wtorek, 30 grudnia 2014

Odkurzamy dawne historie-Story of Evil.

Czoooołem!
WDP:SIEEEMKA!
I na teraz wystarczy.Zapraszam do czytania*poprawia okulary i wciska,,Opublikuj"*.
--------------------------


,,Uznajemy zwyczajne akty męstwa, odwagę, która każe jednej osobie stanąć w obronie drugiej.''

Fragment manifestu Nieustraszoności,
,,Niezgodna''
V.Roth

--------------------------
Dawno dawno temu,za górami i lasami,w Krainie Gwiazdy panował pewien książę.Miał na imię Hao.Nie miał on rodziców czy przyjaciół.Chłopak ten był władcą kraju,chociaż miał dopiero czternaście lat.Niestety,był on okrutną osobą,a jego rządy można porównać z tyranią.
Hao miał na zawołanie swoją armię,na każde kiwnięcie palca służbę,na choćby słowo swoją Radę,która bała się księcia jak samego Lucyfera.
Książę był bardzo samolubną osobą,każda jego zachcianka musi zostać szybko spełniona,jeżeli osoba odpowiedzialna nie chce skończyć bez głowy.Tak więc Hao żył w dostatku,nie zwracając uwagi na to,że jego poddani cierpią głód i niedostatek.
Jednak jak to się stało?Dlaczego książę jest taki okrutny?Odpowiedź na to pytanie można znaleźć w jego przeszłości...
---------------------------
Kiedy Hao był zaledwie małym dzieckiem,miał brata.I to bliźniaka.Kiedy bliźniacy się urodzili,ich matka,władczyni Krainy Gwiazdy,zmarła podczas porodu,a ich ojciec...Właściwie nie wiadomo,co się z nim stało.Dopóki on był,Hao i Yoh byli razem.Jednak kiedy i jego zabrakło,dorośli postanowili sobie,,ułatwić''całą sprawę,uznając,że dwóch dziedziców tronu rozdzielą w taki sposób,aby żaden z nich nie wiedział,iż mają bliźniaka.Pewnego dnia więc Yoh został zabrany gdzieś daleko,pomimo protestów jego i Hao.A że kolejny władca Krainy był jeszcze mały i został zasypany nowymi obowiązkami,zapomniał o tym,że kiedykolwiek miał brata.Nie to co Yoh,który miał bardzo dobrą pamięć,pomimo młodego wieku.
Hao,pozbawiony brutalnie dzieciństwa wpadł w wir królewskich intryg i spisków.Nie widząc innego wyjścia,książę zaczął czytać książki,które na pewno nie były adekwatne do jego wieku.Czytał jednak książki,które zostały napisane przez dawnych tyranów,a chłopak,biorąc z nich przykład,zaczął rządzić twardą ręką,zaspokajając własne potrzeby,zamiast myśleć o poddanych.
Kiedy dorośli zrozumieli swój błąd,było już za późno.Hao stał się okrutnym,apodyktycznym i mściwym władcą.I nie było widać ratunku dla Krainy Gwiazdy.
-----------------------------
Pewnego dnia Hao przyjął na służbę młodzieńca w jego wieku.Ponadto był do księcia bardzo podobny.Miał on na imię Yoh,nazwiska jednak nie posiadał.Stał się po jakimś czasie osobistym służącym księcia.Yoh wiedział,że Hao jest jego bratem,jednak sam książę tego nie pamiętał i służący uznał,że lepiej nie mówić mu o tym.Yoh zrobił tak ,aby jego brat był bezpieczny,gdyż on sam był zbyt nieroztropny,aby zauważyć jakiekolwiek zagrożenie.
W tym czasie w Krainie Korali panienka o imieniu Anna poznała białowłosą dziewczynę o imieniu Jeanne.Anna postanowiła zostać razem z nią,tylko blondynka nie śmiała się z koloru włosów i oczu Jeanne,a Biała Dama przestała być wreszcie samotna.
Gdy tu szczęście rozkwita w innej krainie płacz,bo okrutny władca pomocy nie chce dać różowowłosej dziewczynie,której ojciec ciężko choruje,a był on jednym z Rady.Tamao Tamamura wyrzekła w tym momencie słowa okrutnej zemsty na księciu:
-Wkrótce straci cię ta,co dziś przed tobą klęka.
Po czym wyszła z sali tronowej.Całemu zajściu przyglądał się bezradny Yoh,współczując dziewczynie i przeczuwając,że niedługo bunt stanie się jak najbardziej realny.
--------------------------------
-Co robisz,Yoh?
Książę przystanął na plaży,aby ujrzeć,cóż ciekawego robi Yoh.
-Wiesz,jeżeli włożysz pergamin z życzeniem do butelki,musisz ją szczelnie zamknąć,po czym trzeba rzucić butelkę na fale,a gdy powróci z powrotem na plażę,wtedy życzenie się spełni.
-Nie wiedziałem,że jesteś taki przesądny.Czego ty tak raz za razem życzysz?
-Abyś obciął włosy!
-Że co?!
Hao spojrzał oburzony na służącego,który zaczął cicho się śmiać.
-Żartowałem.A może panicz by spróbował?
-Nie potrzebuję bawić się w prostackie zabawy-odpowiedział,a Yoh uśmiechnął się smutno.-Tak długo,jak ty tu jesteś ze mną, wszystkie moje życzenia spełniasz ty!-uśmiechnął się szeroko.-Chciałbym,żebyś ze mną został już zawsze.
,,Gdyby to tylko było możliwe...''-pomyślał krótkowłosy.
--------------------------------
Miesiąc później Hao i Yoh wyjechali do Krainy Korali.W tym samym czasie w tym kraju przebywał Fioletowy Książę,Ren Tao.Oboje zakochali się w Białej Damie.Yoh w tym czasie poznał Annę,a ta przedstawiła mu Jeanne.Służący polubił obie panie.Jednak kiedy wrócili z powrotem do Krainy Gwiazdy...
-Masz zabić Jeanne.
Yoh musiał wypełnić okrutny rozkaz księcia.Miał łzy w oczach,kiedy wbijał sztylet w serce Białej Damy,a jednak Jeanne przebaczyła mu i uśmiechnęła się delikatnie do brata Hao.W tym momencie zaczął płakać.
Kiedy sługa wrócił do zamku,akurat wyszedł Hao.Książę przeraził się widokiem,jaki przedstawiał Yoh.Cały zakrwawiony,a krew mieszała się z łzami.
-Przestraszyłem cię?Przepraszam,nie chciałem-uśmiechnął się Yoh i wyminął osłupiałego Hao.
Książę jeszcze usłyszał cichy szloch swojego sługi.
-------------------------------
Coraz bliżej.Coraz bardziej realna staje się myśl buntu w Krainie Gwiazdy.Przywódczynią opozycji księcia jest Różowa Wojowniczka,która została bez ojca,gdyż Hao nie chciał dać środków,aby Tamara mogła za nie kupić leki.A drugą osobą,której równie mocno zależało na zabójstwie księcia był Ren,który brał udział w rewolucji i dostarczał broń powstańcom.
Bumtownicy przedzierają się przez zamek księcia.Są coraz bliżej jego komnat.Ren otwiera drzwi.
Stoi tam książę.Włosy leżą rozsypane na podłodze.Ren i Tamara chwytają księcia za ręce,jednak ten się wyrwał i powiedział:
-Bezczelność!Sam mogę pójść!
I skierował się w stronę drzwi.
-----------------------------
Pięć minut wcześniej...
-Hao!
Książę się odwrócił i zobaczył Yoh.Służący podchodzi do niego,odgarnia włosy księzia z jego twarzy,chwyta je w ,,kitkę'' i szybkim ruchem obcina mu je sztyletem.
-Yoh...?
-Nie czas na to!Musisz uciekać.
-O czym ty...?-wtedy Hao zauważył,że służący ma na sobie jego ubrania,a w ręku trzyma swoje.
-Weź moje ubranie i szybko je załóż,a potem się nie oglądaj i uciekaj.
-Nie mogę...
-Musisz!-Yoh uderzył Hao w policzek,a ten upada za drzwi.Yoh jeszcze się smutno uśmiechnął.-Przepraszam.Nie martw się,nie rozróżnią nas,w końcu jesteśmy bliźniakami.-mówiąc to powoli zamknął drzwi.Hao zaczął płakać.
----------------------------
Yoh siedział w lochu i rozmyślał.Nie miał zamiaru spać,skoro wiedział,że na dzień następny ogłoszono egzekucję.Zastanawiał się nad tym,co zrobił,czego nie zrobił,a powinien...
----------------------------
Nadeszłą godzina egzekucji.Yoh stoi na podeście przed gilotyną.Pada na kolana i kładzie głowę tam,gdzie powinien.W tym momencie zauważył postać w płaszczu.Wiedział,że to był Hao.Uśmiechnął się do niego lekko i wyszeptał:
-Jeśli będzie nam dane odrodzić kiedyś się,chciałbym móc tak jak kiedyś zabawiać cię.
Ostrze opada.Ostatnim widokiem służącego były oczy Hao,które napełniały się łzami.
----------------------------
Dawniej książę,teraz włóczęga dotarł do małego miasteczka z portem.Potknął się o kawałek swojego płaszcza.Wtedy dziewczyna o blond włosach pomogła mu wstać i mimo uderzającego podobieństwa do Yoh,Anna wie,że to nie on.Zaprzyjaźnili się,gdyż każdy z nich stracił kogoś ważnego.
Wszedł do kościoła i uklęknął przed konfesionałem.Zaczął wymieniać wszystkie swoje winy,gdyż już nie umiał trzymać ich w sobie,musiał je wypowiedzieć,nawet jeżeli szeptem,kiedy nikt go nie słyszy.
Jednak ktoś go podsłuchał.Była to pewna blondynka.Weszła do kościoła,słysząc jakieś niepokojące dźwięki.
,,Więc to on...To była jego wina...''-pomyślała Anna.-,,On jest...A racxzej był księciem...''
Hao wyszedł z kościoła,a Anna zauważa,że ten trzyma kurczowo zakorkowaną szklaną buteleczkę z pergaminem w środku.Blondynka zaczyna go śledzić.Dochodzą do portu.Hao wszedł do wody po kolana i wypuszcza butelkę.Nagle zaczął drżeć na całym ciele,jakby chciał się powstrzymać przed płączem.Wtedy rozejrzał się nagle dookoła tak,że o mały włos nie zauważył Anny.Jednak powoli się uspokaja.
Blondynka wyjęła sztylet.Podeszła cicho do Hao.Za jego plecami uniosła nóż,celując w serce.Już miała opuścić nóż,kiedy przed oczami zobaczyła Yoh.Ręka jej zadrżała.Nie mogła.Po prostu nie mogła zabić kogoś,kto został najprawdopodobniej ocalony przez jej ukochanego.Chowa sztylet i kładzie rękę na ramieniu Hao,który niemal podskakuje w miejscu.Uśmiechnął się do blondynki.
-Wiesz...Wydawało mi się,że słyszę mojego brata.Myślałem akurat wtedy o tym,że chciałbym,żebyśmy mogli być znowu bliźniakami,jeżeli się odrodzimy.Usłyszałem wtedy,,Ja też'' ,ale trwało to tak krótko,że nie jestem pewien.
-Hah,Yoh na pewno by coś takiego powiedział,to do niego podobne.
-Skąd ty wiesz,jak miał na imię?Przecież nic ci o nim nie mówiłem.
-Był moim narzeczonym,dziwisz się?Wiem,że ty jesteś Hao,dawny książę Gwiazdy.Chodź,zamieszkasz u mnie.
-Nie przeszkadza ci to,kim jestem?Że przeze mnie zginął Yoh?Ja sam nie mogę sobie tego wybaczyć!
-Sądzę,że Yoh nie chciałby,żebyśmy się obwiniali,bo to był jego wybór,prawda?Dopiero przed chwilą to zrozumiałam.Choćmy już.
--------------------------
Wiele,naprawdę wiele lat później,po pierwszym spotkaniu Hao i Yoh na lotnisku.
Hao siedział na Duchu Ognia razem ze swoimi uczniami.Lecieli do Dobie,miejsca,gdzie się odbędzie Turniej Szamanów.
Chłopak rozmyślał nad swoim bratem.Wcześniej myślał,że jest po prostu połową jego duszy,którą musi odzyskać.Lecz kiedy spojrzał mu w oczy...To dla Hao dziwne,bo czuł,jakby miał się za chwilę rozpłakać i rzucić na szyję Yoh.Czemu tak było-nie wiedział.
Wiedział jednak,że nie powinien tego lekceważyć.Ostatni raz czuł się tak jakieś tysiąc lat temu,jeszcze zanim Asanoha zmarła.Kiedy był mały,Hao zgubił się w lesie.Nie wiedział,w którą stronę iść,jednak w pewnym momencie poczuł...No właśnie nie wie do teraz,co poczuł.Jakieś dziwne ciepło,które prowadziło go z powrotem do domu.Kiedy zobaczył matkę,zaczął płakać i przytulił się do niej mocno.
Teraz czuł się podobnie.Że znalazł coś,czego przez długi czas szukał,tak jak wtedy drogi do domu,mamy.
--------------------------
W tym samym czasie,samolot.
Yoh siedział w fotelu.W tym momencie miał nałożone słuchawki na uszy,co pozwala sądzić,że słucha muzyki.Nic bardziej mylnego.
Yoh chodziło o to,żeby odciąć się od pytań reszty,dlaczego Hao jest do niego tak bardzo podobny.
,,Znowu o mnie zapomniałeś,co,braciszku?"-pomyślał Yoh z uśmiechem.-,,Ale to chyba nawet lepiej,bo inaczej by się na mnie rzucił i spytał,dlaczego wtedy poszedłem na egzekucję zamiast niego."-pomyślał z rozbawieniem.-,,Ale reszta miałaby miny,gdyby wiedzieli,że mam bliźniaka i wcale nie jestem połową jego duszy.Tak łatwo go przejrzeć..."
Yoh zasnął.
---------------------------
Narrator pierwszoosobowy,Yoh.
Kiedy się budzę,od razu stwierdzam,że coś jest nie tak.Jestem w jakimś pomieszczeniu,bardzo ciemnym.Nic nie słyszałem i niemal nic nie widziałem.Nagle zrozumiałem,że jestem tu całkiem sam.Miałem na sobie eleganckie spodnie i białą koszulę,lekko rozpiętą.Te ubrania nosiłem,kiedy służyłem jeszcze Hao.
Podciągnąłem do siebie kolana i czekałem,sam nie wiem,na co.Wzrok przyzwyczaił isę na tyle,żebym mógł dostrzec wielką dziurę w suficie,a w nim dwa listki.Nie zastanawiałem się,dlaczego tak jest.I wtedy usłyszałem JĄ.
Dziwnie jest słyszeć głos osoby,którą się zabiło,której krew ciekła po mnie,która dopiero co wytrysnęła z serca.Do teraz to wspomnienie jest żywe i do teraz żałuję swojej słabości.
-Popełniłeś mnóstwo grzechów,chłopcze,jednak twa przeszłość,zostanie tu zamknięta i już nigdy stąd nie ucieknie.-tak powiedziała białowłosa dziewczyna.
Nagle zaczynam sobie przypominać dawno zapomniane dni,każdy błąd który popełniłem zobaczyłem zobaczyłem setki razy.
Dopiero teraz zauważam,że moje kostki są zamknięte w niebieskie łańcuchy.Pewnie ich kolor symbolizuje wszystkie wypłakane łzy.
Moje nadgarstki są teraz zamknięte w czerwonych łańcuchach,które pewnie są symbolem wciął płynącej krwi.
Słyszę kołysankę.Ktoś śpiewa.Czuję,jak moja dusza odczuwa nagłą ulgę.Kto to śpiewa?Czyj to głos?Czyja jest ta kołysanka?Kto tak bardzo chce,żeby moja dusza została uleczona?

Ile już czasu minęło,godziny,czy dni?Znów od zmysłów odchodzę.Mam dziwną ochotę zapytać te listki co w bezruchu ciągle tkwią,skąd odbiega cichy głos,skąd on się bierze ,to dlaczego tylko on chce uzdrowić duszę mą?
I właśnie teraz dobiegła do mnie wiadomość w tej kołysance.Wiem,że to dla mnie ta piosenka,do niej są dodawane nowe słowa.
Z listków nagle wykwitł mały błyszczący kwiat,stał się światłem i spadł na moje dłonie.Teraz wiem,że to cały czas byłeś ty,że przez tą wiadomość to ty wołasz mnie!
Listki zaczęły szybko wirować.Słyszę wtedy cichy szept:
-To nie tak,że twe winy nie zostaną odpuszczone.
Jednak jest to słowo zwane złem,więc my właśnie zmienimy w tej kołysance te niewygodne słowa!
Kajdany z mych kostek nikną i ty zaczynasz cicho mówić mi:
-Potem już tylko pozostaje tobie nowe odrodzenie.
Z moich rąk kajdany krwiste opadają i ty wołasz do mnie:
-Dziś właśnie będą twoje nowe urodziny!
Wszystko wokół mnie zaczyna wirować i zamieniać się w biel.
Kiedy spotkamy się następnym razem,to będziesz już wszystko wiedzieć,braciszku.Wiem to.
-------------------------------


,,Prawda,jak dzikie zwierzę,jest zbyt silna,by pozostać w zamknięciu.''

Fragment manifestu Prawości,
,,Zbuntowana"
V.Roth

-------------------------------
KONIEC

Hejo~!Tęskniliście za mną?Oto obiecany remake!
Kyuu:Mamy nadzieję,że się wam spodobało.
Ostatnio przeczytałam trylogię ,,Niezgodnej''.Pierwsza część podobała mi się najbardziej,była genialna!A teraz mam zamiar przeczytać prequel,,Cztery''.
Hao:Pamiętaj,żebyś nie spojlerowała,nie wszyscy czytają to,co ty.
*Zamyka otwarte usta,kiedy Hao trafił w sedno*Emm...Zapomniałam^.^"
Naru:A teraz paszoł won pisać opisy do honorowych członków!
Hej!Ja też zasługuję czasem na wakacje!
WDP:NIE!
Nawet oni są przeciwko mnie T.T Ach,nieważne to!Gadałam sobie z siostrą o,,Percym Jacksonie"i wiecie co?Postanowiłam założyć kolejny ogród,a właściwie morze,żebym miała tam węża morskiego o imieniu Nessie!
Shiki:Nessie?Serio??
No ba^.^
Arty:Może lepiej zaskończmy,zanim zaczniecie się kłócić?
Bardzo dobry pomysł,Arty.
Pozdrawiamy:
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

4 komentarze:

  1. Chyba pierwsza wersja bardziej mi się podobała^^
    Hao: Ale to tylko dlatego, że nie ogarnęła końcówki
    A no racja... Osobiście przewidywała 2 wersje.
    Wersja a)
    Za naszych czasów Yoh znowu jakoś się poświęci i umrze, a Hao sobie przypomniał i będzie dobry (chyba widziałam gdzieś takie opowiadanie w którym Yoh ginie,a Hao staje się dobry, ale nie jestem pewna...
    Hao: To może być jej chora wyobraźnia==
    Pewnie tak... Ale byłoby to na pewno nie szablonowe opowiadanko^^)
    Wersja b)
    Hao sobie przypomina wszystko w wiosce, gdy już trochę porozrabia, Yoh dowiaduje się tego i na oczach tych wszystkich szamanów biegną do siebie i przytulają.
    Hao: ... Albo wszyscy giną.
    Yoh: Chyba wolę wersje b ^.^
    Nie dziwie ci się ^^
    Hao: W twoim komentarzu nie ma komentarza==
    Emm... Serio? XD Dobra... Wersja poprzednia chyba lepasza choć... Tu nie ogarniam końcówki: kto, co, gdzie, do kogo mówi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yoh mówi do siebie,nie wie,gdzie jest,akurat śni,lecz to jest bardzo rzeczywiste,a końcówka nawiązuje do Re_birthday.
      Hao:Nie dziwię się,że pierwsza wersja się bardziej podobała-mi też.
      Tylko dlatego że tam Yoh nie ginął.
      Hao:Z grubsza o to chodzi^^".
      Hmm,Yoh,poświęcenie,Hao dobry...Taki schemat dopiero co był w którymś z moich one-shotów!Yoh zginął za Hao,a ten robi się tak jakby dobry,ale to ze względu na to,że po 490 latach panowania udało się uratować naturę bez niszczenia ludzi^.^Wiem,jestem geniuszem:-)
      Shiki:Co za skromność-.-
      Dobra,muszę kończyć,tata wymienił mi dysk i teraz trzeba wszystko odzyskiwać T.T
      Pozdrawiamy:
      Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

      Usuń
    2. Wiedziałam, że już gdzieś takie coś czytałam...

      Usuń
  2. Hej ;*
    Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Awards ! <3
    Szczegóły w poście http://three-asakura-demons.blogspot.com/2015/01/liebster-awards-part-ii.html

    OdpowiedzUsuń