UWAGA!
MOŻLIWE SPOJLERY Z FAIRY TAIL I BLEACHA!
-----------------------------
Darka
stoi na środku studia nagraniowego. Pogładziła swój garnitur, poprawiła krawat
i po raz ostatni sprawdziła, czy włosy są idealnie ułożone. Zadowolona z
całości pokazała kciuk w górę do operatora kamery, którym był Sasuke. Obok
kamery siedział na miejscu reżysera Shiki z berecikiem na głowie. Z teczką i z ,,klapsem”
obok niego stała Sakura w ubraniu asystentki – czarna spódniczka i biała koszula.
Hao stał na scenie i szykował ostatnie krzesła dla uczestników programu. Reszta
już siedziała na miejscu widowni.
Sakura
wyszła przed kamerę i zaczęła mówić:
-Jesteśmy
na wizji za trzy…Dwa…Jeden!
Zaczęły
się głośne oklaski, a w tle zaczęła lecieć przerobiona na fortepianową piosenka
,,Demons” Imagine Dragons, po czym dziewczyna na scenie zaczęła mówić:
-Witamy
was serdecznie! Jestem Darka3363 i jestem prowadzącą programu: „Miłosna Loteria”!
Dzisiaj mamy Walentynki, dzień zakochanych! To tego dnia najlepiej jest
zorganizować ślub, zaręczyć się lub zacząć chodzić z ukochaną dziewczyną lub
chłopakiem ze względu na łatwość zapamiętania daty. A teraz przedstawię wam
naszych uczestników, wybranych drogą losowania Kołem Fortuny! Przybyli do nas z
różnych anime, a każde z nich jest tak samo niezwykłe! Nasza pierwsza para to…Gray
i Lucy z ,,Fairy Tail”!
Nagle
przy pierwszym stoliku na krzesłach siedziała wymieniona para, mocno
zdezorientowana całą sytuacją.
-Gdzie
my, do cholery…?!-wykrzyknął Gray.
-I czemu
wszędzie są serduszka?
-Bo są
Walentynki, kochani.-postanowiła ich oświecić Darka.-Przywitajmy ich gorącymi
brawami!
Wszyscy
zaczęli klaskać, a ktoś nawet głośno gwizdnął.
-Ja się
nie zgadzam! Niczego nie podpisywałem i nie wyrażałem zgody na występowanie w
czymkolwiek!-swą manifestację wzniósł mag lodu.
-A
chcesz z powrotem wrócić do gildii? – zapytała Darka, a Gray kiwnął głową. –
Więc czy tego chcesz, czy nie, musisz zostać.
Gray
skrzyżował ręce na piersiach, a Lucy zaczęła go pocieszać i tłumaczyć, że
szybko się wyrobią i wrócą z powrotem do gildii, bo przecież nikt nie ma
zamiaru ich przetrzymywać. W tym czasie Darka zaczęła wywoływać następną parę:
-Naszą
drugą parą uczestników są…Gin i Rangiku prosto z anime ,,Bleach”! Dalej!
Oklaski są dla łaski, a brawa to wielkie słowa!-po tym stwierdzeniu wybuchł
ogromny aplauz.
Przy
kolejnym stoliku pojawiła się wyżej wymieniona para. Był jednak pewien problem.
O ile Matsumoto została wyciągnięta z rozdziałów mniej więcej aktualnych i
miała krótkie włosy, to Gin nadal był z sagi Arrancarów. Wyobraźcie sobie
zdziwienie mężczyzny, kiedy Rangiku rzuciła mu się na szyję i krzyknęła: ,,Gin!
Ty żyjesz!” ,a widownia wspólnie powiedziała ,,Ooo” ,uśmiechając się
rozczulająco.
-Rangiku,
co ty…Czy ty obcięłaś włosy?-zapytał z szokiem wypisanym na twarzy, obejmując
ją w pasie.
-A
naszą ostatnią parą są…Jellal i Erza również z ,,Fairy Tail”!
I nagle
całująca się para pojawiła się na miejscach siedzących, a publiczność z
westchnieniem zabiła głośne brawa. Erza i Jellal natychmiast przerwali tężę
pasjonującą czynność i oblali się soczystym, dojrzałym jak czerwony pomidor*
rumieńcem.
-A
czemu z jednego anime są aż dwie pary?-zapytał ktoś z trybun.
-Cięcia
kosztów, nie mogliśmy wziąć trzeciej pary z innego anime.-odpowiedziała i
wróciła do swojego zajęcia i wyjaśniania nieco zasad:
-A
teraz przypomnijmy, jak wybieraliśmy pary.-zaczęła mówić Darka po brawach.-Otóż
zawsze braliśmy kilka osób z jednego anime, po czym kręciliśmy Kołem Fortuny
dwa razy. I właśnie w ten sposób pary zostały wybrane~!
Po tych
słowach po raz kolejny rozbrzmiał aplauz, ale szybko został on stłamszony, by
nie przeciągać całości zbyt długo. W końcu widownia nie mogła się doczekać,
jakie tym razem zadania czekają na uczestników programu.
-Dlatego,
że jak zwykle uczestnicy nie wiedzą, co mają zrobić, to my wszystko powiemy.
Pierwszą częścią są dwa zadania – Jeden na przywiązanie do partnera lub
partnerki, a drugi…O nim może później. Jak już panowie powinni zauważyć, ich
ukochane dziewczyny właśnie zniknęły ze swoich miejsc!
Akurat
wtedy Jellal, Gray i Gin spojrzeli na puste miejsca swoich partnerek. Wszyscy
trzej wstali i skierowali się do Darki, jednak przed nią nagle stanął blondyn z
lisimi wąsami – jej osobisty na czas programu ochroniarz.
-I tak
nie przejdziecie, więc wróćcie na swoje miejsca, a wtedy się wszystkiego
dowiedzie. – powiedział, bawiąc się pazurami, które nagle zastąpiły paznokcie,
a błękitne na początku oczy zmieniły kolor na krwisto-czerwony z pionowymi
źrenicami.
Chłopaki,
chcąc nie chcąc wrócili na swoje miejsca, a na nich widniały kartki z tym samym
tekstem : ,,Wy się cieszcie, bo moglibyście nie przeżyć bliskiego spotkania z
Darką-san. Chcąc z niej wydostać jakiekolwiek informacje, które właśnie chciała
wam przekazać, mogłoby się skończyć mogiłą. Waszą, ma się rozumieć.”
-Żeby
wasze dziewczyny znowu były razem z wami, musicie najpierw przejść przez mojego
ochroniarza i jego partnera – Kyuubi’ego no Kitsune, dziewięcioogoniastego
demona. Żeby było bardziej fair, to Kyuu wykorzysta jedynie połowę swojej mocy,
a Naru nie odpali Biju Mode’a ani Sennin Mode’a i reszty swoich power apów.
Musicie jak najszybciej wziąć wasze ukochane z pułapki, inaczej…Adios! –
powiedziała – Co do dziewczyn ,to one są o tam~! – mówiąc to pokazała na ścianę
przeciwległą do studia, w stronę której kamera natychmiast się zwróciła.
Co tu
dużo mówić…Pierwszą przeszkodą był dość głęboki wąwóz naszpikowany kolcami,
potem stali Naru i Kyuu, po czym na końcu były powieszone nad wodą z rekinami i
piraniami Lucy, Rangiku i Erza.
-Ja nie
wierzę… – powiedział Jellal.
-Czemu?
– zapytał Gin.
-Temu,
że Erza dała się tak łatwo złapać i jeszcze nie zaczęła się wyswobadzać….
-Tak,
wiem, był z tym mały problem – przyznała Darka. – Ale udało nam się to rozwiązać.
Kyuu wlał każdej z nich nieco demonicznej chakry. Gdyby były ninja, to by je
mogło zabić, ale z jakiejś racji na osoby, że tak to ujmę, cywilne działają
uspokajająco i jest środkiem usypiającym. Udało mi się to odkryć dopiero
niedawno, więc postanowiłam to wykorzystać. A, jeszcze jedno – o ile na wasze
dziewczyny działa ta chakra uspokajająco, to na Naruto działa wręcz pobudzająco
i daje niezłego kopa mocy. Tak, wiem że powiedziałam, że ninja przez to można
zabić, ale Naru jest wyjątkiem od reguły. Takich wyjątków może żyć jedynie
dziewięć na raz. A teraz, czas start!
Zabił
gong, a liny, bądź łańcuchy, na których dziewczyny zostały przywiązane, zaczęły
bardzo powoli zjeżdżać na dół, ale jednak tak się działo. Chłopacy natychmiast
oprzytomnieli i polecieli na łeb na
szyję do przepaści. Gray zrobił im lodowy most, przez który mogli szybko
przejść. Gray pomyślał o tym, że nie każdego balans ciała jest na takim
poziomie jak jego, więc zrobił nieco chropowatą powierzchnie. Jellal chętnie z
tego korzystał, jednak Gin wyskoczył w powietrze i przebiegł na drugą stronę,
używając shunpo. Jellal i Gray byli zdziwieni, lecz szczęście Gina nie trwało
długo, ponieważ Naruto wyskoczył w powietrze i kopniakiem wysłał nic nie
spodziewającego się Shinigami w ziemię. Zostawił niezły krater, ale po chwili,
ledwo bo ledwo, ale wyszedł z niego i wyciągnął katanę. Na jego spotkanie
wyszedł Kyuu, wyciągając własną katanę, czerwono-czarną.
Rozpoczęli
pojedynek. Gin oczywiście jako tako się trzymał i używał umiejętności swojego
shikai, jednak niemalże nic to nie dawało, choćby ze względu na to, że Kyuu był
całkiem szybki i umiał wyczuć swoim lisim zmysłem moment i miejsce, gdzie
uderzenie ma nastąpić.
W tym
czasie przez most przeszli Gray i Jellal, którzy już się ogarnęli po szoku,
jaki przysporzył im biegnący po niebie Gin. Już mieli się rzucić w dalszą
drogę, kiedy nagle ktoś postanowił im ją przeciąć – innymi słowy Naruto.
Utworzył klona, czym zadziwił przeciwników, wyjął z kabury po dwa kunai’e i
popędził w ich stronę. Gray bardzo szybko się ogarnął i utworzył lodowego
Excalibura.
Naruto
uderzył na klingę, jednak ta wytrzymała bardzo silne uderzenie. Jednak Naruto,
jako że był ninja, który zaskakiwał wszystkich na każdym kroku, podciął
Gray’owi nogi i zanim upadł, kopnął go wysoko w górę, po czym pojawił się nad
nim i wykopał go tak samo, jak wcześniej Gina.
Jellal
nie miał lepiej. Bardzo szybko się przekonał, że magia nijak działa na młodego
ninja. Ataki fizyczne potrafił nieźle zablokować, a nawet jeśli któregoś się
nie udało i dostawał potężnym ciosem, to i tak szybko się zbierał na nogi,
pokazując jednocześnie jego świetną odporność na ból i wytrzymałość.
--------------------------------------
Shiki: Jako, że dalsze sceny są zbyt brutalne, uznaliśmy, że
lepiej je wyciąć, aby nie śniły się wam one po nocach. Ponadto i tak był skok
napięcia, więc nie damy rady ponownie tego nakręcić ^.^”.
Tsunade: Przepraszamy za wszelkie niedogodności.
Hao: A teraz wracajmy na wizję!
---------------------------------------
Po
kilkunastu uderzeniach w ziemię uczestnicy byli nieźle wykończeni i perspektywa
dalszej walki ich załamywała. Zresztą Kyuu i Naru nie odbyli się bez obrażeń,
jednak i tak bardzo dobrze się trzymali. Co gorsza – nadal mieli siłę na dalszą
walkę. Gin w końcu przysunął się do dwóch magów i zaczął:
-Jeżeli
chcemy przez nich przejść, musimy użyć podstępu. Czy ktoś z was może się
przekopać na drugą stronę?
-No
niby ja…-powiedział Jellal.
-Świetnie.
Ja i on będziemy zajmować tamtą dwójkę. A tak w ogóle to jestem Gin.
-Gray.
-Jestem
Jellal.
-No i
pięknie – uśmiechnął się po lisiemu. – Ojej, Aizen-taichou nie będzie
zadowolony moim zniknięciem, oj nie. – Udawał zmartwienie, nadal się
uśmiechając.
Jellal
i Gray nic nie odpowiedzieli, uznając, że pewnie chodzi mu o kogoś w rodzaju
pracodawcy. Zamiast tego zaczęli wprowadzać plan w życie.
-------------------------------
Sakura: Co jest, do cholery?!
Shiki: Znowu zeszliśmy z wizji?
Sakura: A żebyś wiedział!
Yoh: Zaraz się dowiem, w czym problem.
Sakura: A znasz się na tym?
Yoh: Anna mnie zmusiła do nauczenia się tego, kiedy
telewizor się psuł -.-
Shiki: Biedaku…
Yoh: Dzięki*idzie na wieżę nadającą sygnał*
Jakiś czas później…
Yoh:*wraca cały osmalony i nieco przypieczony*Jeszcze
chwilka…*Podchodzi do kamery i wymienia nadajnik* Już powinno działać.
Shiki: Dzięki Yoh, jesteś wielki!
Yoh: Drobiazg. A teraz pójdę się wykąpać, nagrajcie dla mnie
program.
Sakura: Spoko. Wracamy do programu!
----------------------------------
Wszyscy
uczestnicy siedzieli na miejscach. Gin i Gray mieli na sobie sadzę i
poparzenia, a Jellal był mokry. Dziewczyny, jak się dowiedziały, co się z nimi
działo, nie były zbyt zadowolone. Ale obcałowały po dwa razy po policzkach
wszystkich chłopaków, jako dozgonną wdzięczność.
-Czas
na rundę drugą~! Pytania dnia!
-A
gdzie zadanie dla dziewczyn?! – dopominała się widownia.
-No
wiecie… – Darka podrapała się po głowie. – To tak jakby jest…No cięcia kosztów,
no~! Nic ja wam na to nie poradzę! Nawet czas nam cholernie skrócili! A teraz
macie być cicho, bo nawet tego nie będzie!
Tak
więc widownia się uciszyła, aby dać prowadzącej prowadzić dalej program i nie
marnować cennego czasu. Darka wykorzystała tę ciszę i wzięła się do roboty:
-Przypomnę,
jak odbywały się pytania dnia: Otóż publiczność wybrała przed programem po
jednym pytaniu dla każdej pary. Pytania nie są trudne ani podchwytliwe, ale
odpowiedź musi zostać udzielona przez obie osoby. Dobra, to pytanie pierwsze
dla Gray’a i Lucy! A brzmi ono…
Nastąpiła
dramatyczna chwila ciszy, podczas której Gray prychnął, a na nosie Lucy ni stąd
ni zowąd pojawiły się okulary.
-,,Jaki
jest najlepszy dla Gray’a sposób na pozbycie się Juvii, którego jeszcze nie
wykorzystał?”
Chwila
ciszy.
-Jeżeli
taki istnieje to chcę go poznać! – wykrzyknął Fullbuster.
Lucy
westchnęła. Skoro Gray, w pewnym sensie, odpowiedział na pytanie, to teraz jej
kolej. Zdjęła okulary i schowała je do kieszeni, po czym powiedziała:
-Niech
sobie znajdzie dziewczynę, a Juvię przekieruje na Lyona w taki sposób, żeby
nawet się nie spostrzegła, że zmieniła obiekt westchnień.
-Dobra
odpowiedź!
Po
studiu rozległy się dźwięki fajerwerków, które były przyczepione do stolika
Gray’a i Lucy. Wystraszyli się i wpadli w swoje objęcia, bo wcześniej tejże
atrakcji nie zauważyli, jednak po chwili się od siebie odsunęli, czerwieniąc
się na policzkach. I dopiero zauważyli, że na ich stoliku pojawiło się pudełko
o kształcie serca z czekoladkami w środku, a obok leżały dwie róże – jedna
biała, a druga czarna. I jeszcze obok róż pojawił się mały tort lodowy.
W tym
samym czasie Darka przeszła do kolejnego stolika, przy którym siedzieli Gin i
Rangiku. Kobieta siedziała na kolanach mężczyzny, a on nie wyglądał na
szczególnie niezadowolonego, a nawet wręcz przeciwnie.
-Tak
więc teraz pytanie dla Gina i Rangiku~! A brzmi ono…
Kolejna
chwila ciszy, podczas której Darka szukała właściwej kartki, a Rangiku skupiła
się jak mogła, nadal siedząc na kolanach Gina.
-,,Czemu
Gin w dzieciństwie postanowił zostać shinigami?” I proszę o szczerą odpowiedź,
inaczej konsekwencje mogą być niezbyt przyjemne… – w tym momencie w oczach Darki przez chwilę
można było ujrzeć czerwony blask, przy którym para się wzdrygnęła, wiedząc, że
dziewczyna nie żartuje.
-Nie
mam pojęcia… – powiedziała Rangiku. – Może chodziło o poprawienie warunków
bytowania w SS?
Gin
spuścił głowę tak, aby nikt nie zobaczył jego oczu. Z jego twarzy zniknął
uśmiech, a ręce zacieśniły się mocniej w talii Matsumoto.
-Nie,
Rangiku. Chodziło o to, żebyś już nigdy nie musiała uronić ani jednej łzy. –
powiedział cicho.
Matsumoto
spojrzała na mężczyznę, po czym wzięła w dłonie jego twarz i podniosła ją, by
mogła spojrzeć w jego smutne oczy.
-Gin,
to takie urocze…I głupie.
Tutaj
mężczyznę zupełnie zatkało.
-Nie
można założyć, że kobieta nigdy nie uroni ani jednej łzy, nie powinno się tego
w ogóle zakładać. Zawsze raz kiedyś musimy trochę zapłakać, żeby później było
lepiej, bo wtedy pozbywamy się nadmiaru złych emocji. – uśmiechnęła się i
pocałowała Gina lekko w usta, po czym znów mocno się przytuliła i spojrzała na
prowadzącą. – Dzięki. – Nie powiedziała tego głośno, jednak Darka zrozumiała
przekaz i uśmiechnęła się w odpowiedzi.
-Doskonała
odpowiedź~!
Para
była przygotowana na fajerwerki, jednak zamiast tego nagle ni stąd ni zowąd
pojawiła się orkiestra składająca się z Wesołej Drużyny Pierścienia, obeszła
ich stolik i wróciła na swoje miejsce. Tak samo jak w przypadku poprzedniej
pary, na stoliku pojawiły się czekoladki i dwie róże. Tort też był, tyle że
waniliowy.
Darka
przeszłą do następnego stolika, wyrzucając za siebie niepotrzebne już jej
kartki.
-Mamy
za mało czasu więc od razu przejdę do pytania : „Czemu Jellal nie pocałował
wtedy Erzy?”
Cisza.
Wszyscy wiedzieli, o który moment chodzi, bo wtedy ludzie wywracali biurka do
góry nogami i wyrzucali komputer lub laptop przez okno, kontemplując nad
głupotą niebieskowłosego.
-Też
chciałabym to wiedzieć. Nigdy nie umiałeś kłamać, Jellal. – powiedziała, widząc
jego zdziwioną minę. – Od razu zauważyłam, że kłamałeś.
Jellal
westchnął. Wiedział, po prostu skądś wiedział, że kiedyś w końcu jego
dziewczyna dowie się o tym. Tyle że wiedział, co na to powie.
-To nie
powinno być trudne…Odrzuciłem cię wtedy, bo uważałem, że na ciebie nie
zasługuję, Tytanio. Zawsze byłaś dla mnie za dobra. Chciałaś mi pomóc, kiedy
się trochę pogubiłem. Uznałem, że powinnaś znaleźć kogoś lepszego ode mnie.
-Jesteś
idiotą, Jellal. Dla mnie nie istnieje ktoś taki, kto mógłby być lepszy od
ciebie.
Jellal
podejrzewał to, że zostanie nazwany idiotą. Ale nie spodziewał się drugiej
części. Uśmiechnął się lekko do Erzy i wyszeptał ciche ,,Dziękuję’’.
-Wyborna
odpowiedź~! – wykrzyknęła Darka, czując na sobie spojrzenia WDP, które wyraźnie
mówiło: ,,Musimy się spieszyć”.
Wszystkie
pary spodziewały się wszystkiego, ale nie tego, co ujrzeli. Albowiem na scenę
wyszedł słoń, który podał Erzie tort truskawkowy, a Jellalowi czekoladki i dwie
róże. Położył je na stolik, a od Darki wziął łyżeczkę, która nie wiadomo kiedy
się pojawiła w jej dłoni.
-Możesz
zjeść cały tort.
Erza
zapiszczała z radości, wzięła od niego łyżeczkę, po czym nabrała kawałek tortu
i przez chwilę się zawahała, po czym skierowała ją na Jellala.
-Masz,
ty pierwszy. – powiedziała i zarumieniła się lekko, uśmiechając się przy tym
delikatnie.
Jellal
był tym tak poruszony, że dopiero po chwili zjadł kawałek nałożony na łyżeczce,
po czym Erza wzięła się za pałaszowanie reszty tortu, nie zapominając o
Jellalu.
-I tym
pięknym akcentem kończymy program~! Dziękuję że byliście z nami w ten wspaniały
wieczór! Dziękuję i dobranoc~!
-Cięcie!
Było świetnie, ludzie. – powiedział Shiki, uśmiechając się szeroko.
-To co,
możesz nas już odesłać? – zapytał Gray.
-Hmm…Jeszcze
nie. Gin i Rangiku muszą się sobą nacieszyć, a nie stać mnie na wysyłanie was
kilkoma liniami, więc musicie jeszcze przeczekać przez parę godzin~! –
powiedziała Darka i poszła do swojej garderoby.
-Co?
Żartujesz chyba?!
-Nie,
ona w takich sprawach nie żartuje. – powiedział Kyuu, który pojawił się nie
wiadomo kiedy. – Spoko, nic wam nie zrobię – Powiedział, widząc gotujących się
panów do walki. – Tamto to było tylko na potrzeby programu. Zamiast tego,
pójdźmy do naszego domu, przynajmniej nie będziecie tu siedzieć przez te godziny.
-Niezły
pomysł. – uznała Lucy i pociągnęła Gray’a za sobą.
Reszta
również poszła za Lisem, a studio po chwili zostało zgaszone.
---------------------------------------
*dojrzałym jak czerwony pomidor – specjalna pomyłka.
Zresztą, wszystkie pomyłki, jakie zostały tu zastosowane,
zostały zrobiona naumyślnie, więc nie, to nie była moja nieuwaga >). Zatkało,
co XD?
Tak szczerze ot nie przepadam za Walentynkami, może dlatego,
że nie mam chłopaka -.- Ale mnie to wcale nie martwi~! Tylko że denerwuje mnie
to, że nagle wszędzie pojawiają się serduszka =.=
Kyuu: Taa…W szkole co rusz się na nie natykała: na oknach,
na drzwiach, na parawanie postawionym na holu szkoły, balony-serduszka…
No szajby przez to można dostać! Ale nieważne, mam nadzieję,
że Walentynki wam lepiej mijają, jeżeli macie drugą połówką ^///^
Pozdrawiamy!
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia
*Darka wchodzi do domu w codziennym stroju*
Darka: …Czy wyście oszaleli?!
*Dom był wystrojony w balony-serca*
Kyuu: Ale to nie my!
Darka: A niby kto?
Hao:…Felek.
Darka:*Żyłka na czole*Gdzie. On. Jest?
Feliks: Hejo~!
Darka: Felek! Zginiesz marnie!*Zaczyna go gonić*
Feliks: *Wieje*Wybacz, nie wiedziałem, że nie cierpisz
Walentynek!
Darka: To teraz już wiesz!
Will: Cześć wam! Nie wiecie przypadkiem, gdzie jest Felek?
Przystroił mi cały dom w serduszka i muszę go za to ochrzanić-.-
Hao: Darka-san za nim goni, bo u nas zrobił to samo.
Darka: Nie zwiejesz przede mną, Felek!
Will: Darka, zostaw coś dla mnie!*Leci za Darką gonić Felka*
Yoh: No i pięknie. Ale będzie sprzątania…Nagraliście mi
program?
Shiki: Taa…Idziemy zrobić sobie kakao?
WDP: Świetny pomysł.*I poszli sobie won*
* z tydzień temu*
OdpowiedzUsuńHao: Nie skończyłaś jeszcze Bleacha oglądać, zostaw.
Nie .-. Chcę przeczytać! * czyta * A-ale jak to, Gin zginie? T.T
Hao: Przecież już ci to ktoś powiedział==
Niby tak...
* teraz *
Gin nie żyje T.T
Hao: właśnie obejrzała te kilka odcinków.
Śmutno mi .-. Ale cała loteria bardzo fajna ^^ poza tym przygotowała mnie na szok jakim była śmierć jednego z moich ulubionych bohaterów. Przez najbliższy tydzień będę w żałobie== chociaż nie, zostało mi całkiem nie wiele odcinków więc muszę je obejrzeć. Dopiero po tym będę w żałobie. Gin...
Hao: Ona naprawdę lubiła tę postać.
W zasadzie nie obejrzałam też całego Fairy Tail, ale jestem na końcówce, więc chyba nic mi nie zaspojlerowałaś... Chyba. Ale trzeba przyznać, że loteria bardzo fajna^^
Boże, kolejna ma cięcia kosztów... Hm... Shun!
OdpowiedzUsuńShun: Co?
Otwieramy bank wspierający autorki!
Shun: Nie -,-
Co do samego one-shota powiem tak: kocham Grey'a *-* To znaczy Fairy Tail jako tako nie oglądałam, tylko kilka odcinków, ale bardzo podobała mi się ta postać ^^ I Natsu. Natsu też lubię. I zawsze byłam bardziej za pareingiem Natsu x Lucy, ale co tam ^^
Blecha tym bardziej nie oglądałam, także nie martw się spoilerami ^^
Ja też chłopaka nie mam. W tym roku wcale tych walentynek nie odczułam, dzień wyglądał jak każdy inny... Cóż, może kiedyś ^^
Przepraszam za zwłokę i proszę o wybaczenie, bo sensownego wyjaśnienia jako tako nie mam ^^"
Will
Ps. Rozdział na Xiaolinie. Nie pamiętam czy już cię informowałam, a jeden opieprz już dostałam .___.