sobota, 28 lutego 2015

Urodziny w Blogosferze – Luźne dialogi.

Prawdziwy powód ucieczki Sasuke.
Naru:Sasuke,a po co tak naprawdę polazłeś do Orosia?Bo chyba nie tylko po moc czy coś tam...
Sasuke:A czemu tak sądzisz?
Naru:Daj spokój,przecież musiałeś mieć lepszy powód,niż ta cała zemsta.
Sasuke:...
Naru:...
Sasuke:...
Naru:...
Sasuke:Fakt.Ino i Sakura zaczęły mnie już wpieniać tym,że non stop się na mnie wieszały.
--------------------------------
Dlaczego Kenpachi nie podaje innym noży.
Icchy:Kenpachi,podaj mi nóż.
Ken:*wyciąga swoją katanę*
Icchy:NÓŻ!DO MASŁA!
Ken:Broń się,Ichigo!
Icchy:NIE!*zwiewa*
Ken:Haaaaaaaaaaa!!!*biegnie za nim*
Yachi:*Wcina cukierki*Ken-chan będzie się bawić z Icchy'im~^^
-------------------------------
Pobudka w domu Darki.
Darka:*Wali w wielki gong,który stał na szczycie schodów*
WDP:AAAAAAAA!!!*brzdęk tłuczonego szkła,hałas spadania z łóżek i spadających przedmiotów*
Darka:Wstawać!!!Dziewiąta godzina,dosyć spania!
Hao:Czemuś jest taka okrutna?
Darka:Nie jestem okrutna.Po prostu spanie do 12. po południu jest bez sensu,bo potem wyglądacie jak zombie.
Kyuu:*wychodzi z podbitym okiem*Przez ten cholerny gong nie dość,że ogłuchłem,to jeszcze przez niego oko mnie boli.
Darka:A kto kazał ci się walnąć?
Kyuu:Nie specjalnie przecież.
Naru:To odsuń szafkę nocną od łóżka,wtedy nie będziesz miał podbitych oczu po niemal każdej pobudce*ziew*.
Kyuu:NIE!
Darka:Sam się skazujesz na cierpienie.Nie wiedziałam,że jesteś masochistą.
----------------------------------
Przygotowania na występ w stylu Asakurów.
Darka:Hao,ile ty się będziesz jeszcze przebierać?!
Hao:Nie moja wina,że dałaś mi nagle jakieś inne ubrania niż to,co noszę zwykle!
Darka:Mam to w nosie!Powinieneś nosić częściej koszulę a nie pelerynkę!
Hao:NIGDY!
Darka:Cichaj i się przebieraj!Yoh,mam nadzieję,że ty się tak nie ociągasz.
Yoh:Co to za *&^%$ zielona peleryna!
Hao:Otouto,co to za słownictwo O.O?
Yoh:Zastanawiam się,jak ty możesz na okrągło w tym CZYMŚ chodzić!
Hao:Będę chronił honoru mojego ubrania!
Yoh:Nie ubrania,tylko prześcieradła!
Hao:Coś ty powiedział?!*bulwers*
Darka:Z kim mi przyszło pracować...*face palm i przeciąga rękę po twarzy*
----------------------------------
Wkładanie soczewek według Kyuu.
Kyuu:Ale Darka-san,po co mi te soczewki?
Darka:Jak to po co?Występujesz w D.Gray-Manie i tam nie wiedzą,że demony istnieją,więc się przerażą,jeśli zobaczą twoje czerwone ślepia.
Kyuu:Co mnie to!Będę z dumą obnosił się z moimi oczami,mówią ludziom,kim jestem!
Darka:To ci je wepchnę siłą...Skoro jesteś takim masochistą...*bierze soczewki i goni uciekającego Lisa*I tak nie zwiejesz!
Kyuu:Wiem,ale zawsze warto spróbować!
--------------------------------
Przygotowania do spektaklu Inazumy,czyli rozdwojenie jaźni.
Mark:O,mały ja!
Mark ver.2:O,to przecież ja!Ale urosłem!
Aphrodi:Jak ty możesz nosić takie długie włosy?
Aphrodi ver.2:Jak ty mogłeś ściąć te włosy i je pofarbować?
Tsunami:O,fajny ja tu jest!
Tsunami ver.2:No widzisz,ja też jestem fajny.
Tsunami:O,fajnie!
Tsunami ver.2:No ba ^o^
Tsunami:Księżniczko,chodź przywitać się z małym fajnym mną!
Aphrodi:Nie.Nazywaj.Mnie.Tak!*zaczyna gonić Tsunami'ego*
Tsunami:Aaaaaa!Psychopata chce mnie zabić!*zwiewa*
Aphrodi:Bo na to zasługujesz!!!
Aphrodi ver.2:Czemu akurat księżniczka?
Darka:Nie chcesz wiedzieć,uwierz mi.
--------------------------------
Przygotowania według Feliksa.
Darka:Feliks,cho no tu!
Feliks:Ale mi się nie chce!
Darka:No choooodź!
Feliks:Nie dzięki,jem paluszki.
Darka:Paluszki?Mendo,byś się podzielił.
Feliks:No to chodź tu.
Darka:Nie,to ty tu masz przyjść!
Feliks:Nie!Według totalnie polskiego prawa mogę do ciebie nie przychodzić!W Rusi każdy musi,ale w Polsce jak kto chce!
Darka:Ale Polska koło Rusi,więc każdy musi!Rusz się!
Feliks:Nie!
Hiroto:To potrwa całe wieki.
Sakuma:I co ci na to poradzę?Oboje są uparci,przecież wiesz...
Feliks:Nie ma mowy,zostaję tam,gdzie jestem!
Hiroto:No wiem.Chcesz herbaty?
Darka:Co mnie to obchodzi!Chodź tu!
Sakuma:Nom.Ale wyjdźmy stąd,zanim rozpęta się tu piekło...
Darka:CHODŹŻE TU FELIKS!!!
Hiroto:Za późno -.-
--------------------------------
Wielki powrót Weny.
Darka:Weeenooo!Wracaj już,tęsknię za tooobą!!!
Wena:*pojawia się w czarnym ogniu piekielnym w okularach przeciwsłonecznych*Nie wydzieraj się tak...Już jestem.Ale tu chłodno,w Piekle jest nieco cieplej.
Darka:WENUŚ!*ściska*
Wena:Tak,to ja.Co się tak cieszysz na mój powrót?
Darka:Już nie mogłam wytrzymać,bo Tsunami cały czas woła na Byrona per,,księżniczko'',za co ten chce go zabić i zaczynają wrzeszczeć,Ken-chan chce znów walczyć z Icchy'm i nie mogę spać po nocach,niemiecki mnie dobija,Kyuu zrobił z siebie masochistę,choć ostatnio mu przechodzi,Sasuke mnie wkurza,a Maru ciągle marudzi!Dobrze,że wróciłaś od rodziny,bo inaczej nie wytrzymałabym z nimi dłużej bez żadnej normalnej osoby TT.TT!
Wena:Ale bliźniacy są przecież normalni?
Darka:Wiem,ale ostatnio się pokłócili.
Wena:O co?O.O
Darka:Yoh obraził honor ubrania Hao,wiesz,pelerynka i te sprawy...
Wena:Okey,już nic nie mów...A Shiki?
Darka:Wrócił do Chin do rodziny na dwa dni.
*Z daleka dochodzi wybuch*
Darka:Jeszcze dom mi rozwalają TT.TT
Wena:Zamiast mieć deprechę,lepiej chodź,pobawimy się w sadystów i humor zaraz ci się polepszy^^
Darka*myśli przez chwilę*Okey ^.^
--------------------------------
Rozmowa o tym,kim chcielibyśmy być.
Shiki:Hej,a gdybyście mieli wybrać cokolwiek,niż bycie człowiekiem,to kim byście byli?
Kyuu:Mnie to nie dotyczy,bo jestem demonem.
Hao:Hmm...Zostałbym Gandalfem!
Ren:I co,nosiłbyś długą brodę?
Hao:Nie,Ren,nie o to mi chodziło-.-
Yoh:A ja...Nie wiem,Nefilim?
WDP:???
Yoh:No wiecie,pół aniołem,pół człowiekiem.
WDP:*Olśnienie*Aaaa.
Darka:A ja bym została elfem!
Naru:Czemu akurat elfem?
Darka:Bo od zawsze mam na nie fazę^^.A ty,Shiki?
Shiki:Zostałbym gwiazdą rocka.
Hiroto:A gwiazdy rocka to nie ludzie?
Shiki:I tu się mylisz,mój drogi.Gwiazdy rocka nigdy,przenigdy nie byli ludźmi,tylko niektórym tak się zdaje.Ale ja mam realne szanse na zostanie nim,a wy nie bardzo.Mam na myśli zostanie Gandalfem i tak dalej...A ty,Maru?
Maru:...Chciałbym być chmurą...
--------------------------------
Nowy system obronny Darki.
Naru:*wchodzi do pokoju Darka*Daarka-sa-aaAAAAAAAAAAAA!!!*pada na ziemię*
Darka:*odkłada książkę*No co?!
Naru:Czy mogłabyś ściszyć muzykę i wziąć ten wielki młot,co o mały włos nie walnął we mnie z całej pydy?
Darka:Jaki...Aaa,no tak,zainstalowałam nową pułapkę.Trzeba powiedzieć hasło,żeby wejść do mnie do pokoju i nie dostać tym młotkiem.Tylko twoja zwinność cię uratowała przed lotem*wyciąga pilot i klika guzik,po czym młot się schował*.
Naru:*Odsuwa się od drzwi*
Icchy:*Wchodzi*Co się dzieje?Jasna choleraaaa!!!*dostał młotem i wylatuje z pokoju,po czym rozległ się huk*.
Darka:Ha!Ktoś wpadł!I to dla takich momentów zainstalowałam kamerkę przed pokojem!
--------------------------------
Leczymy masochistów,czyli terapia Weny.
Darka:Naru,muszę z tobą porozmawiać.
Naru:*Odkłada mangę i spojrzał na Darkę*A o czym?
Darka:O ostatnim masochizmie Kyuu.Trzeba coś z tym zrobić.
Wena:Cześć,co robicie?
Naru:Właśnie zastanawialiśmy się,co zrobić z tym nagłym masochizmem Kyuu.
Wena:Ej,a może go do Piekła zabiorę?Parę rundek tortur,spotkanie z moją rodziną i zaraz wróci do sadystycznego humoru!
Darka:*Entuzjazm*Ty,genialny pomysł!Zróbmy tak!*Klasnęła w dłonie*
*Tydzień później*
Naru:Ciekawe,czy się udało...
Wena:No ba^^*pojawia się razem z Kyuu w płomieniach*.
Kyuu:A teraz,kto wpadł na tak postrzelony pomysł,przyznać mi się >.>.
Darka:Ano ja i Wena,a bo co?
Kyuu:Z tego co wiem,to Naru maczał w tym palce...Muszę się zemścić.
Naru:Mnie nawet do głosu nie dopuściły!
Wena:To prawda,Lisku.Poza tym jak go zabijesz,to tak jakbyś zabił siebie bo mimo wszystko nadal jesteś z nim połączony.
Kyuu:Ach,cholera!!!
Darka:Jak chcesz się wyżyć to idź do sali tortur,ktoś musi w końcu Orosia dobić*wraca do czytania mangi*.
Kyuu:To on jeszcze żyje?O.O
Darka:Ano.A teraz nie przeszkadzaj mi,bo inaczej to ja pobawię się w kata.
Kyuu:Hai...
--------------------------------
Sposób na nudę,czyli jak to robi Anna.
Hao:A~le~ nud~no~!
Yoh:A-le nud-no?
Hao:A!le!Nud!No!Zaraz umrę z tej nudy~!
Anna:Zawsze mogę zadać ci trening.
Hao:Wiesz co?Jednak świetnie się bawię!*zwiał sprzed oczu Anny*
Yoh:Dzięki Anno,wreszcie przestał marudzić.Od godziny tak gadał!
Anna:Nie ma sprawy,koteczku.Chodźmy,zaraz będzie obiad.
Yoh:Okey~.
--------------------------------
Gdzie się zapodział Hao?
Darka:W kółko raz po raz,ciągle w miejscu spędzam dni...~
Yoh:Daaarka-saaaaaan!
Darka:Co znowu?
Yoh:Hao gdzieś się zgubił,nikt nie wie,gdzie jest!
Darka:A sprawdzałeś,czy nie wyleciał przez okno?
Yoh:...A dlaczego miałby być za oknem?
Darka:Postanowiłam trochę udoskonalić moją pułapkę tak,żeby delikwent,który chce wejść do mojego pokoju a nie zna hasła,nie dość,że dostanie młotem po łbie to jeszcze wyleci przez okno~^o^~.
Yoh:Cholera jasna!Czyli mógł wylecieć z drugiego piętra!
Darka:I tak nic mu nie będzie.*idzie do swojego pokoju słuchać muzyki*
Yoh:Wiem,ale się zastanawiam,czy na leczenie go nie wysłać...
Wena:A czemuż to?
Yoh:No pomyśl,kto normalny idzie do pokoju Darki-san,nawet jej nie pytając,czy jest jakieś hasło potrzebne,żeby wejść?Przecież z nią nic nigdy nie wiadomo.
Wena:Czyli pewnie potrzebna kolejna terapia anty-masochistyczna?
Yoh:Kto wie?Być może tak.
--------------------------------
Żyj,Historio!
Sakuma:Artyyyyy!Gdzie żeś się podział?!?!?!
Hiroto:Może i on wyleciał przez okno?
Sakuma:Nie,już sprawdzałem.
Shiki:Arty?!Co ci jest?!
Sakuma:Lecimy do niego!
*WDP przybiegło do Artemisa*
Kyuu:Co mu jest?
Naru:Jakbym to ja wiedział.
*Przychodzi Darka z Feliksem*
Darka:Eeee,Feli,czy ty go czasem nie tknąłeś w czoło?
Feli:Właśnie chciałem ci o tym powiedzieć!Kiedy ten gościu przybiegł i nie wiedział,kim jestem,no to go tknąłem w czoło,mówiąc mu,że się jakby znamy ze wszystkimi i jeżeli chce się o tym przekonać to ma ciebie zawołać,ale w tym momencie totalnie padł jak nieżywy!
Darka:No proszę...Teraz śledzi twoją historię,Feli.
Feli:Że przepraszam co? o.O
Darka:Jak dotkniesz tego dzieciaka w czoło,przypadkiem czy specjalnie to nieważne,to wtedy będzie oglądał cały twój żywot z twojej perspektywy.Poleży tak pewnie jeszcze około...Trzech godzin.
Feli:Tysiąc lat w trzy godziny?Cholera,totalnie współczuję dzieciakowi.
Maru:Ja też,Feliksie,ja też...
--------------------------------
Troska o psychę Arty'ego.
Darka:I jak żyjesz,Arty?
Arty:Bywało lepiej...
Feli:Na przyszłość informujcie mnie o nowych członkach i ich umiejętnościach,bo teraz Artemis wygląda jak trup!
Arty:Jak ty rozerwanie przez trzy państwa przeżyłeś,to ja nie wiem.Musiało boleć.
Feli:A żebyś wiedział!Ale  to totalnie dzięki patriotyzmie Polaków przeżyłem i dałem radę,gdyż zawsze każdy miał we łbie to,że Polska była na mapach i byłem potęgą.
Arty:Zauważyłem...
Feli:A do którego roku wszystko widziałeś?
Arty:Aż do teraz.
Feli:A Will widziałeś?
Arty:Widziałem.I nie wiem,jak ty z tą straszną osobą wytrzymujesz.I,do pewnego czasu,z jej bliźniaczką.
Feli:Kwestia przyzwyczajenia-.-Ja i tak generalnie źle to nie mam.Shun to ma totalnie przechlapane.
--------------------------------
A teraz...Co teraz?
Darka:No chodźcie,moje wilczki kochane,czas na jedzonko~!
Shiro&Kuro:Hau!
Sakura:Darka-san!
Darka:Ech...Co znowu?*Dokarmia zwierzęta*
Shiro&Kuro:^.^
Sakura:Tsunade się znowu upiła i bredzi od rzeczy!
Darka:Upiła się?I mnie nie zaprosiła do popijawy?!Trza to naprawić!Wena,idziemy pić!Ktoś musi dotrzymać towarzystwa Tsunie!
Wena:Haa~i!
Sakura:Powinnam przewidzieć,że tak to się skończy...*depression mode*
Naru:No wiesz,z nimi to nigdy nic nie wiadomo.Hej,Darka-san,Wena,czekajcie,idę z wami!Kyuu też!
Feli:*Dołącza*Hej,jak wy to ja też!Ładnie to tak bez ojczyzny iść?!
Sakura:Ech,mogłam się tego spodziewać,a teraz...Co teraz?
Darka&Wena&Kyuu&Feli&Naru:A teraz,idziemy na jednego!A teraz,idziemy wódkę pić!
--------------------------------
Zmartwienie Shiki'ego.
Darka:Trippin' Super Psycho Love~!
Shiki:Hello,Darka-san~!
Darka:Czołem.
Shiki:Wiesz,martwię się trochę...
Darka:*zainteresowanie*Ty się czymś martwisz?A czym???
ShikiNo widzisz...
Darka:Noo?
Shiki:Emm...
Darka:Taaak?
Shiki:Więc...
Darka:Sooo?
Shiki:No dobra!Budyń się skończył!
Darka:I tym się aż tak martwisz?
Shiki:Nom.
Darka:...
Shiki:...
Darka:...
Shiki:...
Darka:Ech,no dobra,powiedz Annie,żeby oddała cały budyń,który zakosiła.Zwłaszcza te śmietankowe!
--------------------------------
Interesująca paczka.
Tsuna:*Czyta raporty*Ech,same nudy,nic się ciekawego nie dzieje,tylko ludzie wylatują przez okna...
Naru:Babciu Tsunade!
Tsuna:Co?I NIE MÓW DO MNIE BABCIU!
Naru:Hai,hai,ja nie po to.Zobacz!*Wyjmuje dziwną paczkę*
Tsuna:A cóż to?
Naru:Ććć,to jest coś,co nie może dostać w swoje łapy Sakura.Patrz!*Otwiera z gwiazdkami w oczach*
Tsuna:Czy to...o.O Skąd ty to wytrzasnąłeś?!
Naru:Ano to to*Ogromny wyszczerz*.Używając technik szpiegowskich,których Ero-sennin mnie trochę poduczył,zdobyłem to z pokoju Saska!
Tsuna:Nie wierzę,u niego?!
Naru:Kto by pomyślał,nie?Prędzej u Itasia się spodziewałem,a nie...Że akurat to on coś takiego w pokoju trzyma...?
Tsuna:To przecież...*podniecony głośno-cichy szept i gwiazdki w oczach*ALBUM ZE ZDJĘCIAMI RAZEM Z TYMI NAJBARDZIEJ KOMPROMITUJĄCYMI!
Naru:Hehehe...Teraz nie ma co marudzić,że się nudzi,skoro możemy się świetnie zabawić*devil smile*.
Tsuna:No ba^.^To co,oglądamy?
Naru:Jasne!A potem przekażemy Darce i Wenie,może to je zachęci do napisania czegokolwiek.
Tsuna&Naru:Muahahahahaha!!!
--------------------------------
Niemcy.
Darka:Umieram!
Hao:A to czemu?
Darka:Bo niemiecki~!
Yoh:I wszystko jasne-.-
Kyuu:Pamiętaj,Darka-san:Język wroga trzeba znać.
Darka:Ale to nie pomaga!Wolałabym rosyjskiego się uczyć!Z Ruskami mamy bardziej na pieńku!
Niemcy:Ranisz mnie,Frau Darka T.T
Darka:Co ty tu...?!Nieważne,lepiej stąd wiej.
Niemcy:Czemu?
Darka:Bo moje wilki cię nie znają i zaraz rozszarpią cię na strzępy.
Kuro&Shiro:Hau,hau!
Niemcy:Aaaaa!Polen,ratuj!
Feli:*Wcina paluszki*Ale mi się nie chce~!Poza tym ty mi prawie nigdy nie pomagałeś,a nawet wręcz przeciwnie,więc tym bardziej mi się nie chce!
--------------------------------
Poczta Polska się kłania.
Feli:*Wcina paluszki i słucha pieśni patriotycznych*
Ktoś:Cześć,ja z Poczty Polskiej,przyszedłem odebrać kogoś stąd.
Feli:Jasne,zaraz...Chwila,jest sobota,poczta nie pracuje w soboty.
Ktoś:No i co z tego?!*Ściąga czapkę*
Feli:Shun?!A co ty tu robisz?!
Shun:Zabieram cię do domu,mamy poważny problem...
Feli:A jaki?
Shun:Właśnie...Tytani zalali swoje piętro i wszyscy są wkurzeni,łagodnie mówiąc...
Feli:Ale co ma to ze mną do rzeczy?
Shun:Bo jakimś cudem zalali twoje paluszki.
Feli:Co?!Ja im dam!Darka-san!Muszę się wynosić,idę się zemścić za moje paluszki!*Wybiega wściekły z domu*
Shun:Wiedziałem,że ten blef zadziała.*Uśmiecha się*
Darka:Ale wiesz,że prędzej czy później to odkryje?
Shun:I co z tego?
Darka:Co jak co,ale jak Feli się dowie,że go oszukałeś...Wiesz,że za wesoło to w życiu nie miał,nie?
Shun:No...*Właśnie wszystko do niego dociera*Cholera...*Blednie*
Darka:*Klepie pocieszająco po plecach i popija herbatę*Spoko,jak trochę ochłonie,to może cię nie zabije.Ale i tak musisz się spodziewać bolesnej kary.On nie zapomina tak łatwo.Herbaty ^^?
Shun:Wiem...T.T Mogiła!Lepiej pójdę spisać testament...Nie, dzięki...
Kyuu:Dopiero?U nas już wszyscy dawno go spisali.
--------------------------------
Jakby to ująć...
Hao:Hej,Yoh...
Yoh:*odrywa się od mangi*Coo?
Hao:Musimy coś zrobić.
Yoh:A co niby?
Hao:Wiesz doskonale.
Yoh:Aaa,to masz na myśli...A reszta?
Hao:Już jest na miejscu.
Yoh:Spoko.Zajmę się nią,a wy wszystko skończcie.
*Jakiś czas później*
Darka:Haaaaaalooooo!Jest tu ktoooo?!
Yoh:O,Darka-san!Wszyscy poszli na zakupy.
Darka:I nic mi nie powiedzieliście?!
Yoh:No bo wiesz,nikt nie chciał ci przeszkadzać.
Darka:Spoko,to co,idziemy?
Yoh:Nom~!
*Trzy godziny później,ogród*
Hiroto:No,wszystko gotowe.
Sakuma:W samą porę.Wracają!
Yoh:No chodź,Darka!Wszyscy są w ogrodzie!
Darka:Ale czemu akurat tam?
WDP:Niespodzianka!
Darka:Ale,ale co?
Kyuu:Mamy urodziny bloga!
Darka:To to już dzisiaj jest?!*Sprawdza kalendarz*Na gacie Merlina,rzeczywiście!No dobra,to ja może tak powiem na szybko coś sklecę,a więc uwaga,bom przemawiam wszem i wobec:Dziękuje wszystkim czytelnikom,tym oficjalnym i tym cichym,którzy nie komentują, również dziękuję za to,że w ogóle chcecie czytać moje bazgroły,nieraz kute na skale.
Arty:A czemu na skale?
Darka:Bo muszę mieć jakąś wymówkę,dlaczego długo nie wstawiam notki.Ale jeszcze raz:
DZIĘKUJĘ WAM!
I oby do następnych urodzin bloga~!

środa, 25 lutego 2015

+10 k w Blogosferze – Załamka Darki.

Kyuu: Darka-san! Oddychaj!
Darka: Ale ja już nie mogę…
Hao: Co ty pleciesz?! Możesz, tylko ci się nie chce!
Darka: Czy ty tego nie widzisz?! Dziesięć tysięcy wejść na bloga, a ja nie mam niczego ciekawego napisanego!
Yoh: Pogrzało cię do końca?!
Darka: Nie! Zostawcie mnie w spokoju!
Wyrzuca wszystkich za drzwi, a sama zaczęła emować w pokoju.
Hao: I co teraz zrobimy?
Yoh: Jak to co? Trzeba ją jakoś pocieszyć!
Kyuu: Jakbyś nie zauważył, to właśnie wyrzuciła nas z pokoju i w życiu nas z powrotem nie wpuści. A przynajmniej nie w tym tygodniu.
Yoh: *Macha ręką* Dramatyzujesz. A kto powiedział, że będziemy sami? Musimy zgarnąć całą ekipę!
Icchy: *Z przerażeniem* Jej siostrę też?!
Hao: Zwariowałeś? Czy ty chcesz na nas spisać wyrok śmierci? Lucy jest na kolejnej misji ze swoim bratem, pamiętasz jeszcze Nico, nie? Jeżeli ją zgarniemy, to najpierw rozwali ten dom, a potem wróci do zadania. *Kręci głową* Nie tym razem.
Shiki: Siemaneczko ziomeczki, co jest na rzeczy?
Kyuu: Darka-san emuje, a my myślimy, kogo musimy zgarnąć.
Shiki: A ekipa z Akademii Niezwykłości?
Hao:…Nie pomyśleliśmy o tym.
Yoh: Nie mają czasu, sporo się ostatnio tam dzieje, przez co Will-san również nie może być.
Shiki: Jasna cholera! I plan spalił na panewce -.-
Hao: Wyluzuj, pomysł był dobry. Ale wiesz, chyba Aphrodi’ego, Shuna i Feliksa to możemy spokojnie zgarnąć.
Shiki: Ha! Jednak pomysł miał jakieś zastosowanie ^o^!
Yoh: No ba ^^.
Chłopaki przeszli z korytarza do salonu, gdzie siedziała reszta Wesołej Drużyny Pierścienia.
Anna: I co z nią?
Icchy: Emuje w pokoju, a my musimy ją jakoś ogarnąć, więc uznaliśmy, że skołujemy Felka, Shuna i Aphrodi’ego. Ktoś chętny?
Sasuke: Ja po nich skoczę.
Naru: Ja też pójdę. Co dwójka ninja, to nie jeden *niebezpieczny błysk w oku*.
Sasuke: Już zaczynam się bać tego, co dobe wymyślił…
Naruto i Sasuke wychodzą.
Hao: Może oni będą mieli jakiś pomysł…Zwłaszcza Feliks, on jest w końcu ojczyzną Darki-san.
Tsuna: To chyba oczywiste. Jeżeli szybko nie odejmujemy Darki-san, to Feliks nie będzie gdzie przychodził wyjadać paluszków, więc zrobi wszystko, żeby do tego nie dopuścić.
--------------------------------------
Jesteśmy u Naru i Saska.
Sasuke: Hmm…To jaki jest plan?
Naru: *Z błyskiem w oku i przerażającym uśmiechem* O to się nie martw… Kage bunshin no justu!
Wokoło pojawiły się klony przebrane w mundury wojska rosyjskiego z czasów rozbiorów Polski.
Naru: Jeżeli to na Felka nie podziała to ja już nie wiem co. Armia! Do ataku!!!
Armia: Zdrastwujtie!
Z domu obleganego przez blondyna wychodzi Feliks z tradycyjną szablą i w mundurze polskim.
Feliks: Ja wam dam, Moskale jedne! Powybijam wszystkich, co do jednego! Haaaaaa!!!
Shun: Feliks! Nie rób sobie jaj, sam nie dasz rady!                   
Feliks: Co mnie to, totalnie to jeszcze Polska nie zginęła! Bij Moskala!
Sasuke: Felek! Uspokój się, to tylko my!
Feliks: *Dalej rozwala „wrogów”*Saske? A co ty tu robisz?
Sasuke: Zaraz ci powiem, ale najpierw spójrz na twarze gości, których rujnujesz!
Feliks: *Patrzy*Oł…Cześć Naruto! Ale to przebieranie się za Ruska było generalnie chamskie, chłopie -.-
Naru: Wybacz przyjacielu, to w celu wyższego dobra, bo inaczej byś nie wyszedł z domu. Znamy cię -.-
Feliks: Też racja ^o^. A wy tak sami przyszliście?
Aphrodi: *Ledwo przytomny*Co się dzieje?
Shun: Ty dopiero wstałeś o.O?
Aphrodi: To nie ty spadłeś wczoraj z dachu!
Naru: My właśnie chcemy powiedzieć, co się dzieje. Otóż Darka-san właśnie emuje w pokoju…
Feliks: Że niby co?! Ja zaraz dam! Ludzie, idziemy!*Wyrywa się przed szereg kumpli i zasuwa do domu Darki*
Aphrodi: Felek! Czekaj na mnie!*Dołącza do Feliksa*
Shun: Jeżeli nie pójdę za nimi i nie przypilnuję, to Will mnie usmaży na oleju…Boże, za jakie grzechy?!
Bóg: To za Maskarada, więc siedź cicho i leć za nimi.
Shun: Kurcza -.-
Naru: *Z dumą*Mówiłem, że mam plan!
Sasuke: *Dziesięć metrów dalej*Tia…Ale oni będą u nas przed nami, więc się rusz!
Naru: Co? Czekaj, już idę!*Zasuwa na łeb na szyję*
-----------------------------------
Jesteśmy z powrotem w domu.
Hao: Nie ma ich już od godziny…A jak się zgubili?*Z przerażeniem* Lub ich porwano o.O?!
Yoh: *Leży na kanapie i czyta mangę*Chłop jesteś czy baba, że tak dramatyzujesz, aniki? Na pewno zaraz będą.
Arty: *Udziela mu się nastrój Hao*A jak powtórzy się sytuacja z Wigilii, to co?!
Naru: Nie ma szans, bo już jesteśmy!
Feliks & Shun & Aphrodi: Siema.
Yoh: A nie mówiłem? Cześć wam ^^.
Hao: Niech ci będzie -.- Cześć.
Anna: Więc skoro już wszyscy są, to jakie są pomysły?
Feliks: Mam plan nie do odrzucenia!
Wszyscy:*Zamieniają się w słuch*
Feliks: Zróbmy ogromny tort z białej czekolady~! I jeszcze przed tortem dorzucimy pierogi i jakieś soki, bo, jak powszechnie wiadomo, Darka nie przepada za gazowanymi napojami.
Feliks idzie do kuchni nie czekając na odpowiedź.
Wszyscy:…
Shiki: Mówiłem, że Felek na pewno coś wymyśli!
Hao: Nie, ty rzuciłeś pomysł, ale nigdy nie wspomniałeś, że Felek coś wymyśli.
Shiki: No wiesz! To chyba oczywiste, że kiedy mówię, żeby zgarnąć kogoś to równocześnie oznajmiam, że ten ktoś na pewno będzie miał jakiś pomysł! Foch forever na 5 minut z przytupnięciem i melodyjką! *Obraża się, krzyżuje ręce na piersi i odwraca się od Hao z naburmuszoną miną*
Yoh: No i coś ty narobił, Hao?
Hao: Uwierz mi, otoutou, ja sam tego nie wiem -.-
Feliks: Zamiast się kłócić to byście już weszli do kuchni i mi pomogli, co?!*Wychodzi z kuchni w niebieskim fartuchu w różowe groszki, na którym były plamy od mąki…Że co?*
Yoh: Jasne, już idziemy. Chodź, Shiki*Ciągnie chłopaka do kuchni*.
Shiki: Nie! A jak nas znowu porwą?!
Yoh: Kolejny, co dramatyzuje. Zgrajcie się z Hao i Artym, i napiszcie dramat, skoro aż tak bardzo lubicie dramatyzować -.-
Wchodzi do kuchni ciągnąc za sobą Shiki’ego i Hao przy okazji też zgarnął.
Aphrodi: Ale jak to ,,znowu porwą” o.O?
Hiroto: Długo by opowiadać, stary, ale to niebezpieczeństwo zostało zneutralizowane, bo Darka-san już wymieniła system bezpieczeństwa.
Sakuma: Zresztą pewnie szczegółów też nie chcesz poznać.
Aphrodi:…Chyba macie rację.
Hiroto & Sakuma: Jasne, że mamy.
Shun: Idziemy im pomóc?
Anna: Nie. Zrobimy za duże zamieszanie tam. Jak będzie im potrzebna pomoc, to nas zawołają. A my pójdziemy przyszykować jadalnię.
Arty: A po co?
Anna: Jak to po co? Czy to nie oczywiste? Ruszać się, albo zadam wam trening!
Wszyscy: Tak jest, Anno!
Poszli sobie won do jadalni.
----------------------------------
Kuchnia, niemal wszystko już gotowe, Feliks gotuje mnóstwo pierogów i smaży cebulę, Shiki, Hao i Yoh dekorują tort.
Hao: Na szczęście już prawie koniec…Kto by pomyślał, że jest tyle zachodu z pieczeniem ciast, nie rozumiem, dlaczego Darka-san to lubi.
Shiki: A może dlatego, że lubi słodkie jedzenie?
Yoh: Już się odbraziłeś?
Shiki: Nie, mówię do kury, która znosi złote jajka na głowie Hao -.-
Feliks: O rycerstwie spod kresowych stanic…
Hao: A co, jeśli to nie wypali?
Feliks: O obrońcach naszych pol…*Zacina się* Jak to nie wypali?! Jasne, że wypali, już ty się o to nie martw! Generalnie to pomysł jest przedni.
Will: Tak…A wy znowu wyszliście bez mojej zgody, Łukasiewicz!
Feliks: Tak, na pewno wypa…O cześć Will…*Uśmiecha się nerwowo i macha do dziewczyny*
Will: Masz do wykorzystania siedem słów, aby opisać, dlaczego tu jesteś.
Feliks: Darka ma załamkę i muszę im pomóc.*Wskazuje na obecną część WDP*
Will:*Krztusi się sokiem* Że co, kurde felek kartofelek?!
Shiki: Ano tak jakoś wyszło…Później ci opowiemy. Dobra, trzeba teraz ten tort jakoś przenieść do jadalni.
Feliks: Jeszcze nie! Najpierw trzeba się pierogów najeść, dopiero potem tort! Bo inaczej wszyscy będą mieli dylemat co pierwsze zjeść : Tort czy pierogi?
Hao: Dobra, to Shiki zaniesie pierogi, a ja i Yoh pójdziemy wyciągnąć Darkę-san z jej pokoju. Szykuj się na ciężką przeprawę, braciszku.
Yoh: No wiem T.T
Hao i Yoh wychodzą, a Shiki i Feliks biorą wszystkie pierogi i przenoszą je do jadalni. Will poszła z nimi, jako że i tak nie miała nic do roboty, a skoro już jest na miejscu, to czemu by nie zjeść tych wszystkich pyszności XD?
-----------------------------------------------
Yoh i Hao wchodzą do pokoju Darki.
Hao: Darka-saaa…n?
Darka: Giń, szmato!*Zauważa wmurowanych bliźniaków* No co? Ja tylko w LoLa gram!
Yoh: No tak, ale jeszcze jakiś czas temu miałaś totalną załamkę…o.O
Darka: Już mi przeszło~!
Hao: Nieważne. Chodź do jadalni, mamy gości!
Darka: Jeeej~!*Wyłącza grę i kompa i zasuwa na dół, biorąc bliźniaków pod ramię(Kyuu: A właściwie ramiona-.- Darka: Urusai =.=)* To lecimy!
Cała trójka przychodzi do jadalni, a Darka wita gości.
Darka: Hejka, Will, Shun, Felek, Aphrodi ^^.
Lucy: Heejoo~!
Darka: Kurcza, darmozjad przyleciał -.-
Lucy: No wiesz?!
Darka: No nie wiem.
Lucy: No!
Darka: No tak czy no nie?
Lucy: Wkurzasz mnie niemiłosiernie -.-
Darka: Wiem ^o^.
Lucy: To co tam u was?
Hao: A po staremu.
Anna: Może zamiast wymieniać grzeczności to byśmy może zaczęli jeść kolację?
Darka: A co jest???
Shiki: Pierogi!
Darka:*Wydaje odgłos pomiędzy krzykiem a piskiem, natychmiastowo siadając na swoje miejsce.*
Feliks: Wiedziałem, że się to Darce spodoba ^o^!
Darka: A wy na co czekacie? Do stołu siadać, no już!
Po kolacji.
Will: Ach, ale się pierogami objadłam…
Lucy: Nie ty jedna…Nie macie tu coli czy czegoś?
Hiroto: Łapaj.
Lucy: Dziękuję ^^*Odkręca ostrożnie butelkę i od razu wypija połowę napoju*
Sakura: A teraz czas na coś specjalnego!
Darka: Co znowu~?
Kyuu i Naru wchodzą z tortem.
Darka: O.O
Lucy: O.O
Reszta: *Wyszczerz*
Yoh: Wiedzieliśmy, że ci się spodoba, Darka-san^^.
Darka: To jest…Takie piękne…Chyba się popłaczę…Czy jest z białej czekolady?
Feliks: Ano ^o^.
Darka: Domo arigatou!
Na torcie zostało napisane: Tort specjalny na +10 k wizyt na blogu!
---------------------------------
Dziękuję za aż tyle wejść na bloga, nie powiem, wzruszyłam się bardzo *Wyszczerz* Jesteście wspaniali~! Ale jako, że nie są to urodziny bloga, to nie będę dziękować za poszczególne rzeczy, bo to nie ta okazja ^.^”
Hao: Kiedy stuknęło 10.000 to Darka-san skakała z radości, bo nawet w najśmielszych marzeniach nie oczekiwała, że 10.000 wbije się w zaledwie rok.
Yoh: Mamy pojęcie, że taki blog, jaki prowadzi Darka-san i my, nie jest bardzo popularny czy też łatwo go znaleźć w googlach.
Ichigo: Dlatego tym bardziej cieszymy się z tylu wejść.
Trzymajcie się i pozdrawiamy!
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

Naruto, cz.3 – Itachi masochistą!

Siemaneczko, kochani!
WDP: Hejo!
Nareszcie nadchodzi trzecia część przygód Naruto. Nie powiem, nieźle się namęczyłam, zwłaszcza, że mam pomysł na kolejny one-shot -.-
Kyuu: Nie ma to jak kapryśna Wena.
Wena: Właśnie…hej!*Trzepie Kyuu po głowie*
Hiroto: *Zanim wybucha kłótnia*Enjoy!
                -----------------------------------------
Dwa miesiące później, Akademia Ninja.
                Naruto właśnie przechodził istne męczarnie. Zarówno psychiczne, jak i fizyczne. Najchętniej to by z krzykiem uciekł z Akademii, lecz niestety, nie może. Wtedy by Kazeshini go poszatkował. A później wskrzesił, by zabić go ponownie za olanie misji.
                -Naruto, przestań się obijać!
                Tak, Naruto spał. Tak mu się nudziło, że nie mógł wytrzymać. A co gorsza, Lis także zasnął, więc wcześniej nie mógł pograć z nim w shogi.
                ,,Przeklęty egoistyczny Lis. Zrobił to, cholera, specjalnie.” – pomyślał blondyn i podniósł głowę z blatu.
                -Ale Iruka-sensei…Wczoraj do późna byłem u staruszka Hokage i nie mogłem się wyspać… - żeby to potwierdzić Naruto głośno ziewnął, zakrywając twarz. Oczywiście był wyspany, ale Iruka tak strasznie zanudzał…Że nie mógł…Się powstrzymać.
                -To już nie moja sprawa. Wychodź na środek i pokaż technikę klonowania.
                ,,Ten facet ma chorą satysfakcję z dręczenia mnie. Nie powiem, w miarę uzasadnione, ale powinien wiedzieć, że jinchuuriki to nie demon.”
                -Młody, ty wiesz, że ja nie chciałem atakować Konohy!
                -O, szanowny pan się obudził? Tak wiem, lecz oni nie i tu pies pogrzebany.
                Naruto wyszedł na środek, zawiązał pieczęcie i powiedział:
                -Bunshin no jutsu!
                ,,Czy on nie zczaił do tej pory, że mam za dużo chakry? Przecież nawet on powinien wyczuć, ile jej mam!”
                Obok blondyna pojawiła się jakaś dziwna materialna masa, która docelowo powinna być nim.
                -Nadal nie potrafisz najprostszej techniki? Jesteś beznadziejny, Uzumaki, siadaj.
                -Sensei powinien wspierać wychowanków, a nie zniechęcać i dręczyć. Nauczyciel od siedmiu boleści. – wymruczał Naruto, wracając do ławki. Na szczęście Iruka już go nie usłyszał.
                Na przerwach wcale nie było lepiej. Naruto najczęściej wychodził i siadał na huśtawce powieszonej na drzewie naprzeciw Akademii. Patrzył się, jak inne dzieciaki się bawią na jego oczach.
                -Ja chcę już wrócić do Organizacji. – żalił się Lisowi.
                -Niestety dzieciaku, ale misja jeszcze się nie skończyła. Ciesz się, niedługo będzie egzamin na gennina.
                -Gorzej, że pewnie go nie zdam.
                -Chyba że pokarzesz technikę wyższego kalibru. Nie, nie technik Anioła, samobójcą jeszcze nie jestem. Chodzi o Kage Bunshin.
                -Ty…To jest myśl!
                -Któryś z nas musi mieć przecież głowę na karku i myśleć, nie?
                -Jas…Hej!!!Czy ty sugerujesz, że jestem kretynem?!
                Lis tylko się zaśmiał, a blondyn się fochnął. Ale najgorsze miało dopiero nadejść.
                Otóż od jakiegoś czasu pewien członek rodu Uchiha postanowił się trochę po pastwić nad blondynem, gdyż uważał go za gorszego od siebie, tylko dlatego, że nie wychodzi mu Bunshin no jutsu, będący podstawą. Tyle że Naruto wykorzystuje techniki o wyższym wykorzystaniu chakry.
                -Hah, i co Uzumaki? Jak zwykle nie potrafisz wykonać prostych technik. I ty chcesz zostać ninja?
                -Kyuu, proszę, jeden strzał i nie będzie tak gadać. Pliis!*Oczy Puszka ze Shreka made on*
                -Nie możesz, bo Itachi cię ubije.
                -Cholerna Łasica -.-
                Naruto nie odpowiedział na zaczepkę, tylko spojrzał zimno na Uchihę, aż ten się wzdrygnął.
                ,,Nie ma to jak wypracowane spojrzenia.” – pomyślał zadowolony z efektu blondyn.
                -Zobaczysz, Uchiha, jeszcze ci pokażę. – powiedział, uznając, że kretyn by tak się odezwał.
                -Ta, jasne. – Sasuke odzyskał rezon. – Nie jesteś dobry w ninjutsu, a nawet w taijutsu, o genjutsu już nie wspominając.
                ,,Ależ oczywiście, że jestem dobry, ale dla dobra misji nie mogę ich pokazać. Poza tym nie wymieniłeś kenjutsu i fuinjutsu, ani medicjutsu.” – pomyślał i już się więcej nie odezwał.
                Sasuke uśmiechnął się szyderczo i odszedł od blondyna.
                ------------------------------------------
                Trzy godziny później…
                Kończył się dzień w Akademii ninja. Dla Naruto było to zbawieniem, gdyż miał już serdecznie dosyć tych ludzi. Wrócił do domu i wszedł do sypialni.
                Na łóżku leżała zapieczętowana koperta. Jej pieczęć miała wygląd rozłożonych czarnych skrzydeł i leżącego białego miecza.
                ,,Pewnie od Kazeshini.” – pomyślał i rozciął sobie kciuk, po czym kropnął krwią na pieczęć.
                Koperta się otworzyła, a blondyn zaczął czytać jej zawartość:

Cześć Naruto!
Mam nadzieję, że się dobrze bawisz w Konoha^^. Ale do rzeczy.
Shadow się dowiedział, że niedaleko od wioski przebywa Itachi.
Powinieneś się z nim spotkać, gdyż ma dla Ciebie istotne informacje.
K.
PS. Kaszalot będzie Twoim opiekunem, więc nie pękaj.

                -Jak wrócę, to go zabiję.
                -Nie możesz, to twój pracodawca, poza tym przysięga…
                -Tsa…Dobra, szykować się czas.
                Naruto podszedł do szafy i wyjął czarne spodnie i czarną dopasowaną bluzkę podobną do ANBU, czarne rękawiczki i czerwoną perukę.
                Przebrał się i założył perukę, po czym podszedł do szafki nocnej i założył soczewki, dzięki którym oczy stały się soczyście zielone. Na policzkach Naruto narysował sztuczne tatuaże, aby nie widać było jego ,,lisich wąsów’’. Utworzył jeszcze klona, który był, już tradycyjnie od dwóch miesięcy, ubrany w dres.
                -Wyjdź gdzieś, poszwendaj się trochę, zajdź do oji-san, cokolwiek, byleby cię w domu nie było, bo inaczej zaczną coś podejrzewać.
                -Jasne. – odpowiedział klon.
                Oryginał zawiązał pieczęcie i bez wymawiania nazwy techniki przeteleportował się na obrzeża wioski, po czym pobiegł w stronę, gdzie wyczuwał Łasicę.
                ---------------------------------------
                Organizacja KuroTenshi.
                -No weź daj mi tam pojechać!
                -Dobrze wiesz, że nie możemy przeszkadzać chłopakowi przy pracy. Poza tym to będzie trochę podejrzane, jeżeli nagle chłopakiem się ktoś zajmie. Nie martw się, zaraz zostanie genninem i dosłownie chwilę później już będzie uczestniczył w teście na chunnina.
                -A niby skąd to wiesz?
                -Oj, zapewniam cię o tym, Hikari. – powiedział Kazeshini, uśmiechając się przy tym szeroko. – Chłopak trafi pod skrzydła Kakashi’ego.
                -Nie gadaj… - szepnęła zaskoczona kobieta.
                -Acham^^. Serio mówię. Być może Kaszalot nie ma tyle chakry, co przeciętny członek, jednak liczba jutsu, jakimi się posługuje, jest imponująca, na tyle, żeby zasilił nasze szeregi jako członek ochotniczy.
                -Oby to wypaliło, Kaze. – powiedziała Hikari i wyszła z gabinetu.
                -------------------------------------------
                Las, spotkanie Naruto i Itachi’ego.
                -Haaaloo, Łasica, gdzie się podziewasz, ty konfidencie? – krzyknął Naruto, aby wywołać pożądaną osobę.
                Po chwili poczuł ostrze na szyi, jednak za pomocą Anielskiego klona rzucił przeciwnikiem na drzewo.
                -Ech, Naruto, przez ciebie kiedyś moje plecy się połamią… - powiedział Uchiha.
                -To przestań tak mnie zaskakiwać od tyłu, bo inaczej jeszcze więcej razy będziesz wlatywał na drzewa. – odpowiedział blondyn i podał pomocną dłoń do Itachi’ ego.
                Łasica przeciągnął się jak kot, przy czym towarzyszyły mu odgłosy ,,chrupania” kości.
                -Nie.
                -Nie wiedziałem, że jesteś masochistą, I~ta~chi~!
                -Bo nie jestem. – naburmuszył się dla żartu. – Po prostu jak ciebie w ogóle zaskoczę, to już ze wszystkimi się uda.
                -Dobrze, że chociaż ty masz poczucie humoru, bo twój braciszek to strasznie nadęty bufon.
                -A co tam u niego? – Itachi nagle stał się bardzo zainteresowany.
                -Cały czas gada, że nie potrzebuje nikogo, zabije cię przy pierwszej lepszej okazji i odbuduje klan. Oczywiście nie wypowiadał się na forum, jednak za głośno mruczy pod nosem. Ale chyba nie spotkaliśmy się na miłą pogawędkę, nie?
                -Niestety…Dowiedziałem się, że Orochimaru planuje atak na Konohę.
                -Kiedy?
                -Podczas testu na chunnina. Ma się ponoć pojawić już na początku, ale prawdziwe bum ma być podczas finałów. Chyba wiadomo, dlaczego.
                -Czy ten cholernik zawsze musi być w centrum uwagi? – wymruczał blondyn na tyle głośno, żeby Itachi usłyszał.
                -A co ja ci poradzę, że on jest jednym z ostatnich Uchihów, Namikaze?
                -A co ja ci mówiłem o używaniu mojego nazwiska? Czy ty chcesz, żeby mnie ludzie z wioski Kamienia zabili? Albo żeby Raikage się tu pofatygował?
                -A pff, bo to pierwszy raz.
                -No też racja. Ech, czas się zwijać, bo ktoś w końcu ogarnie, że nie ma mnie w wiosce.
                -Taa…Opiekuj się Sasuke, dobrze?
                -O ile sam go nie zabiję. Strasznie mnie denerwuje, to że niby taki wszechwiedzący. Stracił rodzinę i już niby zna całe cierpienie. Nie miałby lekko, gdyby był jinchuurikim.
                -Oj, już nie marudź, Naru. Zbieram się, bo Kisame zacznie coś podejrzewać.
                -Jasne, to na razie!
                -Do zobaczenia! I przestań w końcu mnie tak witać!
                -Haha, nie!
                Po ostatnim zdaniu Łasica się ulotnił. Dosłownie, użył jutsu, dzięki któremu ciało zamieniał w kruki i odlatywały w jedynie sobie znaną stronę. Naruto westchnął i zniknął w Czarnych piórach.
                ---------------------------------------------

                Ten sam dzień, noc.
                Naruto uznał, że czas najwyższy przestać się lenić i w końcu wejść do Biura Hokage i zobaczyć, cóż interesującego chowa władca wioski w czeluściach budynku.

                ---------------------------------------------
                Retrospekcja pierwsza
                Naruto czekał na Kazeshini’ego w Sali treningowej. Leżał właśnie na macie i czytał zwój, który traktuje o pieczętowaniu. Nagle do Sali wszedł Shadow.
                -Cześć Naru. Dzisiaj ja cię czegoś nauczę, bo tamten stary pajac ma właśnie kac silny jak ZSRR w rozkwicie.
                -Jaki tym razem powód?
                -Imieniny jego byłej dziewczyny.
                -Erzy?
                -Właśnie nie, bo tym razem to była Mary.
                -To ile miał tych dziewczyn?! – Naruto zerwał się z miejsca.
                Shadow popukał się w brodę w geście zamyślenia.
                -Nie wiem…Z dziesięć będzie. Ale ja nie przyszedłem tu na plotki! – wykrzyknął. – Myślę, że tej techniki zwłaszcza będziesz chciał się nauczyć. Ona czyni cię niewidzialnym na jakieś…Pół godziny. Albo na tyle najczęściej starcza chakra. Technika się nazywa: Tenshi no jutsu – Płaszcz nocy.
                Shadow już miał wychodzić, kiedy przypomniał sobie o najważniejszej rzeczy.
                -Zapomniałem ci powiedzieć, jak to trzeba zrobić! To tak, jak przy Czarnym Płaszczu, tylko że chakra musi ,,pływać’’ kilkoma strumieniami dookoła, a nie tylko być i jeszcze zasłaniać twarz i ręce.
                -Dzięki Shadow.
                -Nie ma sprawy, Naruto-kun, a teraz zabieraj się do ćwiczeń.
                -Hai!
                -----------------------------------------

                -Tenshi no jutsu – Płaszcz Nocy. – Wyszeptał Naruto i po chwili znikła cała jego sylwetka.
                I już po chwili Naruto zagłębił się do przeszukiwania siedziby.

                -----------------------------------------
                Zszedł do niższych pomieszczeń i uśpił szybko ANBU, którzy pilnowali pomieszczenia, które interesuje blondyna. Wszedł szybko i zaczął przeszukiwać  półki. Po dziesięciu minutach trafił na akta Akatsuki.
                -Jedna z najniebezpieczniejszych organizacji, blablabla, a może coś ciekawego? – zaczął mruczeń Naruto. – O, jest coś. Akatsuki…Planują przejęcie jinchuuriki’ego Kyuubi’ego no Kitsune, Uzumaki’ego Naruto, w trakcie najbliższego testu na chunnina, razem z jinchuurikim Ichibi no Shukaku, Sabaku no Gaarą. Najpierw Orochimaru, teraz jeszcze Akasie, full zestaw, co nie, Kyuu?
                -Nom, lepiej przekaż to Kaze, będzie chciał pewnie o tym się dowiedzieć.
                -Jasne, ale jeszcze się popatrzę, co tam mają. – odparł Naruto i zaczął przeszukiwać półki dalej.
                Znalazł teczki swoich rodziców, z których wyjął zawartość, wkładając do teczek puste kartki. To samo zrobił ze swoją teczką oraz teczkami braci Uchiha. Trzeba się dowiedzieć, o co biega z tą całą masakrą. I kto ją zlecił.
                ,,Szkoda, że Itaś nam nie powiedział. Byłoby dużo łatwiej.” – pomyślał blondyn i szperał dalej w teczkach.
                Jednak po chwili ktoś zapalił światło. Był to sam Hokage. Naru szybko schował teczki i udał, że jest zainteresowany jednym ze zwojów pełnych technik.
                -Naruto! Co ty tu robisz?!
                Blondyn odwrócił się, udając zaskoczenie i pomyślał: ,,W życiu nie sądziłem, że TA technika kiedykolwiek mi się przyda!”
                -Życie lubi zaskakiwać, dzieciaku.
                -Taa…Chyba będzie jednak kupić Kazeshini’emu sake-.-.
                Złożył pieczęci i krzyknął:
                -Henge no jutsu!!!
                ------------------------------------------------
                Retrospekcja druga.
                -Chyba sobie żartujesz!
                Naruto stał w Sali treningowej przed nauczycielem.
                -Serio mówię, Naru! Nieważne, jak potężnym się jest, to i tak się polegnie! Henge no jutsu jest niemalże bez wad!
                -Tylko dlatego, że dzięki temu możesz wreszcie pocałować jakąś laskę, która ci nie zwieje po pierwszej randce. – skomentował złośliwie Naruto, uśmiechając się po lisiemu.
                -Nie, dlatego, że jeżeli opanuje się obie jego strony, to można załatwić każdego ninja przez zaskoczenie. I dziewczyny nie uciekają ode mnie po pierwszej randce!
                -Kaze ma rację. – do pomieszczenia wszedł Shadow. – Wieją po drugiej ^o^.
                -Czy wszyscy są dziś przeciwko mnie T.T
                -Tak! – odpowiedzieli razem blondyn i niebieskowłosy, śmiejąc się do rozpuku.
                -Ranicie mnie! Foch for ever!
                -Mówi się forever, Kaze. – poprawił kolegę złotooki.
                -Spadaj! Nie lubię już was! – Shi fochnął się całkiem porządnie.
                -Kupię ci sake~! – powiedział Shadow.
                -Przyjacielu mój! – krzyknął Kazeshini, po czym stworzył klona, który miał zostać z blondynem, a sam zarzucił ramię na Shadowa. – No to idziemy pić!
                I wyszli, a Shadow krzyknął jakieś pożegnanie do blondyna.
                -No, to cię TEJ techniki w końcu nauczę!
                -Nie!
                ------------------------------------------
                Hiruzen trysnął krwią z nosa po spotkaniu pierwszego stopnia z techniką Naruto. Sam blondyn ulotnił się ze zwojem jak najszybciej z pomieszczenia i wbiegł do lasu. Nie wiedział jednak, że ktoś tam już był.
                -No nareszcie jesteś! – krzyknął Mizuki.
                ,,Coś mi się wydaje, że klon nie przekazał mi pewnych wspomnień…” – pomyślał Naru, po czym nagle wspomnienia pojawiły się w jego głowie. Powiem w skrócie – klon, uznając, że skoro i tak ma udawać idiotę, to się zgodził przynieść Mizuki’emu zakazany zwój, aby zostać od razu chuuninem.
                -To teraz możesz dać mi zwój, a wtedy natychmiast zostaniesz chuuninem. – powiedział nauczyciel.
                -Naruto, nie rób tego! – nagle doszedł do nich głos Iruki.
                -Iruka-sensei…Czy ty uważasz mnie za debila? – zapytał Naru, zaskakując przy tym wszystkich obecnych i uchylił się przed pędzącym w jego stronę ogromnym shirukenem. Skoczył w górę i krzyknął:
                -Kage Bunshin no jutsu!
                I stworzył trzydzieści klonów, zaskakując przy tym dorosłych.
                ,,Naruto…Ile ty masz w sobie mocy?” – zastanawiał się Iruka.
                Klony i oryginał natarły na Mizuki’ego i bardzo szybko obezwładniły. A stało się tak dlatego, że nauczyciel Akademii Ninja nie docenił wychowanka i jego siły.
                -Co z tego, że mnie złapałeś, Kyuubi?! Przeklęty demonie!
                -Lis serdecznie dziękuje za te komplementy, jednak możesz je sobie darować, gdyż to i tak nic ci nie da. – powiedział blondyn.
                Jednak w międzyczasie Mizuki’emu udało mu się coś osiągnąć – ogromny shiruken w końcu musiał gdzieś dolecieć i się zatrzymać, a stało się to w ramieniu Umino.
                -Iruka-sensei! – zawołał blondyn, kiedy broń uderzyła w nauczyciela.
                -Spokojnie…Nic mi nie będzie.
                Naruto szybko pozbawił przytomności Mizuki’ego, związał go i podbiegł do Umino.
                -Przepraszam, Naruto.
                -Za co? – dwunastolatek zmarszczył brwi.
                -Nie byłem dla ciebie żadnym wsparciem, a powinienem być. I tak, słyszałem twoje mamrotanie na ostatniej lekcji. Rzeczywiście zachowywałem się jak nauczyciel od siedmiu boleści, tylko dlatego, że pomyliłem ciebie i demona. Przepraszam.
                -Nie ma sprawy.
                Umino zrobił duże oczy, na co Naruto się zaśmiał.
                -Nie mam powodu cię za to winić. Od pewnej osoby wiem, co się WTEDY stało. – powiedział ze spokojem i uśmiechnął się szeroko.
                -Przypominasz mi pewną osobę…Którą znałem dawno temu…Weź moją opaskę. – powiedział. – Zasłużyłeś na nią.
                -Iruka-sensei…Dziękuję.
                -Nie, to ja dziękuję. I nie musisz przychodzić na jutrzejsze zaliczenie, ale pojutrze jest dobór drużyn, musisz przyjść na dziesiątą rano do klasy, w której zwykle mam zajęcia z waszą klasą.
                -Spoko. A teraz…Dobra, ty lecisz do szpitala powiedzieć, że mamy poważnie rannego, co tam, że nie uwierzą. Należy im się mała nauczka. Ty idziesz do domu po jakiś materiał, łatwiej się przeniesie Irukę-sensei. – pokazał na poszczególne klony, a te szybko pobiegły do wioski.
                -A nasza czwórka – wskazał na siebie i trzy inne klony. – My będziemy nieść Irukę-sensei.
                Wysłane klony szybko się uwinęły, a oryginał wraz z pozostałymi położył Umino na prześcieradło i tymże barwnym orszakiem poszli do Szpitala Konohy.
                ------------------------------------------
Mam nadzieję, niewielką, ale zawsze, że się wam podobało ^.^
Shiki: Hej…A gdzie się podział Icchy?
Emuje w pokoju po ostatnich wydarzeniach w mandze ^o^.
Shiki: Whatever -.- Czego to się tam nie działo…
Też racja. Czy ktoś z osób czytających u mnie ma jeszcze ferie? Bo ja tak!
Hao: Ale Naru i reszta tych ferii nie ma.
Wy też nie ^.^
Hao: Ja wiem o tym -.-
Dobra, lecę w LoLa grać, pa~!
Pozdrawiamy:
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

sobota, 14 lutego 2015

Walentynki w Blogosferze – Miłosna loteria.

UWAGA! MOŻLIWE SPOJLERY Z FAIRY TAIL I BLEACHA!
-----------------------------
                Darka stoi na środku studia nagraniowego. Pogładziła swój garnitur, poprawiła krawat i po raz ostatni sprawdziła, czy włosy są idealnie ułożone. Zadowolona z całości pokazała kciuk w górę do operatora kamery, którym był Sasuke. Obok kamery siedział na miejscu reżysera Shiki z berecikiem na głowie. Z teczką i z ,,klapsem” obok niego stała Sakura w ubraniu asystentki­ – czarna spódniczka i biała koszula. Hao stał na scenie i szykował ostatnie krzesła dla uczestników programu. Reszta już siedziała na miejscu widowni.
                Sakura wyszła przed kamerę i zaczęła mówić:
                -Jesteśmy na wizji za trzy…Dwa…Jeden!
                Zaczęły się głośne oklaski, a w tle zaczęła lecieć przerobiona na fortepianową piosenka ,,Demons” Imagine Dragons, po czym dziewczyna na scenie zaczęła mówić:
                -Witamy was serdecznie! Jestem Darka3363 i jestem prowadzącą programu: „Miłosna Loteria”! Dzisiaj mamy Walentynki, dzień zakochanych! To tego dnia najlepiej jest zorganizować ślub, zaręczyć się lub zacząć chodzić z ukochaną dziewczyną lub chłopakiem ze względu na łatwość zapamiętania daty. A teraz przedstawię wam naszych uczestników, wybranych drogą losowania Kołem Fortuny! Przybyli do nas z różnych anime, a każde z nich jest tak samo niezwykłe! Nasza pierwsza para to…Gray i Lucy z ,,Fairy Tail”!
                Nagle przy pierwszym stoliku na krzesłach siedziała wymieniona para, mocno zdezorientowana całą sytuacją.
                -Gdzie my, do cholery…?!-wykrzyknął Gray.
                -I czemu wszędzie są serduszka?
                -Bo są Walentynki, kochani.-postanowiła ich oświecić Darka.-Przywitajmy ich gorącymi brawami!
                Wszyscy zaczęli klaskać, a ktoś nawet głośno gwizdnął.
                -Ja się nie zgadzam! Niczego nie podpisywałem i nie wyrażałem zgody na występowanie w czymkolwiek!-swą manifestację wzniósł mag lodu.
                -A chcesz z powrotem wrócić do gildii? – zapytała Darka, a Gray kiwnął głową. – Więc czy tego chcesz, czy nie, musisz zostać.
                Gray skrzyżował ręce na piersiach, a Lucy zaczęła go pocieszać i tłumaczyć, że szybko się wyrobią i wrócą z powrotem do gildii, bo przecież nikt nie ma zamiaru ich przetrzymywać. W tym czasie Darka zaczęła wywoływać następną parę:
                -Naszą drugą parą uczestników są…Gin i Rangiku prosto z anime ,,Bleach”! Dalej! Oklaski są dla łaski, a brawa to wielkie słowa!-po tym stwierdzeniu wybuchł ogromny aplauz.
                Przy kolejnym stoliku pojawiła się wyżej wymieniona para. Był jednak pewien problem. O ile Matsumoto została wyciągnięta z rozdziałów mniej więcej aktualnych i miała krótkie włosy, to Gin nadal był z sagi Arrancarów. Wyobraźcie sobie zdziwienie mężczyzny, kiedy Rangiku rzuciła mu się na szyję i krzyknęła: ,,Gin! Ty żyjesz!” ,a widownia wspólnie powiedziała ,,Ooo” ,uśmiechając się rozczulająco.
                -Rangiku, co ty…Czy ty obcięłaś włosy?-zapytał z szokiem wypisanym na twarzy, obejmując ją w pasie.
                -A naszą ostatnią parą są…Jellal i Erza również z ,,Fairy Tail”!
                I nagle całująca się para pojawiła się na miejscach siedzących, a publiczność z westchnieniem zabiła głośne brawa. Erza i Jellal natychmiast przerwali tężę pasjonującą czynność i oblali się soczystym, dojrzałym jak czerwony pomidor* rumieńcem.
                -A czemu z jednego anime są aż dwie pary?-zapytał ktoś z trybun.
                -Cięcia kosztów, nie mogliśmy wziąć trzeciej pary z innego anime.-odpowiedziała i wróciła do swojego zajęcia i wyjaśniania nieco zasad:
                -A teraz przypomnijmy, jak wybieraliśmy pary.-zaczęła mówić Darka po brawach.-Otóż zawsze braliśmy kilka osób z jednego anime, po czym kręciliśmy Kołem Fortuny dwa razy. I właśnie w ten sposób pary zostały wybrane~!
                Po tych słowach po raz kolejny rozbrzmiał aplauz, ale szybko został on stłamszony, by nie przeciągać całości zbyt długo. W końcu widownia nie mogła się doczekać, jakie tym razem zadania czekają na uczestników programu.
                -Dlatego, że jak zwykle uczestnicy nie wiedzą, co mają zrobić, to my wszystko powiemy. Pierwszą częścią są dwa zadania – Jeden na przywiązanie do partnera lub partnerki, a drugi…O nim może później. Jak już panowie powinni zauważyć, ich ukochane dziewczyny właśnie zniknęły ze swoich miejsc!
                Akurat wtedy Jellal, Gray i Gin spojrzeli na puste miejsca swoich partnerek. Wszyscy trzej wstali i skierowali się do Darki, jednak przed nią nagle stanął blondyn z lisimi wąsami – jej osobisty na czas programu ochroniarz.
                -I tak nie przejdziecie, więc wróćcie na swoje miejsca, a wtedy się wszystkiego dowiedzie. – powiedział, bawiąc się pazurami, które nagle zastąpiły paznokcie, a błękitne na początku oczy zmieniły kolor na krwisto-czerwony z pionowymi źrenicami.
                Chłopaki, chcąc nie chcąc wrócili na swoje miejsca, a na nich widniały kartki z tym samym tekstem : ,,Wy się cieszcie, bo moglibyście nie przeżyć bliskiego spotkania z Darką-san. Chcąc z niej wydostać jakiekolwiek informacje, które właśnie chciała wam przekazać, mogłoby się skończyć mogiłą. Waszą, ma się rozumieć.”
                -Żeby wasze dziewczyny znowu były razem z wami, musicie najpierw przejść przez mojego ochroniarza i jego partnera – Kyuubi’ego no Kitsune, dziewięcioogoniastego demona. Żeby było bardziej fair, to Kyuu wykorzysta jedynie połowę swojej mocy, a Naru nie odpali Biju Mode’a ani Sennin Mode’a i reszty swoich power apów. Musicie jak najszybciej wziąć wasze ukochane z pułapki, inaczej…Adios! – powiedziała – Co do dziewczyn ,to one są o tam~! – mówiąc to pokazała na ścianę przeciwległą do studia, w stronę której kamera natychmiast się zwróciła.
                Co tu dużo mówić…Pierwszą przeszkodą był dość głęboki wąwóz naszpikowany kolcami, potem stali Naru i Kyuu, po czym na końcu były powieszone nad wodą z rekinami i piraniami Lucy, Rangiku i Erza.
                -Ja nie wierzę… ­–  powiedział Jellal.
                -Czemu? – zapytał Gin.
                -Temu, że Erza dała się tak łatwo złapać i jeszcze nie zaczęła się wyswobadzać….
                -Tak, wiem, był z tym mały problem – przyznała Darka. – Ale udało nam się to rozwiązać. Kyuu wlał każdej z nich nieco demonicznej chakry. Gdyby były ninja, to by je mogło zabić, ale z jakiejś racji na osoby, że tak to ujmę, cywilne działają uspokajająco i jest środkiem usypiającym. Udało mi się to odkryć dopiero niedawno, więc postanowiłam to wykorzystać. A, jeszcze jedno – o ile na wasze dziewczyny działa ta chakra uspokajająco, to na Naruto działa wręcz pobudzająco i daje niezłego kopa mocy. Tak, wiem że powiedziałam, że ninja przez to można zabić, ale Naru jest wyjątkiem od reguły. Takich wyjątków może żyć jedynie dziewięć na raz. A teraz, czas start!
                Zabił gong, a liny, bądź łańcuchy, na których dziewczyny zostały przywiązane, zaczęły bardzo powoli zjeżdżać na dół, ale jednak tak się działo. Chłopacy natychmiast oprzytomnieli i  polecieli na łeb na szyję do przepaści. Gray zrobił im lodowy most, przez który mogli szybko przejść. Gray pomyślał o tym, że nie każdego balans ciała jest na takim poziomie jak jego, więc zrobił nieco chropowatą powierzchnie. Jellal chętnie z tego korzystał, jednak Gin wyskoczył w powietrze i przebiegł na drugą stronę, używając shunpo. Jellal i Gray byli zdziwieni, lecz szczęście Gina nie trwało długo, ponieważ Naruto wyskoczył w powietrze i kopniakiem wysłał nic nie spodziewającego się Shinigami w ziemię. Zostawił niezły krater, ale po chwili, ledwo bo ledwo, ale wyszedł z niego i wyciągnął katanę. Na jego spotkanie wyszedł Kyuu, wyciągając własną katanę, czerwono-czarną.
                Rozpoczęli pojedynek. Gin oczywiście jako tako się trzymał i używał umiejętności swojego shikai, jednak niemalże nic to nie dawało, choćby ze względu na to, że Kyuu był całkiem szybki i umiał wyczuć swoim lisim zmysłem moment i miejsce, gdzie uderzenie ma nastąpić.
                W tym czasie przez most przeszli Gray i Jellal, którzy już się ogarnęli po szoku, jaki przysporzył im biegnący po niebie Gin. Już mieli się rzucić w dalszą drogę, kiedy nagle ktoś postanowił im ją przeciąć – innymi słowy Naruto. Utworzył klona, czym zadziwił przeciwników, wyjął z kabury po dwa kunai’e i popędził w ich stronę. Gray bardzo szybko się ogarnął i utworzył lodowego Excalibura.
                Naruto uderzył na klingę, jednak ta wytrzymała bardzo silne uderzenie. Jednak Naruto, jako że był ninja, który zaskakiwał wszystkich na każdym kroku, podciął Gray’owi nogi i zanim upadł, kopnął go wysoko w górę, po czym pojawił się nad nim i wykopał go tak samo, jak wcześniej Gina.
                Jellal nie miał lepiej. Bardzo szybko się przekonał, że magia nijak działa na młodego ninja. Ataki fizyczne potrafił nieźle zablokować, a nawet jeśli któregoś się nie udało i dostawał potężnym ciosem, to i tak szybko się zbierał na nogi, pokazując jednocześnie jego świetną odporność na ból i wytrzymałość.
--------------------------------------
Shiki: Jako, że dalsze sceny są zbyt brutalne, uznaliśmy, że lepiej je wyciąć, aby nie śniły się wam one po nocach. Ponadto i tak był skok napięcia, więc nie damy rady ponownie tego nakręcić ^.^”.
Tsunade: Przepraszamy za wszelkie niedogodności.
Hao: A teraz wracajmy na wizję!
---------------------------------------
                Po kilkunastu uderzeniach w ziemię uczestnicy byli nieźle wykończeni i perspektywa dalszej walki ich załamywała. Zresztą Kyuu i Naru nie odbyli się bez obrażeń, jednak i tak bardzo dobrze się trzymali. Co gorsza – nadal mieli siłę na dalszą walkę. Gin w końcu przysunął się do dwóch magów i zaczął:
                -Jeżeli chcemy przez nich przejść, musimy użyć podstępu. Czy ktoś z was może się przekopać na drugą stronę?
                -No niby ja…-powiedział Jellal.
                -Świetnie. Ja i on będziemy zajmować tamtą dwójkę. A tak w ogóle to jestem Gin.
                -Gray.
                -Jestem Jellal.
                -No i pięknie – uśmiechnął się po lisiemu. – Ojej, Aizen-taichou nie będzie zadowolony moim zniknięciem, oj nie. – Udawał zmartwienie, nadal się uśmiechając.
                Jellal i Gray nic nie odpowiedzieli, uznając, że pewnie chodzi mu o kogoś w rodzaju pracodawcy. Zamiast tego zaczęli wprowadzać plan w życie.
-------------------------------
Sakura: Co jest, do cholery?!
Shiki: Znowu zeszliśmy z wizji?
Sakura: A żebyś wiedział!
Yoh: Zaraz się dowiem, w czym problem.
Sakura: A znasz się na tym?
Yoh: Anna mnie zmusiła do nauczenia się tego, kiedy telewizor się psuł -.-
Shiki: Biedaku…
Yoh: Dzięki*idzie na wieżę nadającą sygnał*
Jakiś czas później…
Yoh:*wraca cały osmalony i nieco przypieczony*Jeszcze chwilka…*Podchodzi do kamery i wymienia nadajnik* Już powinno działać.
Shiki: Dzięki Yoh, jesteś wielki!
Yoh: Drobiazg. A teraz pójdę się wykąpać, nagrajcie dla mnie program.
Sakura: Spoko. Wracamy do programu!
----------------------------------
                Wszyscy uczestnicy siedzieli na miejscach. Gin i Gray mieli na sobie sadzę i poparzenia, a Jellal był mokry. Dziewczyny, jak się dowiedziały, co się z nimi działo, nie były zbyt zadowolone. Ale obcałowały po dwa razy po policzkach wszystkich chłopaków, jako dozgonną wdzięczność.
                -Czas na rundę drugą~! Pytania dnia!
                -A gdzie zadanie dla dziewczyn?! – dopominała się widownia.
                -No wiecie… – Darka podrapała się po głowie. – To tak jakby jest…No cięcia kosztów, no~! Nic ja wam na to nie poradzę! Nawet czas nam cholernie skrócili! A teraz macie być cicho, bo nawet tego nie będzie!
                Tak więc widownia się uciszyła, aby dać prowadzącej prowadzić dalej program i nie marnować cennego czasu. Darka wykorzystała tę ciszę i wzięła się do roboty:
                -Przypomnę, jak odbywały się pytania dnia: Otóż publiczność wybrała przed programem po jednym pytaniu dla każdej pary. Pytania nie są trudne ani podchwytliwe, ale odpowiedź musi zostać udzielona przez obie osoby. Dobra, to pytanie pierwsze dla Gray’a i Lucy! A brzmi ono…
                Nastąpiła dramatyczna chwila ciszy, podczas której Gray prychnął, a na nosie Lucy ni stąd ni zowąd pojawiły się okulary.
                -,,Jaki jest najlepszy dla Gray’a sposób na pozbycie się Juvii, którego jeszcze nie wykorzystał?”
                Chwila ciszy.
                -Jeżeli taki istnieje to chcę go poznać! – wykrzyknął Fullbuster.
                Lucy westchnęła. Skoro Gray, w pewnym sensie, odpowiedział na pytanie, to teraz jej kolej. Zdjęła okulary i schowała je do kieszeni, po czym powiedziała:
                -Niech sobie znajdzie dziewczynę, a Juvię przekieruje na Lyona w taki sposób, żeby nawet się nie spostrzegła, że zmieniła obiekt westchnień.
                -Dobra odpowiedź!
                Po studiu rozległy się dźwięki fajerwerków, które były przyczepione do stolika Gray’a i Lucy. Wystraszyli się i wpadli w swoje objęcia, bo wcześniej tejże atrakcji nie zauważyli, jednak po chwili się od siebie odsunęli, czerwieniąc się na policzkach. I dopiero zauważyli, że na ich stoliku pojawiło się pudełko o kształcie serca z czekoladkami w środku, a obok leżały dwie róże – jedna biała, a druga czarna. I jeszcze obok róż pojawił się mały tort lodowy.
                W tym samym czasie Darka przeszła do kolejnego stolika, przy którym siedzieli Gin i Rangiku. Kobieta siedziała na kolanach mężczyzny, a on nie wyglądał na szczególnie niezadowolonego, a nawet wręcz przeciwnie.
                -Tak więc teraz pytanie dla Gina i Rangiku~! A brzmi ono…
                Kolejna chwila ciszy, podczas której Darka szukała właściwej kartki, a Rangiku skupiła się jak mogła, nadal siedząc na kolanach Gina.
                -,,Czemu Gin w dzieciństwie postanowił zostać shinigami?” I proszę o szczerą odpowiedź, inaczej konsekwencje mogą być niezbyt przyjemne… –  w tym momencie w oczach Darki przez chwilę można było ujrzeć czerwony blask, przy którym para się wzdrygnęła, wiedząc, że dziewczyna nie żartuje.
                -Nie mam pojęcia… – powiedziała Rangiku. – Może chodziło o poprawienie warunków bytowania w SS?
                Gin spuścił głowę tak, aby nikt nie zobaczył jego oczu. Z jego twarzy zniknął uśmiech, a ręce zacieśniły się mocniej w talii Matsumoto.
                -Nie, Rangiku. Chodziło o to, żebyś już nigdy nie musiała uronić ani jednej łzy. – powiedział cicho.
                Matsumoto spojrzała na mężczyznę, po czym wzięła w dłonie jego twarz i podniosła ją, by mogła spojrzeć w jego smutne oczy.
                -Gin, to takie urocze…I głupie.
                Tutaj mężczyznę zupełnie zatkało.
                -Nie można założyć, że kobieta nigdy nie uroni ani jednej łzy, nie powinno się tego w ogóle zakładać. Zawsze raz kiedyś musimy trochę zapłakać, żeby później było lepiej, bo wtedy pozbywamy się nadmiaru złych emocji. – uśmiechnęła się i pocałowała Gina lekko w usta, po czym znów mocno się przytuliła i spojrzała na prowadzącą. – Dzięki. – Nie powiedziała tego głośno, jednak Darka zrozumiała przekaz i uśmiechnęła się w odpowiedzi.
                -Doskonała odpowiedź~!
                Para była przygotowana na fajerwerki, jednak zamiast tego nagle ni stąd ni zowąd pojawiła się orkiestra składająca się z Wesołej Drużyny Pierścienia, obeszła ich stolik i wróciła na swoje miejsce. Tak samo jak w przypadku poprzedniej pary, na stoliku pojawiły się czekoladki i dwie róże. Tort też był, tyle że waniliowy.
                Darka przeszłą do następnego stolika, wyrzucając za siebie niepotrzebne już jej kartki.
                -Mamy za mało czasu więc od razu przejdę do pytania : „Czemu Jellal nie pocałował wtedy Erzy?”
                Cisza. Wszyscy wiedzieli, o który moment chodzi, bo wtedy ludzie wywracali biurka do góry nogami i wyrzucali komputer lub laptop przez okno, kontemplując nad głupotą niebieskowłosego.
                -Też chciałabym to wiedzieć. Nigdy nie umiałeś kłamać, Jellal. – powiedziała, widząc jego zdziwioną minę. – Od razu zauważyłam, że kłamałeś.
                Jellal westchnął. Wiedział, po prostu skądś wiedział, że kiedyś w końcu jego dziewczyna dowie się o tym. Tyle że wiedział, co na to powie.
                -To nie powinno być trudne…Odrzuciłem cię wtedy, bo uważałem, że na ciebie nie zasługuję, Tytanio. Zawsze byłaś dla mnie za dobra. Chciałaś mi pomóc, kiedy się trochę pogubiłem. Uznałem, że powinnaś znaleźć kogoś lepszego ode mnie.
                -Jesteś idiotą, Jellal. Dla mnie nie istnieje ktoś taki, kto mógłby być lepszy od ciebie.
                Jellal podejrzewał to, że zostanie nazwany idiotą. Ale nie spodziewał się drugiej części. Uśmiechnął się lekko do Erzy i wyszeptał ciche ,,Dziękuję’’.
                -Wyborna odpowiedź~! – wykrzyknęła Darka, czując na sobie spojrzenia WDP, które wyraźnie mówiło: ,,Musimy się spieszyć”.
                Wszystkie pary spodziewały się wszystkiego, ale nie tego, co ujrzeli. Albowiem na scenę wyszedł słoń, który podał Erzie tort truskawkowy, a Jellalowi czekoladki i dwie róże. Położył je na stolik, a od Darki wziął łyżeczkę, która nie wiadomo kiedy się pojawiła w jej dłoni.
                -Możesz zjeść cały tort.
                Erza zapiszczała z radości, wzięła od niego łyżeczkę, po czym nabrała kawałek tortu i przez chwilę się zawahała, po czym skierowała ją na Jellala.
                -Masz, ty pierwszy. – powiedziała i zarumieniła się lekko, uśmiechając się przy tym delikatnie.
                Jellal był tym tak poruszony, że dopiero po chwili zjadł kawałek nałożony na łyżeczce, po czym Erza wzięła się za pałaszowanie reszty tortu, nie zapominając o Jellalu.
                -I tym pięknym akcentem kończymy program~! Dziękuję że byliście z nami w ten wspaniały wieczór! Dziękuję i dobranoc~!
                -Cięcie! Było świetnie, ludzie. – powiedział Shiki, uśmiechając się szeroko.
                -To co, możesz nas już odesłać? – zapytał Gray.
                -Hmm…Jeszcze nie. Gin i Rangiku muszą się sobą nacieszyć, a nie stać mnie na wysyłanie was kilkoma liniami, więc musicie jeszcze przeczekać przez parę godzin~! – powiedziała Darka i poszła do swojej garderoby.
                -Co? Żartujesz chyba?!
                -Nie, ona w takich sprawach nie żartuje. – powiedział Kyuu, który pojawił się nie wiadomo kiedy. – Spoko, nic wam nie zrobię – Powiedział, widząc gotujących się panów do walki. – Tamto to było tylko na potrzeby programu. Zamiast tego, pójdźmy do naszego domu, przynajmniej nie będziecie tu siedzieć przez te godziny.
                -Niezły pomysł. – uznała Lucy i pociągnęła Gray’a za sobą.
                Reszta również poszła za Lisem, a studio po chwili zostało zgaszone.
---------------------------------------
*dojrzałym jak czerwony pomidor – specjalna pomyłka.
Zresztą, wszystkie pomyłki, jakie zostały tu zastosowane, zostały zrobiona naumyślnie, więc nie, to nie była moja nieuwaga >). Zatkało, co XD?
Tak szczerze ot nie przepadam za Walentynkami, może dlatego, że nie mam chłopaka -.- Ale mnie to wcale nie martwi~! Tylko że denerwuje mnie to, że nagle wszędzie pojawiają się serduszka =.=
Kyuu: Taa…W szkole co rusz się na nie natykała: na oknach, na drzwiach, na parawanie postawionym na holu szkoły, balony-serduszka…
No szajby przez to można dostać! Ale nieważne, mam nadzieję, że Walentynki wam lepiej mijają, jeżeli macie drugą połówką ^///^
Pozdrawiamy!
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

*Darka wchodzi do domu w codziennym stroju*
Darka: …Czy wyście oszaleli?!
*Dom był wystrojony w balony-serca*
Kyuu: Ale to nie my!
Darka: A niby kto?
Hao:…Felek.
Darka:*Żyłka na czole*Gdzie. On. Jest?
Feliks: Hejo~!
Darka: Felek! Zginiesz marnie!*Zaczyna go gonić*
Feliks: *Wieje*Wybacz, nie wiedziałem, że nie cierpisz Walentynek!
Darka: To teraz już wiesz!
Will: Cześć wam! Nie wiecie przypadkiem, gdzie jest Felek? Przystroił mi cały dom w serduszka i muszę go za to ochrzanić-.-
Hao: Darka-san za nim goni, bo u nas zrobił to samo.
Darka: Nie zwiejesz przede mną, Felek!
Will: Darka, zostaw coś dla mnie!*Leci za Darką gonić Felka*
Yoh: No i pięknie. Ale będzie sprzątania…Nagraliście mi program?
Shiki: Taa…Idziemy zrobić sobie kakao?

WDP: Świetny pomysł.*I poszli sobie won*