Naru:Dlaczego cudnym?
Nie wiem^^.
WDP:*facepalm*
Mam po prostu dzisiaj dobry humor,więc nie wywalę nikogo przez okno tudzież drzwi balkonowe^^.Ale ja już nie przedłużam,a zapraszam do czytania...
------------------------------------
-No bo to jest tak...
------------------------------------
Retrospekcja:
Ichigo wstał zmęczony z łóżka,głowa pulsowała mu niemiłosiernie.
,,Nie,wczoraj nie piłem,więc to na pewno nie kac.Zresztą i tak nie piję.I wątpię,żeby w tak dziwny sposób Renji postanowił się ze mną przywitać.Wie,że wplę normalne powitania nie kończące się bólem głowy.Więc została mi tylko opcja,że ktoś coś ze mną zrobił.''-takie były myśli Kurosaki'ego.
Ichigo postanowił rozejrzeć się po pokoju(czasem dzięki uważnej obserwacji otoczenia ,w którym się znaleźliśmy,możemy uratować sobie tyłek i życie).Był skromnie urządzony,leżał na jakiejś macie,obok stała niewysoka szafka.Na przeciwko maty było duże okno.Na lewo od okna stała szafa,zawierająca jego ubrania,w tym mundurek(wiecie,kimono podzielone na dwie części:górna biała i dolna czerwona bądź niebieska,Icchy ma niebieską[nie widzę go w czerwonym]).Na środku pokoiku był mały stoliczek.No i to było wszystko.Ichigo podniósł się do siadu i wtedy zauważył list zaadresowany do niego:
Ichigo,
Pomimo Twojej znajomości Soul Society oraz
Doświadczenia wyniesionego w walce,to i tak musisz się wiele nauczyć.
Będą sytuacje,gdzie będziesz musiał się wykazać wiedzą,aniżeli siłą.
Pamiętaj,to dla Twojego dobra.
Isshin
-To nie ojciec pisał.W życiu nic tak oficjalnego by nie napisał.Jest na to za głupi i leniwy.Pewnie komuś kazał to napisać.
Spod kartki wystawała malutka karteczka:
Kurosaki-san,
Pamiętaj,że nie uciekniesz ze Szkoły.Dlaczego?
Ja już się o to postarałem z Yourichi-san!Masz na lewej ręce pieczęć
Wyglądający trochę jak tatuaż Twojej Odznaki Zastępczego Shinigami.
Jeszcze jedno:Po miesiącu trzymaj otwarte okno o 3.00 w nocy.
Dam ci małą niespodziankę:)
Urahara Kisuke
PS:Możesz się ze mną kontaktować przez pieczęć,
Jak będziesz czegoś potrzebować,to dotknij jej,a będzie działać
Niczym telefon.Mogę przez nią także przenieść totalnie wszystko^^.
-Tak,to na pewno on napisał.Tylko on chce,żebym miał otwarte okno o dziwnych porach nocnych.Na szafce leżała kartka z planem lekcji i budzik,który wskazywał 6.30
,,A zajęcia zaczynają się,o zgrozo ,o 7.30!No nic,muszę się spieszyć,żeby móc znaleźć klasę i się nie spóźnić...''
--------------------------------------
-...No i tak to było,a jak wszyscy znamy Uraharę-san,to nawet nie próbuję zwiać.Wolę mimo wszystko wrócić na ziemię w całości.A jak już wrócę,zaplanuję dla nich wymyślną zemstę,po której nikt nie waży się mnie wysyłać gdziekolwiek bez mojej wiedzy i zgody.Spoko,przeżyją to...-powiedział widząc minę Renji'ego.-...chyba-dopowiedział już szeptem.
-Więc nie możesz zwiać przez pieczęć,którą nałożył na ciebie Urahara,co?Ech...krótko mówiąc,masz przejebane.
-Wiem Renji.
-Ichigo,walcz ze mną!-zawołał Kenpachi i już rzucił się na Kurosaki'ego,jednak Ichigo zdążył wezwać Zangetsu i obydwoma mieczami zablokował atak Kenpachi'ego.Stłukło się przy tym okno.I pękła ściana.No i rozwaiła się szafa na końcu sali.Dodam jeszcze tylko,że biurko przełamało się na pół.
-Coś się nie przyłożyłeś z atakiem,Kenpachi,ale nie będę z tobą walczyć,bo po co?Zresztą,chyba nie chcemy rozneść całej szkoły,pamiętasz,że ostatnio rozwaliliśmy jeden budynek.
-Taaa...teraz byśmy wysadzili w powietrze połowę Soul Society,gdyby to było na poważnie.
-Co...co to było?-spytał Neko.
-Siła miecza.To była tylko siła miecza.I to w małym ułamku mocy.Każde Zanpakuto ma swoją siłę,swoją moc.Ale czasem ludzie się mylą i sądzą,że siła miecza to siła użytkownika.Aizen się o tym przekonał.I kilka innych osób też.
-Nie martw się Icchy,będziemy cię odwiedzać!-wykrzyknęła Yachiru.
-Mów za siebie,porucznik Kusajishi.-powiedział Byakuya.
-Wytrzymaj to jakoś,Ichigo-wypowiedział Renji.
-Postaram się jakoś...ale ale,czy wy czasem nie mieliście czegoś tutaj zrobić?Przecież nie przyszliście na pogawędkę ze mną,co?
-Oż cholera,faktycznie!Dobra,a więc poproszono nas,żebyśmy opowiedzieli wam o pracy Shinigami czy coś takiego.Ichigo,lepiej wyjdź.
-A to dlaczego niby?
-No bo nie chcesz tego słuchać,skoro wiesz,co właściwie robimy,ba,nawet gadałeś z Kapitanem Głównodowodzącym,będąc gotowy do kłótni z nim,żeby pozwolił ci wziąć ciało poprzedniego zastępczego Shinigami.
-Ech...to nie do mnie mów,tylko do Iris-sensei,to ona ma nade mną teoretyczną władzę,wiesz o tym.
-Aj tam!Ichigo,nadchodzę!-wykrzyknął Kenpachi i wyrzucił Kurosaki'ego przez okno,w wiadomym celu.
-Baw się dobrze,Ken-chan!I ty też ,Icchy!-zawołała za nimi Yachiru-A teraz,Bya-chan,masz cukierki?Masz,masz,masz,masz...?Mniam!-w przerywniku Kuchiki wepchnął dużego piernika do buzi małej Kusajishi.
-Dobra,to może wreście zacznę...-powiedział jedyny odpowiedzialny z tej grupy osób,czyli Toshiro.
Nie chce mi się powtarzać tych jego długich wywodów,co tak właściwie Shinigami robią,ale w pewnym momencie Toshiro musiał przestać mówić,ponieważ przez ścianę wleciał zalany krwią Zaraki(na wcześniejsze wybuchy nie zwracał uwagi):
-No nieźle Ichigo!Ale to za mało,żeby mnie pokonać!
W miejscu wcześniejszego zetknięcia się Kenpachi'ego ze ścianą stanął Ichigo,wyglądający niewiele lepiej od kapitana 11.oddziału,trzymał w rękach swoje podwójne Zanpakuto(nie mam pojęcia,jak to nazwać T.T):
-No co ty nie powiesz?Ciesz się,że w ogóle z tobą walczę,bo normalnie bym się nie zgodził,Kenpachi.Sytuacja mnie do tego zmusiła.I tak mamy szczęście,że na nikogo nie wleciałem,ale za to prawie dostałem niebieską błyskawicą.
-Nie gadaj,walcz!
I tak po raz kolejny wyszli,a raczej wyskoczyli poza teren szkoły przez dziurę w ścianie.
-Ken-chan dobrze się bawi.-powiedziała rozpromieniona Yachiru,która usiadła na ławce Ichigo i machała wesoło nogami ,jedząc cukierki,obserwując walkę obu Shinigami.
-Niewątpliwie...-powiedział Hitsugaya-Na czym to ja...?A tak!O sumienności wykonywania swoich zadań...-bezwiednie spojrzał na Matsumoto,która zasnęła oparta na ścianie już na początku wykładu kapitana.
Uczniowie się cicho zaśmiali.Lecz kiedy Toshiro mówił o pisaniu raportów,w szkole rozległ się dzwonek.Studenci wybiegli z klasy,oprócz Neko,który zaczął pakować rzeczy Ichigo.Chwilę później pojawił się Kurosaki,a za nim Kenpachi.O ile Ichigo źle wyglądał,to Zaraki jeszcze gorzej.
-Ken-chan!Dobrze się bawiłeś?Powiedz!
-To była wyborna walka,Yachiru.Powtórzymy to jeszcze,Ichigo.
-Po moim trupie!O Neko,dzięki,że mnie spakowałeś-uśmiechnął się do przyjaciela.
-Nie ma za co.-spojrzał na ziemię.
-Weź mnie nie traktuj inaczej,niż przez ten tydzień,ja jestem ten sam,a to,że ich znam nie zmienia niczego.Zgoda?-wyciągnął rękę Ichigo.
Neko przez chwilę się wachał,ale podał rękę i ją uścisnął.Nawet się lekko uśmiechnął.Pomarańczowołosy puścił rękę Kurono i poszedł do swojej torby,po to,aby wyjąć kilka rolek bandaży,z czego trzy rzucił Renji'emu,żeby ten opatrzył Zaraki'ego.
-Renji,długo macie tu zostać?
-Nie,zaraz wracamy do Seireitei,tylko opatrzę Zaraki'ego-taichou.
-Jak będzie ktoś w Karakurze,to przekażcie Uraharze-san,że może zacząć się pakować i wyjechać na koniec świata.
-Heh,pewnie.
-ICHIGO~~!
Kurosaki uchylił się,kiedy zobaczył lecącego(dosłownie)w jego stronę ojca,który miał na sobie czerwoną koszulkę z napisem,,nieśmiertelność".Wleciał na przepołowione biurko.
-Tak,na pewno jesteś moim synem...Ale ja nie po to tutaj!Łapaj!
Rzucił w stronę Ichigo jakimś lekkim pudełkiem,po czym się ulotnił,wiedząc,że jego życie jest zagrożone.
-Cholera,co za ojciec...nawet w szkole nie chce mnie zostawić w spokoju!I cały dzień mam teraz rozpieprzony.Pięknie,po prostu pięknie!Dobra,co on mi tutaj dał...
Ichigo otworzył pudełko i zobaczył...album ze zdjęciami.Kiedy go otworzył,zobaczył na większości zdjęć swoją matkę.Szybko zamknął książkę,bo zdjęcia przypomniały mu,jak bardzo tęskni za Masaki.Schował album do torby i wyszedł z sali.Po drodze podał Yachiru małą kartkę.
-Hej,Ichigo,czekaj!-wybiegł za nim Neko.
Yachiru w tym czasie przeczytała kartkę od Ichigo i podała Kenpachi'emu.
-Heh,kto by pomyślał?Ichigo pisze,że ten jego ziomek będzie doskonały do 11.oddziału.Trzeba by go kiedyś wypróbować.Skoro Ichigo tak sądzi,że się nada.W końcu wie,że jestem w tej sprawie wybredny.
-To co,wracamy?
-Wracamy.
I tak Shinigami wrócili do Seireitei.Wszyscy jednak zapomnieli o biednej nauczycielce.Iris-sensei wyjrzała przez okno,żeby nie patrzeć na zdemolowaną klasę.I to był błąd,bo zobaczyła,że połowa lasu,który rósł za szkołą,uległ wycięciu przez miecz Kenpachi'ego.Iris westchnęła,wzięła swoje rzeczy i poszła do pokoju nauczycielskiego,ciesząc się,że to była ostatnia godzina w piątkowe popołudnie.Ichigo i Neko poszli do pokoju tego pierwszego.Ichigo już zdążył w ciągu tygodnia trochę podrasować pokój,bo mimo wszystko miał kontakt z Ziemią i Karakurą.Matę zostawił,ale do pokoju doszła półka z książkami,w tym dramaty Szekspira,i mangami.W rogu leżała jego gitara elektryczna(też chcę mieć taką gitarę,ale tata nie chce mi kupić T.T)razem z piecykiem i teczką z piosenkami.Do pokoju doszło też ciemne biurko z krzesłem i czarną lampką.Chłopcy usiedli na macie i zaczęli rozmawiać,ale w pewnym momencie Ichigo zadał pytanie,które kiedyś i tak miało paść:
-Hej,Neko...dlaczego w ogóle wtedy do mnie zagadałeś?
Nie ważne,ile razy Neko przygotowywał się na to pytanie,to i tak był zaskoczony.
-No wiesz...na lekcji szermierki słyszałem te komentarze o twój kolor włosów.Nawet zastanawiali się,czy czasem ich nie farbowałeś.Myśleli,że jesteś jakimś typem spod ciemnej gwiazdy,a to tylko przez kolor włosów.Ze mnie się z tego powodu naśmiewali,no wiesz,że mam fioletowe włosy.Z nikim raczej nie gadałem czy coś,bo wszyscy ode mnie stronili,a to wszystko ze względu na włosy.Kiedy przyszedłeś do szkoły,to była taka jakby szansa,że nie będę musiał wszędzie chodzić sam i tak dalej.Rozumiesz mnie,prawda?-spytał na końcu Neko,patrząc na niego smutno.
-Jasne,przecież od lat ze mnie się naśmiewają przez kolor włosów.A gdyby mi się nie podobał,to przecież bym się przefarbował na czarno.A zresztą,to w pewnym sensie jedna z pamiątek po mojej matce.-Ichigo wyraźnie posmutniał.
-Jak nie chcesz o tym mówić,to nie musisz,zrozumiem.-uśmiechnął się wesoło fioletowowłosy.
-Dzięki Neko.-odwzajemnił słabo uśmiech Kurosaki.-poza tym,ja nie patrzę na wygląd,bo inaczej nie zadawałbym się z Chadem,Ishdą czy Asano.Nawet nie ważne,kim jesteś,shiniga,mi,Quincy,to nie ważne.Nawet trzech pustych mam w znajomych.Hahahahaha!Ale masz minę!No co?
Neko walnął Ichigo poduszką.
-Nie dość,że znasz sporo shinigami z Seireitei,to jeszcze mi mówisz,że zadajesz się z Quincy i pustymi.Naprawdę jesteś dziwny.
-------------------------------
Trzy tygodnie później,sobota,sypialnia Ichigo.
Dyrekcja postanowiła,że ze względu na to,że niedługo przyjdą nowi uczniowie,to obecni studenci muszą dobrać się w pary i dzielić się sypialnią.Po długich przekonywaniach Neko przeniósł się do pomarańczowowłosego shinigami.Przez dwie godziny Ichigo truł mu życie,że nie przeniesie tylu mebli do pokoju fioletowowłosego.Ale był także jeszcze jeden powód:niedługo Urahara miał coś zrobić,bo kazał Ichigo zostawić o trzeciej w nocy otwarte okno.Był ciekawy,co też Kisuke wymyślił i z tego względu nie chciał zmieniać pokoju,bo to nie było mu na rękę.Była już prawie trzecia.Ichigo podszedł do okna i je otworzył.Całe szczęście,że było ciepło na dworze jak na nocne warunki i że nie było wiatru.Neko spał spokojnie na swojej macie.Punktualnie o trzeciej do pokoju wleciało coś,co rozprysnęło się na ścianie,było to krwisto-czerwone dodam, powoli odsłaniając kolejne wersy wiadomości:
Kurosaki-san,
Wyjdź na dwór,będę potrzebował
Twojej pomocy.
Jeżeli obudziłem Twojego współlokatora,
To niech też przyjdzie.
Urahara
W istocie,Neko się obudził,kiedy to ,,coś''walnęło w ścianę.Patrzył na wiadomość.-To...wygląda...jakby jakiś nieboszczyk pisał.
Ichigo wzruszył ramionami.Za długo znał Uraharę,żeby coś takiego go ruszyło.
PS.Ten,kto pomyślał,że
Pisze to nieboszczyk,
To nie ma poczucia humoru.
-Co?!
-Nie pytaj mnie,ja już się przyzwyczaiłem.Chodź,czekają na nas.-Jak to:,,czekają''?
-Powiedzmy,że Urahara-san nigdy nie pojawia się sam.Ktoś zawsze mu towarzyszy.Ubieraj się,zaraz idziemy.
Dopiero teraz Neko zauwarzył,że Ichigo ma założony swój mundur shinigami,Zangetsu miał powieszonego na pasie i plecach,były także kawałki materiałów,które owijają się wokół głowy i pasa.Całość dawała ciekawy efekt.Kiedy tak oglądał Ichigo,zaczął się ubierać w ciemne spodnie,granatową koszulkę na krótki rękaw,ciemnoniebieską apaszkę na szyję i czarną materiałową kurtkę.Włosy związał w tradycyjną kitkę.
-Nie patrz tak na mnie,jakbyś mnie pierwszy raz widział.-powiedział Ichigo-w końcu jestem Zastępczym Shinigami,to oczywiste,że mam mundur.-odpowiedział na nieme pytanie.
Wyszli po cichu z pokoju przez okno,które później Ichigo przymknął tak,żeby nie było widać,że jest otwarte.Poszli przed budynek szkoły,a tam czekał już Urahara,który trzymał w ręku wachlaż,zawzięcie nim machając.Tak jak się Ichigo spodziewał,nie był sam.Obok niego stał czarny kot.
-Cześć,Urahara-san,Yoruichi-san.
Neko spojrzał na Ichigo.
-Po co się witasz z kotem?-mówiło jego spojrzenie,jednak pomarańczowowłosy tego nie zauważył.
-Witaj,Kurosaki-san!-powiedział Kisuke,uśmiechając się przy tym w swój dziwny sposób,jakby spotkali się tylko na herbatę i machając radośnie w ich stronę wachlażem.
-Cześć,Ichigo.Widzę,że założyłeś standardowe ubranie,kiedy jesteś w duchowej formie.
-Ten...kot...umie mówić?!
-Nie krzycz tak,obudzisz całą szkołę.-powiedział Kurosaki-ale nie dziwię się twojej reakcji,też byłem zaskoczony na początku.Urahara-san,po co chciałeś się spotkać?
Kisuke natychmiast spoważniał.Rzadko tak bywa,więc to musi być coś ważnego.Schował nawet wachlaż.
-Tak się okazuje,że za niedługo zbuntowani Shinigami z Seireitei mają przenieść się do Huenco Mundo.Chcą przenieść się stąd na Ziemię,a potem przez gangardę do Huenco.Specjalnie cię wysłaliśmy do szkoły,żeby myśleli,że są bezpieczni,skoro cię nie ma na Ziemi.Trzeba ich powstrzymać.Kapitanowie już o tym wszystkim wiedzą,czekają już tylko,aż się zjawisz.Poinformowałem ich także,że być może zabierzesz któregoś z uczniów ze sobą.Do Pałacu Czystych Dusz dostaniecie się stąd drogą ekspresową.
Wtedy zza linii drzew wyszła Kuukaku.
-Cześć,Ichigo,dawnośmy się nie widzieli.-uśmiechnęła się wesoło.
-Kuukaku!A więc będziemy...
-Dokładnie Ichigo.Pójdę z wami,ale Kisuke musi zostać,żeby grać na zwłokę,tłumacząc,czemu was nie ma.-powiedziała Yoruichi.
Urahara westchnął cierpiętniczo.
-Rozumiem.Dobrze,że już lepiej panuję nad reiatsu.Jednak niektóre lekcje się przydają.-stwierdził pomarańczowowłosy.
-Dobra,dość gadania,Shinigami nie będą czekać!-krzyknęła Kuukaku i wyciągnęła zza drzew ogromną armatę.
-Łapaj,Ichigo-Shiba rzuciła w jego stronę kulę.
Yoruichi,Ichigo i z oporami Neko weszli do armaty.Wszyscy trzymali jedną ręką bądź łapą kulę.Urahara znów był wesoły,trzymał wachlaż w taki sposób,że zasłaniał usta,ale po oczach widać było,że się wesoło uśmiecha.
-Ognia!-wykrzyknęła Kuukaku.
I wylecieli w powietrze w kierunku Seireitei.
-------------------------------
No,już koniec!Tak się teraz patrzę na tekst i widzę,że sypnęłam dialogami.Chyba muszę nad tym popracować...Ale nic to!Powiem wam,że pani od polskiego postanowiła zadać nam na pracę domową nauczenia się recytacji fragmentu ,,Hamleta".Nie napiszę,kogo to,bo nie chcę was urazić,czy coś.
Kyuu:Ale no wiesz,pani od historii,kiedy sprawdzaliście test,powiedziała,że ostatnie zadanie z WOSu obrażało waszą inteligencję i dumę.
Na teście byłam zbyt skupiona,żeby na to zwrócić uwagę,ale to najszczersza prawda jest!Zadanie faktycznie nam ubliżało.No,ale ja już kończę.Mam nadzieję,że się wam spodobał ten tekst,który jest ,praktycznie rzecz biorąc,dialogiem.
Pozdrawiamy:
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia
Przeczytałam i muszę przyznać, że z każdym słowem myślałam, że padnę ze śmiechu. Pierwsze co mnie rozśmieszyło to Kenpachi, który jak zwykle chce się bić z Ichigo. Jej zastępowa też nieźle rozbrajała. Ale wracając... Kenpachi vs. Ichigo to zawsze będzie się równać nic dobrego... no może oprócz niezłej demolki. Ale była jatka nie ma co.
OdpowiedzUsuńOjciec jak zwykle rozpieprza na całego i zawsze komizm sytuacyjny z tego wychodzi. Uwielbiam go.
Najbardziej nienawidzę tych uprzedzeń, kiedy jakaś osoba wyróżnia się z tłumu. Ichigo od razu był przekreślany tylko dlatego że miał włosy koloru marchewki. Kuro i Ichi nieźle się dobrali... fajnie jest mieć kogoś kto dobrze cię rozumie i tak dalej.
Kolejna rzecz... czyli Urahara i jego legendarny wachlaż. Nie zły plan wymyślił co do tych zbuntowanych Shinigami. Rozumiem reakcję Nero na widok Yoruichi. Też bym się zdziwiła, gdyby kot do mnie przemówił, chodź bardziej wolę psy. No nic. A co jeszcze lepsze... zawołał na pomoc Kuukaku i jej armatę. Po prostu jest świetne.
Podsumowując ta część one-shot'a jest genialna i czekam na więcej.
Pozdrawiam.
Raju,ktoś jednak mnie kocha i zostawił komentarz!Dzięki Ayame^^
UsuńKyuu:Do rzeczy.
Ach,tak już.Dzięki za pochwalenie tej części,aż mi się ciepło na serduchu zrobiło^///^
Ren:To ty jakieś w ogóle masz?
Tak się okazuje,że jednak mam,Ren.I weź nie rób takiej miny,złość piękności szkodzi.
Ren:Tsk.
Co do Urahary,to nie mogłam go nie dać bez wachlarza,bo to nie byłoby to samo,on zawsze ma go przy sobie.W końcu to Kisuke^^
Pozdrawiamy:
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia
PS.Sorka,że dopiero teraz odpisuję,ale wcześniej nie miałam czasu^^"
To jest świetne 😄
OdpowiedzUsuńUśmiałam się czytając to opowiadanie 😄 pisz dalej jestem ciekawa co będzie dalej ❤
OdpowiedzUsuń