wtorek, 13 maja 2014

D.Gray-Man cz.1:Jakim cudem Autorka dostała się do Czarnego Zakonu?

Witajcie moi kochani czytelnicy!Dzisiaj pragnę wam zaprezentować coś z D.Gray-Man,a konkretniej to się dowiecie po przeczytaniu.Ale tak na wstępie do opowieści,zacznie mówić Kyuu.
OBOWIĄZKOWE PRZED PRZECZYTANIEM!!!(to w razie,gdyby ktoś tego nie czytał^^"):
Kyuu:Tak więc,Darka-san kiedyś zaczęła eksperymentować w Nietajnym Laboratorium nad czymś tam,podobno na jakiś eliksir rodem z Harry'ego Pottera.Przez przypadek odkryła przejście do innych światów rodem z Mangi i Anime.Wzięła próbkę i mówiąc,że raz się żyje,przeniosła się do świata D.Gray-mana,gdzie przez przypadek stała się kompatybilna z Innocence,które jest bronią przeciw Akumom tworzonych przez Milenijnego Earla.Jakie to było,dowiecie się w trakcie czytania.Oczywiście,jak to Darka-san,nie dała sobie wcisnął żeńskiego typu mundura,a i tak wersję męską nosiła nader rzadko,choćby z powodu,że w Polsce Akumy pojawiają się cholernie rzadko(to fikcja literacka jest).Zmęczyłem się,Naru,dokończ za mnie.
Naru:Okej,a więc,pewnego dnia Darka-san poznała Komui'ego,któremu podała kilka wyników ekserymentów na Innocence.Komui miał przysłać jej jakieś dokumenty,ale nie doczekała się ich w terminie.W takim razie Darka-san wzięła sprawę w swoje łapki i poszła sama do Komui'ego,a jak to się skończyło,dowiecie się w trakcie lektury.
Dzięki chłopaki za tę wyczerpującą odpowiedź^^.I z góry przepraszam za wulgarne słownictwo,no ale to na potrzeby opowiadania XD.Jak coś,to są w miarę ocenzurowane,chyba że nie chcecie...Ale nie przeciągając,zapraszam do czytania...
--------------------------------------
Kanda,Lavi i Allen wracali właśnie po wspólnej misji.
-Ne,Yuu...
Kanda wyciągnął rękę po Mugena,ale Lavi nie dał mu dokończyć tej czynności,mówiąc dalej:
-...Jakim cudem razem z Allenem się nie pozabijaliście?
-Mnie nie pytaj,głupi króliku.I nie mów do mnie moim pierwszym imieniem!
-Allen...
-Może dlatego,że nie chcieliśmy spieprzyć...
-Allen!
-...tej misji,bo nie chcę wiedzieć,co by zrobił Komui-san i mam dość tych jego robotów.-kontynuował niezrażony białowłosy chłopak.
Nagle trójka chłopaków się zatrzymała.No bo jeszcze się nie zdarzyło,żeby główne drzwi do Kwatery Zakonu zostały...no właśnie,co się z nimi stało,bo zamiast nich stał Komurin VI.Na nim stał Komui:
-Witajcie,Allen,Kanda,Lavi!Wreszcie jesteście!
-Komui-san,co się tutaj stało?
-To ja może zacznę od początku...
-----------------------------------
Retrospekcja
Zakapturzona postać właśnie weszła na górę,gdzie znajdowała się Kwatera Czarnego Zakonu.Mimo męskiego munduru egzorcysty,widać było kobiecą sylwetkę.Mundur był długi,ale z jednej strony długie rozcięcie biegło już od uda postaci,jednak jak widać nie przeszkadzało jej to.Mundur miał srebrne emblematy i obowiązkowy Różany Krzyż.Katur był dużo głębszy niż w reszcie mundurów egzorcystów,a mimo to trzymał się doskonale.Postać miała na dłoniach rękawiczki bez palców.Na nogach miała czarne glany z czerwonymi sznurówkami.Spodnie także były czarne.Pogoda była pochmurna,aczkolwiek nie padało.Tajemnicza postać podeszła do drzwi frontowych i ,nie czekając na indentyfikację posągu,wyważyła ogromne drzwi jednym kopnięciem.Kiedy już weszła,ściągnęła kaptur,który zasłaniał jej krótkie ciemne włosy i wykrzyknęła na całe gardło i ile sił w płucach(a tych miała nie mało^^):
-KOMUI-SAN!!!MASZ TRZY MINUTY,ŻEBY SIĘ PRZEDE MNĄ STAWIĆ!!!BO JAK NIE...
Nawet nie musiała odczekać dziesięciu sekund,a sam wołany już się pojawił:
-Darka-san...coż za spotkanie,hehe-zaśmiał się nerwowo Komui.
-Dla ciebie z pewnością nie będą miłe.Gdzie te obiecane papiery,które miałam dostać,notabene,miesiąc temu?!!
-Eeee,no wiesz,nie mogłem ich znaleźć i...
-Masz. Tydzień. Żeby. Zrobić. Tam. Porządki. Z. Papierami. Bo. Inaczej. Spotkamy. Się. Na. Twoim. Pogrzebie. Zrozumiano?-wysłała spojrzenie,które mogło zabijać.
-H-hai...-odpowiedział Komui.
,,Straszna,brrr!''pomyśleli obecni akurat w tej chwili na korytarzu,czyli jakaś połowa Zakonu.
-A teraz,czy ktoś może mi wskazać,gdzie mogę mieszkać przez ten czas?-spytała Darka,już spokojna.
Przed szereg nieśmiało wyszedł Johny.
-Został już tylko jeden pokój,ale nie wiem,czy będziesz chciała tam mieszkać,proszę pani.
-Mów do mnie Darka-san,w porządku?-uśmiechnęła się delikatnie-Gdzież jest ten pokój,że mam się aż obawiać?
-No...obok Kandy.
Dziewczyna zaczęła się głośno śmiać.Zakon się zastanawiał,czy to z nerwów,czy jest raczej szalona.Lub oszalała,kiedy usłyszała,kogo będzie miała za ścianą.
-Jak dla mnie,to może być,mogę mieszkać nawet obok bazyliszka,a i tak nic by się mnie nie stało^^.
,,Dziwna jakaś,ale w miarę miła,wbrew pozorom...chwila,czy ona czasem nie ma męskiego munduru?!''
-Dobra,gdzie ten pokój?
-Zaprowadzę cię-zadeklarował się Johny.
-A,jeszcze jedno,wiedzcie,że jestem z Polski:3.
I poszli sobie w poszukiwaniu pokoju.Reszta Zakonu po ochłonięciu zaczęła wracać do swoich zajęć,a Komui wziął się za sprzątanie.O dziwo szybko mu to poszło,ale Darka ani myśli wyjechać po tygodniu z Kwatery.Najwidoczniej wzięła sobie za punkt honoru doprowadzenie kierownika Kwatery do stania się osobą w miarę dbającą o porządek jako taki w papierach,przy tym korzystała z laboratorium i często chodziła do biblioteki,żeby mieć co czytać wieczorami.
-----------------------------------
-...jeszcze nigdy nie było w moim gabinecie tak czysto,już zapomniałem,jaka jest tam podłoga.
Kiedy Komui skończył opowiadać,Allen i Lavi zaczęli się zastanawiać nad nową członkinią,a Kanda,no cóż...
-Che,jeszcze czego,jakaś dziewczyna mieszka obok mojego pokoju?I co z tego?Przeprowadzi się z tamtąd po trzech dniach.Zawsze tak jest.
-Jeszcze jej nie znasz,Kanda.Ona trzyma dwa wilki w pokoju,ponadto podobno nawet jakiegoś lisa oswoiła,a Rambo i Samara czasem przychodzą do niej na herbatę.
-Jasne,a ja jestem z Uzbekistanu.Nie da mi rady.
-Zobaczymy,Kanda,zobaczymy.
Allen i Lavi poszli już do swoich pokojów(w między czasie siłując się z Komurin VI,po chwili go niszcząc,Komui już od pięciu minut rozpacza nad jego stratą),Kanda też skierował swe kroki do swojego.Kiedy już mijał drzwi,za którymi jest nowa lokatorka,usłyszał soczystą wiązankę przekleństw:
-Kur**jego mać,co to ,do cholery,ma być?!
-Jakie masz bogate słownictwo.-powiedział Kanda,który bez pukania wszedł do pokou ciemnowłosej dziewczyny.Nie przewidział jednak konsekwencji swoich czynów.Chwilę po tym,jak się odezwał na niego wleciały dwa ogromne wilki,jeden czarny,a drugi biały.
-Kuro!Shiro!Zejść mi z tego człowieka!A teraz ty...Co ty do *********tutaj robisz?!Nie widzisz,że jestem,do ******zajęta?!Życie ci nie miłe,że tu przychodzisz akurat teraz?!Wyjazd z mojego pokoju,już!!!
I wywaliła Yuu z pokoju na zbity pysk.
-A i jeszcze jedno:kiedy słyszysz takie,jak to ująłeś,bogate słownictwo z tego pokoju,to nie wchodź,bo następnym razem zapoznam cię bliżej z moją Salą Tortur.Nie nie doceniaj mnie,Kando Yuu.
Po wypowiedzi wróciła z powrotem do pokoju.Kanda jeszcze przez chwilę gapił się na drzwi,a potem przeszedł do swojego pokoju.Był w lekkim szoku,ale nie dawał po sobie tego poznać.
,,Chwila,skąd ona zna moje pełne imię?Przecież na pewno Zakon jej nie powiedział,bo wiedzą,że skończyłoby się to istną rzezią z mojej strony.''
-------------------------------
Następny dzień,rano.
Darka właśnie się obudziła.Jej dwa wilki wylegiwały się na czerwonym puszystym dywanie.Spojrzała na zegarek,który wsazywał...o zgrozo,7.30 rano.Wiedząc,że i tak nie zaśnie,ciemnowłosa dziewczyna wstała,ogarnęła się w łazience i zaczęła się ubierać.Założyła czarną bluzkę na grube ramiączka,granatowe bojówki,te same co zawsze glany z czerwonymi sznurówkami i czarne bezpalcówki.Na szyi miała delikatny srebrny łańcuszek,który dostała od ekipy Will na dzień kobiet.Po chwili zalała i wypiła kawę.Jest już gotowa.
-Kuro,Shiro,idziemy.-zawołała do swoich wilków i poszła na śniadanie,a właściwie tylko po mięso dla Shiro i Kuro,bo sama zwykle nie jadała śniadania.Zwierzęta szybko się zerwały z dywanu i poszły za swoją panią.
Wychodząc z pokoju,natknęła się na Allena.
-Cześć!Ty chyba jesteś Darka,o której opowiadał Komui-san.-uśmiechnął się białowłosy.
-Owszem,to ja,a ty jesteś na pewno Allen Walker.Miło mi cię poznać.-odwzajemniła uśmiech.
-Raju,ale masz fajne psy!Są ogromne.Można...?
-Jasne,ale to nie są psy,tylko wilki.Shiro,Kuro,nie atakujcie go-powiedziała Darka,widząc napięte mięśnie zwierząt.
Allen podszedł ostrożnie i zaczął drapać Shiro i Kuro za uszami.Wilki zaczęły skamleć bardzo zadowolone.
-Dobra,przestań,bo mi się rozpieszczą.
-Idziesz na śniadanie?
-Właściwie to idę po mięso dla Shiro i Kuro,ja nie jadam śniadań.
-Ojej,tak nie można!-zdziwił się-i ty masz w ogóle jak funkcjonować z pustym brzuchem???
-Ja,mój drogi,nie muszę jeść śniadania,źle mi się robi,jak muszę cokolwiek na śniadanie jeść,chyba że mam już ochotę zjeść wtedy coś dobrego,ale ogólnie to nie jem,jak już o wypiję herbatę lub kawę.
-Che,i ty niby masz być silną osobą?-doszedł do nich Kanda.
-A i owszem,zresztą,co ja się będę kłócić,nie chce mi się teraz.A,jeszcze jedno:praszam za wczorajszą akcję,ale nigdy,przenigdy nie wchodź więcej kobiecie w drogę,kiedy ta przeklina za wszystko dookoła.
I w tej jakże miłej atmosferze doszli do kawiarni/stołówki,niewłaściwe skreślić.Allen zamówił,jak zwykle,mnóstwo dango,a Kanda...cóż,nie mam pojęcia^^""""".
-O,Darka-sa~n!Przyszłaś po jedzenie dla swoich słodkich wilczków?Proszę,udało mi się załatwić dwa krwiste steki,jak prosiłaś.
-Dzięki,Jerry^^.
-Nie masz za co,Darka-san.Ale powinnaś jadać trzy posiłki dziennie,a nie jeden.
-Długo mi będziesz to wypominał?
-Dopóki nie zaczniesz jadać jak każdy normalny człowiek.
-To jeszcze z parę lat pomarudzisz...ech,nic to!Kuro,Shiro,aport!
I rzuciła dwoma kawałami mięsa niczym dwoma dyskami wzdłuż drogi pomiędzy ławami.Wilki niemal natychmiast wystartowały i jeszcze będące w locie steki złapały w swoje kły i z zadowoleniem zaczęły jeść.Po posiłku Darka podała im miski z wodą,po czym wyszli.Kanda i Allen byli z deka wytrąceni z równowagi,ale wzruszyli rękoma i poszli jeść.Leenale i Lavi,jak to mieli już w zwyczaju,przyłączyli się do Allena.Yuu usiadł gdzieś w jakimś kącie.Jak sam uważał,nie lubi,jak ktoś się na niego gapi niebezpiecznie długo,chyba,że podczas kłótni,czy walki.Kiedy skończył jeść śniadanie,oddał naczynie do zwrotu i wyszedł na dwór z zamiarem treningu.Jak już doszedł na miejsce,zauważył Darkę trzymającą stoper i zawzięcie na niego patrzyła.Po chwili przybiegły z lasu jej wilki.Ciemnowłosa zatrzymała stoper.
-Ech,trzeba by jeszcze popracować nad wytrzymałością,bo się lekko zmachaliście.Nie udawajcie,przecież widzę.Kanda,wiem też,że tam jesteś,więc nawet się nie chowaj.
Kanda wyszedł zza drzewa.Myślał,że Darka go nie zauważyła,bo już z przyzwyczajenia chdził niemal bezszelestnie.Jeżeli był zdziwiony,to dobrze to ukrył.
-Nie,nie usłyszałam cię,tylko zobaczyłam przez szkiełko stopera.
,,I wszystko jasne,łup szczęścia."
-Też nie do końca,bo zawsze tak robię,żeby widzieć wszystko za sobą.
-Czytasz w myślach?
-Twoja twarz i spojrzenie oczu jest aż nazbyt wymowne,Kanda.Przyszedłeś trochę potrenować pewnie,już sobie stąd idę.
I zrobiła to,co powiedziała.Yuu spojrzał jeszcze na Darkę,kiedy ta szła do Kwatery razem z wilkami po obu jej bokach.Po chwili jednak,jakby nic się ciekawego nie wydarzyło, zaczął trenować.
-----------------------------------
-Hej,Darka!
-O,Allen,miło cię widzieć.Wejdziesz do mojego pokoju?
-Hmm,czemu nie?Mam czas.
Darka podeszła do drzwi i otworzyła je.Oczom Allena ukazał się miło urządzony pokój:łóżko z zieloną pościelą(pierzynka obowiązkowa^^),obok łóżka mahoniowa szafka nocna z ciemnoniebieską lampką nocną,obok niej leżała książka pt.,,Pojedynki Wampirów"pióra Alyxandry Harvey,na przeciwko łóżka był kominek,a pod nim w pewnej odległości leżał puszysty czerwony dywan,na którym właśnie położyły się wilki;za dywanem leżały dwa fotele.Na przeciwko drzwi było duże okno z szerokim parapetem,na którym leżały czerwono-czarne poduszki z frędzlami po krańcach.Na lewo od okna stała pięknie rzeźbiona mahoniowa szafa(nie,nie ta od Lewisa z ,,Opowieści z Narnii'',niestety T.T)i to dość sporych rozmiarów.Obok tejże szafy stała półka z najróżniejszą bronią,można było znaleźć tam przede wszystkim:sztylety,snajperki,baty różnej długości,podwójne pistolety,krótkie katany,łuk krótki i długi razem ze strzałami,a nawet kiścień.Jednak na samej górze znajdowały się dwa ostre jak brzytwa,albo jak kto woli,żyletki ,całe czarne,a ostrze połyskiwało stalowym kolorem kastety.Tak,to właśnie ulubiona broń Darki.A tuż obok,jakby nigdy nic stał regał z książkami.Na innej półce stał bezprzewodowy czajnik do gotowania wody,herbata w torebkach,kawa i różnorodne soki(nie przepadam za gazowanymi napojami,wolę soki^^).Cały pokój był pomalowany na czerwono,ale miał dziwne wzory namalowane na ścianach,ale były piękne.Allen i Darka podeszli do fotelów,a na jednym z nich leżał otwarty Makbet.
-Czytasz Szekspira?
-Nom.A przynajmniej muszę,bo to teraz moja lektura do szkoły.Jeszcze muszę sobie wybrać fragment,aby nauczyć się go i w szkole na polskim przed klasą zadeklamować jak aktorka.Z Hamletem mi się udało,więc teraz czas na Makbeta.A skoro już o tym mówimy...nie musisz udawać miłego chłopaka,skoro to tylko maska.Nie patrz tak na mnie,ledwo da się to zauważyć,ale jesteś bardzo dobry,że się tak chowasz za tą maską tak długo i nikt,nawet Kanda,tego nie zauważyli.
Czternasty teraz odezwał się w głowie Allena:
,,No widzisz,aktoreczko,zauważyła,hihi!"
Czternasty tak właściwie nie jest złym Noah,tak jak reszta.Ma zupełnie inne poglądy.Jest chociażby przeciwnikiem produkcji Akum.Nea,bo tak właśnie ma na imię,lubi ludzi,którzy podziwiają jego grę na fortepianie,na scenie,jego obrazy.Bo Czternasty jest Noah sztuki.Jeżeli ludzie staną się rasą wymarłą do szczętu,a pozostali Noah,razem z Milenijnym Earlem,zostaną,to Czternasty nie będzie się mógł popisywać swoimi umiejętnościami przed publicznością,bo pozostali nie rozumieją takich artystów,jakim jest właśnie Czternasty.Jak do tej pory Zakon nie zauważył,że Allen ma w sobie Noah,ale Allen ma wrażenie,że niedługo wszyscy się o tym dowiedzą.A wtedy żegnaj,o słodka wolności.
-Nea,nie ładnie tak się naśmiewać z Allena.-powiedziała Darka.
,,No właśnie,Nea,nie ładnie...zaraz,zaraz!To ona cię usłyszała?!"
-No ba^^.Posłuchaj mnie,Allen.Powiedzmy,że mam taką specjalną umiejętność do słyszenia czegoś,co ludzie nazywają duchami,aniołami,demonami,wewnętrznymi głosami...ogólnie słyszę wypowiedzi istot,których nie widać.W tym Czternastego.Nie martwcie się,nikomu nie powiem.-powiedziała,kiedy zobaczyła minę Allena i słysząc głośne przekleństwa Czternastego-ale trzeba coś z tym zrobić.Tak naprawdę,Nea jest częścią duszy,która została,że tak to ujmę, ,,odłamana" od całości i stała się w pewnym sensie drugą osobą,drugim ,,ty''.Stało się to wtedy,gdy Mana cię przeklnął.W duszy Nea,TWOJEJ duszy,są pozostałe wspomnienia,które powinny być w tobie,ale nie są.Są tak jakby zapieczętowane w Nea.No na przykład:tak naprawdę umiesz grać na fortepianie,twoje palce to wyczuwają,wiedzą,co mają zagrać,a w głowie pojawiają się słowa,których nie znasz,ale je ZNAŁEŚ.Tak właściwie,to straciłeś parę lat życia,które są ,,zapisane''w Nea.Wiem,że to trochę pokręcone,ale prawdziwe.Więc tak właściwie masz więcej lat niż 15,tak jak myślisz.Ja też nie wiem,ile tak właściwie ich masz.Powiem tak:postaram się jakoś posklejać twoją duszę.Wreście będziesz całością.
-Robiłaś to już,Darka?-spytał Allen.
-Nom,już kilka razy^^.Ale będą mi potrzebne kilka rzeczy:próbka twojej krwi,kilka włosów i skóry.Nie martw się,nie chcę ci ręki odcinać,tylko pobrać z ramienia za pomocą papieru ściernego,to będzie bolało tak,jakbyś szedł i nagle otarł się o ścianę i zostało trochę skóry zdartej,więc to nic wielkiego.
Darka podeszła do szafki nocnej i wyjęła małą strzykawkę,fiolkę,szalkę Petriego(znalazłam ćwiczenie z chemii z 1. klasy,więc jest moc XD),papier ścierny i małą torebkę foliową.Allen już wyrwał kilka włosów,starł sobie skórę na ramieniu z papierem ściernym,a Darka pobrała jego krew,którą wlała do fiolki.Zakryła szalkę ze startą skórą,a włosy włożyła do torebki.Później poszła po folię bąbelkową,którą o mały włos nie zaczęła przebijać, i wyłożyła nią dużą kopertę,do której włożyła wszystkie próbki.Później założyła biały laboratoryjny fartuch i zostawiając Allena w pokoju poszła do laboratorium,który stał aktualnie opustoszały.Zamknęła do niego drzwi  na cztery spusty i wywiesiła kartkę,,Nie wchodzić".Łatwo było rozpoznać jej pismo,bo Darka stawiała nad i kółka,a nie kropki.Napisała po angielsku,polsku i kilku innych językach.Ale nie zapominajmy o Allenie,który nadal siedział w fotelu.Właśnie prowadził zażartą dyskusję z Noah:
,,Naprawdę,nie rozumiem,jak ona poznała to,że noszę maskę.I jeszcze te nowości,o których nic nie wiedzieliśmy.Cholera jasna,co to ma być?!"-wypowiedział się Nea.
,,Nie wiem,ale musiało coś w tym być,skoro powiedziała do Zakonu,że jest z Polski,o czym mówił nam Komui-san."
,,Tia...pewnie masz rację,co nie oznacza,że jestem zaskoczony.No i co teraz?Koniec tych miłych pogawędek."
,,Zacznijmy od tego,że staniemy się całością,więc nie wiem...chyba tak będzie lepiej.Myślę,że będziemy się czuli,jakbyśmy się obudzili z długiego snu.''
,,Być może masz rację.Co nie oznacza,że skończy się gadanie ze mną we własnej świadomości.Jesteśmy jednym...kto by pomyślał,co,Allen?"
,,No na pewno nie ja.Ale mimo wszystko chcę mieć duszę w całości,bo to trochę jakby dziwne,że jestem teraz w dwóch kawałkach.Ale lepiej wrócę do swojego pokoju,te wilki trochę dziwnie się na nas gapią..."
,,No,lepiej zwiewajmy."
I Allen wyszedł z pokoju Darki i zaczął się kierować do swojego.To za dużo wrażeń jak na jeden dzień,więc postanowił się trochę przespać.I zrobił to,co sobie zaplanował.Idąc,nawet nie wysilił się na założenie maski,poza tym nie było nikogo na korytarzu,kto by mógł zauważyć pewną zmianę w twarzy i oczach Allena.Nikogo,z wyjątkiem...
----------------------------------------
Ha!Będę chamem i dowiecie się dopiero w następnej części.
Hao:Mamy nadzieję,że się wam podobało.
Yoh:Czy ktoś z was oglądał bądź czytał D.Gray-Mana?Odpowiedzcie w komentarzach.
Kyuu:My się już żegnamy,bo Darka-san ma rzeczywiście się Makbeta nauczyć grać.
Naru:A tak właściwie to ma sobie wybrać kwestię i się jej nauczyć na pamięć,a potem zagrać przed swoją klasą.
Sasuke:Nie wiem,jak ona może to lubić.
No mogę lubić mogę.Bo uwielbiam teatr!I operę też.Nie byłam jeszcze na operetce,ale byłam już na balecie.Jak byłam w operze,to oglądaliśmy ,,Straszny Dwór" Stanisława Moniuszki.Jak dla mnie było świetne,mimo,że to było rok temu.Ale już nieważne.No to my się żegnamy.
Pozdrawiamy:
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia
Wchodzi Tsunade i Sakura:
Tsuna:Co się tu dzieje?
*Darka przebrana za Hekate mówi kwestię*:To to,że dotąd wasze...eee Tsuna.przeszkadzacie jakby.
Sakura:Ale co ty robisz?
Nie widać?Hekate jestem z ,,Makbeta".I teraz muszę zacząć od nowa...

4 komentarze:

  1. Przeczytałam część one-shot'a i jestem pod wrażeniem. Nie spodziewałam się tego, że też będziesz tam występować..? Ale efekt był świetny. Na przykład... Tak mu nagadałaś Kandzie, że dosłownie oniemiał ze zdziwienia. Dobrze mu tak. Może w końcu przestanie być taki oschły wobec innych xD. A to wejście z impetem!? Rajciu! Nie samowite.
    Jak już mówiłam Koumi Lee zawsze rozwala wszystko swymi gagami i jego roboty. Po prostu cudowne... no i ten jego tendencje do bałaganiarstwa. Cieszę się, że go przytemperowałaś xD. Czym bez niego była by seria.
    Pomoc Allenowi z caleniu duszy? w sumie nie doszłam do tego momentu, lecz jak się uprę to być pewnie dowiem sie więcej o co chodzi.., ale jestem ciekawa jakie będą tego skutki.
    No nic. Tu już skończę pisać, by cie nie zanudzić...
    Pozdrawiam i czekam na next... oby jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Wybacz,tamten komentarz ktoś napisał,nie będący mną.
      Kyuu:Dziękujemy za wspaniały komentarz:)
      Nom,nigdy mnie nie nudzisz swoimi kommami,są wspaniałe;3Uwierz mi,niedługo będzie kolejna część,za kilka dni.
      Naru:Nie odbędzie się bez scen z Komui'em.
      Hao:I dojdą nowe osoby.
      Yoh:Ale nie wolno nam mówić,jakie,bo Darka-san już wyciąga swoją katanę...
      Nawet się nie ważcie!Co do Kandy...Trzeba mu czasem dogadać,żeby za szybko nie zginął.
      Ichigo:Dobrze,że mu powiedziałaś,żeby nie wchodził wściekłej kobiecie w drogę.
      Oczywiście!Inaczej nie byłabym sobą,gdybym mu tego nie powiedziała,bo samobójcą nie jest!No cóż,ja już kończę.
      Pozdrawiamy:
      Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

      Usuń
  2. Nawet nie masz pojęcia, jak się ucieszyłam, że piszesz kolejną serię OneShocików, o anime, które znam. Serio po Bleach czekałam tylko na coś, o czym mam pojęcie ;__;.
    Teraz sobie tak patrzę i mam ponad miesiąc spóźnienia! ;o Toż to niedopuszczalne!
    Idę się powiesić.. Hao!
    Hao: Czo znowu, kobieto?
    Skończ już downie z tą gadką. Powieś kogoś w zastępstwo za mnie, ja tu komentuje. *rzuca, nie przerywając pisania*
    Hao: O nie! Nie ma mowy, ty się masz wieszać. *Patrzy na mnie surowo*
    Hao·sama, dlaczego tak mówisz ? *Robi słodkie oczka. Chłopak nie odpowiada. daje mi sznur i zaprowadza na korytarz. Zamyka mi drzwi przed nosem*
    Wybacz, Darka. Vivianne nie może chwilowo kontynuować.. jest zajęta, rozumiesz, ye? Dobra.. Vivin~sama zdziwiła się, że postanowiłaś dołączyć do ekipy D.GrayMan'a i jest z tego zadowolona. Z góry można było się domyślić, że troszkę namieszasz. Zaczynając od mundurkowego buntu a kończąc na... na nie wiadomo, bo jeszcze nie pora na następna części.. Tak czy siak Vivin~sama jest zainteresowana opowiadaniem. Nie zanudzając.. Idę teraz napisać coś na blogi tego wisielca z korytarza, bo ma zaległości i tworzy nowe opowiadanie^^ (znowu..)
    Pozdraviam, Asakura Hao i Wisielec Vivianne.

    OdpowiedzUsuń