poniedziałek, 6 lipca 2015

Shaman King, cz.3 – Szybka wizyta X-Laws.

Ave ludu!
                WDP: Czeeść~!
                Nadchodzimy z kolejną częścią SK, cieszycie się^^? Wiem, że tak XD
                Arty: A więc, nie przedłużając, zapraszamy do czytania!
                ----------------------------------------
                Hao, Yoh i Król Duchów podeszli do drzwi, które nie wiadomo kiedy się zmaterializowały przed nimi, po czym blondyn otworzył je z rozmachem i przepuścił Hao przodem. Potem wszedł sam Król Duchów, a na końcu Yoh, rozciągając się przy tym jak kot.
                -Tak w ogóle to po co ci ten płaszcz? – zapytał Hao, wskazując palcem na chłopaka.
                -Hmm? Ach, zanim wróciłem do Sanktuarium byłem w Niemczech, pani kanclerz jest jedną z szamanek i chciała namówić mnie, żebym powiedział, kto zostanie Królem Szamanów. Wiesz, polityczne sprawy i tak dalej…Wezwała mnie tydzień wcześniej. Jednak się nie dałem i nic nie powiedziałem. Swoją drogą to trochę nudno tam było, nieudolnie żarty chcieli mi wcisnąć…Zacząłem w końcu rozumieć ten żart z Polski o najcieńszej książce świata, że jest to ,,Tysiąc lat niemieckiego humoru”. Ale dzięki za przypomnienie, czas najwyższy płaszcz zdjąć. – mówiąc to podszedł do najbliższego wieszaka i odwiesił płaszcz.
                Yoh był ubrany jak zawsze – biała koszulka wpuszczona w spodnie koloru bliżej dla mnie nieokreślonego, drewniaki i nieśmiertelne pomarańczowe mandarynkowe słuchawki. Na szyi miał swój sławny naszyjnik.
                -Łaa, spać mi się chce. – ziewnął mocno krótkowłosy szaman i zgarbił się nieznacznie. – I tak nie mogę wejść na spotkanie…Będę w Sanktuarium jak coś. Nie budzić, chyba że zacznie się palić i walić. – powiedział, co chwila ziewając i wyszedł, zostawiając Hao na pastwę Króla Duchów, a niedługo także wszystkich dawnych Królów Szamanów.
                Długowłosy nie był zestresowany. Bardziej go ciekawił cały ten system wybierania Króla Szamanów, skoro Turniej to tylko przykrywka.
                -Gotowy? – zapytał się Król Duchów.
                -Oczywiście. – odpowiedział Hao.
                -I co? Da się bez sarkazmu. Można? Można. – mruknął pod nosem blondyn i otworzył drzwi.
                Hao zobaczył ludzi najróżniejszej narodowości, z najróżniejszym wyglądem, ale każdego cechowało jedno – każdy z nich był młody.
                Cóż, wieczna młodość wliczona w cenę bycia Królem Szamanów XD.
                Nagle cały gwar ucichł. Słychać było tylko psa. Spokojnie stojącego obok jednego szamana, którego nazwisko brzmiało…A jakże, Asakura. Natychmiast Yohken podszedł do Ognistego Szamana i uścisnął mocno.
                -No i widzisz, w końcu się doczekałeś! Tylko że to twoje poronione marzenie i tak z góry było skazane na porażkę, przykro mi, ale taka jest rzeczywistość.
                -Kłamiesz. – odpowiedział obrażony Hao.
                -Owszem, to nie było szczere, wybacz. A skoro już rozmawiamy, to kim jest twój Cień? Jestem ciekaw.
                -Yoh. Mój bliźniak.
                -Bliźniak w zamiarach? Oj niedobrze… - Yohken złapał się za głowę.
                -Nie, brat-bliźniak. – odparł ze znużeniem długowłosy.
                -Ooo, to dobrze. Dawno bliźniaki nie byli Królem i Cieniem. Pierwszy i zarazem ostatni raz to było przy pierwszej parze. Potem to już różnie leciało…
                -Moim cieniem na przykład była moja narzeczona. – powiedział jakiś białowłosy młodzieniec o czerwonych oczach. – Mam na imię Shin, miło mi. – uśmiechnął się lekko.
                -Ostatni raz popełniłem taki błąd. – westchnął Król Duchów. – Zamiast zajmować się rządzeniem to zrobili sobie najdłuższy miesiąc miodowy w dziejach świata.
                -Ja tam nie narzekam. – odpowiedział ze śmiechem Shin. – Szkoda, że May-Lin nie ma tu teraz.
                -Taa, i może jeszcze reszta Cieni, co? – odparł z sarkazmem Król Duchów.
                -A jakże! – krzyknął ktoś z tyłu. Z tonu głosu można było wywnioskować, że była to dziewczyna.
                -Daj spokój, to nie nasza wina, że Cienie cię nie lubią. – spróbował załagodzić sytuację Yohken. – Po prostu chyba nie dałeś rady przekonać do siebie Mugen-chan i teraz tak leci całe pokolenie…
                -Każde pokolenie chce zmienić świat~! – zaśpiewał ktoś z tyłu po polsku i Hao ze zdziwieniem stwierdził, że zrozumiał każde słowo. Zmarszczył nieco brwi, co wyglądało przynajmniej uroczo.
                -Fajne, co nie? Odkąd się zostaje Szamanów Królem to rozumiesz wszystko w każdym języku, jaki sobie tylko zapragniesz. Jesteśmy jak…Trenslitor? Transmitor?
                -Translator, przygłupie. – odpowiedział szorstko Hao, mrużąc oczy.
                -Tak, translator, dzięki^^. – Yohken wcale się nie zraził obelgą. – Widzisz, jesteś starszy ode mnie, a jednak znasz się na nowoczesności lepiej ode mnie. Wszedłeś na nowe stadium ewolucyjne, emerycie. – zaśmiał się głośno z własnego żartu, tak samo jak wszyscy, którzy go usłyszeli. Cóż, przynajmniej wiemy, że jeżeli chodzi o kawały, to Yohken jest nieco lepszy od Choco XD.
                -Nic się nie zmieniłeś. – pokręcił z zażenowaniem głową Hao, zastanawiając się, na czym ten świat stoi.
                -A co, chciałbyś, żebym się zmienił? – zapytał poważnie.
                -Byłoby przynajmniej trochę ciszej. – odpowiedział. – Po co chcieliście się ze mną spotkać? – zapytał poważnie.
                -Ach, chcieliśmy się tylko przywitać. I pośmiać. No, Królu Duchów, weź coś powiedz miłego! – powiedział Shin i szturchnął lekko małego blondyna.
                -Ale po co? Będę miał na to czas przez następne pięćset lat. – odpowiedział i spojrzał swoimi błękitnymi oczami na posiadacza białych włosów. – Nadal nie zainwestowałeś w farbę do włosów, co?
                -A dlaczego miałbym? May-Lin lubi ich naturalny kolor. – odpowiedział i wyciągnął lusterko, żeby je poprawić. – No i cudnie. Poza tym ten kolor jest niespotykany u człowieka w tak młodym wieku, mój drogi. – uśmiechnął się do swojego odbicia i schował lustro. Tak właściwie robił to specjalnie, żeby zdenerwować niskiego chłopaka. Towarzystwo jego Cienia bardzo mu pomogło, jeśli chodzi o denerwowanie Króla Duchów.
                -Ach taak~? A więc teraz młodość może mieć tysiąc pięćset lat, co? – zapytał z sarkazmem niski chłopak z ciemnymi włosami związanymi na karku i z złotymi, wręcz kocimi oczami.
                -Oj, daj spokój, Kim, ja nadal się czuję, jakbym miał te osiemnaście lat. Ważne jest to, w jakim wieku się czujemy, a nie ile mamy naprawdę. – oburzył się na żarty.
                -I też zachowujesz się, jakbyś miał niekończącą się osiemnastkę, staruszku, ale tu ci przyznam rację. Też nie czuję się na te trzy tysiące lat. – uśmiechnął się lekko.
                -Masz wahania nastroju jak kobieta podczas miesiączki, Kim. Byś się wstydził!
                -A to dlaczego? Jestem Tao Kim, nikt nie będzie mi mówił, czego mam się wstydzić, a czego nie! – odparł z dumą, jaka jest spotykana tylko u członków rodziny Tao.
                Nagle Król Duchów podskoczył i spojrzał na wszystkich z czystym przerażeniem.
                -Pamiętacie, jak mówiłem, że dopóki jestem w tym pokoju, to wszystko dociera do mnie z opóźnieniem? – przełknął ślinę blondyn, wyłamując sobie przy tym palce.
                -Tak, a co? – zapytał z niepokojem Shin.
                -Ktoś zaatakował Gwiezdne Sanktuarium. – zaśmiał się nerwowo.
                Zapadła niczym niezmącona cisza, nawet pies nie szczekał.
                Jako pierwszy ogarnął się Hao i wybiegł z pomieszczenia, przypominając sobie, że w Gwiezdnym Sanktuarium został Yoh.
                Przebiegł, przepychając się przez kolejne osoby, nieraz prawie się przewracając i w końcu dotarł do drzwi. Wyszedł, po czym przeszedł szybko przez korytarz i z impetem wbił do Sanktuarium, przygotowując się do walki.
                Jedyne jednak, co zobaczył, było zdemolowane pomieszczenie, mnóstwo krwi i leżącego na samym środku Yoh, ciężko oddychającego i rannego.
                -Co tu się stało? – zapytał cicho Król Duchów długowłosego, wychodząc zza Hao.
                Ognisty Szaman nie odpowiedział, sam chcąc poznać odpowiedź na to pytanie i podszedł do młodszego brata, po czym pochylił się nad nim. Chłopak miał otwarte oczy i zadowoloną minę, po czym podniósł zaciśniętą pięść i krzyknął:
                -Wygrałem! – a Hao zaliczył uderzenie twarz-dłoń.
                -Krwawisz, całe Sanktuarium wygląda jakby cały pułk żołnierzy lub kibolów tędy przeszedł podczas bitwy lub po meczu, a ty mi tu mówisz, że wygrałeś?! – krzyknął zdenerwowany niebieskooki. – Jesteś cały poturbowany! Co się stało?
                -Ale wygrałem. – uparł się młody Asakura, nawet nie patrząc na niskiego blondyna. – Otóż, kiedy już układałem się do drzemki, rozległ się jakiś łomot. Ziemia zadrżała, a ja się zdziwiłem, bo ekipa remontowa była zaledwie miesiąc temu i poprawiła ten szczegół, a przy okazji ściany pomalowała. Wolałbym, żeby nie były białe, przez to trzeba uważać, żeby ich nie pobrudzić. Normalnie obchodź się z tym jak z jajkiem…Ale ja nie o tym! No więc, po tym dudnieniu i drżeniu ziemi...I pytanie za dwieście punktów – kto wpadł w odwiedziny?
                -Niech no zgadnę, X-Laws. – westchnął Hao i przetarł oczy ręką. Był już wykończony, jeżeli chodzi o tę grupę terrorystyczną, która nieudolnie próbuje zabić długowłosego.
                -Bingo, wygrywasz główną nagrodę. Zaraz się oczywiście rzucili na mnie, co niby tu robię, gdzie ty jesteś, żeby mogli cię unicestwić jako największe zło tego świata i tak dalej…Potem zorientowali się co nie co i zapewne pomyśleli, że jak mi zaproponują dołączenie do twojej opozycji, to się zgodzę. No wiesz, bracia a jednak śmiertelni wrogowie et cetera i tym podobne…No i im trochę nie pykło, prawda, Amidamaru? – powiedział w przestrzeń z wyszczerzem, a po chwili rzekomy duch się pojawił.
                -Dokładnie, Yoh-dono. Trochę ciężko było walczyć ze wszystkimi naraz, zwłaszcza, że zwerbowali nowe osoby, ale daliśmy radę. I to bardziej Wyrzutki oberwali, aniżeli my.
                -Tak, potem zaczęli złorzeczyć i przeklinać, itede itepe, po czym sobie poszli precz. A teraz, czy ktoś byłby na tyle łaskawy by mnie poskładać nieco, bo jakby nie było, oberwałem trochę^^”? – zakończył opowiadać krótkowłosy szaman, ciągle się szczerząc.
                Król Duchów natychmiast sprowadził do siebie jakąś kobietę. Była wysoka, ubrana w największą klasykę świata – dżinsy i biały top. Długie złote włosy miała zaplecione w warkocz sięgający do połowy pleców, a piwne kocie oczy patrzyły ze zdenerwowaniem na blondyna.
                -Czego chcesz, galaretowata maso bezmózga, jestem co nieco zajęta…Yoh-kun, jak się trzymasz, zaraz cię opatrzę! – powiedziała szybko widząc swojego ucznia i wyjęła apteczkę.
                -Nie jest źle, czuję się świetnie. Nic ciekawego się nie stało, tylko X-Laws mnie nieźle poobijali.
                -A, te psychole. – wymamrotała – Od samego początku wiecznie przeszkadzają i jest z nimi problem. Mam nadzieję, że dałeś im popalić.
                -Wygrałem! – uśmiechnął się szeroko, chwaląc się swoim osiągnięciem jak dziecko.
                -Zuch chłopak, jestem z ciebie dumna! Dobra, skończyłam.
                -Dziękuję. Dobra, Hao, to jest Mugen-sensei, to ona trenowała i dalej trenuje mnie do zostania wszechstronnie wykształconym Cieniem, Mugen-sensei, to jest Hao Asakura, mój brat bliźniak i Król Szamanów. – przedstawił ich sobie.
                -Miło mi cię poznać, Królu. Dawno bliźniaki nie byli w parze. Dobra, jogurtowata jego mość niska na dwa kilometry pod ziemię, tym razem miałeś powód mnie ściągać, ale teraz zostaw mnie i mojego ucznia w spokoju, czas na kolejną lekcję.
                -Ale ja nie chcę~! – zaczął słabo protestować krótkowłosy.
                -A co mnie to obchodzi? Chyba nie chcesz, żeby na twoim posterunku poszatkowano Króla, prawda?
                Yoh wymamrotał jeszcze coś niezrozumiałego i poszedł razem z Mugen do sąsiedniego pokoju, a Hao został z Królem Duchów. Długowłosy usiadł na tronie i podparł głowę o dłoń. Był strasznie zmęczony, ten dzień był zdecydowanie zbyt obfity we wrażenia.
                -No dobrze. – westchnął ciężko blondyn. – Skoro Yoh i Mugen poszli się uczyć, to ciebie też trzeba przepytać z tej książki.
                Hao jednak tego nie słyszał. Zasnął z przemęczenia przez wszystkie dzisiejsze wydarzenia.
                ----------------------------------------
                Tak jak obiecałam Willci, pojawili się X-Laws^^ Co prawda tylko na krótką chwilę, ale potem będzie ich więcej, obiecuję^^Tak by the way, jak pisałam o ziewaniu, to sama zaczęłam ziewać, nie mogłam się *zieew* powstrzymać.
                Hao: Musiałaś dawać Yohkena? Wiesz, że go nie lubię *zaplata ręce na torsie i odwraca głowę, obrażony*
                Wiesz, jak wszyscy Królowie, to wszyscy, bez wyjątku. Poza tym Yohken cię znał i było to oczywiste, że by podszedł^^”
                Hao: *mamrocze niezrozumiałą treść, coś w stylu: następnym razem jak go spotkam, to spalę na popiół*
                Oj, daj sobie spokój, aż tak źle nie było~! To Yoh oberwał, a nie ty*wytyka język w stronę Hao*
                Yoh: No właśnie! A wiesz, że wolę wszystko obejść bez walki*mina niezasłużenie zbitego psa*
                Hao: *humorki od razu przeszły* Wybacz, Yoh.
                Dobra, większych ogłoszeń na koniec nie mam, więc się żegnamy.
                Pozdrawiamy~!
                Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia
                PS: Mam dziwne wrażenie, że przez takie krótkie notki ten one-shot będzie miał więcej niż pięć części…Poza tym, notka ma 1666 słów i uznałam, że więcej nic nie napiszę do niej, ażeby nie popsuło tejże niezwykłej liczby XD.

3 komentarze:

  1. Naruko: 1666 słów powiadasz hmmmm? Notka szatana !!!!! Muhahha .... Tiaaa za dużo Blue Exorcist ehhh
    Naruto: Tiaaa teraz wszystko co płonie na niebiesko jest odrazy kojarzone z szatanem
    Mamma: naruto nie zapominaj o liczbie 666 oraz o piekielnych kręgach !!!!
    Naruto: tiaaa są takie rzeczy
    Naruko: Ale wracając to notki ..... Królowie (jak to się pisze ?!) szamanów są
    Starzy ale jarzy hihi wszystko cud miód i orzeszki !
    Pozdrawiamy
    Naruko i rodzinka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też oglądałam Ao no Exorcist, toż to jedno z moich ulubieńców XD
      Hao: Miło nam, że, jak wywnioskowaliśmy, notka się podoba^^
      Skomentowałaś zaledwie godzinę po opublikowaniu, szacun^^
      Yoh: Darka-san, kończ, umówiłaś się na LoL'a
      A fakt, dzięki^^
      Pozdrawiamy~!
      Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

      Usuń
    2. Naruto:Ehhhh ja chyba musze ci odp po Naruko i Memma mają doła
      Naruko&memma:* unoszą się nad nimi burzowe chmury i negadywna energia*
      Naruto: Ehhh tak to się kończy gdy czytają notki twoje darka-san i robsona ehhh nie ważne . Hao dobre wnioski ^.^ notka była(sorry za przekleństwo) Zajepizda
      Czekamy na next
      Pozdrawiamy

      Usuń