poniedziałek, 29 września 2014

You know,I love my Asakura Twins ^.^

Ave!
Tak,oczywiście,następny one-shot o Shaman King!O czym będzie macie z boku w Księdze Wróżki,ale ku chwale przyszłych pokoleń,zacytuję całość jeszcze tutaj:
Hao jest normalnym chłopakiem,z normalnymi problemami nastolatków.Od dawna wie,że jego rodzice nie są z nim związani więzami krwi,ale mu to nie przeszkadza.Pewnego dnia,po przeprowadzce do Tokio poszedł do nowej szkoły.Trafił do klasy,gdzie był osobnik o czarnych,głębokich oczach i związanymi w wysoką kitkę włosach.Koło niego zawsze można było zobaczyć blondynkę o kamiennej twarzy i niskiego jak na swój wiek blondyna.Koledzy z klasy radzą mu,żeby się do nich nie zbliżał,gdyż nie są do końca,,normalni''.Hao nie wie,o co im chodzi,choćby dlatego,że dwójka chłopców jest dla niego miła,a dziewczyna raczej go toleruje.Czy Hao Arukasa dowie się czegokolwiek o tej grupce osób,której wszyscy unikają jak ognia?Hao ma dziwne przeczucie,że ciemnowłosy chłopiec jest odpowiedzią na wszystkie dręczące go pytania...
To wszystko,co mam do powiedzenia.
Kyuu:Nie tak szybko!
Co?
Yoh:Na blogu o WDP są nowe notki:o Sasuke,na którego Autorka jest wściekła,i o Shika.Tak więc zasuwać  w te pędy i przeczytać co nieco o nich i wysłuchać ich piosenek!
Ale teraz serio,już nie mamy NIC do powiedzenia.
Pozdrawiamy!
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

niedziela, 28 września 2014

Inazuma Eleven,cz.3-Narkotyki.

Błagam was o wybaczenie!Tak długo nic nie publikowałam,a wszyscy tak czekali na ostatnią część,żeby wreszcie móc przejść do sztuki do SK,która będzie następna!TT.TT
Kyuu:Zrozumcie,ale trzeba się wgryźć ponownie w system szkolny,a minął zaledwie miesiąc i szybko to ,,wgryzienie''nie nadejdzie.
Naru:Ale,nie przedłużając,do czytania marsz!
--------------------------------------
Aphrodi i Mark nadal siedzieli w Małym Pokoju(Tiaa...brak nazw-.-),wciąż słuchając muzyki.Po chwili jednak Evans wyjrzał przez okno,aby zobaczyć pierwsze promienie słońca.Uśmiechnął się lekko i spojrzał na Byrona.Miał lekko czerwone oczy,włosy opadały mu swobodnie na ramiona.Siedział podkulony na małej kanapie i wyraźnie było widać,jak bardzo skupia się na muzyce.Obiema rękami trzymał kubek z gorącą czekoladą.Co jakiś czas pociągał nosem.Mark jednak postanowił zakończyć tęże sielankę.Wyłączył muzykę i powiedział do Love'a:
-Już koniec.Czas wracać do reszty,trzeba coś ustalić.
Aphrodi kiwnął ledwo zauważalnie głową i wstał z kanapy.Odłożył kubek na stolik i skierował się w stronę drzwi,a za nim Mark.
--------------------------------
Po chwili drzwi do Dużego Pokoju otworzyły się,a za nimi znajdowała się dwójka brakujących graczy Raimona.Weszli do środka,zamknęli drzwi i zajęli miejsca.
-Dobra,to co mamy?
-No na pewno to,że jesteśmy znów dzieciakami.-odpowiedział Tsunami.
-Wiesz,że nie o to mi chodziło -.-
-Więc,jeżeli kogoś to obchodzi,to powinniśmy zobaczyć monitoring,powinno coś tam być.-powiedział Fudou.
-Niezły pomysł.Dlaczego nie wpadłem na to wcześniej?-zastanawiał się Tsunami.
Reszta: -.-'Jakby to było dziwne...
No cóż,nie zastanawiając się dłużej,poszli do pokoju monitorowego.Kiedy doszli,wzięli odpowiednią kasetę i Hiroto odpalił na komputerze.Zobaczyli siebie wchodzących na boisko,buntującego się Byrona i pogodzonego ze swym losem Jude'a,po czym zauważyli szybko zbliżające się chmury.Za szybko.Jednak przez chwilę widać było błysk,tak jasny,że daje po oczach nawet na filmie.Nagle to,,coś''wyprzedziło chmury i przyleciało nad boisko,akurat wtedy,gdy Mark odpowiadał na pytanie Byrona.Po chwili mocno błysnęło i coś w rodzaju piorunów spadło na graczy Raimona.Szybko to dziwne ,,coś'' umknęło,zostawiając odmłodniałych graczy na boisku.No i koniec interesujących obrazów złożonych w film...
-No i...Co teraz?
-Hmmm...Hiroto,dałoby radę oglądać to co jedną kratkę od minuty dwadzieścia?-zapytał Fudou.
-Jasne,robi się.
Hiroto poklikał szybko na klawiaturze i puścił film w mocno zwolnionym tempie.Widać już było,że to całe,,coś''było pomalowane na żółto Niezintentyfikowany Obiekt Latający Stworzony Na Pewno Przez Ludzi(nie mylić z UFO).
-No i co z tym fantem zrobimy?-zapytał Tsunami.
-Chyba możemy wam pomóc.-odezwał się nagle ktoś z tyłu.
Wszyscy jak jeden mąż(i żona-nie zapomnijmy,że są tam także dziewczyny)odwrócili się,by ujrzeć dwie sylwetki,których na pewno się nie spodziewali.
-Burn,Gazel!
-Nagumo-kun!Suzuno-kun!
-Wiecie,że mamy normalne imiona-,-"?Bo coś mi się wydaje,że pamiętają o tym tylko Hiroto i Aphrodi.
--Sorry,przyzwyczajenie^^""
-Jakoś tak nie mówicie po dawnym przezwisku do Midorikawy.
-Bo on był z nami w reprezentacji i się przyzwyczailiśmy.
Wszyscy się ładnie przywitali i wymienili uprzejmości,a  Nagumo zaczął znowu mówić:
-Ech...Niech wam będzie z tymi przezwiskami.A więc,jak powiedziałem,być może jesteśmy w stanie wam pomóc.Nie jesteśmy pewni,czy to na pewno to,ale sądzimy,że to może mieć rzeczywiście coś mieć z wami wspólnego.
-Dobra,skoro tak,to ja wszystko,co wiemy,wyjaśnię.Zaczynając,dowiedzieliśmy się,że ktoś ostatnio często przebywał pod Fudżi.Zwykle nocą i słychać było jakby ktoś wywalał tony gruzu.Przychodzi mi na myśl tylko jedno:budynek Aliea Academia.
-No,ale naprawdę,komu by się chciało sprzątać w takim miejscu?Ile to pieniędzy musiało pochłonąć!
-Jak już mówiłem,zanim mi bezczelnie przerwano,ktoś rezyduje w Aliea Academia i trzeba to sprawdzić.Sądzę,że to ma coś z wami wspólnego.Zainstalujemy wam kamerki ,żebyśmy mieli stały podgląd.Mamy takie małe cudeńka,kamerki źrenicowe,zakłada się je jak soczewki,chwilę może poboleć,ale szybko przestanie.-zakończył mówić czerwonowłosy.
-Stoi.No to co,kto idzie?-zapytał wszystkich Tsunami.
-Emm,pozwólcie,ale mamy określone dokładnie kolory tęczówek,na które nałożymy kamerki.Są to:Axel,Jude,Aphrodi,Mark,Tsunami i Hiroto.Sądzę,że to najlepszy wybór,jaki by się mogło dokonać.-pospieszył z wyjaśnieniami białowłosy.
-No cóż,i tak nie mamy wyjścia,prawda?-bardziej stwierdził niż zapytał Tsunami.
-Trafione w dychę.Chodźcie,to wszystko wam damy.
Wymienieni ludzie podeszli do Suzuno i wzięli sprzęt.Po wylaniu litrów łez z oczu po założeniu kamerek,sześcioosobowa grupa wsiadła do pierwszego autobusu prowadzącego do Fudżi.Niektórzy byli podekscytowani,inni nerwowi.Ale wszystkich łączyło jedno:ciekawość.Kto ich w to wszystko wrobił i jaki miał w tym cel?
--------------------------------------------------
-No powiedzcie mi,jak do tego wszystkiego doszło,bo ja nie za bardzo rozumiem...
Sześcioosobowa grupa siedziała związana na krzesłach i wyraźnie czegoś wyczekując.
-Ech...Niech ci będzie,a więc zaczęło się od wejścia do dawnej Aliea Academy...
-------------------------------------------------
Kiedy Hiroto wstukał hasło na interfejsie,sześcioosobowy zespół wszedł do budynku.Na zewnątrz wyglądał na od dawna nieużywany obiekt,ale w środku był sterylnie czysty.Aż za czysty.Wcześniej były tu gruzy,ale ktoś chyba postanowił wykorzystać obiekt do swych nikczemnych celów.Chłopcy weszli spokojnie i przeszli przez cały korytarz,nie napotykając przy tym żadnych trudności.To jest podejrzane.
-Nie sądzicie,że jest tu jakoś za cicho?-zapytał się Tsunami.
-Taa...A że nikogo nie spotkaliśmy,to jeszcze gorzej.Ktoś chce,żebyśmy tu byli.
-Masz rację,Jude.-odpowiedział...,,głos''.Dochodził on z megafonów,więc nie wiedzieli,kto do nich mówi.-Witajcie,będziecie moimi,,królikami doświadczalnymi''.
Wtem nagle ze ścian powyłaziły roboty,po dwa na łepka,i chwycili każdego za ramiona.Nie ważne,jak się wiercili,i tak nie dali rady się wyrwać.Roboty przeniosły ich do sali,gdzie kiedyś był meteoryt Aliea.Jednak nie było tej całej maszynerii,a pięć dziwnych,metalowych,na pewno niewygodnych krzeseł,a na środku dziwne ,,coś''.Było jeszcze jedno krzesło,ale zwykłe,drewniane.Roboty przywiązały wszystkich od stóp do głów na metalowych krzesłach,tylko Mark został zawiązany,,tradycyjnie''na drewnianym krześle,tak,że nogi nie były zawiązane.I wtedy wszyscy usłyszeli ponownie ,,głos''.
-No,skoro już wszyscy zajęli swoje miejsca,to może odpowiem na pytanie:o co chodzi z królikami doświadczalnymi?I dlaczego was odmłodniłem?A więc,Aphrodi,jak sądzę pamiętasz,że kiedyś razem z zespołem Zeusa stosowałeś,,Boską Wodę'',prawda?
Aphrodi spuścił głowę,a włosy przesłaniały mu oczy.Nie musiał odpowiadać,zresztą ,,głos''ciągnął dalej.
-A więc,Boska Woda była tylko prototypem mojego narkotyku:Helios-Re.Na początku wzmacnia mięśnie do gry w nogę,by później,jak zakończy działanie,uzależnić i powoli niszczyć tkanki mięśniowe.Boska Woda nie uzależniała i nie niszczyła tkanek,ale ty,Aphrodi,będziesz bardziej podatny na działanie narkotyku.Chyba się domyślasz,dlaczego,prawda?Ale po co staliście się młodsi ciałem?Narkotyk ten jest głównie wyselekcjonowany dla młodszych miłośników piłki nożnej,więc najlepiej było wziąć was,oraz sypnąć groszem,aby mieć jak najlepsze króliki.A teraz,proszę się odprężyć,przyjmiecie pierwszą dawkę.Ja,niestety,muszę wyjść,załatwić swoje sprawy,ale wy za kilka minut będziecie się czuć niemal jak w raju!
Megafon przestał działać,a chłopcy usłyszeli trzask drzwi.Wiedzieli,że ,,głos''wyszedł z pomieszczenia.
---------------------------------------
-...No i już wiesz,jak się to stało.
Zapadła chwila niezręcznej ciszy.Wszyscy analizowali swoje położenie.Za chwilę narkotyk Helios-Re zostanie podany,a oni nic nie mogli na to poradzić.
-Ech,nie wiem jak wy,chłopaki,ale mam zamiar się stąd wyrwać.-powiedział Mark.
-Taa...Ciekawe jak.
-No cóż,zawsze miło widziane jest,że porywacze zapominają,że jestem również Libero,więc mam większe pole manewru.A,jak wiecie,ja bez piłki nie wychodzę z domu.
-No ja jakoś nie widzę,żebyś miał piłkę przy sobie.-powiedział Tsunami.
-Bo roboty nam kieszeni nie przeszukały-.-'
-Tylko że nikt nie dałby rady zmieścić piłki do nogi w kieszeni.-upierał się Tsunami.
-Jasne,ZWYKŁA piłka rzeczywiście by się zmieściła.Ale taka mała?Zaraz...Chwila...Mam!
Dzięki temu,że Mark miał luzy,mógł wyjąć swoją zminiaturyzowaną piłkę.Skoncentrował się i używając energii używanej zwykle do hissatsu,objęła ona piłkę i wprawiła w ruch wirowy,który przeciął sznur.Mark wstał i rozmasował sobie ramiona,aby przywrócić dotąd słabe krążenie w żyłach.Szybko jednak się z tym uporał i zaczął odwiązywać najpierw Tsunami'ego,Jude'a i resztę.Kiedy miała nadejść kolej ostatniego Aphrodi'ego,dziwna maszyneria,która stała w środku okręgu,zaczęła przybliżać swoje ,,ramiona''tam,gdzie wcześniej były twarze pozostałych i do twarzy Byrona.Mark zaczął szybciej przecinać sznury,jednak nadal było to za wolno.,,Ramię''już niemal sięgało głowy Love'a.Mimo wszelkich starań blondwłosego, ,,ramię''już było tuż tuż,aby podać dawkę narkotyku.W ostatniej chwili Evans dał radę przeciąć sznury,a Aphrodi osunął się na ziemię.
-Uff..O mały włos.Dzięki Mark.
-Nie ma sprawy.Ale się ruszmy i zwiewajmy stąd.
-Czekajcie!Mark,podaj mi piłkę.-powiedział różowowłosy.
-Dobra,ale powiedz,jaki masz zamiar?-Nie powiem wam,tylko pokarzę.
Tsunami wziął zminiaturyzowaną piłkę i położył na ziemię,po czym wykonał swoje firmowe hissatsu.
-Tsunami!-zawołał różowowłosy i walnął piłką w maszynerię.
-No,to zalałem ich falą mojej zajebistości!-zawołał Tsunami,a reszta lekko się zaśmiała.
-Chwila,gdzieś tu są zwykłe piłki.Zaraz je przyniosę.-zawołał w biegu Hiroto i po chwili każdy z nich miał w ręku zwykłą piłkę.Szybko wyszli z pomieszczenia,a na zewnątrz czekały na nich roboty.Axel i Aphrodi szybko się wzięli do roboty i zaatakowali piłkami.
-Boska Wiedza!
-Ogniste Tornado!
Oczyścili drogę i wszyscy puścili się biegiem wzdłuż korytarza.Kiedy już mieli skręcać,wpadli na...Sakumę i Fubuki'ego.
-Hej...Co wy tu robicie?
-No wiecie,kiedy wyszliście,zaczęliśmy podejrzewać,że mogła to być pułapka i za bardzo się nie pomyliliśmy.Fudou powiedział,że mamy wejść,kiedy miały się zacząć kłopoty.I rzeczywiście,weszliśmy,ale coś,a raczej ktoś nas zatrzymał.
-Kto?
-Jakaś dziwna dziewczyna z krótkimi,ciemnymi włosami,glanami,bojówkami i czarnym podkoszulkiem.Miała przy sobie miotacz ognia.Dała nam tę płytę-tu Sakuma pokazał CD z podpisem,,Dowody"-I powiedziała,żebyśmy się pospieszyli,bo za pół godziny ten obiekt wyleci w powietrze.Później zaczęła wyklinać głupotę gościa od jakichś narkotyków,że tylko idiota trzyma cały stworzony towar w jednym miejscu.
-Zapomniałeś powiedzieć,że jeszcze pomiatała jakimś czerwonowłosym i blondwłosym człowiekiem.Było jeszcze kila osób,które ponoś pomagały jej instalować bomby.Po wszystkim,rzuciła czymś w podłogę i pojawił się dym,a kiedy już zaczęliśmy znów widzieć,ich  już nie było.Ale jeżeli prawdą jest to,co powiedziała,to czas nam brać nogi za pas i wiać gdzie pieprz rośnie,bo mamy jeszcze dziesięć minut.
Spojrzeli po sobie,po czym zaczęli uciekać,jakby gwałciciel ich gonił.Kiedy już widzieli drzwi,zaczęło wszystko się sypać.Za nimi leciały gruzy,ale zdążyli dopaść drzwi i wyszli na powietrze.Odetchnęli głęboko i usiedli na trawę.Wybuchy jednak nie dosięgnęły drzwi,więc nie musieli się martwić,tylko facet,który wynajmował obiekt,bo ma nowe gruzy do sprzątania.
-Cieszcie się,że nie podłożyliśmy ich po same drzwi,bo nie moglibyście tu siedzieć.-odezwał się za nimi ktoś.
Jak jeden mąż odwrócili się i zobaczyli dziwną grupę pijącą herbatę.
-To...To znowu wy!-zawołał Fubuki.
-Yep^^.Może się przedstawimy?My was znamy,ale wy nas nie bardzo.A więc,ten blondyn to Naruto,obok niego siedzi Kyuubi,dalej jest Shun,Feliks i Will.No i bliźniaki-Hao i Yoh.A ten facet,który was gonił,to jest Himmimaru Shinba,i leży związany obok mnie ^o^.
Will wstała z wyszczerzem i pobiegła z prędkością światła,by rzucić nię na Byrona.Sam Love nawet się nie zorientował,kiedy dziewczyna go przytuliła i puściła,ale to było stanowczo dla niego dziwne.Dziewczyna szybko wróciłą na koc,a Shun i Feliks patrzyli na Aphrodi'ego z przeprosinami w oczach.Darka rzuciła za siebie filiżankę i ponownie rzuciła jakąś kulkę na ziemię,która wybuchła i rozproszył się dym,a kiedy opadł,wszyscy zniknęli.
All:O.O
-Emm...To może czas wracać?
-Taa...Dobry pomysł,jeszcze nam jakichkolwiek kłopotów brakuje.
Z tyłu ktoś popukał Tsunami'ego w ramię.Różowowłosy odwrócił się i odskoczył ze strachu,gdyż za nim stała Darka z szklaną butelką do połowy pełną.
-Zapomniałam wam to dać,jest to antidotum,wystarczy parę kropel na osobę i z powrotem wrócicie do oryginalnych postaci.Jak coś zostanie to to wylejcie,a najlepiej spalcie.I jeszcze jedno:nikt,nawet ci,którzy siedzą przed kompem i oglądają nas,nikt nie może nikomu powiedzieć,kto wam pomógł.Budynek zapadł się ze starości,antidotum znaleźliście przypadkiem,nagrania sami przegraliście,a nas nigdy tu nie było.Jeżeli dowiem się,że ktokolwiek z was coś choćby wspomni o naszym udziale,to znajdę go i nie wyjdzie z tego cały.Zrozumieliśmy się?
Wszyscy pokiwali głowami,gdyż zdawało im się,że widzą w oczach dziewczyny czerwony blask,jakby potwierdzający słowa.Ci po drugiej stronie kompa także pokiwali,choć przecież ich nie widziała.Darka rzuciła starą dobrą kulkę na ziemię i ponownie pojawił się dym,który znowu opadł,po czym znowu już nikogo nie było.Chłopcy wzruszyli rękoma i ruszyli w drogę powrotną do reszty przyjaciół,którzy nadal byli w stadionie(siedzieli w pokoju z telewizorem z podłączonym laptopem).
--------------------------------------
Jakiś czas później...
-To co?Pijemy?
-Zwariowałeś?!A jeżeli kłamała?!
-Serio-.-?Mogła też kłamać z tym,że w całym budynku są ładunki wybuchowe,ba,mogła wcale o nich nie mówić!Po za tym,widzisz,ona nawet z kaset nagranie nam dała.
-Skąd wiesz,że prawdziwe?
-Bo już to Hiroto sprawdza,a wiesz,że on u nas znawcą jest.
-...Fakt.To co robimy?
-Pijemy!
-...Niech wam będzie.Aphrodi,ty pierwszy.
-Dlaczego ja?!
-Bo ty jesteś bardziej podatny na narkotyki,a mniej na leki.-mówiąc to Tsunami wepchnął Aphrodi'emu butelkę.
-Dlaczego zawsze ja?
-Bo tyś wybrany,księżniczko ^.^
-PRZESTAŃ MNIE TAK NAZYWAĆ!!!
-Niet ^o^
-...Jude,możesz?
-Jasne!-mówiąc to,człowiek z dredami kopnął Tsunami'ego na ścianę.
-Itei...Why T.T
-Bo tyś wybrany ^o^
-Nie powtarzaj mnie,Aphrodi.To mój tekst!Obrażam się na ciebie!-i różowowłosy fochnął się na Love'a,co ten normalnie olał.
-Dobra...Tsunami,jeżeli to jest trucizna i zginę,będę cię nawiedzać po nocach i cię zabiję.Jeszcze nie wiem jak,ale na pewno to zrobię.
Kiedy to powiedział,Byron się przebrał i wziął kilka kropel płynu na język.
-No i jak się czujesz?
-Cóż...Normalnie,a to,,coś'' smakuje wanilią i truskawkami.
BUM,TRZASK!Dym poleciał,a Aprodi znów miał krótkie jak na niego włosy i przefarbowane końcówki,a ciuchy z niego nie zwisały.Chłopak kilka razy podskoczył w miejscu,chwilę się przebiegł,pokręcił ramionami,pomachał głową i dopiero wtedy odetchnął z ulgą.
-Dobra,żyję i jest dobrze.-Byron usiadł na pierwszym lepszym krześle,niemal z niego się ześlizgując i podał butelkę Fubuki'emu.Kiedy wszyscy już skosztowali ambrozji(sorry...nie mogłam się powstrzymać XD)
-I co?Trzeba było się bać?
All:Nie.
-Chwila...Kto to powiedział?-zapytał Fudou.
-Ja!
-Znowu ty?!
-Nom,a coście myśleli?-odpowiedziała Darka,siedząca na jednej z półek-Pomyślałam sobie,że jeżeli po pół godzinie po przyjściu tutaj tego nie wypijecie,to będę zmuszona wam to siłą podać,ale chyba nie ma takiej potrzeby^^.
-Jesteś sadystką,prawda -.-?
-Yep.I dyktatorem^.^.Ale ja nie zabijam,chyba że są to źli ludzie,czyli wam to nie grozi~. No,to Hiroto-kun sprawdził już nagranie?
W tym momencie wyszedł Hiroto,mówiąc:
-No więc,nagranie jest prawdziwe i już wysłałem je do policji...Co ty tu robisz,Darka-san?
-Kontroluję,czy wszyscy już wypili zawartość butelki,ale chyba zostałeś tylko ty.
-No właśnie widzę.Czemu nikt mi nie powiedział?Zgłosiłbym się na ochotnika.
Chwila ciszy.Darka ledwo chamowała śmiech,widząc wściekłość na twarzy Byrona.
-Tsunami,zabiję cię!Czemu go nie zawołałeś?!
-Aaaaa!Ratujcie,księżniczka-psychopata mnie goni!
-NIE NAZYWAJ MNIE TAK!!!
Dziewczyna już wybuchła pełnym śmiechem i spadła z półki,jednak nie przestawała się śmiać.Hiroto ładnie się przebrał i wypił lekarstwo,po czym wyszedł z pokoju w celu pozbycia się butelki,gdzie pozostała jeszcze 1/8 antidotum.Kiedy wrócił,zauważył Darkę rozdzielającą Tsunami'ego i Aphrodi'ego,gdyż jedynie ona miała na tyle odwagi,by to zrobić przed rozwaleniem całego pokoju.
-Hej,Jude...Dlaczego ona ich rozdziela,a nie wy?-zapytał czerwonowłosy.
-Bo my nie daliśmy rady.Żenujące -,-.Chyba słusznie mówią:Gdzie diabeł nie może,tam kobietę pośle.
Tsunami i Byron już się rozdzielili i robili karne pompki,mając na plecach worki z mąką Darka wyciągnęła z magicznej kieszonki(moja stara innowacja,wykorzystałam już u Yoh^^).
-Czemu T.T
-Bo byliście niegrzeczni i nie chcieliście mnie słuchać,to teraz macie karę.No już,jeszcze pięćdziesiąt pompek!Cieszcie się,bo Anna dałaby wam coś gorszego.
Kiedy chłopcy już skończyli,a Darka się ulotniła tradycyjnym już sposobem,cała drużyna wróciła do domu Marka,żeby już na spokojnie zjeść coś po tych wrażeniach.Cóż,zdarza się^^.
-Hej,Mark?
-Hmm?
-Czy na wszystkich urodzinach,jakie wyprawiacie,są takie atrakcje?Bo w takim razie ja już nie chcę mieć wyprawianych i zapomnę,kiedy mam urodziny.Mam dość narkotyków,stawania się dzieckiem,porywaczy i ludzi-ninja,co znikają w dymie.-powiedział Love.
-Hahahaha!Nie,tylko tak wyjątkowo u ciebie.
-Why always me T.T?
-Bo tyś wybrany ^.^
KONIEC
-----------------------------------------
Czy wy wiecie,że chciałam to opublikować w poniedziałek,w moje urodziny?Taki ładny,miły dodatek,ale się nie wyrobiłam,nawet nie bardzo miałam czasu wejść na kompa T.T
Kyuu:Oj tam,marudzisz!
Bo jestem Polakiem i będę marudzić!
Hao:Przyzwyczajajcie się,w piątek mieli Wiedzę o kulturze i było,że jednym z polskich znaków rozpoznawalnym jest marudzenie.
Dobra,dam sobie z tym spokój.Ale naprawdę was przepraszam,nawet jeżeli nic to nie zmieni!Mam jednak nadzieję,że mnie nie zamordujecie okrutnie,bo wtedy nie będziecie wiedzieć,co będzie szczegółowo w następnym one-shocie*devil smile*.
Pozdrawiamy!
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

poniedziałek, 1 września 2014

Inazuma Eleven cz.2-Historia,która pozostawiła po sobie trwały ślad.

Takie miłe cosik dla was na  początek roku szkolnego,drodzy czytelnicy^^.Ja siedzę w liceum już na mat-fizie,trzymajcie za mnie kciuki na kierunku ;D
-----------------------------------------
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!
Mark szybko podbiegł do klęczącego Byrona,który mocno zaciskał uszy,byle tylko nie słyszeć odgłosów burzy.Evans wziął jego ramię i przerzucił je przez swoją szyję,a potem objął Love'a i podniósł go,po czym skierował się do wyjścia z stadionu.Aphrodi ledwo powłóczył nogami,gdyż nie był w stanie nawet normalnie chodzić.Ledwo wyszli,a deszcz zaczął delikatnie lecieć z nieba.Chłopcy,którzy siedzieli na trybunach,powoli zbierali się do powrotu do domu,aby nie przemoknąć i zdążyć przed rozszaleniem się burzy na dobre.Jednak pozostała pewna drużyna,która chciała się dowiedzieć,o co właściwie chodzi.Najpierw się dowiadują czegoś o ich trenerze,by potem być świadkiem wyniesienia go z boiska.Chcieli poznać prawdę.Widząc to,Fubuki westchnął lekko i zawołał chłopców,wcześniej uzgadniając wszystko z drużyną.Z resztą,miał na to również wcześniejsze pozwolenie samego Byrona.
-Chodźcie chłopcy,wiemy,że chcecie wyjaśnień i je otrzymacie,ale najpierw wejdźmy do Dużego Pokoju(na potrzeby własne,w stadionie jest pokój,gdzie odbywają się spotkania drużyny przed treningiem),tam wam wszystko wyjaśnię.
W tym czasie Jude zdzielił przez łeb Tsunami'ego.
-Chcesz wiedzieć,czemu?!Bo ty byś z tego zdarzenia parodię zrobił,a to poważna sprawa!-mówiąc to,ponownie zamachnął się,żeby uderzyć surfera w potylicę.
-Ty chyba we mnie nie wierzysz,Jude...-jęknął różowowłosy.
-Ja nie wierzę w to,że możesz być poważny gdziekolwiek indziej niż podczas gry.
-NIe zwracajcie na nich uwagi.-powiedział Fubuki,patrząc z politowaniem w stronę dwójki przyjaciół.
Cała grupa weszła do środka.Już stąd słychać było głośną muzykę rockową,zdolną zagłuszyć odgłosy burzy.Przeszli do Dużego Pokoju,rozsiedli się na fotelach i kanapach,a Fubuki zaczął opowiadać.
-To się zdarzyło podczas jednego z meczów,gdzie Aphrodi był z nami w drużynie...
---------------------------------------
-Cóż za niezwykłe podania!Od Jude'a,do Axela,by ten podał do Fubuki'ego,potem od niego do Fudou i z powrotem do Axela,a ten podaje Aphrodi'emu!Jeszcze nie widziałem tylu podań na raz,co całkowicie skołowało przeciwnika,gdyż nie wiedzą,gdzie i kogo kryć w danym czasie!Cóż za wyczyn w wykonaniu Raimona!-krzyczał komentator do mikrofonu.
Byron był już przy polu karnym i zaczął wykonywać swoje firmowe hissatsu.Skoczył,a z tyłu urzeczywistniły się białe potrójne skrzydła.W tym samym czasie szybko zebrały się czarne chmury nad boiskiem.Pióra już oplatały piłkę,a Aphrodi miał już wykonywać technikę.
-Boska...
Nie dokończył.Piłka została porażona piorunem,a Byron zaczął spadać,gdyż technika została anulowana.Niestety,zorientował się za późno.
-APHRODI!
Mark szybko przybiegł do towarzysza.Ten patrzył ze zgrozą i bólem na swoje kostki.W oczach było widać pierwsze łzy,które po chwili zaczęły spływać po bladych policzkach chłopaka.Chwilę później słychać było krzyk przepełniony cierpieniem.Po raz pierwszy Raimon widział płaczącego Byrona.Ale w takiej sytuacji było to zrozumiałe.
-Axel,Jude,Fudou,pomóżcie!-zawołał Mark.
wywołani szybko pojawili się przy chłopakach.
-Jude,Fudou,przytrzymajcie mocno jego kolana,broń boże dotykać kostek.Axel,trzymaj go za drugie ramię.Trenerze!Potrzebujemy szybko karetki!
Hillman(na potrzeby,wiecie...)szybko wyjął komórkę i wykręcił numer.Chwilę później słychać było syreny pogotowia.Dopiero kiedy Aphrodi został wyniesiony na noszach,tłum gapiów zaczął się rozchodzić,a mecz został przerwany,ze względu na pogodę i szokujący wypadek.
+++++++++++++++++++++++++++++++++
Parę dni później,szpital...
Mark,Jude,Axel i Hiroto przyszli odwiedzić Byrona,kiedy wreszcie lekarz pozwolił na wizytę.Blondyn nie dzielił pokoju z innymi pacjentami.Zastali Love'a siedzącego ze spuszczoną głową,włosy zasłaniały mu oczy.Jednak kiedy usłyszał dźwięk wchodzących ludzi,szybko podniósł głowę.Uśmiechnął się smutno do swoich przyjaciół.
-Cześć wam.-powiedział długowłosy.
-Cześć...Jak się czujesz?
-Jest lepiej,niż ostatnio,więc...nie jest źle.Tyle że...Możliwym jest,że już więcej nie zagram w piłkę.-mówiąc to,ponownie spuścił głowę.
-Owszem,ale jest też możliwość,że operacja będzie udana i będziesz mógł grać,Love-kun.-powiedział lekarz,który był w środku.-więc nie miej tak pesymistycznych myśli.
Wtedy Mark podszedł do łóżka Aphrodi'ego,złapał go za koszulę i podciągnął do swojej twarzy.
-Słyszałeś,Aphrodi?Jeżeli choć usłyszę,że będziesz negatywnie nastawiony,to znajdę cię nawet na drugim końcu Wszechświata i razem z chłopakami spuścimy ci takie manto,że do końca życia nas popamiętasz,rozumiemy się?-zapytał na końcu.
No cóż,bramkarz troszkę przeraził Byrona,a ten,żeby się nie narażać,szybko pokiwał głową,że rozumie wszystko.Po chwili jednak uśmiechnął się,uświadamiając sobie,że nie ma jeszcze powodu do zmartwień.Martwić się może dopiero po operacji,jeżeli ta się nie uda.
,,No cóż,chyba potrzebowałem takiego ochrzanu."
Przyjaciele jeszcze trochę posiedzieli u Love'a,lecz niedługo musieli wyjść,ze względu na koniec godzin wizyt.
***********************************
Kiedy Mark szedł odwiedzić Aphrodi'ego,miał słuchawki w uszach i słuchał mocnego rocka.Po chwili zauważył,ze zebrały się ciemne chmury.
,,Chyba będzie burza."-pomyślał.
Nie miał zamiaru zawracać,więc szedł dalej,nie wiedząc,że to była najlepsza decyzja,jaką podjął.
Kiedy wszedł do szpitala,ulewa zaczęła się na dobre,a grzmoty słychać było nawet na korytarzu.Evans poszedł do odpowiedniego pokoju i zastał tam Aphrodi'ego.Przestraszył się.Jednak nie wyglądu Byrona,a raczej jego zachowania.Love mocno trzymał się za głowę,oczy miał rozszerzone do granic,wciąż powtarzał ciche,,nie",jakby się bał.Mark szybko podbiegł do okna,zasłaniając zasłony,po czym podszedł do Byrona.Delikatnie odciągnął  mu ręce od głowy i poddał mu MP3 ze słuchawkami,mówiąc:
-Masz,zagłuszy odgłosy burzy.Tylko uważaj,leci właśnie Papa Roach-Between Angels and Insects,i to końcówka,więc wokalista będzie wrzeszczeć.
Aphrodi wziął szybko sprzęt od bramkarza i założył słuchawki.Głośność była duża,wystarczająco,aby zagłuszyć wszelkie odgłosy z zewnątrz.
-Fuck your money! fuck your possession! 
Fuck your obsession!I don't need that shit! 
Money! possession! obsession!
I don't need that shit!

Słuchał muzyki,aż Mark nie wyjął mu słuchawek,kiedy burza się skończyła.Kiedy Byron chciał oddać MP3,Mark odpowiedział:
-Zatrzymaj sobie,w domu mam jeszcze takie dwa komplety,kiedy jeden się gubił,brałem drugi,a w między czasie zwykle znalazłem pierwszy.Ostatni się tylko kurzył,więc możesz sobie wziąć.-Evans domyślił się,że Aphrodi będzie miał przez jakiś czas kłopoty ze swoją nowo nabytą traumą,dlatego pozwolił mu zatrzymać MP3.
------------------------------------------------
-...Od tego czasu to Mark zawsze pomaga mu się ogarnąć,kiedy zajdzie taka potrzeba.Kiedyś utrzymywali kontakty typu:kumpel-kumpel,ale teraz są niemal jak bracia,gdyż tylko on potrafi go uspokoić.-zakończył historię Fubuki.
Przez chwilę wszyscy siedzieli cicho.Po chwili Sei zabrał głos:
-No dobrze,ale mam parę pytań:Po pierwsze,czy trener czasem niedawno miał operację?I jakim cudem chodził,skoro została odbyta niedawno?-zapytał.
-Dobre pytanie.Aphrodi miał już dużo wcześniej operację,zaledwie parę dni po umieszczeniu w szpitalu,zakończona powodzeniem.Niedawno miał po prostu wymianę materiału,gdyż materiał się męczy.
-Skoro tak,to co właściwie stało mu się z kostkami?-zapytał Huno.
-Z tego,co się dowiedzieliśmy od Marka,to miał wręcz zmiażdżone stawy skokowe.Gdyby się tylko kości połamały,to byłoby jeszcze w porządku,ale stawy to już inna sprawa.Gdyby operacja się nie powiodła,to mógłby tylko pomarzyć o chodzeniu,a co dopiero o grze,dlatego miał chwilę załamania.
-Rozumiem...
Po chwili wszyscy usłyszeli grzmot,ale już cichy,zapowiadający koniec ulewy.Po chwili do Dużego Pokoju weszli pozostali z drużyny Raimona,oprócz Ahrodi'ego i Marka,każdy trzymał dwa parujące kubki.
-Przynieśliśmy wam herbatę,tak na rozgrzanie,w końcu trochę zmokliście na deszczu.-powiedział Jack.
-Szybko się zorientowaliście...
-NIe nasza wina,że woda tak długo się gotuje,Fubuki -.- -powiedział Tsunami-Ciesz się,że w ogóle wam przynieśliśmy coś ciepłego.Co się dieje z ludźmi,bądź miły,a i tak będą marudzić!
-Nic przecież takiego nie mówiłem,Tsunami.Ale dzięki.
-No,chociaż tyle.-wymruczał surfer.
-A gdzie reszta?No wiecie,Fidio...
-Wrócili na lotnisko,wiesz że nie mieli dużo wolnego,tylko na tyle,żeby przylecieć,zagrać i wylecieć z powrotem.
-Wiem,ale mogliby się pożegnać.
-Nic na to nie poradzimy,Fubuki.
Pierwsze promienie słońca wejrzały do pokoju,aby oznajmić wszystkim,że burza już minęła.Podopieczni Byrona wypili herbatę i wszyscy wrócili do domu.Teraz dawna drużyna Raimona czekała na dwóch brakujących graczy,po to aby można było zacząć naradę,aby wyjaśnić całą sytuację.
------------------------------------
Wiem,że troszku krótko,ale no cóż,chciałam tu tylko opisać historię Aphrodi'ego,a nie za bardzo się rozpisywać.Ale i tak za bardzo nie wyszło tak jak chciałam :/
Kyuu:Nie martw się tak tym,później napiszesz dłuższy.
Mam nadzieję,że mi się to uda.Ale ale,chcę się zapytać,jak u was po rozpoczęciu roku szkolnego?U mnie nie było mszy,która zwykle bywała,no ale nie mogliśmy przejść do kościoła z powodu nonstop padającego deszczu,więc mieliśmy tylko Liturgię Słowa w szkole.Mój nowy wychowawca wydaje się być w porządku,ale po raz drugi mam matematyka za wychowawcę,na co Lucy mi marudziła.
Hao:Nom,ale i tak rozpaczasz ze względu na religię.
No!Mam takiego księdza,którego bardzo nie lubię,w ogóle on jest z tego typu ludzi,których nie lubię,ale muszę przywyknąć...No cóż,ale nie będę się rozpisywać,więc baj baaaj~!
Pozdrawiamy:
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia