wtorek, 11 marca 2014

Shaman King cz.1:Co przyczyniło się do zmiany zdania o sobie Hao i Yoh?I co ukrywa Yoh?

Witajcie towarzysze broni!
WDP:Nasza witać.
Tak więc nadchodzę z kolejnym one-shotem.Tym razem,jak mówi tytuł,jest o zmianie zdanai do siebie Yoh i Hao.Męczyło mnie to,że są u mnie takimi,,prawdziwymi''braćmi,a nie ma tu ich historii.I tak się narodził pomysł na opowieść.No i co ukrywa Yoh?Może się ode mnie dowiecie^^
Hao & Yoh:Mamy nadzieję,że one-shot przypadnie wam do gustu!
Zapraszamy do obejrzenia wspomnień braci Asakura...
+_+_+_+_+_+_+_+_+
-Hej,Hao.
Nasi ulubieni bliźniacy siedzieli na dachu domu naszej drogiej autorki,gdzie dziś nocowali u niej Samara Morgan,Rambo i Chuck Norris.No i Will z Shunem ^^(Shun przyszedł kontrolować Will,żeby nie zrobiła czegoś głupiego.Nie powinien się tak martwić,w końcu ja tam byłam i niedopuściłabym do np.striptizu^^{chyba}).
-Słucham?
-Pamiętasz,jak się pogodziliśmy?
Hao się uśmiechnął,zamknął oczy i położył głowę na ramieniu Yoh.
-Nigdy tego nie zapomnę.Pamiętam to,jakby zdarzyło się to dopiero wczoraj...
I tak wzięli się za wspominanie tego dziwnego,ale dla nich całkiem szczęśliwego okresu...
^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
Yoh spacerował w środku nocy po jakże bujnych lasach Dobie.Nie myślał o niczym konkretnym,ale sen nie chciał nadejść,gdy się położył do łóżka po ciężkim treningu Anny.Szedł,a raczej włóczył nogami,idąc przed siebie,patrząc na wszystko zamglonym wzrokiem.
^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
Hao siedział sobie na drzewie.Jego też złapała bezsenność.Nie wiedział,dlaczego.Przecież jeszcze nigdy nie miał kłopotów ze snem.Nie rozumiał tego.Siedział na drzewie i patrzył się w gwiazdy.Od zawsze to robił,gdy coś go dręczyło.O niczym nie myślał,tylko patrzył.Nagle tak zapatrzył się w gwiazdy,że aż spadł z drzewa.Ale nie poczuł żadnego bólu.Wylądował na czymś dziwnie miękkim i całkiem wygodnym.I okazało się,że to ,,coś''mówiło:
-Haooo...wiem,że ci się raczej nie chce,ale zejdź ze mnie,plisss...żebra mnie przez ciebie bolą...
Okazało się,że Hao spadł na spacerującego Yoh.
-Chyba nie tylko ja mam problem z brakiem snu.-powiedział Hao,gdy już zszedł z Yoh.
Tak naprawdę ta dwójka szamanów nigdy się nie nienawidziła,tylko raczej nie przepadają za sobą.Walczą ze sobą ot tak,bo nie mają wyjścia.Ludzie nie znają ich faktycznych i zgodnych z prawdą opinii.Yoh nie chciał oceniać Hao nie znając go,Hao myślał w ten sam sposób.Owszem,Yoh nie zgadzał się ze sposobami Hao na ratowanie planety,ale nie uważa,że sam cel jest zły,albo że jego starszy brat jest zły.On chce dobrze,tylko wziął najłatwiejszy,najszybszy i najokrutniejszy sposób pod tytułem:,,Zagłada Ludzkości"(od 35. lutego w kinach).Ale czasem mają takie chwilę słabości,że w środku nocy oboje ze sobą rozmawiają na poważne tematy.Dzisiejszym jest temat:,,Bezsenność-Kto za nią odpowiada?":
-Taaa.Coś w tym jest.Najwyraźniej ,,ktoś''tak często o nas myśli,że nie daje nam spać po nocach.Tym kimś,słyszałem,jest podobno jakiś Marco i X-Laws...Nazwa coś mi jeszcze mówi,ale Marco?Nic a nic.Czy może wiesz,co to za jeden?
Długowłosy szaman zaśmiał się cicho.Jak jego brat to robi?Mówi o poważnym problemie bezsenności,jakby mówił o jakimś żarcie,za który odpowiada nasza ulubiona organizacja.
-Nieee,pierwsze słyszę.Gdybym go spotkał,chyba raczej bym go zapamiętał.
Jednak bracia zachowywali się tak tylko wtedy,kiedy ich nikt nie widzi i raz na dziesięć ruskich lat.Ot,taka chwila słabości.
Nagle usłyszeli jakiś szelest.Bliźniacy momentalnie zamilkli i wyjęli broń,kierując ją na przeciwko siebie.Nie mogli pokazać innym,że ze sobą rozmawiają,jakby nigdy nic.Nie chcą mieć niepotrzebnych i denerwujących pytań.Oni już tak po prostu mają,jak się spotkają przypadkiem:nawiązuje się między nimi konwersacja,po której,choć żaden z nich tego nie przyzna,czuli się lepiej.Czy to z powodu tego,że oboje dzielą jedną duszę?Być może.
-Oho,o wilku mowa...-powiedział posiadacz mandarynkowych słuchawek.
Okazało się ,że tę zacną wizytę zawdzięczają grupie,na której czele stoi Iron Madien Jeanne.
-Kami-sama...-jęknął Hao-Czy już nie można na spokojnie  wyciągnąć broni przeciw Yoh?Ten świat schodzi na psy -.-
X-Laws,jakby nie słyszeli słów Hao,odezwali się do Yoh:
-Masz ostatnią szansę,żebyś się do nas przyłączył,Yoh.Razem pokonamy zło tego świata...
-Ile razy mam wam to mówić?Nie dołączę do was.I nie,nie jestem też w grupie Hao.Czy już nie istnieje coś takiego,jak trzecia grupa nazywana neutralną?I tu się zgodzę z Hao:ten świat schodzi na psy(Tym razem odpuściłam Yoh przerwanie wypowiedzi,bo ponieważ gdyż wypowiedział ją Marco).
Marco,łagodnie mówiąc,wkurzył się.Przecież nikt nie odmawia dołączenia do Drużyny panienki Jeanne!Toż to absurd jest!Wtedy Żelazna Dama wyszła ze swojej plastikowej puszki i skierowała się w stronę bliźniaków,którzy stali oddaleni już od siebie o 3 metry.
-Shamash.Zamknij ich w złotej klatce.
Nim zdołali się Asakurowie zorientować,wokół nich powstała klatka z foryoku.Broń wypadła z rąk bliźniaków.Hao próbował się wydostać z niej za pomocą SoF(Spirit of Fire),który został na zewnątrz.Yoh tylko trzymał za pręty w klatce i popatrzył na X-Laws znużonym wzrokiem.Już go nudziło to,że non stop ta dziwna grupa próbuje zabić jego,jego przyjaciół, Hao i jego popleczników na milion różnych sposobów.No bo,do diabła,po tylu porażkach nawet nie pomyśleli,żeby to zakończyć i zająć się pielęgnacią ogrodu,założyć rodzinę et cetera,et cetera?Noż po prostu nerwicy dostać można!
W tym czasie Jeanne składała jakieś dziwne znaki,mówiąc w języku Babilonu,przynajmniej tak myślał Yoh.Hao wtedy próbował rozproszyć myśli pozostałych X-Laws'ów.
-Co ona robi?Przecież nie otworzy tu Bramy Babilonu!Nie ma tu znaków i innych rzeczy potrzebnych do tego!
Wtedy Meene odsłoniła część liści.Była tam zmniejszona wersja tejże Bramy.
-A to zmienia postać rzeczy...-powiedział Yoh.
-No co ty nie powiesz?Pięknie,po prostu pięknie!I co teraz?
-I tak stąd nie wyjdziemy,pewnie wpadniemy do tej całej Bramy i Jeanne będzie myślała,że nie żyjemy,albo że z tego wymiaru nie ma odwrotu...Nawet nie wie,jak bardzo się myli.
-Co masz na myśli,Yoh?
-Powiem ci po drugiej stronie (mocy!Sorry,nie mogłam sie powstrzymać ^^").Teraz możemy tylko czekać na rozwój wypadków...
No cóż,długo czekać nie musieli,bo Shamash przeniósł ich klatkę tuż nad Bramę Babilonu.
-Czemu mam wrażenie,że oni mają więcej tych mini-bram z zanadzu w całym Dobbie?
-Wiesz,też mam takie same wrażenie...
Nic więcej nie dane było powiedzieć szamanowi o pomarańczowych słuchawkach,bo zostali przeniesieni centralnie nad bramę.Jeanne już wymówiła ostatnie słowo zaklęcia.Bliźniacy zniknęli z tego wymiaru,ale ich klatka została.
-Więc wreszcie się nam udało,przyjaciele.Pokonaliśmy zło tego świata i jego brata.
987654321`
Kiedy X-Laws cieszyło się swoim domniemanym sukcesem,Hao i Yoh,przeniesieni przez Bramę Babilonu,znaleźli się w okrągłym pomieszczeniu z jednymi drzwiami.Yoh tłumaczył Hao,dlaczego długo tu nie zabalują:
-Dobra,słuchaj uważnie,bo nie mam zamiaru powtarzać:tak się okazuje,że każdy świat działa według zasady harmonii,czyli żadna osoba nie powinna móc przenosić się między wymiarami,ale skoro już takowe osoby są,świat,w którym się znaleźli będzie próbować ich z niego wywalić.Tak naprawdę nie tylko światy są niepowtarzalne,ale ludzie w nich żyjący także.Tacy,że tak to ujmę,,alternauci''załamują harmonię danego świata.W tym świecie nie możemy zostać zabici,ale będziemy musieli wrócić do domu,czy tego chcemy,czy też nie.Czas płynie tak samo,jak w naszym świecie,więc nie ma czegoś takiego,że gdy wrócimy,to w naszym świecie minie,załóżmy 1000 lat.Pytania?
-Skąd ty to wszystko wiesz?
-I ty myślisz,że ci powiem?Wszystko w swoim czasie Hao.
Kiedy starszy Asakura tak sobie rozmyślał nad słowami krótkowłosego szamana,Yoh podszedł do drzwi i spróbował je otworzyć.Bez skutku.Wtedy nagle odezwał się jakiś głos:
-Jeżeli chcesz stąd wyjść,musisz podać imię i nazwisko.
Yoh nie widział przeciwwskazań:
-Yoh Asakura.
-Pełne nazwisko proszę.
-Pełne?Za długie jest.Możemy to obejść?
-Nie.
Hao,chcąc nie chcąc zainteresował się większą ilością imion Yoh.Nadstawił więc uszu:
-No dobra,skoro chcecie:Yoh Hoshi Kuro Nar Artur Thaddeus Lavi Alexander Sebastian Fuyu John Amaterasu Xavier Glory Yamaro Samuel Ciel Haso Kamui Sai Alois Gomez Claud Haku Louis William Charles Ares Devon Piotr Omega Agni Edmund Persival Mitsuki Usui Andrew Dawid Szymon Henri Mark Herbert Harry Arche Haru Shiro Kaze Artemis Felix Mizu Kubera Lenny Leez Hoko Asakura.Ufff,nareszcie.To na pewno wszystkie imiona i to po kolei wymienione.Jest tu gdzieś punkt z dostępem do wody?
Hao aż szczęka opadła.Fakt,mówił,że ma dużo imion,ale że aż tyle ich mieć!Długowłosy powinien się raczej zastanowić,jakie imiona się pojawiły:były imiona bogów(Amaterasu[bogini słońca],Artemis[bogini łowów],Ares[bóg wojny],Agni[bóg ognia],Kubera[bóg ziemi{nie jestem pewna,bo wiedza pochodzi z mangi:Kubera-One Last God}]),było Imię końca[Omega]nazwy żywiołów[Kaze-wiatr,Mizu-woda; oraz Hoshi[Gwiazda]Yoh podszedł do ściany i wyjął z niej butelkę z wodą,przy czym połowę wypił za jednym razem(w ścianie była lodówka o kolorze ściany,więc wyglądało to,jakby wyjmował tę butelkę ze ściany).Wymienianie pełnego imienia jest męczące dla niego.Co on swoim rodzicom i dziadkom zrobił,że tyle ich ma?
-Hao,zamknij usta,bo ci mucha wleci.Dobra,skoro drzwi otwarte,to możemy iść dalej.A właśnie...Hej,ty głosie ze ściany,jak mamy wrócić do naszego świata?
-Mósicie przejść przez Yomi oddaloną od tego miejsca o 500 kilometrów na północny-wschód.Życzę powodzenia.
-Czy możemy dostać mapę?Na wszelki wypadek,gdybyśmy się zgubili.
-Oczywiście.
Na środku pokoju pojawił się mały stolik z mapą i kompasem.Znalazła się także księga.Dość opasłe było to tomisko.
-Kompas i Księga mogą się wam przydać.Żegnam.
-Naprawdę im się śpieszy do wyrzucenia nas stąd.Dobra,trzeba iść Yoh.
I tak,mając mapę,kompas i Księgę wyruszyli w kierunku Tunelu Yomi.
+*+*+*+*+*+*+*+*+*+*+*+
Bracia Asakura wyszli z pomieszczenia prosto do zrujnowanego miasta.Na drogach leżało całe mnóstwo kości.Nigdzie nie było ani jednej żywej duszy.
-To wygląda tak,jakby tu była apokalipsa zombie.
-Mam dziwne przeczucie,że się niewiele mylisz,Hao.To miejsce ma złą aurę.Coś mnie stąd odpycha.Lepiej chodźmy stąd,nie podoba mi się tu.Ale warto by się uzbroić w coś ostrego...
Wtedy Yoh włożył rękę do kieszeni,która była zadziwiająco głęboka,bo włożył rękę po łokieć.Ciekawe,gdzie produkują spodnie z takimi kieszeniami?Co więcej:Yoh wyjął z niej małą metalową walizeczkę,około 50cmx20cm.Krótkowłosy szaman szybko ją otworzył,a we wnętrzu tego metalowego pudełka znajdowały się 4 noże o czarnych ostrzach,każde ostrze miało inny symbol:Ogień,Woda,Wiatr i Ziemia.Yoh podał bratu sztylety z ogniem i ziemią,tłumacząc:
-Twoim podstawowym żywiołem jest ogień,ale żeby on się rozprzestrzenił,to potrzebujesz też ziemi.Dlatego dałem ci noże z tymi symbolami.Pamiętaj,jeżeli połączysz oba żywioły,powstanie lawa.
Hao nie wiedział,o co bratu tak właściwie chodzi,ale nie chciał się pytać.Nie będzie szargał swojej dumy na coś,czego nie rozumie.W końcu sam się dowie.Yoh jednak wiedział,że jego brat ni w ząb zrozumiał to,co do niego powiedział,wiedział też,że Hao się o nic nie spyta,chyba że mu nerwy puszczą,lub sam zrozumie,o co chodziło posiadaczowi mandarynkowych słuchawek.Ale na razie nic nie rozumiał i tak miało przez jakiś czas pozostać.Młody szaman uśmiechnął się i zaczął iść w kierunku północnym.Długowłosy,wiedząc,że osobno nie przeżyją,nie miał wyjścia i poszedł za nim.
+*+*+*+*+*+*+*+*+*+*+*+
Szli już od kilku ładnych godzin po opuszczonym mieście,kiedy ni stąd ni z owąd rozpoczął się las.Yoh i Hao natychmiast wyczuli niesamowitą aurę,otaczającą obszar,w którym rosły drzewa(synonim do:las).Asakurowie zgodnie postanowili,że będą nocować na terytorium miasta.Wolą nie napatoczyć się na jakieś zwierzęta w środku nocy.Któreś mogłoby ich zjeść i co wtedy?Yoh poszedł poszukać większych kawałków drewna,a Hao rozpalił ognisko z dostępnego chrustu i otworzył Księgę,którą dostali od głosu ze ściany.Tylko,że był mały problem:mianowicie nie był napisany w żadnym języku,który znał.Hao odłożył książkę i zaczął się patrzeć w gwiazdy.,,Dzisiaj dużo się działo,najpierw bezsenność,potem X-Laws i Brama Babilonu,trafienie do jakiegoś opuszczonego świata,Yoh,który wie więcej,niż ktokolwiek by się spodziewał,zwłaszcza po nim,Księga zapisana w nieznanym języku''.W tym czasie wrócił Yoh,który niósł spory zapas drewna.W końcu musi im starczyć to na całą noc,bo inaczej im ognisko zgaśnie.Kiedy krótkowłosy odłożył drzewo,sięgnął do kieszeni i wyjął dwie opakowane w folie kanapki.
-Staram się być przygotowany na większość rzeczy,która może mnie spotkać,łącznie z wypadkiem spadającego meteoru.Trzymaj,jest z serem i szynką.
Hao wziął kanapkę,zauważając,że jest ona dość sporych rozmiarów(jest tak na oko 2 razy większa od normalnej kanapki).Kiedy je zjedli ,młodszy Asakura wyjął z kieszeni 1.5 litrową butelkę wody.Hao się zastanawiał,jak bardzo pojemną ma kieszeń jego brat.Przecież to niemożliwe,żeby tak duża butelka ot tak zmieściła się w kieszeni,prawda?Ale nie będzie przecież marudził czy zadawał pytań,bo po co?Yoh i tak nie odpowie.Wtedy długowłosy zauważył jeszcze coś:od kilku dni nie słyszy myśli swojego bliźniaka.Chyba nie zauważył tego,gdy Yoh przebywał ze swoją drużyną,którzy wręcz wrzeszczeli w myślach.To druga rzecz,której Hao nie cierpi:słyszenie cudzych myśli.Byłby o połowę szczęśliwszy,gdyby nie posiadał reishi.A pierwszą rzeczą,której nie lubi Hao to X-Laws.Chyba wiadomo dlaczego.
W tym czasie zrobiło się późno,a Yoh już od jakiegoś czasu spał.Tak się przynajmniej wydawało ognistemu szamanowi.Mimo tego,że postanowił pilnować ogniska,sen już tak bardzo go zmorzył,że Hao zasnął na siedząco,oparty o coś,co kiedyś było prawdopodobnie ścianą.Po kilku minutach Yoh wstał.Sprawdził,czy jego brat zasnął na dobre.Położył go delikatnie na poduszkę,którą wziął,tradycyjnie już,z kieszeni i przykrył kocem.On naprawdę jest przygotowany na wiele rzeczy...Yoh wziął Księgę i zaczął ją przeglądać.Kiedy zauważył,w jakim języku jest napisana,ucieszył się,że postanowił się go nauczyć.Była to tak jaby mieszanina polskiego,hiszpańskiego,niemieckiego,angielskiego,suahili i jeszcze kilku innych języków.Właściwie to był język,który używali ludzie,zanim Bóg postanowił pomieszać języki,żeby Babilończycy nie mogli ukończyć swojej Wieży.Na pierwszej stronie było napisane:
Hen za księżycem,hen za słońcem,gdzie piany lśnią na Morzu,
Na błogich stokach Ilmarinu,tam Złote Drzewo rosło.
Gdzie Eldamaru wieczny zmierzch,świeciło pod gwiazdami
Tam,za murami Tirionu,w zieleni Eldamaru.
Rosły tam długo w lat przestrzeniach niezmienne złote liście,
Gdy dziś za Morzem Rozdzielienia łzy elfów płyną tylko.
(Władca Pierścieni:Drużyna Pierścienia)
Coś mu to mówiło.Czytał kiedyś te słowa.Dalsza część mówi o popełnionym przez ludzi błędzie*.Niewybaczalnym błędzie,który zabrał za sobą wiele żyć ludzkich.Nikt nie został oszczędzony,oprócz elfów,które na czas wypłynęły za Wielkie Morze.Muszą z Hao jak najszybciej się stąd wydostać,bo inaczej mogą tu zginąć...
+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+
*-dalsza część została wymyślona na potrzeby opowiadania.
Tak więc,kończymy tę część na tym momencie!
Kyuu:Mamy nadzieję,że się wam podobała.
Hao:Darka-san...
Hmm?
Hao:Co tak właściwie Yoh przede mną ukrywa?
Dowiesz się w swoim czasie,Hao.
Do zobaczenia!
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia


Następny rozdział

4 komentarze:

  1. *śmieje się jak optana*
    Hao *patrzy z politowaniem na śmiejącą się blondynkę* no odbiło jej totalnie-.-
    Niet =.= a ty kiciu piss kolejnego one shota, okey ? =.=
    Ps u mnie notka ja drodze szamana :-:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem,już byłam^^
      Cieszę się,że tak czekasz na kolejną część,wzruszyłam się(*cieknie łezka*)
      Postaram się część 2. napisać jak najszybciej.
      Darka3363

      Usuń
  2. Ten początek byl.... taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaki uroooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooczy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! *O* Mendo, przez ciebie zmieniłam stan skupienia ;-; Shun pościeraj mnie z podłogi.
    Shun: *z pełnym politowania westchnieniem idzie po ścierkę*
    Em... Trochę nie mam jak się ruszyć... Napisze ktoś za mnie komentarz? ;-;
    Bliźniaki: Nie chce mi się... Dynks! Wisisz mi soczek, Yoh/Hao!
    Proszę ;-;
    -: Dobra ja to zrobię. -,-
    Yoh: A kto ty? O.o
    *będąc nadal w postaci cieczy* To Marshall Lee ^^
    Hao: TEN Marshall Lee? O.O Z Pory Na Przygodę?! Książę wampirów?!
    Marshall: Niestety... Will próbuje wkręcić mnie do opka. -,-
    Marudzasz ^^
    Marshall: Ech... Cóż, droga Darko, jak widzisz Will zmieniła stan skupienia już po pierwszym zdaniu, a wierz lub nie ale potem było jeszcze gorzej...
    Hao: Czekamy na...
    Yoh: Kolejną część, Darka-sama. ^^
    Will....
    I Marshall
    Ej, to mój podpis -,-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz mi Will!Ale mam pocieszenie,mnie też się podobał początek(Boże,armagedon idzie...!)Cieszę się,że tak czekacie na kolejną część^^
      I jeszcze jedno:Mów mi Darka-san Yoh,wolę jak tak się do mnie odzywacie^^
      Darka3363(Drużyna na urlopie)

      Usuń