Ave
ludu!
WDP: Czeeść~!
Nadchodzimy z kolejną częścią
SK, cieszycie się^^? Wiem, że tak XD
Arty: A więc, nie przedłużając, zapraszamy
do czytania!
----------------------------------------
Hao, Yoh i Król Duchów podeszli
do drzwi, które nie wiadomo kiedy się zmaterializowały przed nimi, po czym
blondyn otworzył je z rozmachem i przepuścił Hao przodem. Potem wszedł sam Król
Duchów, a na końcu Yoh, rozciągając się przy tym jak kot.
-Tak w ogóle to po co ci ten
płaszcz? – zapytał Hao, wskazując palcem na chłopaka.
-Hmm? Ach, zanim wróciłem do
Sanktuarium byłem w Niemczech, pani kanclerz jest jedną z szamanek i chciała
namówić mnie, żebym powiedział, kto zostanie Królem Szamanów. Wiesz, polityczne
sprawy i tak dalej…Wezwała mnie tydzień wcześniej. Jednak się nie dałem i nic
nie powiedziałem. Swoją drogą to trochę nudno tam było, nieudolnie żarty
chcieli mi wcisnąć…Zacząłem w końcu rozumieć ten żart z Polski o najcieńszej
książce świata, że jest to ,,Tysiąc lat niemieckiego humoru”. Ale dzięki za
przypomnienie, czas najwyższy płaszcz zdjąć. – mówiąc to podszedł do
najbliższego wieszaka i odwiesił płaszcz.
Yoh był ubrany jak zawsze –
biała koszulka wpuszczona w spodnie koloru bliżej dla mnie nieokreślonego, drewniaki
i nieśmiertelne pomarańczowe mandarynkowe słuchawki. Na szyi miał swój
sławny naszyjnik.
-Łaa, spać mi się chce. – ziewnął
mocno krótkowłosy szaman i zgarbił się nieznacznie. – I tak nie mogę wejść na
spotkanie…Będę w Sanktuarium jak coś. Nie budzić, chyba że zacznie się palić i
walić. – powiedział, co chwila ziewając i wyszedł, zostawiając Hao na pastwę
Króla Duchów, a niedługo także wszystkich dawnych Królów Szamanów.
Długowłosy nie był zestresowany.
Bardziej go ciekawił cały ten system wybierania Króla Szamanów, skoro Turniej
to tylko przykrywka.
-Gotowy? – zapytał się Król
Duchów.
-Oczywiście. – odpowiedział Hao.
-I co? Da się bez sarkazmu.
Można? Można. – mruknął pod nosem blondyn i otworzył drzwi.
Hao zobaczył ludzi
najróżniejszej narodowości, z najróżniejszym wyglądem, ale każdego cechowało
jedno – każdy z nich był młody.
Cóż, wieczna młodość wliczona w
cenę bycia Królem Szamanów XD.
Nagle cały gwar ucichł. Słychać
było tylko psa. Spokojnie stojącego obok jednego szamana, którego nazwisko
brzmiało…A jakże, Asakura. Natychmiast Yohken podszedł do Ognistego Szamana i
uścisnął mocno.
-No i widzisz, w końcu się
doczekałeś! Tylko że to twoje poronione marzenie i tak z góry było skazane na
porażkę, przykro mi, ale taka jest rzeczywistość.
-Kłamiesz. – odpowiedział
obrażony Hao.
-Owszem, to nie było szczere,
wybacz. A skoro już rozmawiamy, to kim jest twój Cień? Jestem ciekaw.
-Yoh. Mój bliźniak.
-Bliźniak w zamiarach? Oj
niedobrze… - Yohken złapał się za głowę.
-Nie, brat-bliźniak. – odparł ze
znużeniem długowłosy.
-Ooo, to dobrze. Dawno bliźniaki
nie byli Królem i Cieniem. Pierwszy i zarazem ostatni raz to było przy
pierwszej parze. Potem to już różnie leciało…
-Moim cieniem na przykład była
moja narzeczona. – powiedział jakiś białowłosy młodzieniec o czerwonych oczach.
– Mam na imię Shin, miło mi. – uśmiechnął się lekko.
-Ostatni raz popełniłem taki
błąd. – westchnął Król Duchów. – Zamiast zajmować się rządzeniem to zrobili
sobie najdłuższy miesiąc miodowy w dziejach świata.
-Ja tam nie narzekam. –
odpowiedział ze śmiechem Shin. – Szkoda, że May-Lin nie ma tu teraz.
-Taa, i może jeszcze reszta
Cieni, co? – odparł z sarkazmem Król Duchów.
-A jakże! – krzyknął ktoś z
tyłu. Z tonu głosu można było wywnioskować, że była to dziewczyna.
-Daj spokój, to nie nasza wina,
że Cienie cię nie lubią. – spróbował załagodzić sytuację Yohken. – Po prostu
chyba nie dałeś rady przekonać do siebie Mugen-chan i teraz tak leci całe
pokolenie…
-Każde pokolenie chce zmienić świat~! – zaśpiewał ktoś z tyłu po
polsku i Hao ze zdziwieniem stwierdził, że zrozumiał każde słowo. Zmarszczył
nieco brwi, co wyglądało przynajmniej uroczo.
-Fajne, co nie? Odkąd się
zostaje Szamanów Królem to rozumiesz wszystko w każdym języku, jaki sobie tylko
zapragniesz. Jesteśmy jak…Trenslitor? Transmitor?
-Translator, przygłupie. –
odpowiedział szorstko Hao, mrużąc oczy.
-Tak, translator, dzięki^^. –
Yohken wcale się nie zraził obelgą. – Widzisz, jesteś starszy ode mnie, a
jednak znasz się na nowoczesności lepiej ode mnie. Wszedłeś na nowe stadium
ewolucyjne, emerycie. – zaśmiał się głośno z własnego żartu, tak samo jak
wszyscy, którzy go usłyszeli. Cóż, przynajmniej wiemy, że jeżeli chodzi o
kawały, to Yohken jest nieco lepszy od Choco XD.
-Nic się nie zmieniłeś. –
pokręcił z zażenowaniem głową Hao, zastanawiając się, na czym ten świat stoi.
-A co, chciałbyś, żebym się
zmienił? – zapytał poważnie.
-Byłoby przynajmniej trochę ciszej.
– odpowiedział. – Po co chcieliście się ze mną spotkać? – zapytał poważnie.
-Ach, chcieliśmy się tylko
przywitać. I pośmiać. No, Królu Duchów, weź coś powiedz miłego! – powiedział
Shin i szturchnął lekko małego blondyna.
-Ale po co? Będę miał na to czas
przez następne pięćset lat. – odpowiedział i spojrzał swoimi błękitnymi oczami
na posiadacza białych włosów. – Nadal nie zainwestowałeś w farbę do włosów, co?
-A dlaczego miałbym? May-Lin
lubi ich naturalny kolor. – odpowiedział i wyciągnął lusterko, żeby je
poprawić. – No i cudnie. Poza tym ten kolor jest niespotykany u człowieka w tak
młodym wieku, mój drogi. – uśmiechnął się do swojego odbicia i schował lustro.
Tak właściwie robił to specjalnie, żeby zdenerwować niskiego chłopaka.
Towarzystwo jego Cienia bardzo mu pomogło, jeśli chodzi o denerwowanie Króla
Duchów.
-Ach taak~? A więc teraz młodość
może mieć tysiąc pięćset lat, co? – zapytał z sarkazmem niski chłopak z
ciemnymi włosami związanymi na karku i z złotymi, wręcz kocimi oczami.
-Oj, daj spokój, Kim, ja nadal
się czuję, jakbym miał te osiemnaście lat. Ważne jest to, w jakim wieku się
czujemy, a nie ile mamy naprawdę. – oburzył się na żarty.
-I też zachowujesz się, jakbyś
miał niekończącą się osiemnastkę, staruszku, ale tu ci przyznam rację. Też nie
czuję się na te trzy tysiące lat. – uśmiechnął się lekko.
-Masz wahania nastroju jak
kobieta podczas miesiączki, Kim. Byś się wstydził!
-A to dlaczego? Jestem Tao Kim,
nikt nie będzie mi mówił, czego mam się wstydzić, a czego nie! – odparł z dumą,
jaka jest spotykana tylko u członków rodziny Tao.
Nagle Król Duchów podskoczył i
spojrzał na wszystkich z czystym przerażeniem.
-Pamiętacie, jak mówiłem, że
dopóki jestem w tym pokoju, to wszystko dociera do mnie z opóźnieniem? –
przełknął ślinę blondyn, wyłamując sobie przy tym palce.
-Tak, a co? – zapytał z
niepokojem Shin.
-Ktoś zaatakował Gwiezdne
Sanktuarium. – zaśmiał się nerwowo.
Zapadła niczym niezmącona cisza,
nawet pies nie szczekał.
Jako pierwszy ogarnął się Hao i
wybiegł z pomieszczenia, przypominając sobie, że w Gwiezdnym Sanktuarium został
Yoh.
Przebiegł, przepychając się
przez kolejne osoby, nieraz prawie się przewracając i w końcu dotarł do drzwi.
Wyszedł, po czym przeszedł szybko przez korytarz i z impetem wbił do
Sanktuarium, przygotowując się do walki.
Jedyne jednak, co zobaczył, było
zdemolowane pomieszczenie, mnóstwo krwi i leżącego na samym środku Yoh, ciężko
oddychającego i rannego.
-Co tu się stało? – zapytał
cicho Król Duchów długowłosego, wychodząc zza Hao.
Ognisty Szaman nie odpowiedział,
sam chcąc poznać odpowiedź na to pytanie i podszedł do młodszego brata, po czym
pochylił się nad nim. Chłopak miał otwarte oczy i zadowoloną minę, po czym
podniósł zaciśniętą pięść i krzyknął:
-Wygrałem! – a Hao zaliczył
uderzenie twarz-dłoń.
-Krwawisz, całe Sanktuarium
wygląda jakby cały pułk żołnierzy lub kibolów tędy przeszedł podczas bitwy lub
po meczu, a ty mi tu mówisz, że wygrałeś?! – krzyknął zdenerwowany
niebieskooki. – Jesteś cały poturbowany! Co się stało?
-Ale wygrałem. – uparł się młody
Asakura, nawet nie patrząc na niskiego blondyna. – Otóż, kiedy już układałem
się do drzemki, rozległ się jakiś łomot. Ziemia zadrżała, a ja się zdziwiłem,
bo ekipa remontowa była zaledwie miesiąc temu i poprawiła ten szczegół, a przy
okazji ściany pomalowała. Wolałbym, żeby nie były białe, przez to trzeba
uważać, żeby ich nie pobrudzić. Normalnie obchodź się z tym jak z jajkiem…Ale
ja nie o tym! No więc, po tym dudnieniu i drżeniu ziemi...I pytanie za dwieście
punktów – kto wpadł w odwiedziny?
-Niech no zgadnę, X-Laws. –
westchnął Hao i przetarł oczy ręką. Był już wykończony, jeżeli chodzi o tę
grupę terrorystyczną, która nieudolnie próbuje zabić długowłosego.
-Bingo, wygrywasz główną
nagrodę. Zaraz się oczywiście rzucili na mnie, co niby tu robię, gdzie ty
jesteś, żeby mogli cię unicestwić jako największe zło tego świata i tak
dalej…Potem zorientowali się co nie co i zapewne pomyśleli, że jak mi
zaproponują dołączenie do twojej opozycji, to się zgodzę. No wiesz, bracia a
jednak śmiertelni wrogowie et cetera i tym podobne…No i im trochę nie pykło,
prawda, Amidamaru? – powiedział w przestrzeń z wyszczerzem, a po chwili rzekomy
duch się pojawił.
-Dokładnie, Yoh-dono. Trochę
ciężko było walczyć ze wszystkimi naraz, zwłaszcza, że zwerbowali nowe osoby,
ale daliśmy radę. I to bardziej Wyrzutki oberwali, aniżeli my.
-Tak, potem zaczęli złorzeczyć i
przeklinać, itede itepe, po czym sobie poszli precz. A teraz, czy ktoś byłby na
tyle łaskawy by mnie poskładać nieco, bo jakby nie było, oberwałem trochę^^”? –
zakończył opowiadać krótkowłosy szaman, ciągle się szczerząc.
Król Duchów natychmiast
sprowadził do siebie jakąś kobietę. Była wysoka, ubrana w największą klasykę
świata – dżinsy i biały top. Długie złote włosy miała zaplecione w warkocz
sięgający do połowy pleców, a piwne kocie oczy patrzyły ze zdenerwowaniem na
blondyna.
-Czego chcesz, galaretowata maso
bezmózga, jestem co nieco zajęta…Yoh-kun, jak się trzymasz, zaraz cię opatrzę!
– powiedziała szybko widząc swojego ucznia i wyjęła apteczkę.
-Nie jest źle, czuję się
świetnie. Nic ciekawego się nie stało, tylko X-Laws mnie nieźle poobijali.
-A, te psychole. – wymamrotała –
Od samego początku wiecznie przeszkadzają i jest z nimi problem. Mam nadzieję,
że dałeś im popalić.
-Wygrałem! – uśmiechnął się
szeroko, chwaląc się swoim osiągnięciem jak dziecko.
-Zuch chłopak, jestem z ciebie
dumna! Dobra, skończyłam.
-Dziękuję. Dobra, Hao, to jest
Mugen-sensei, to ona trenowała i dalej trenuje mnie do zostania wszechstronnie
wykształconym Cieniem, Mugen-sensei, to jest Hao Asakura, mój brat bliźniak i
Król Szamanów. – przedstawił ich sobie.
-Miło mi cię poznać, Królu.
Dawno bliźniaki nie byli w parze. Dobra, jogurtowata jego mość niska na dwa
kilometry pod ziemię, tym razem miałeś powód mnie ściągać, ale teraz zostaw
mnie i mojego ucznia w spokoju, czas na kolejną lekcję.
-Ale ja nie chcę~! – zaczął słabo
protestować krótkowłosy.
-A co mnie to obchodzi? Chyba
nie chcesz, żeby na twoim posterunku poszatkowano Króla, prawda?
Yoh wymamrotał jeszcze coś
niezrozumiałego i poszedł razem z Mugen do sąsiedniego pokoju, a Hao został z
Królem Duchów. Długowłosy usiadł na tronie i podparł głowę o dłoń. Był
strasznie zmęczony, ten dzień był zdecydowanie zbyt obfity we wrażenia.
-No dobrze. – westchnął ciężko
blondyn. – Skoro Yoh i Mugen poszli się uczyć, to ciebie też trzeba przepytać z
tej książki.
Hao jednak tego nie słyszał.
Zasnął z przemęczenia przez wszystkie dzisiejsze wydarzenia.
----------------------------------------
Tak jak obiecałam Willci,
pojawili się X-Laws^^ Co prawda tylko na krótką chwilę, ale potem będzie ich
więcej, obiecuję^^Tak by the way, jak pisałam o ziewaniu, to sama zaczęłam
ziewać, nie mogłam się *zieew* powstrzymać.
Hao: Musiałaś dawać Yohkena?
Wiesz, że go nie lubię *zaplata ręce na torsie i odwraca głowę, obrażony*
Wiesz, jak wszyscy Królowie, to
wszyscy, bez wyjątku. Poza tym Yohken cię znał i było to oczywiste, że by
podszedł^^”
Hao: *mamrocze niezrozumiałą
treść, coś w stylu: następnym razem jak go spotkam, to spalę na popiół*
Oj, daj sobie spokój, aż tak źle
nie było~! To Yoh oberwał, a nie ty*wytyka język w stronę Hao*
Yoh: No właśnie! A wiesz, że
wolę wszystko obejść bez walki*mina niezasłużenie zbitego psa*
Hao: *humorki od razu przeszły*
Wybacz, Yoh.
Dobra, większych ogłoszeń na
koniec nie mam, więc się żegnamy.
Pozdrawiamy~!
Darka3363 i Wesoła Drużyna
Pierścienia
PS: Mam dziwne wrażenie, że
przez takie krótkie notki ten one-shot będzie miał więcej niż pięć części…Poza tym, notka ma 1666 słów i uznałam, że więcej nic nie napiszę do niej, ażeby nie popsuło tejże niezwykłej liczby XD.
Naruko: 1666 słów powiadasz hmmmm? Notka szatana !!!!! Muhahha .... Tiaaa za dużo Blue Exorcist ehhh
OdpowiedzUsuńNaruto: Tiaaa teraz wszystko co płonie na niebiesko jest odrazy kojarzone z szatanem
Mamma: naruto nie zapominaj o liczbie 666 oraz o piekielnych kręgach !!!!
Naruto: tiaaa są takie rzeczy
Naruko: Ale wracając to notki ..... Królowie (jak to się pisze ?!) szamanów są
Starzy ale jarzy hihi wszystko cud miód i orzeszki !
Pozdrawiamy
Naruko i rodzinka :*
Też oglądałam Ao no Exorcist, toż to jedno z moich ulubieńców XD
UsuńHao: Miło nam, że, jak wywnioskowaliśmy, notka się podoba^^
Skomentowałaś zaledwie godzinę po opublikowaniu, szacun^^
Yoh: Darka-san, kończ, umówiłaś się na LoL'a
A fakt, dzięki^^
Pozdrawiamy~!
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia
Naruto:Ehhhh ja chyba musze ci odp po Naruko i Memma mają doła
UsuńNaruko&memma:* unoszą się nad nimi burzowe chmury i negadywna energia*
Naruto: Ehhh tak to się kończy gdy czytają notki twoje darka-san i robsona ehhh nie ważne . Hao dobre wnioski ^.^ notka była(sorry za przekleństwo) Zajepizda
Czekamy na next
Pozdrawiamy