Naru: Cieszymy się,że postanowiliście przeczytać część 1. i zaczynacie część 2.,która jest dość nietypowa...
Kyuu:Ale o tym dowiecie się w trakcie one-shota.A teraz,zapraszamy na seans...
@&@
Pierwsza w nocy,brama Konoha-Gakure...-NIE!Nie obchodzi mnie to,nie ma,nie zgadzam się!!!-zaczął wrzeszczeć Hao.
-Do jasnej Anielki,Hao,chcesz sobie włosy powyrywać?!Musisz je związać,jeżeli chcesz je zachować!-odkrzyknął Kyuubi.
-O co się rozchodzi?-spytała się Darka,która dopiero co doszła razem z Will i Shunem.
-Braciszek nie chce związać włosów,a Kyuu próbuje mu wypersfadować,że to zły pomysł.
-Hao,lepiej zwiąż te włosy,bo jak sobie je powyrywasz,to jak się światu pokażesz?-powiedziała Willmera.
-Nooo...już dobrze,zwiążę włosy.-odpowiedział zrezygnowany Hao.
Wtenczas Darka powiedziała Kyuubi'emu sekret Will:
-Kyuu,po prostu Will ma lepsze argumenty od ciebie,a w dodatku Hao wie,że lepiej jej nie podpadać,bo jak nie po dobroci,to zawsze zostają jej sztylety...a Hao nie chce ich czuć na własnej skórze.Ale nie martw się,bo jest tylko kilka osób na świecie,które umieją go przekonać:ja,Yoh,Will,Anna oczywiście i kilka innych osób.
-To czemu Yoh nie przekonał brata?
-Bo może mu się nie chciało?Czy zauważyłeś,czy Yoh udzielał się w tej zażartej wymianie argumentów?
Wtedy Kyuubi sobie uświadomił,że właśnie Yoh się czynnie nie udzielał.Lecz gdy już miał zacząć go opieprzać,odezwał się Shun:
-To może już wyruszymy?Wszyscy już są.
-Fakt,masz rację.Wyruszamy!
-HAI!
I tak zaczęła się podróż do kryjówki Orochimaru.
@&@
Na sam początek wysunął się Lyserg ze swoim wachadełkiem,za nim szli:Ren,Hao z Yoh i Anną,Kyuubi i Naruto,dalej szli Tsunade,Shizune i Shikamaru,a na końcu Will,Darka i Shun.No bo po co na samym początku bandytów straszyć obecnością Darki i Will?W końcu one też są ludźmi i potrzebują rozrywki^^'.Podróż mimo wszystko przebiega spokojnie,dopóki Lyserg się nie wyrżnął na konarze wystającym z ziemi,a za nim wszyscy polecieli,wpadając w jakiś dziwny portal...
&*&
Narracja 1.-osobowa,DarkaAłaaa...ale głowa mnie boli...czyżbym znowu zabalowała z Tsunade?Nie...nie obudziłabym się przecież w lesie mieszanym,bo wokół Konohy jest przecież liściasty(ach,ta kochana biologia).Wtem zauważyłam,że nie tylko ja mam problem z bólem głowy,bo Will,Shun i Kyuu też się obudzili.Ciekawe o czym oni pomyśleli...o kacu wielkim jak ZSRR w rozkwicie?Albo,że za bardzo zabalowali z Młodymi Tytanami?Chyba nigdy się tego nie dowiemy...
-Hej,gdzie jesteśmy?-zaczął Shun.
-Nie wiem,w całym moim XXXX-letnim życiu nie byłem w takim miejscu.Aż przesiąka ten las energią.
W tym czasie tej skromnej rozmowy obudziła się reszta Kompanii.I chyba wpadłam na pomysł,gdzież my to się znaleźliśmy...
-Ej ludzie,jesteśmy w Lothlórien koło Lórien,wiecie ,tym z ,,Władcy Pierścieni".
-Po czym się domyśliłaś?-spytał Hao.
-Ten las,jak to powiedział Kyuu,aż przesiąka energią,poza tym,jakaś elfka właśnie kieruje się w naszą stronę z naciągniętym łukiem...
-Nie wierzę,jak mnie zauważyłaś?Jestem najlepsza w kryciu się...
-Gadaj se gadaj,ja swoje wiem,w końcu trza znać się na niektórych sprawach.Poza tym,jesteś głośniejsza niż słoń w składzie porcelany.Dobra,czego chcesz?Jesteśmy trochę zajęci...
-Kim jesteście?Ała!Za co?!
Nie mogłam się powstrzymać przed trzepnięciem jej i odpowiedziałam:
-Za chęć do życia i miłość do ojczyzny.Nie pyta się ludzi kim są,nie podając swojego imienia,elfko.
-No dobra,dobra.Jestem Lucy.A wy?
-Nie potrzebne ci to do wiedzy.
-Oj,Darka-san,powinnaś już dać jej spokój.
-No dobrze już.Wybacz,ale już taka jestem.Wychowuję wszystkich na dobrych ludzi!Ale nic to,a więc od lewej: Naruto, Kyuu,Will,Shun,Hao i Yoh,Anna,Ren,Lyserg,Tsunade z Shizune i Shikamaru.A teraz,skoro się już znamy...o co się rozchodzi?
-Lady of Lórien chce się z wami zobaczyć,ale nie wiem czemu...coś z Mitrandirem musicie zrobić...
-A co jeśli się nie zgodzimy?Mamy ważniejsze sprawy,niż pomaganie jakiemuś gościowi-warknął Ren.
-Ren,to nie jest,,jakiś gość''tylko Gandalf.Poza tym,nic nam się nie stanie,jeżeli mu pomożemy,chyba że to robota długo-terminowa...dobra,prowadź Lucy!
I w ten sposób obiecaliśmy(teoretycznie)pomóc Gandalfowi i poszliśmy za Lucy do Lady of Lórien:Galadrieli.
Parę(dziesiąt) mil później...
-Daleko jeszcze?-spytał zasapany Shikamaru(no co?Mimo wszystko lenia nie zmienisz^^)
-Już niedalego.
-Mówiłaś to pół godziny temu,Lucy.
-Ech,wiem.Tak czy inaczej,zostało jeszcze pół mili...
-NIE!!!- jękneliśmy wszyscy razem.Jetseśmy zmęczeni,głodni,a wędrówka dłuży nam się niemiłosiernie.Hao i Yoh szli wspierając się wzajemnie,Anna ledwo włóczyła nogami,Lyserg wygląda tak,jakby miał zasnąć w biegu,Naru,Kyuu,Shika,Tsuna,Shizune,ja,Will i Shun byliśmy ledwo żywi.Noż ile można iść!To nie do pomyślenia.
Na nasze szczęście,Lucy źle obliczyła odległość i Lórien było tuż za zakrętem.Sądzę,że: albo jest niekompetentna,albo jest tu nowa.No więc wreszcie doszliśmy do Zamkniętej Krainy przed całym cholernym Śródziemiem(dlaczego cholernym?Bo kazano nam iść przez te wszystkie mile!).Ale wreszcie doszliśmy.
-A więc,chodźcie za mną!
-A co przez ten cały czas robiliśmy,jak myślisz?-zapytał ironistycznie Naru.
Jego pytanie pozostało bez odpowiedzi i tak miało pozostać.Jak wrócimy to muszę omówić z Naru jego słownik z sarkazmami.Może dowiem się czegoś nowego?Ale teraz to nie ważne.Ważne jest teraz to,że Lucy doprowadziła nas do łóżek!Nareszcie możemy odpocząć!
Wszyscy legliśmy na wyrka i od razu zasnęliśmy.Lucy nawet nie zdążyła nic powiedzieć,więc zostało jej tylko pójść do Galadrieli...
*&*&*&*&*
Narracja 3.-osobowa,u Lucy i Garadrieli.
-I jak?Sprowadziłaś ich?
-Tak,pani Galadrielo,za kilka godzin powinni się obudzić.
-To dobrze,bo Mitrandir nie poradzi sobie sam,bez pomocy z zewnątrz.Jak się obudzą,to przyprowadzisz mi ich!
-Tak jest,lady.
*&*&*&*&*
Pierwsi obudzili się Naru i Kyuu.No cóż,nic dziwnego,ta dwójka zawsze się szybko regenerowała.Kiedy już wstali i porozciągali,zobaczyli na szafce jedzenie.Ze względu na to,że w końcu są w Lórien,na posiłek składały się gotowane warzywa.Chociaż oboje byli zawiedzeni,że nie było mięsa,to i tak zjedli posiłek.W tym czasie reszta zaczęła się powoli budzić.Kiedy wszyscy zjedli posiłek,przyszła Lucy.-Pani Galadriela chce się z wami widzieć.
-Jasne,już idziemy-odpowiedzieli wszyscy zgodnie.
Nasza kochana Wesoła Drużyna Pierścienia poszła się zobaczyć z Panią Lórien,aby omówić sprawę pomocy dla Gandalfa.
$&$&$&$&$&$
-Cieszę się,że przyszliście.-Nie jesteśmy tu z własnej woli,znaleźliśmy się tu przypadkiem-zaczął mówić Ren.
-Dokładnie,mamy zadanie,które musimy wykonać i bynajmniej to nie jest tutaj.-powiedział Hao.
Garadriela tylko się uśmiechnęła.
-To właściwie w czym mamy pomóc czarodziejowi?
-Ale po co mamy mu pomagać?-spytali Ren,Naru i Kyuu równocześnie.
-Urusai,chyba,że chcecie,żeby Will wypróbowała swoje zabawki na was!
-H-hai...
-A więc,proszę was,abyście pomogli Mitrandirowi,potrzebuje pomocy,aby doprowadzić do Góry Przeznaczenia Powiernika Pierścienia,Frodo Bagginsa.
-I będziemy z Sauronem walczyć?
-I mamy walczyć z 10-tysięczną armią orków po drodze?
-WCHODZIMY W TO!-wrzasnęły Darka i Will.
,,Nie sądziłam,że się zgodzą tak łatwo."
W tym czasie Will mówiła do Darki szeptem:
-Trzeba mieć czasem jakąś rozrywkę,co nie?
-No ba!
Drużyna dostała instrukcję na temat,co mają zrobić, a mianowicie muszą dołączyć do Frodo i Sama ,i pomóc im dojść do Mordoru.Drużyna ma iść jako ich ochrona.Dostali od elfów szare płaszcze(pomimo zapewnień,że ich nie potrzebują)do kamuflażu,spory zapas jedzenia i picia,mapę i składaną łódkę(jakoś przez Rzekę Entów muszą przejść,a przecież nie wszyscy umieją używać chakry).Postanowili,że nie będą tracić czasu i Kyuu przemieni się w swoją postać Lisa o Dziewięciu Ogonach,żeby było szybciej,ale sił mu na to starczy właśnie tylko do Rzeki Entów.I tak WDP wyruszyła w podróż z błogosławieństwem elfów.
(%)%(%)%(%)
Trzy dni później...Nasi bohaterowie doszli do Rzeki Entów.Kyuu,już zmęczony,wrócił do pieczęci,aby zregenerować siłyReszta w tym czasie starała się rozłożyć łódkę.Dlaczego starała?Bo za cholerę nie wiedzieli,jak mają ją rozłożyć:
-Do $#%#!Jak mamy to rozłożyć?!-stracił w końcu panowanie nad sobą Yoh.
Wszyscy spojrzeli w jego stronę,a gały wychodziły im na wierzch:
-Braciszku,skąd ty znasz takie słowa?O.O
To pytanie pozostało bez odpowiedzi,bo w końcu,co Yoh miał powiedzieć jego bratu?No ale nagle łódka sama z siebie się rozłożyła(!),a jeśli WDP byli zdziwieni zasobami słownika Yoh,to to jeszcze bardziej ich zdziwiło(o ile to jeszcze możliwe).
Nic już nie mówiąc,niecodzienna grupa weszła do łódki i przez 5 dni płynęła Rzeką Entów.Kiedy już z niej wyszli,Kyuu znów mógł się zamienić w Lisa i zanieść ich do Mordoru...
*^*^*^*^*
-Sam,nie możesz tak oskarżać biednego Smigola!-Ale panie Frodo...
-Powiedziałem coś!Ała!!!
Oczywiście Darka,która pierwsza dotarła na miejsce,mocno walnęła Frodo w łeb.Już się chyba domyślacie,czemu...
-Za co?!
-Za to,że żyjesz i idziesz do Mordoru.Nie wolno przerywać innym,to oznaka braku wychowania,mój drogi Frodo!
-Skąd ty wiesz...
-Darka-san,czekaj!
-Właśnie!Po co tak pędziłaś,jakby cię sto diabłów goniło?
-No bo Frodo przerwał wypowiedź Sama.
-I wszystko jasne.-odpowiedzieli chórem Ren,Yoh i Hao.Kyuu już od jakiegoś czasu był człowiekiem,bo Anna kazała mu oszczędzać siły.
-Niejaka Garadriela nas powiadomiła,że mamy ci pomóc wywalić Pierścień Władzy do Góry Przeznaczenia,która w istocie swojej jest przecież wulkanem.I te oskarżenia Sama wobec Smigola są prawdziwe.Ten mały gnomo-hobbit próbuje cały czas zabrać ci pierścień,który tak nierozsądnie nosisz na szyi.
-Ale kim jesteście?-chyba nie zrozumiał za bardzo,co Darka do niego mówiła,oprócz tego,że wysłała ich elfka.
Shun przedstawił wszystkich po kolei,a mówiąc o Darce i Will,dopowiedział:
-Uważajcie na nie.Są jak armagedon,zagłada ludzkości,Rambo,Lara Croft,Samara Morgan,Chuck Norris,tornado i inne klęski żywiołowe.Jeżeli chcecie żyć,to nie podpadajcie im.
-My też cię lubimy,Shun-odpowiedziały z uśmiechem omawiane osoby.-a więc,wywalaj Smigola i jedziemy,bo chcemy się przed obiadem wyrobić.
-I wy przeciwko niemu?!-krzyknął Frodo.
Wszyscy tymczasem się odsunęli od Will i Darki,oprócz Frodo i Smigola.Czuli się tak jakby bezpiecznie.Nawet mi ich szkoda.Narazili się na gniew dyktatora i jej ministra od spraw walki i tortur...(zgadnijcie,kim jest dyktator,a kto jest ministrem tego chwalebnego urzędu)
-Will,myślisz o tym samym,co ja?
-Jeżeli chcesz skopać tyłek temu hobbitowi,który się naraża na zepsucie misji przez Smigola,to tak...
Nastoletnie Autorki i uczestniczki zdarzeń ruszyły na Frodo.Jedna walnęła go w brzuch,a w tym samym czasie druga kopnęła go w twarz tak,że on stracił przytomność.
-Panie Frodo!
-Naru!Bierz Frodo i lecimy dalej.Nie martw się Samie,nic mu nie jest,w końcu nie chciałyśmy go zabić,ale przydałby mu się trening...porządny trening.Ale nie mamy na niego czasu.Anna opracuje mu rozkład dnia,a Gandalf będzie go kontrolował,wykonując z nim ćwiczenia.Kyuu,jedziemy!
Ale takie małe coś im przeszkodziło:
-Mój skarbie,nigdzie beze mnie nie odjedziesz,o nie beze mnie...
Shun zakończył jego dziwną wypowiedź celnym kopniakiem w głowę.
-Denerwuje mnie ten gostek...jedźmy już,bo zaraz się obudzi,ale zwiążmy go na wszelki wypadek.
-Masz tu linę.-powiedział Hao dając mu przyrząd do związania Smigola.
-Dzięki.
Shun porządnie związał hobbito-podobne coś i przywiązał go do góry nogami dop drzewa.A co!Niech się męczy!Kurama(Kyuu)stał się ponownie dziewięcioogoniastym demonem(Sam o mały włos by zawału nie dostał),a gdy wszyscy wsiedli na jego grzbiet,wyruszył w stronę Mordoru.A najlepsze jest to,że Wielkie Oko ich nie widziało,skoncentrowane na tym,co wyprawia Aragorn,obserwując go przez lornetkę.
Trzy dni później...
-NIEEEE!
-Co się stało,Darka-sama,Will-sama?-spytał Sam(reszta wyjaśniła mu,że tak ma się zwracać do dziewczyn,jako wyraz dogłębnego szacunku).
-Okazało się,że armia orków już wyruszyła z Mordoru i nie możemy się z nimi pobawić!
-Ale chwila...Przecież Sauron jeszcze został...
-No!Chociaż jakieś pocieszenie!
W tym czasie Yoh wyjaśnił wszystko oniemiałemu Samowi:
-Miały nadzieję na zabicie wszystkich orków w tej armii,twierdzą,że mają za mało rozrywki,a że dziewczyny lubią Fausta,jeden żywy egzemplarz by mu zaniosły na urodziny.
-Aha...o.O
Frodo już nie był obrażony na cały świat,w końcu ta dziwna grupa pomogła mu szybciej wypełnić jego cel.Może dzięki temu szybciej wróci do domu?Ale żeby nie było:Anna już opracowała dla niego trening,czyli:500 pompek,200 przysiadów i 30 minut siedzącego psa.I tak ma lekko,bo Hao,Yoh,Ren i Lyserg mają 1000 pompek,300 przysiadów i 45 minut siedzącego psa.Darka kazała jej im odpuścić trochę,żeby mieli siłę na walkę.A oni się cieszyli taką ,,małą'' ilością ćwiczeń.
-Dobra,Kyuu,Naru,Frodo i Anna lecą do Góry Przeznaczenia i wpierniczają Pierścień do lawy,a ja,Will,Shun i bliźniaki idziemy do Saurona i Sarumana(to ten czarodziej,co zdradził Śródziemie,niech go Piekło pochłonie...a zresztą,zaraz mu się stanie coś gorszego niż Piekło,więc i tak będzie cierpiał^^).Reszta,czyli Tsunade,Shikamaru,Lyserg,Shizune i Ren, mają przeszukać teren zamku i placu,macie załatwić straże i tych orków,którzy zostali w posiadłości tego gnojka.
-HAI!
I w ten sposób drużyna podzieliła się na trzy grupy,a jako,że ja,narrator byłem u Darki i Will,nie wiem,co się działo u reszty,ale wszyscy się wywiązali ze swoich obowiązków(podobno Anna tak długo trzymała Frodo nad lawą,dopuki ten nie rzucił pierścienia do lawy,a zrobił to,gdy narzeczona Yoh zagroziła mu,że wrzuci pierścień razem z nim do wulkanu).
Tak więc jesteśmy u Darki,Will,Shuna i bliźniaków...
-Tak właściwie,to gdzie mamy ich znaleźć?-spytał Yoh
-No cóż,albo są w zbrojowni,albo w sali tronowej.-odpowiedziała Will
-To tu jest sala tronowa?W tym bezguściu?Już się boję,jaki kicz tam będzie...-powiedział Hao.
-Raczej nie będzie czegoś w rodzaju kibla ze złotymi nogami jak u Janukowycza.
-Taaa...to był dopiero kicz...tak to jest,jeśli ktoś się nie zna na sztuce...
No cóż,tak marudząc na wystrój wnętrz(Dziwisz się narratorze?Przecież na korytarzu stała Żelazna Dziewica z plastiku=.=),piątka osób doszła do miejsca,które nazywają Salą Tronową.Na drzwiach był wyryty napis:
Trzy Pierścienie dla królów elfów pod otwartym niebem,
Siedem dla władców krasnali w ich kamiennych pałacach,
Dziewięć dla śmiertelników,ludzi śmierci podległych,
Jeden dla Władcy Ciemności na czarnym tronie
W Krainie Mordor,gdzie zaległy cienie,
Jeden,by wszystkimi rządzić,Jeden,by wszystkie odnaleźć,
Jeden,by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać
W Krainie Mordor,by zaległy cienie.
-No,wierszyk ładny,a wykonanie na drzwiach niczego sobie.Czy są z mahoniowego drzewa?Ładne,kiedy załatwimy gości,to wezmę sobie takie do domu i zamontuję do framugi w sypialni.-skomentowała Darka.-Ale one są dwuskrzydłowe...
-No i co z tego?I tak je wezmę i zamontuje,najwyżej ścianę wybiję.
Shun podszedł do drzwi i popchnął je.
-Ale ciężkie,jak cholera.
-Przynajmniej wiemy,że nie są z plastiku.
Piątka z Wesołej Drużyny Pierścienia weszli do Sali Tronowej,gdzie był Sauron i Saruman.
-Kim jesteście i czego chcecie?
-Pobawić się z wami chcemy.I wesz co?Powinieneś zmienić wystrój wnętrza,bo plastikowa Żelazna Dziewica mnie zdenerwowała...
-Pobawcie się z kimś innym,dzieci,nie mam czasu.
Szkoda trochę mi gościa.Nazwanie nastoletnich Autorek dziećmi nie jest rozsądne.Darka i Will sięgnęły po swoją broń,oczywiście były nasączone trucizną i ruszyły na Saurona.Chłopcy,chcąc nie chcąc,musieli wziąć się za Sarumana(Zdradliwie-dop.autora)Białego.
Dziewczyny otoczyły Saurona z dwóch jego stron.On oczywiście się nie bał,no bo myślał:,,Co mi zrobią takie urocze dziewczynki?".Dobrze,że żadna z nich nie słyszała jego myśli(No bo wiecie,Will umie paczać w cudze myśli,jeśli tego chce).Hao był zbyt zajęty nacieraniem na Samurana,żeby je usłyszeć(myśli Czarnego Pana,nie nasze!Broń Yoh go,żeby tego nie zrobił!)Atak,pomimo,że nadszedł z dwóch stron,został zablokowany.No cóż,dziewczyny nie zakończą tego jednym ruchem.Wtedy Darka wskoczyła mu na barana,a Will zadźgała go sztyletami,mało tego:jej sztylety nie były nasączone tylko jadem,ale też stężonym kwasem azotowym(ach,ta chemia...)i te dziury powiększały się z każdą chwilą.Darka na czas zeskoczyła z jego pleców i zaczęła patrzeć na kończący cios Yoh:
-Amidamaru!Cięcie aureoli!
I ten atak walnął z Sarumana wystarczająco mocno,że ten wyleciał przez dziurę w ścianie,którą zrobił własnoręcznie,starając się wysłać Hao na tamten świat,i spadł z wysokości 50 metrów(co ja mam z wywalaniem postaci przez okno lub dziury w ścianach...*Sherlock Holmes made on*).Nie mógł tego przeżyć,bo już żaden orzeł ze Śródziemia nie lubił go i mu nie pomógł.I taki był prawdziwy koniec Saurona i Sarumana^^.
-Ha!Teraz mogę wziąć drzwi!-Rzekła Darka i wyważone drzwi zapieczętowała w zwoju.
Darka,Will,Shun i obaj Asakurowie doszli do reszty WDP,którzy stali przed zamkiem.Dołączył nawet Gandalf.
-Dziękuję,że pomogliście Frodo i Samowi w wypełnieniu misji.
-Nie ma sprawy!Wszyscy wzieli pamiątki z zamku,to dla nas jako-taka zapłata.
Warto powiedzieć,co wzięli pozostali z zamku,a więc:
Yoh wziął sobie figurkę przedstawiającą słońce i księżyc,
Hao zabrał całkiem ładny dywan do pokoju,
Anna miała wazon z motywem róż i lilii,
Darka wzięła,oczywiście, drzwi,
Will ma ze sobą nowe sztylety,bardzo ładne,zakończone czaszką,
Naru wziął figurkę czarnego lisa,
Kyuu zabrał arras przedstawiający japońskie wiśnie,
Tsuna zabrała trunki(tak,żeby mogła się napić po powrocie),
Shizune wzięła całkiem ładny złoty pasek do kimono,
Ren wziął czarną zbroję samuraja,
Shun zabrał nowy czarno-zielony strój,
Lyserg znalazł nowy kryształ,
A Shika wziął sobie...czarną poduszkę z frendzelkami.
Wszystkie rzeczy zostały zapoieczętowane i schowane do plecaków.
Gandalf wystrzelił swoje słynne fajerwerki na ich cześć,przedstawiały smoki,kwiaty,a nawet ich samych.Nadal się zastanawiam,jak szybko on je zrobił,w końcu widział ich piewrwszy raz...(Ja:Drogi narratorze,Gandalf,koniec końców jest czarodziejem,oni już tak potrafią).
-Dobra,Drużyna,zbieramy się!
-HAI!
I tak przeszli przez pięć metrów i...wpadli w kolejną dziurę.W tej dziurze,już tradycyjnie,był portal,ale tym razem do ich świata.Tymczasem Gollum(Smigol)cały czas był przywiązany do drzewa,i już się z niego nie uwolnił,bo orkowie go zaatakowali i powodowani głodem,zjedli go.
Wojnę zwyciężyli,oczywiście ludzie,elfy,krasnoludy,hobbici i inni,którzy byli przeciw Mordorowi.Orkowie stali się rasą wymarłą.Frodo napisał książkę,Sam stał się burmistrzem w Hobbitonie,Gandalf nadal bawił się fajerwerkami i ćwiczył razem z Frodo(chodzi tu o trening Anny).Bilbo dokładnie opowiedział swojemu ulubionemu krewniakowi sprawę Smigola,a Frodo dopiero wtedy uwierzył Samowi i Darce(Ja:To nie uwierzył mi na samym początku?Niech ja go tylko dorwę...).Wszyscy w Śródziemiu żyli już długo i szczęśliwie.
*&*&*&*&*
Nasza ulubiona drużyna wylądowała tuż przed kryjówką Orosia.Chyba oszczędzili kawał drogi...-Nic to!Skoro już tu jesteśmy,zjedzmy coś i wejdźmy do mieszkania Orosia.
Po zjedzeniu posiłku,wszyscy stanęli przed wejściem do kryjówki:
-No,to idziemy.
_()_()_()_()_
No!To koniec części nr 2!Mam nadzieję,że wam siepodobała.A i jeszcze jedno:Will,nie myśl sobie,że zapomniałam...
Wszyscy:Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!!
Naru:Życzymy ci jak najwięcej szczęścia...
Kyuu:...Radości...
Shika:...Żebyś mogła dużo odpoczywać i mimo to mieć dobre oceny...
Hao:...Żebyś budziła we wszystkich respekt...
Yoh:...Żebyś miała dużo przyjaciół i mało zmartwień...
Anna:...Aby wszyscy cię słuchali i żebyś wzbudzała szacunek...
Sasuke:...Zdrowie nie jest aż tak ważne,bo jeden mądry człowiek powiedział:,,I co z tego,że ludzie na Titanicu byli zdrowi?"...
Sakura i Shizune:...Żebyś nie trafiała do szpitala...
Tsunade:...Żebyś zawsze trafiała na dobry alkohol...
Ren:...Żebyś nie miała żadnych słabości...
Ja:...I żeby twoich czytelników tylko i wyłącznie przybywało!A także,żebyś napotykała się na same perełki blogowe.
Wesoła Drużyna Pierścienia i Shun:*klaszczą i przytulają się do Will*
Miło mi, że tu dotarłam ^^
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz, lubię twoje one-shoty, albo opowiadania-jak wolisz >.>
Bardzo mi się podoba i to czytam ^^
Pozdrawiam >.>
Mari Kurushimi
Yay!Mari-sama czyta mojego bloga!
UsuńNaru:Ogarnij się>.>
Nie^^Ja się cieszę że ci się podobają moje one-shoty^^
Kyuu:Też nam miło,że tu dotarłaś:3
I to bardzo^^
Pozdrawiamy
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia
Okay... orzyznaję się bez bicia, że nie czytałam i nie oglądałam Władcy Pierścieni. Wiem jestem chora, ale czytało mi się bardzo przyjemnie *o*
OdpowiedzUsuńZwłaszcza fragment z zadźganiem tego kolesia i wyniesieniem z jego zamku nowiótkich sztyletów -^^-
Serdecznie dziękuję za życzenia całej Drużynie Pierścienia! XD nawet mi się rymło xD
A powiedz Darka, kiedy część trzecia? *o*
Będzie już dzisiaj!
Usuń