czwartek, 25 czerwca 2015

Shaman King, cz.2 – Yoh rozwala system.

                Cześć i czołem~! I’m back once more!
                WDP: Witamy, witamy.
                Oto kolejna część SK. Cieszycie się, prawda^^? Wiem, że tak XD
                Hao: Jeżeli możecie, to przeczytajcie posłowie na samym dole, jest tam kilka ogłoszeń.
                Yoh: A teraz, zapraszamy do czytania!
                ------------------------------------------------

                Hao patrzył się na Yoh, jakby właśnie zobaczył stojących obok siebie Mike’ego Shinodę z Linkin Park i Andy’ego z Black Veil Brides w pełnym blasku ich chwały, a Trey w tym czasie skakał wokół niego i cykał fotki. Okazało się bowiem, że kamera faktycznie nie działa, ale aparat już owszem. Pewnie chodzi o stopień zaawansowania tej technologii czy coś takiego.
                Hao przetarł oczy, by się przekonać czy na pewno nie śpi. Bo z tego co wiedział, to nikt niczego nie próbował mu dzisiaj dosypać do jedzenia, przynajmniej ostatnio…Wstał z tronu i podszedł do Yoh, obejrzał go dookoła jak ciekawy obiekt badawczy, poklepał go po ramieniu, tak dla pewności, czy jest on rzeczywiście materialny. Okazało się, że jest.
                -Co ty, do cholery, tutaj robisz? – zapytał, kiedy zakończył badania i splótł ręce na torsie.
                -A czemu ty wyglądasz tak, jakby właśnie odwołali wspólny koncert Soul Boba i Hollywood Undead? – odpowiedział na pytanie pytaniem. Przyjrzał się strojowi starszego bliźniaka. – Odstroiłeś się jak szczur na otwarcie kanału. Naprawdę nie masz niczego innego?
                -Ty serio sądziłeś, że zasuwaliśmy tutaj całą drogę, żeby cię pokonać? – ni z gruchy ni z pietruchy zapytał retorycznie Ren. – Daj spokój! Nie jesteśmy idiotami, z pewnymi wyjątkami…- mówiąc to, spojrzał sugestywnie na Trey’a, zawieszając ręce na klatce piersiowej.
                -Coś ty powiedział, krótkomajtku?!
                -Znowu zaczynasz, śnieżynko?!
                -Coo?!
                Jednak przed rozwaleniem Gwiezdnego Sanktuarium powstrzymała ich Anna, uderzając Rena i Trey’a po łbach.
                -Zachowujcie się, kretyni. – powiedziała.
                -Dobra, dobra, ale co TY tu robisz, Yoh? – zapytał zbity nieco z tropu i wyraźnie zniecierpliwiony Hao, skutecznie ignorując resztę. – Powinieneś być martwy!
                -Ja? Królu, to moja robota przez następne 500 lat – jestem twoim Cieniem. Uwierz mi, mam tu sporo roboty, jednak wszystko wyjaśnię i uświadomię. Otóż Król Duchów uznał, iż Król Szamanów nie podoła sam tej katorżniczej roboty, jaką jest kontrolowanie, co się dzieje na całym tym świecie, więc ustanowił posadę Cienia Króla Szamanów, aby trochę go odciążyć. Właściwie wpadł na niego przez przypadek, gdyż zobaczył bliźniaki i widząc, jak dobrze dzielą się zadaniami i tak dalej, uznał, że to będą Król Szamanów i pierwsza Cień Króla, czyli Hikaru i Mugen. Gdyby nie to, to by w życiu na to nie wpadł. – powiedział sarkastycznie Yoh.
                -Boże, co ja ci zrobiłem, że pokarałeś mnie tym ciągłym brakiem szacunku od Cieni? – zapytał Król Duchów, który nagle się pojawił niedaleko bliźniaka nowego Króla.
                Wbrew wszelkim pozorom, Król Duchów nie był wielką galaretowatą masą, jaką zwykle się widzi w Dobie (co jednak nie przeszkadza reszcie wyzywać go od jogurtowych mas), a wygląda jak dziecko. Blond loki sięgające do ramion i wielkie niebieskie jak czyste niebo oczy, delikatnie rysy twarzy, szczupły i trochę wyższy od Manty – typowy aniołek dla zwykłych bogatych ludzi, wydających miliony na każdą zachciankę dzieciaka.
                -Jesteś. To wystarczy. – odpowiedział młodszy Asakura z ironią w głosie. – Ale nieważnie, dalej…Król Szamanów faktycznie odbywa kadencję pięćsetletnią, jednak jest on wybierany drogą głosowania, tak samo Cień. Turniej to tylko przykrywka, ażeby gawiedź za bardzo nie szumiała o byle co i nie ostrzyła wideł i paliła pochodni. Kapiszi?
                -Taak…
                -No to świetnie. Dobrze, że to ja tłumaczyłem ci, o co chodzi, a nie serek homogenizowany, bo w jego wydaniu wyszłoby pół sensu bez sensu.
                -Yoh, to się wyklucza. – zwrócił uwagę Manta.
                -Wiem. Bytowanie Króla Duchów też samo w sobie się wyklucza, a jednak tu jest i lampi się na mnie spode łba. – wyszczerzył ząbki wspomniany szaman. – Oj daj spokój, Jogurcie, złość piękności szkodzi. – zaśmiał się szaman, mrugając przy tym jak nastolatka w stronę blondyna – Ale chciałeś wiedzieć, czemu żyję…W zasadzie to nie żyję. Ty też, tak gwoli ścisłości. Tak się okazuje, że Cienie muszą popełnić samobójstwo, żeby móc służyć Królowi, wiesz, coś w stylu dowodu lojalności…Kiedy mama zobaczyła, że próbowałem się postrzelić jak miałem pięć lat, to nieźle się przeraziła.
                -Dziwisz mi się?
                -Mama! – krzyknął krótkowłosy szaman i rzucił się Keiko na szyję. – A co ty tu robisz?
                -Chyba nie sądziłeś, że nie skorzystam z okazji, żeby odwiedzić mojego synka, prawda?
                -No cóż, hehehe… - zaśmiał się nerwowo, drapiąc się w potylicę, a Keiko z rozbawieniem pokręciła głową.
                -No już dobrze. Nie dziwię ci się, nie byłam dobrą matką…
                -Nie mów tak! Po prostu miałaś dużo zajęć, zawsze byłaś, kiedy tego najbardziej potrzebowałem. – zaprotestował ostro Yoh.
                I tak się przekomarzali, a Hao w tym czasie poczuł ogromną melancholię. Normalnie zobaczył w załączonym wyżej obrazku siebie i Asano-ha. Westchnął i usiadł z powrotem na tronie.
                -A skoro jesteśmy przy koligacjach rodzinnych…- zagaiła Keiko. Kiedy oni zdążyli zmienić temat?! – To ty i Hao będziecie mieli siostrzyczkę. – uśmiechnęła się promiennie.
                Bliźniacy spojrzeli na nią z nieukrywanym szokiem, a Yoh dodatkowo przytrzymał się najbliżej stojącego Rena. Hao miał ułatwione zadanie, bo siedział na tronie, więc nic go z nóg raczej nie zwali.
                No właśnie. Raczej. W końcu niezbadane są wyroki losu, prawda?
                -Wasza reakcja jest lepsza niż Mikihisy, on najpierw zaczął krzyczeć, a potem zemdlał. – stwierdziła Keiko, przykładając palec do ust, zastanawiając się, czemu to takie straszne jest, że będzie miała trzecie dziecko.
                -O Boże, Dżizasie, wszyscy święci, wszelkie bóstwa mandarynek i czekolad, panienko Jeanne i Królu Duchów, będę mieć siostrę! – przeraził się nie na żarty Yoh łapiąc się za głowę.
                -Jest chyba nieco zagubiony w sytuacji. – stwierdził Ryu.
                -To ,,nieco” to chyba znaczy bardzo dużo, skoro zaczął wzywać Króla Duchów. No i Jeanne. – powiedział Lyserg, a reinkarnacja Elvisa zaczęła ubóstwiać mądrość swojego protegowanego.
                -Masz Yoh, napij się melisy. – Anna podała chłopakowi kubek z termosu z herbatą. – Trzymaj, Hao. Chyba tobie też się przyda. – blondynka podeszła do ognistego szamana i podała mu drugi kubek.
                -Dzięki Anno. Skąd wiedziałaś, że melisa się przyda? – zapytał Yoh, upijając łyk herbaty. – Mhmm, dobra.
                -Uznałam, że Hao się przyda na uspokojenie nerwów, żeby czasem nas nie spalił. – odpowiedziała spokojnie. – Ale nie spodziewałam się, że tobie też się przyda.
                Bliźniacy kiwnęli głowami i powoli sączyli napój.
                -Ale wracając. Właściwie to jestem takim twoim osobistym Sebastianem, z tym zastrzeżeniem, że nie umiem gotować ani grać na instrumentach. - uśmiechnął się szeroko. – Ewentualnie coś tam umiem na gitarze, ale żadne ciekawe rytmy to to nie są. Wirtuozem nie jestem, tego można być pewnym.
                Nagle oddał kubek po herbacie Annie, sięgnął ręką w przestrzeń i jakimś cudem rozwinął tablicę, po czym założył okulary i wyjął wskaźnik, uderzając nim o tablicę.
                -Czas na przejście do ważniejszych rzeczy. Tutaj są rozpisane podstawowe ograniczenia nałożone na Króla Szamanów. - powiedział Yoh.
                Pozostałych z lekka zamurowało.
                -A co wy myśleliście, że Król nie ma swoich praw i obowiązków?
                -Eeee…
                Yoh zaliczył właśnie bliskie spotkanie z ziemią, po chwili jednak się ogarnął, przetrzepał ubranie i ponownie zaczął mówić:
                -Punkt 5. raczej nie bardzo się liczy, gdyż nigdy nie wszedł w praktykę od pierwszego Króla Szamanów, a więc...
                -Jak ja nie cierpię Cieni - powiedział Król Duchów. – Co mnie podkusiło, żeby stworzyć taki zawód…?
                Jednak Yoh go sobie kulturalnie olał i zaczął czytać:
                1. Nie wolno doprowadzić do zabicia wszystkich normalnych ludzi.
                2. Nie ma mowy o interakcji z normalnymi ludźmi.
                3. Król Szamanów może schodzić na Ziemię, jednak musi zachować ostrożność i nie     pokazywać się zwykłym ludziom.
                4. Król Szamanów może swobodnie rozmawiać z każdym napotkanym szamanem pod warunkiem, że nie ma nigdzie w pobliżu normalnego człowieka.
                5. Król Szamanów odpowiada za każdego szamana przed Królem Duchów.
                6. Król Szamanów jest zobligowany do pisania co stuletnich raportów z działalności.
                7. Król Szamanów może swobodnie przyjmować gości w Gwiezdnym Sanktuarium oraz w Dobie Village.
                8. Król Szamanów musi się stawiać na spotkaniach Nieba i Piekła jako Mediator, by nie doprowadzić do Wielkiej Wojny, która mogłaby doprowadzić do zniszczenia Wszechświata.
                9. Król Szamanów może sobie pozwolić na tydzień wolnego raz na sto lat.
                10. Król Szamanów może się wykłócać z Królem Dusz o wypowiedzenie wszystkich powyższych reguł oprócz reguły nr 1. i 8.
                -Hej! To ostatnie to to ty dopisałeś! – zaczął się skarżyć Król Duchów.
                -Nieprawda!
                -Nie kłam!
                -Ale to naprawdę nie byłem ja! Jak się tego uczyłem to 10-ta już była. – bronił się Yoh, brzmiąc całkowicie szczerze.
                ,,Ja ją wymyśliłem, ale napisała ją już Mugen-sensei” – pomyślał wiedząc, że nikt nie może czytać mu w myślach, nieważne, jaka była jego ranga czy rola w tej całej farsie. I całe szczęście, inaczej nie robiłoby się tych pięknych kawałów z mentorką krótkowłosego. Król Duchów nigdy nie wychodził z nich taki, jaki był jeszcze pół godziny temu.
                -A to, co ci wymieniłem – podjął ponownie młodszy Asakura – To najważniejsze zasady. Reszta jest w tej książce. – mówiąc to, wyjął opasły tom i zrzucił go na kolana Hao.
                -Dobrze, że to nie ja muszę to czytać…-powiedział Horo.
                -A co, nie umiesz wystarczająco dobrze czytać ze zrozumieniem, aby cokolwiek ogarnąć? – wtrącił Ren.
                -Zamknij się, krótkomajtku z kompleksem mniejszości!
                -Coś ty powiedział? Nie słyszę karaluchów. – Ren teatralnie przyłożył rękę do ucha tak, aby cokolwiek usłyszeć.
                -Argh…- i Trey rzucił się z deską snowboardową na Rena, który już miał przygotowane Guan-Dao.
                Yoh nie przejął się tym wcale, tłumacząc Hao, że to nie jest wcale tak dużo, jak się wydaje, ze względu na obszerne spis treści i notkę od autora:
                -Luzik, pięćset stron wywalasz bo spis treści i nota, potem kolejne sto, bo tytuły są pisane sporymi literami. Nie masz się co przejmować. Ponadto przed każdym rozdziałem jest notka od autora, to wywalasz kolejne dwieście, więc zostaje ci zaledwie trzydzieści stron zasad, zapisane czcionką szesnastką, więc tego mało jest. To ważne, nie lubię czytać opasłych tomów, manga jest fajniejsza. Ej, chłopaki, tylko nie rozwalcie całego Sanktuarium, wolę żeby było całe, żebym nie musiał mieć dodatkowej roboty na zaś. – krzyknął Yoh do pojedynkujących się szamanów.
                -Nie ma sprawy! – krzyknęli razem i wrócili do przerwanej czynności.
                Jednak przed rozwaleniem tego miejsca na kawałki powstrzymała ich tym razem Pilika.
                -Dajcie sobie spokój, jasne?! Pobijecie się później! – nakrzyczała na nich.
                -Dobrze…
                Yoh westchnął tylko na tę scenę. Usiadł na podporze tronu, mimo pełnego świętego oburzenia Hao.
                -Nie uważacie, że coś cicho ostatnio jest? – zapytała Tamao.
                -Co masz na myśli? – zapytał Yoh, a różowowłosa natychmiast pokryła się rumieńcem.
                -B-bo X-Laws jakoś tak cicho są…
                -Masz rację, Tamara. – powiedziała blondynka. – To podejrzane. Znając życie, pewnie coś kombinują.
                -A pff. Nie wejdą tutaj. Musieliby użyć krwi Hao, skoro nie są tutaj mile widziani, a, jak się zapewnie domyślamy, raczej jej nie mają.
                Wszyscy pokiwali zgodnie głową, oprócz Hao. Znał ich trochę dłużej niż grupa Yoh i wiedział, że z nimi sprawa jest cięższa, niż się to na początku wydaje. Wcale by się nie zdziwił, gdyby kiedyś pobrali mu nielegalnie krew niesterylną strzykawką, pewnie mając nadzieję, że zakażenie go zabije.
                Inna sprawa, że nic by to nie dało przez naturę jego furyoku…
                Całą sprawę jednak zakończył Król Duchów, mówiąc:
                -Dobra, dobra, my tu gadu-gadu, a czas odwiedzin się skończył! Mamy tu mnóstwo rzeczy do załatwienia, rozejść się!
                Nie bez ociągania grupa Yoh pożegnała się ze wspomnianym szamanem. Dziewczyny pocałowały go w policzki, chłopaki zadowolili się zwykłym uściskiem dłoni. Oprócz Ryu i Keiko. Przez tę dwójkę mało brakowało, a zostałby uduszony.
                I utopiony.
                Nie wspominając, że stracił słuch na kolejne dziesięć lat.
                -A to tak na pożegnanie od nas. – powiedziała Anna, podchodząc całą grupą do Hao, po czym zwalili go z nóg.
                A właściwie to zwalili go z tronu, ale kto by się tym przejmował?
                -Wybacz stary, musieliśmy to zrobić chociaż raz. Wiesz, jako rewanż za wszystko inne. To na razie! – i zanim Hao zdążył pomyśleć o okrutnej zemście, grupy już nie było.
                -A teraz chodźmy, czas zaprezentować Hao. – powiedział Król Duchów.
                Nowy Król spojrzał na blondyna z charakterystycznym wuteefem na twarzy.
                -Ech, chodzi o to, że dawni Królowie chcą się z tobą spotkać. Wiesz, to trochę jak spotkanie z teściową – nie dość, że niezapowiedziane przez nią to jeszcze musi wypaść idealnie, bo inaczej…- w tym miejscu Yoh przesunął palcem po szyi, ukazując wszystkim znany znak śmierci przez poderżnięcie gardła.
                Hao nie okazywał zestresowania całą sytuacją. Już miał rozmowy z teściowymi. Dwie nawet. I jakoś do tej pory jeszcze żyje, więc nie powinno to być takie złe…prawda?
                ---------------------------------------------


                Koo~niec~! Na teraz, ma się rozumieć^^
                Chciałam raz napisać ,,Kród Luchów’’, zamiast Król Duchów, przez czysty przypadek XD Nie mam pojęcia dlaczego XD.
                Kyuu: Mamy nadzieję, że rozdział i męczenie KD wam się spodobał^^.
                Męczenie KD zawsze w modzie, powinni zrobić z tego konkurencję w olimpiadzie. Ej, to w sumie niezły pomysł! Chyba zrobię z tego konkurs!
                Hao: A nagrody?
                …Nie pomyślałam o tym. Nie było tematu.
                Ach, jeszcze tylko jutro i wakacje~! Znowu są wakacje~! Na pewno mam rację~! Wakacje znowu są!
                Hao: My też się cieszymy^^
                Yoh: Być może będzie więcej czasu na pisanie.
                A może jeszcze mniej…Przez pierwszy tydzień wakacji mama jest w domu i cóż, może być różnie^^”
                Kiedyś tam przeglądałam swoje pierwsze posty. Raany, jak mogłam wtedy tyle pisać o.O?
                Wena: Chodzi o długość tekstu. No ale zauważ, od tamtej pory jak twoje pióro się rozwinęło, teraz twoje opisy są dokładniejsze i jaśniejsze, niż wtedy. I bardzo ładnie to wygląda, trochę jak w książce ^^
                No też racja, ale co ja tam będę się rozczulać^^?
                A teraz robimy reklamę. Wywiady ostatnio zastanawiały się nad zrobieniem konkursu dziennikarskiego. Jeszcze nic nie jest pewne, ale już zawczasu mówię, w razie gdyby ktoś chciałby wziąć udział. Konkretne informacje będą niebawem.
                Co tu dalej…A, tak! Kira ostatnio marudziła, że ludzie z AN odchodzą, więc jeżeli czytacie moje posłowie i chcecie spróbować sił w pisaniu na bloga grupowego, to zapraszamy^^ Nawet dam wam link o <<TUTAJ>>, ażebyście nie musieli lecieć do zakładek i szukać. Akademia Niezwykłości czeka~! Opis bloga znajduje się na Katalogowo (i przyznam nieskromnie, że to ja pisałam i nawet nieźle mi wyszło XD). Kliknijcie link, a od razu odeśle was na konkretny post. Nie przegapicie opisu, jest pierwszy XD.
                Hmm, coś jeszcze…? A tak! Zastanawiałam się nad zrobieniem posta specjalnego. Z każdej serii one-shotów wybrałabym śmieszne momenty i moglibyście sobie poczytać i poprzypominać sobie ich treść, co wam się podobało, a co nie. Podoba się wam ten pomysł?
                Dobra, to chyba na tyle ogłoszeń parafialnych…Życzę wam udanych wakacji~!
                Pozdrawiamy:
                Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia!

EDIT: Dopiero teraz zauważyłam, że nie dałam ,,Wizji Tamary" XD Przepraszam, zapomniałam!

8 komentarzy:

  1. Hihihi sam tytuł mnie rozwalił , ale sama notka jest (była i będzie ) zajęła*sta . Hao i Yoh będą mieli siostrę boshhh żal mi ich (mam dwie młodsze wiem co mówię ..... pisze ) biedacy ;_;. hihihi(śmiech a'la jiraya ) co tam musiało się dziać hihi ^///^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że komuś się notka podobała, to tak serducho raduje^^
      Hao: No i dołączyłaś do szlachetnego grona czytelników tego bloga :D
      Dokładnie! Bardzo się cieszymy z twojej obecności, im nas więcej, tym weselej a ja się cieszę, że ludzie komentują. To takie przyjemne uczucie, aż się łezka w oku kręci ^.^
      A teraz pozwól, że wrócę do dalszego serfowania po głębinie internetów, muszę się paru objawić, iż żyję jeszcze ^^"
      Pozdrawiamy!
      Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

      Usuń
  2. Yoh chyba spędził za dużo czasu z Anną O.o. O wiele za dużo O.o.
    Ale nic to, dobrze, że wytłumaczyłaś, dlaczego Yohś musiał popełnić samobójstwo, chociaż ja osobiście nie widzę tego lenia w czarnym garniturze i jedwabnych rękawiczkach Sebastiana, no ale XD
    Rozdział bardzo sympatyczny, nie było X-laws :C, wesoła gromadka jak zwykle rozwaliła system i zapewne psychikę Hao XD
    "Hao patrzył się na Yoh, jakby właśnie zobaczył stojących obok siebie Mike’ego Shinodę z Linkin Park i Andy’ego z Black Veil Brides w pełnym blasku ich chwały" ---- Yyy... przepraszam kogo? ^^"" Piosenki Linkin Park są nawet spoko, z BVB znam właściwie tylko jedną, i naprawdę nie kojarzę o kogo ci chodzi ._. Uważam, że muzyka jest czymś do czego każdy człowiek ma inne podejście, lubi inne zespoły i tak dalej, więc używanie ich w porównaniach jest dość niejasne. Dobrze, że dodałaś to "w pełnym blasku ich chwały", bo inaczej równie dobrze mogłabym pomyśleć, że Hao pała do tych gości nienawiścią i miał ochotę rzucać w Yoh pomidorami ^^"" Tak, wiem. To dziwne. Jest jeszcze ranek, nie wymagaj ode mnie myślenia ._.
    Shun: A właściwie jest 11:36, a ty nadal leżysz w łóżku.
    Owszem, w dodatku, w koszuli nocnej, więc wypad z mojego pokoju -.-
    Shun: Przecież ty i tak zakładasz pod nią spodenki, więc w czym problem?
    -,-
    Will
    Ps. JA BYŁAM PIERWSZA, ALE BRAKŁO CZASU NA PISANIE KOMENTARZA, OKEJ?! =.=

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie pisałam, że Yoh jest w stroju Sebastiana, tylko on sam siebie do niego porównywał XD Poza tym jest na końcu poprzedniego postu napisane, że miał, czekaj, zaraz zobaczę...*znika*
      Kyuu: Tak to jest, kiedy się nie pamięta drobiazgów.
      Yoh:*czyta mangę* A kto by się nimi przejmował?
      Darka: Mam! Był ubrany na biało, ale nie sprecyzowałam całości...To się poprawi na początku następnego posta^^"
      Co do Lawsów...Na 100% będą w następnym poście, obiecuję! Słowo honoru!
      Hao: Bardzo mi niemiło -.-
      A kto powiedział, że to akurat ty oberwiesz?
      Hao: Proszę cię, a kogo od lat próbują wyeliminować?
      Żebyś się nie zdziwił XD
      Andy to jest wokalista grupy^^ To, ze wiem jak ma na imię to cud jakiś^^'
      A teraz lecę zobaczyć, czy już dodałaś nowy rozdział~!
      Pozdrawiamy:
      Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia!

      Usuń
    2. Naruko: hai will-sama , nie wszyscy mają czas na komentowanie ^//^
      Naruto: tiaaa , robię naru-chan akurat się nudziło -.-
      Nom , oddaje pełen honor "pierwszej" will-samie .
      Memma: ehhhhh naruko IDE na sake do madary i obito , idziesz ?
      Na sake ..... Jasne ^.^
      Więc Pozdrawiamy
      Naruko i rodzinka :*

      Usuń
    3. Ale po co zaraz z tą "-samą"? Will wystarczy ^^
      Shun: Właśnie, jeszcze jej ego urośnie i co będzie.
      Dzięki, Shun -,-

      Usuń
    4. Naruko: Shun będzie "will Uchiha" haha.
      Naruto: Ehhhh teme nie będzie zadowolony .... Chyba ...
      Memma: ehhh idziemy coś rozwalić ?!
      Naruko:Nie chce mi się
      Naruto: jasne, Muhahaha
      Naruko:Co ja z wami mam
      Naru&memma: Rozwałke *booom*
      Co to.... Ehhhh nie ważne . Po żegnajcie się
      M&N: spoko ...... Nara
      Pzdrawiamy
      Naruko i rodzinka:*

      Usuń