Siemaneczko,
ludzie! Jak po tytule widać, postanowiłam lekko ,,poprawić’’ odcinek 235.
Kyuu:
Dotyczy to scen związanych z pojedynkiem w duszy Ichigo między Hollowem a
Muramasą, zmaterializowanym Zanpakuto.
Hao:
Poprawka dotyczyła kilku reakcji Ichigo, dorzucono dodatkowy pojedynek, a
opowiadane jest to z dwóch stron-Ichigo i Hichigo.
UWAGA! Jeżeli ktoś nie toleruje przekleństw, to niech sobie
odpuści czytanie. Co prawda można byłoby zastąpić innym słownictwem,
mniej wulgarnym, jednak sądzę, że przekleństwa wyrażają czasem więcej, niż
można to pojąć, co jest w tym przypadku. Zwłaszcza przy dość wybuchowym
temperamencie Icchy’ego.
Enjoy~!
Narrator pierwszoosobowy, Ichigo.
Najpierw Muramasa bez
jakiegokolwiek pozwolenia wtargnął do wnętrza mojej duszy. Mój wewnętrzny Pusty
rozpoczął z nim walkę. Oni demolują wnętrze mojej duszy…Muramasa użył shikai,
aby związać Pustego, przez co nie może nawet drgnąć…Demolują wnętrze MOJEJ
duszy…! I wtedy to zauważyłem. W odbiciu mogę ujrzeć, że Hollow został związany
linami, które powstały z shikai. Normalnie bym ich nie zobaczył, ale dzięki
odbiciu nie jest to problemem. Sięgnąłem po Zangestu, mając na celu
oswobodzenie Pustego. Ale najważniejsze jednak jest to, że ONI DEMOLUJĄ WNĘTRZE
MOJEJ DUSZY!!!
-Getsuga Tenshou!
Getsuga przecięła te ,,liny”
,które wyszły z shikai i wiązały Pustego.
-CZY WAS COŚ KURWA POPIERDOLIŁO?!
Spojrzeli na mnie ze zdziwieniem.
Zaraz mnie kurwa szlag jasny trafi…
-To, że Muramasa może nie
wiedzieć, o co mi chodzi jest zrozumiałe, jednak…Czy ty do jasnej cholery
wiesz, co się stanie, jeżeli zdemolujecie to miejsce?!
Moja,
że tak to ujmę, druga część , najpierw wyglądała na zdziwioną, potem jednak
przyszło do niego zrozumienie. No nareszcie! Już zacząłem myśleć, że mam
jakiegoś jełopa w duszy!
Być może przesadzam, faktem jest jednak, że jestem wkurzony
i nie muszę myśleć do końca racjonalnie.
-Dobra.
Nie powiem, że jego zniknięcie-wskazałem na Hollowa.-Byłoby dla mnie niezwykle
korzystne. Jednak to ty jesteś tu intruzem, którego trzeba się natychmiast
pozbyć. Więc albo wyjdziesz stąd po dobroci, albo własnoręcznie cię stąd
wywalimy.
-Hej! A
kto niby powiedział, że ci pomogę, c…
Zamknął
się, kiedy na mnie spojrzał. Chyba wyglądałem strasznie, bo już nic nie
powiedział i grzecznie stanął obok, przyjmując pozycję do ataku. Dobrze zrobił,
bo jestem tak wkurzony, że najchętniej zrównałbym coś z ziemią bądź skopał
kogoś na kwaśne jabłko.
-Mamy
robotę do wykonania. Chyba wiesz, o co mi chodzi?
Hollow kiwnął tylko głową.
Zaatakowaliśmy.
----------------------------
Narrator pierwszoosobowy, Hichigo.
Ichigo
walnął Gestugą i nagle mogłem się znowu poruszać z własnej woli. Jednak to, co
zrobił następnie wybiło mnie z partykuły:
-
CZY WAS COŚ KURWA POPIERDOLIŁO?!
Król
zwykle jest rozważny, spokojny. On myślenie uważa za nadrzędne, ja-instynkt.
Więc kiedy nagle wybuchnął, niezmiernie mnie to zdziwiło. Owszem, król jest
dosyć nerwowym człowiekiem, ale tego nie okazuje na zewnątrz, więc kiedy
zobaczyłem, że wygląda jak uosobienie Furii, cholernie mnie zdziwiło.
-
To, że Muramasa może nie wiedzieć, o co mi chodzi jest zrozumiałe, jednak…Czy
ty do jasnej cholery wiesz, co się stanie, jeżeli zdemolujecie to miejsce?!
Pomyślałem przez chwilę.
Walka=Demolka=Porządne straty w wyglądzie tego miejsca=Większe wkurwienie
Ichigo=Wyżyje się na mnie w pojedynku. Widząc go w takim stanie wolałbym z nim
raczej nie walczyć. Mógłbym przegrać z kretesem i dochodzić do siebie przez
następne pół roku.
-Dobra. Nie powiem, że jego
zniknięcie-pokazał tu na mnie.-Byłoby dla mnie niezwykle korzystne. Jednak to
ty jesteś tu intruzem, którego trzeba się natychmiast pozbyć. Więc albo
wyjdziesz stąd po dobroci, albo własnoręcznie cię stąd wywalimy.
- Hej! A kto niby powiedział, że
ci pomogę, c…
Kiedy spojrzałem na Ichigo
zamknąłem się. Wyglądał tak, jakby właśnie chciał zrównać coś z ziemią lub
zabić z kilka tysięcy osób. Wyglądał strasznie, przyznaję. Do tego jego reiatsu
szalało, jakby chciało się gwałtownie uwolnić. Nie zapowiadało to niczego
dobrego, wolałem więc dać sobie spokój z kłótnią i jej ewentualnymi
konsekwencjami. Na kłótnie zawsze jest czas. Stanąłem obok niego i
przygotowałem się do ataku. Chyba się tym zadowolił, bo powiedział:
-Mamy
robotę do wykonania. Chyba wiesz, o co mi chodzi?
Kiwnąłem głową. Robota była
prosta-wszelkimi sposobami wywalić stąd Muramasę, najlepiej bez większych
szkód.
Zaatakowaliśmy.
Ja
pobiegłem z lewej, a on z prawej. Jednocześnie unieśliśmy klingi i zaczęliśmy
cięcie. Ichigo celował w kark, a ja w brzuch. Jednak Muramasa wykonał unik i
szybko się oddalił. Chwyciłem za bandaż miecza i zacząłem wywijać młynki, by
nadać większą siłę w następne uderzenie. W tym czasie król podbiegł do Muramasy
i przypuścił uderzenie, na co intruz wyskoczył w górę. Wtedy ja wypuściłem
miecz w jego stronę i złapałem dopiero końcówkę bandaża. Ichigo nie czekając
natychmiast wyskoczył za Muramasę, więc kiedy moja klinga minęła go o włos,
król wykonał pchnięcie, czego wróg nie mógł za żadne skarby ominąć. Miecz
przebił jego bok pod żebrami.
Król
wyciągnął klingę z ciała Muramasy, a ten spadł na ziemię, a właściwie okna. Jednak
niemal natychmiast się podniósł, odskoczył ode mnie jak najdalej się da i jego
miecz znów rozpłynął się w powietrze. Ichigo nagle przestał się ruszać i upadł.
Już miałem użyć Getsugi, żeby, tak jak on to zrobił w moim przypadku, go
uwolnić, jednak w pewnym sensie nie zdążyłem. Z króla zaczęło nagle wypływać
czarne reiatsu. Utworzyło jakieś dziwne liny między nim a Muramasą, po czym
nagle eksplodowały.
-Niesamowite.-powiedział
intruz.-Chcesz mnie wypchnąć samą siłą woli, Kurosaki Ichigo…Ponadto chronisz
swoje moce Pustego. Niecodzienny widok. Nie potrafię pojąć związku, który
mógłby łączyć Shinigami i Pustego.
-Muramasa,
czy kimkolwiek tam jesteś…-zaczął Ichigo-Umknął ci ważny szczegół. A nawet dwa.
Po pierwsze: być może on na początku był Pustym, teraz jednak jest częścią
mnie.
Prychnąłem.
-Wkurzasz
mnie niemiłosiernie.-powiedziałem.
-A po
drugie-ciągnął, ignorując całkowicie moją wypowiedź.-Ciągle zwracasz się do
mnie per ,,Shinigami”, a ja jestem człowiekiem!
Kiedy
to powiedział, zaatakował Muramasę z frontu. Ten oczywiście zablokował atak,
jednak król zaczął wydzielać reiatsu.
-Atakujesz
mnie, kierując się czystą siłą woli?! Wzbudzasz we mnie podziw, Kurosaki
Ichigo.
Po czym
nagle zniknął w zielonym świetle.
I król
po chwili również.
A
ja się jedynie ucieszyłem, że nie muszę już ich oglądać i w spokoju się gdzieś
położyć i cieszyć się, że król raczej nie rozwali mnie w drobny mak.
------------------------------
Oka,
takie krótkie, lecz myślę, że gdyby w tym zestawie fillerów zastosować właśnie
taki zabieg przy tym pojedynku, wyglądałby on o wiele ciekawiej. Co prawda to,
co jest aktualnie jest niezłe, jednak czegoś mi w tym zabrakło. Myślę, że właśnie
dodatkowy pojedynek dwa na jednego mógłby zaspokoić mój lekki niedosyt, jednak
dzięki temu mogłam napisać właśnie o coś takiego.
Shiki:
Nee~ Darka-san!
Co?
Shiki:
Czy ty nie miałaś właśnie ściągać pewnych zdjęć?
Haa?
Aj, no tak, zapomniałabym, dzięki^^”.
Shiki:
Drobiazg.
Kyuu:
Gdzie ja posiałem te niewykorzystane jeszcze dialogi…
Naru:
Ja je mam, bo wiedziałem, że je prędzej czy później zgubisz.
Kyuu:
O, dziękuję.
Yoh:
Gdzie się ta gumka podziała…? O dobra, nieważne.
Shiki:
Coś wyjątkowo ożywiony ruch tutaj.
Bo
przygotowują się do moich kolejnych wymysłów, a o czym będą, tego być może
wkrótce się dowiedzie…
A teraz
się żegnamy!
Pozdrawiamy:
Darka3363
i Wesoła Drużyna Pierścienia
Bardzo fajne opowiadanie. Masz dobrą rękę do pisania:) Będę obserwować i zapraszam do mnie:) dopiero się rozkręcam:)
OdpowiedzUsuńFantazyjna
mysli-bez-cenzury.blogspot.com