Hello~!
WDP: Cze.
Nie chce mi się teraz tu pisać, więc zapraszam do czytania!
-----------------------------------------
Pięć lat później…
-No czy
ty sobie ze mnie żarty robisz?!
Naruto
właśnie wyżywał się na swoim pracodawcy. Chłopak wykłócał się z Kazeshinim o
jego nową misję, którą uważał za uwłaszczającą jego dumie i poniżej jego
godności.
Chłopak
zdecydowanie zmienił się przez te pięć lat. Potrafił zawalczyć o swoje, być
pojętnym i świetnym uczniem, dzięki czemu Kazeshini bardzo szybko przekazał mu
¾ swojej wiedzy. Pozostałą część zostawił na nieco później, gdyż to były, jak
to ujął sam Kazeshini: ,,Techniki mające daleko idące konsekwencje, które dają
wykończenie nie tylko fizyczne, lecz również psychiczne”. Naruto nieraz
próbował dyskutować z nim o tych technikach, żeby wziął je mu przekazał, lecz
jego sensei zamknął definitywnie sprawę. Tak więc dał za wygraną, znając
zaciętość Kazeshini’ego.
Wracając
jednak do jego dyskusji…
-Ja NIE
wrócę do Konohy, aby udawać jakiegoś kretyna! Uważasz mnie za idiotę,
Kazeshini?!
-Już ci
mówiłem… – Najwidoczniej był zmęczony
krzykiem młodego Namikaze. – Brakuje nam ludzi, którzy daliby w ogóle radę
wykonać te zadanie, poza tym niedługo egzamin na chunnina, na którym, jak się
nasi szpiedzy dowiedzieli, ma być jinchuuriki Ichibi’ego. A ty musisz być
wcześniej, aby wkręcić się w jedną drużynę genninów. Poza tym, jesteś jedynym,
którego rocznik się zgadza oraz znasz Konohę jak własną kieszeń, dlatego ciebie
wysyłam.
-No ale
żebym musiał udawać idiotę… Wiesz… – Marudził Naruto. – To jest chamskie.
-Wiem,
ale dzięki temu możesz na spokojnie poruszać się po wiosce i przeszukiwać
archiwa Hokage, nie będąc nawet podejrzewanym o szpiegostwo.
-Co
właściwie musze zdobyć? – Westchnął i uznał wygraną Kazeshini’ego.
-Przeszukaj
akta Itachi’ego Uchihy. Jakoś nie wierzę w to, żeby od tak zamordował
wszystkich krewnych oprócz brata. Za tym musi się coś kryć. Ponadto odszukaj
akta Orochimaru i sprawdź, czy Konoha czegoś czasem nie wie o Akatsuki.
-Niech
ci będzie…I pewnie znowu mam używać nazwiska Uzumaki, nie? Jeżeli pokażę się
jako Namikaze to może trochę namieszać…
-Taa.
Masz, tu są twoje sfałszowane akta, przeczytaj je, pozmieniaj nieco wspomnienia
ludzi i wszystko ci pójdzie jak po maśle.
-Masz
przejebane, dzieciaku.
-Pieprz się, cholerny Lisie.
Tak,
Naruto się zmienił. Nauczył się przekleństw od Kyuubi’ego. A sam Lis mówi, że
został zdemoralizowany przez Kazeshini’ego…Zresztą nie ma się co dziwić, skoro
zabierał dzieciaka na imprezy, ilekroć były organizowane w organizacji. Libacja
alkoholowa była obowiązkowa, więc czasem i Naru próbował nieco
wysokoprocentowych soczków.
Naruto
wyszedł z gabinetu szefa organizacji i przeszedł do swojego pokoju. Kiedy do
niego wszedł skierował swe kroki do jego szafo-garderoby, gdzie przy stole
rozwinął zwój i namalował okrąg, aby móc potem zapieczętować kilka sztuk ubrań.
Namalował takie jeszcze trzy, w których umieści środki czystości, trochę
pieniędzy oraz nieco osobistych rzeczy. Przeszedł do wieszaków i się namyślał:
,,Co by
taki nadpobudliwy idiota by założył…Chyba coś jaskrawego.” – Wziął pomarańczowy
dres. I jeszcze dwie koszulki – jedną czarną z symbolem wiru i drugą białą z
symbolem Konohy. Wziął jeszcze pierwsze lepsze piżamy, okazało się, że w żaby.
Przeszedł na drugą stronę i wziął dwie pary butów ninja.
Podszedł
z powrotem do stołu i zapieczętował wszystko do zwoju. Do drugiego kręgu
zapieczętował środki czystości i kilka ręczników, a w ostatnim jakiś portfel i
jakieś błahostki – wieczne pióro, które dostał od sensei’a, sygnet
przypominający lisa od Hikari – jednej z dziewczyn będących w organizacji. Była
to niebieskowłosa i złotooka dziewczyna uwielbiająca zwierzęta i Naruciaka. Czemu
jego? Być może kiedyś się dowiecie. Wziął również niewielki czarny budzik.
Zapieczętował wszystko i zwinął zwój. Włożył go do kieszeni w jego czarnych
spodniach. Wychodząc z garderoby wziął po drodze czarny płaszcz z głębokim
kapturem, w którym będzie podróżować. Wyszedł z pokoju, zakluczając go i
poszedł do jadalni, gdyż była właśnie pora obiadowa.
W
pomieszczeniu była już Hikari i Kazeshini. Był również Shadow – brat bliźniak
Hikari – a także kolejna dama w organizacji: Mary. Pod tym jakże niepozornym
imieniem kryła się czerwonowłosa zabójczyni o zielonych oczach. Była ona niczym
Armagedon, Anioł Śmierci, czy też Kyoyama Anna w wydaniu ninjowskim. Było
jeszcze kilka osób, lecz nie będziemy zagłębiać się w szczegóły.
Naruto
usiadł między Hikari a Kazeshinim i zaczął jeść obiad.
-Idziesz
na misję, Naruto-kun? – zapytała się niebieskowłosa.
-Niestety
tak.
-,,Niestety”?
Zwykle cieszyłeś się, jak mogłeś iść na misję. – zdziwił się Shadow.
-Taa, ale
do tej pory nie musiałem udawać idioty w rodzinnej wiosce – załamał się do
końca blondyn.
-Uwierz
nam, każdy to przechodził – zaczęła pocieszać go Hikari – My z Shadowem
musieliśmy też wrócić do naszej wioski i udawać – o zgrozo – parę.
-Wieczne
poniżenie – wokół chłopaka zaczęła się tworzyć ponura aura, a on sam spuścił
głowę. – Musiałem ją pocałować. Nie, żeby nie było miło, ale wiesz, to moja
siostra. Mimo wszystko, nigdy więcej!
-Kiedy
wróciliśmy rzuciliśmy Kaze takie kazanie, że już więcej na taką misję nas nie
wysłał.
-Oł,
mieliście nieźle przerąbane.
-A
żebyś wiedział. – odpowiedzieli bliźniacy, nieźle zsynchronizowani.
Po
zakończonym posiłku Naruto postanowił nie marnować więcej czasu i wyruszył w
drogę.
-------------------------------------
Retrospekcja
pierwsza.
Naruto stał
na środku hali organizacji. Był już po szkoleniu wstępnym, czyli opanował
podstawy ninja. Kazeshini od razu nauczył go Kage Bunshin, gdyż wiedział, że
zwykły na pewno mu nie wyjdzie ze względu na wzburzoną chakrę i jej ilość.
Na halę
wszedł sensei blondyna. Stanął przed nim i zaczął mówić:
-Pierwszą
techniką, jaką chcę cię nauczyć, jest technika Tenshi no jutsu – Czarne Skrzydła. Jest to technika
charakterystyczna dla naszej organizacji. Kiedy się jej używa, mnóstwo chakry
uwalnia się poza ciało i formuje się w skrzydła anioła, którymi można
oczywiście latać, ale także atakować i czasem leczyć. Zazwyczaj używa się tej
techniki w połączeniu z Tenshi no jutsu –
Czarny płaszcz. W tej technice również ulatnia się chakra, jednak formuje
się ona w Płaszcz, który dodaje szybkości. W obu przypadkach, jak już raz
uwolnisz tę chakrę, to Skrzydła i Płaszcz nie będą pobierały jej z twojego
układu, gdyż same są czystą chakrą. Co najwyżej możesz uzupełniać braki
przesyłając ją tam. Ale najpierw nauczę cię Czarnych Skrzydeł. Niepotrzebne są
tutaj żadne pieczęcie, tak samo jak w innych technikach rangi 0, więc ich
znajomość nie jest konieczna, aczkolwiek lepiej je znać, aby móc używać innych
technik z mniejszym polotem. Ale o tym kiedy indziej. Usiądź w pozycji kwiatu lotosu
i powoli wypuszczaj chakrę, formując ją w skrzydła. Nie musisz wymawiać nazwy
techniki, jednak Czarne Skrzydła są silniejsze i potężniejsze, kiedy jednak ją
wymówisz, ale to na późniejsze lekcje. Wiesz, co masz zrobić?
-Hai.
– odpowiedział Naruto i wziął się do pracy.
-------------------------------------------
Naruto
wyszedł z organizacji i wyszeptał:
-Tenshi no jutsu – Czarne Skrzydła. Tenshi no jutsu – Czarny płaszcz.
Na
plecach blondyna pojawiły się ogromne czarne skrzydła, a na nim samym czarny
płaszcz, który wyglądał, jakby został zrobiony z czarnego ognia, niby
delikatnie poruszającego się z wiatrem, mimo że nawet nie wiało. Kaptur
Czarnego Płaszcza od razu zasłonił twarz Naruto, pozostawiając odkrytą jedynie
małą część jego twarzy. Blondyn wzbił się w powietrze i zaczął lecieć w stronę
Konohy.
--------------------------------------------
Retrospekcja
druga.
-Nasza
organizacja wzięła nazwę od tych właśnie dwóch technik. – mówił Kazeshini,
kiedy Naruto próbował uwolnić swoją chakrę. – Ponieważ każdy, kto użyje tych
technik i je utrzymuje razem, to wygląda niczym Czarny Anioł na tle
rozgwieżdżonego nieba. Mimo, że te
techniki są zaledwie wierzchołkiem góry lodowej, to jednak traktujemy je jako
te najważniejsze. To właśnie dzięki nim powstała Organizacja KuroTenshi.
Skończył
mówić, po czym usiadł na pobliskim krześle, które przytargał ze sobą, wyjął
książkę i zaczął czytać.
-Założycielką
i twórczynią tych technik była jedna z Namikaze. Nazywała się ona Himitsu –
Tajemnica. I rzeczywiście, dziewczyna ta
była jedną wielką tajemnicą. Stworzyła ona wiele technik rangi 0. Żyła ona około
100 lat temu. Wiedziała, jakie brzemię będą nosili na sobie jinchuuriki, że
ludzie będą ich nienawidzić, aby móc spokojnie zrzucić winę za wszystko złe, co
się dzieje. Więc zanim jeszcze w życie weszła idea stworzenia sakryfikantów,
Himitsu stworzyła naszą organizację, abyśmy zajmowali się właśnie jinchuuriki,
szkolili ich, a także żebyśmy mogli zastępować im rodzinę. Pokazała wszystkim
członkom różnicę pomiędzy jinchuurikim a zamkniętymi w nich demonami. I właśnie
dzięki temu jesteś tutaj, a nie w wiosce, która cię szczerze nienawidzi. Gdzie
musiałbyś wiele wycierpieć, zanim zostałbyś uznany jako jednego z nich. Gdzie
przez długi czas byłbyś odrzucony.
-----------------------------------------
Naruto
wylądował około kilometra od Konohy i zdezaktywował techniki. Chakra wróciła z
powrotem do Naruto, jednak dużo czasu spędził na opracowaniu tej sztuki. Czarny
płaszcz, który wziął z pokoju, teraz narzucił na siebie i założył kaptur.
-Wyluzuj dzieciaku,
nie masz się co spieszyć, przecież nikt cię nie śledzi, a pewnie sam Kazeshini
nie sądzi, że od razu wejdziesz do wioski i weźmiesz się do roboty.
-No
niby racja…Dzięki Kyuu, ty to masz głowę.
-Gdybym
jej nie miał, to już dawno byś padł martwy gdzieś w uliczce Konohy. Ale nie
trać tego czasu bezsensownie, poćwicz nieco kontrolę chakry.
-Kto
jak kto, Kyuu, ale ty powinieneś doskonale wiedzieć, że u mnie dobra kontrola
chakry jest niemal niemożliwa.
-Właśnie:
niemal. Po prostu u ciebie kontrolę trzeba ćwiczyć nieco w inny sposób, niż u
reszty. Tamci jadą najczęściej przy medic-jutsu jak się uczą i powoli to
opanowują, w jakieś kilka lat mają idealną kontrolę chakry. U ciebie to inna
bajka: Ty musisz wyćwiczyć zmienianie biegu chakry w ciele. Raz w jedną stronę,
raz w drugą, później w obie strony i zanim mi powiesz, żebym się leczył w
psychiatryku, to daj mi dokończyć. Otóż żyły chakry, że tak to ujmę, są
okrągłe, grube, ale jednocześnie ich ,,wnętrze’’ jest puste, więc chakra może
przepływać swobodnie. Ta rurka jest na tyle szeroka, że możesz spokojnie
kierować chakrę w dwie strony na raz – jeden strumień będzie po prostu wyżej, a
drugi niżej. I uwierz mi – mimo to, że jest to bardzo trudne, to jest jeszcze
kilka trudniejszych ćwiczeń, ale to kiedy indziej. Ćwiczenie to zabiera mnóstwo
sił, ale dzięki temu możesz mieć świetną kontrolę nawet w rok.
-Dobra,
spróbuję. Ale tylko przez dwie godziny, bo jak będę się dłużej ociągał to
Kazeshini tak mnie zjedzie, że chyba będę musiał się powiesić.
-Hah,
spoko dzieciaku.
Lis
się wyłączył, a Naru usiadł w pozycji kwiatu lotosu i zaczął trenować.
---------------------------------------------
Dwie godziny później…
-Dzieciaku!
Budź się, jakieś cholerne typy spod czarnej gwiazdy tu lecą!
-To,,
spod czarnej gwiazdy” jest nieco nieadekwatne, choćby ze względu na to, gdzie
należymy, ale wiem o co ci chodzi. – powiedział blondyn po czym zaśmiał się na
zgłupiałą minę Lisa w jego podświadomości.
-Nie łap
mnie za słówka, dzieciaku, i bierz się do roboty.
-Już, już.
Naru przestał się droczyć z Lisem i postanowił się ogarnąć i zobaczyć,
kogóż to los przywiał mu na spotkanie.
-------------------------------------------
-I co, było się stawiać?
Naruto stał przed trzema
związanymi typami. Przeciwnicy go poważnie nie docenili, przez co o mało nie
skończyli jako danie z grilla. Którego ogień zasponsorował pewien Lis…
-Po jaką cholerę mnie
atakowaliście?
-Ha! I myślisz, że ci powiemy,
kretynem jesteś, czy co?!
Na czole blondyna pojawiła się
żyłka, lecz uśmiechnął się do nich ,,miło”. Sami związani wzdrygnęli się na ten
uśmiech, mimo że wyglądał nawet uroczo.
-Nigdy mnie nie nazywaj
kretynem, skoro to wy rzuciliście się na mnie jak idioci, wrzeszcząc przy tym
jak popaprańcy i nawet nie oceniając właściwie moich szans. Na ile lat wam
wyglądam?
-Około dwanaście, a co? –
odpowiedział półolbrzym. – Oł…
-Doskonała dedukcja, Sherlocku…Puszczę
was wolno, ale pod jednym warunkiem: jeżeli cokolwiek ciekawego dowiecie się, a
mogłoby zainteresować to każdego kage, to macie mi tę informację podać,
zrozumiano? I lepiej wtedy nie oszukujcie, bo i tak się dowiem.
-Ta jest!
-No więc się dogadaliśmy. –
uśmiechnął się nieco przerażająco, po czym jednym ruchem kunai’a rozciął
krępujące ich więzy, po czym sięgnął do kabury i wyjął z niego mały czarny
zwój. – Przekazywać będziecie mi wszystko, po prostu pisząc w tym zwoju. Nikt
nie może go dostać ani się o nim dowiedzieć, jasne?
-Daję okejkę.
-Spoko.
-Sprawy nie ma.
-A teraz wynoście się stąd,
zanim się rozmyślę.
Trzech
panów w trybie ekspresowym opuściło blondyna, a on sam ponownie ruszył w drogę,
jednak tym razem na pieszo.
----------------------------------
Retrospekcja
trzecia.
Blondyn
leżał na macie do ćwiczeń i czytał książkę, czekając na swojego sensei. Kyuu
uznał, że dzieciak musi przeczytać Sherlocka Holmesa, aby wreszcie ogarnął, o
co chodzi Lisowi, kiedy mówi o doskonałej dedukcji Watsona.
Akurat
kiedy kończył zdanie, na halę dotarł Kazeshini. Chyba był pijany, bo chodził
niezbyt postolinijnie.
-Znowu
się upiłeś, Kazeshini? – zapytał Naruto, nie odrywając przy tym wzroku od
książki.
-Nie,
Hikari mi przyłożyła. Jak ty to robisz, że do ciebie tak się łasi, a mnie bije
przy każdej nadającej się okazji?
-No
cóż, najwidoczniej zadziałał na nią mój urok osobisty, hah. – zaśmiał się
lekko, uśmiechając się szelmowsko.
-Ty i
urok osobisty? W takim razie ja jestem królową Anglii.
-Witaj,
wasza wysokość, czy wasza wysokość dobrze się czuje?
-Nie
drażnij mnie, Namikaze!
-Whatever,
lepiej naucz mnie nowej techniki.
-I co
ja tu z tobą mam, cholerny dzieciaku…Dobra, tym razem nauczysz się zmieniać
wspomnienia.
Naruto
nagle się zainteresował i schował książkę, siadając na macie i uważnie
wsłuchując się w nauczyciela.
-Nazwa
techniki brzmi: Tenshi no jutsu – Nowymi stare wspomnienia zamień. Nieco
długa, ale to już nie moja wina. Technika ta, jak już mówiłem, zmienia
wspomnienia. W zależności od tego, jak wielu osobom chcesz zmienić wspomnienia,
tak dużo musisz wykorzystać chakry. Technika jest bardzo trudna do opanowania,
zajmuje to miesiące, lecz jest bardzo użyteczna, kiedy musisz się gdzieś
wkręcić. Musisz naznaczyć chakrą osobę lub osoby, którym wspomnienia chcesz
zmienić, po czym na wszystkich zaraz użyć techniki razem ze zmienionymi
wspomnieniami. Masz sporo czasu, aby to opanować, więc się nie spiesz, a opanuj
technikę dokładnie.
-Ta
jes. – odpowiedział i wziął się do roboty.
----------------------------------------
Naruto
wszedł do Konohy bez żadnych problemów. Obserwował otoczenie i naznaczał wszystkie
napotkane osoby swoją chakrą. Wszedł na chwilę do biura Hokage i bardzo szybko
zaznaczył wszystkich, po czym natychmiast się wyniósł. Poszedł do miejsca,
gdzie niegdyś było jego mieszkanie.
Kiedy
już był na miejscu, wejrzał do mieszkania przez okno, aby zobaczyć, czy kogoś
czasem tam nie ma. Nie zauważając żadnego śladu inteligentnego życia, ostrożnie
otworzył okno używając klona i wszedł do środka. Każdy kąt miał na sobie grubą
warstwę kurzu, co oznaczało, że Sarutobi nie oddał nikomu dawnego mieszkania
blondyna.
,,Kochany
ojii-san…” – pomyślał Naruto z uśmiechem, po czym wziął się szybko za porządki.
Kiedy
już skończył, Naruto położył się w łóżku przebrany w piżamę i postanowił
wreszcie aktywować technikę.
-Tenshi no jutsu – Nowymi stare wspomnienia zamień.
Po czym Naruto
od razu zasnął z wycieńczenia, marnując cały zapas swojej chakry.
----------------------------------------
Dobra, koniec na dzisiaj. Mam nadzieję, że się wam
spodobało.
Hao: Czy ty chcesz wykończyć fizycznie Naru?
…Może XD
Hao: Whatever -.-
Oj tam, oj tam! Was gorzej męczyłam!
Yoh: Może i tak, ale czujemy z nim potrzebę solidarności koleżeńskiej.
Dajta mi już spokój. Dzisiaj byłam na wycieczce do Torunia na łyżwy. Wyrżnęłam się tylko raz, ale to przez kolegę, bo on się spektakularnie wyrżnął i się zagapiłam oraz przestraszyłam i sama na kolana poleciałam -.-
Dobra, mail na anglika sam się nie napisze, więc kończę.
Pozdrawiamy!
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia
ooo :3 kolejna część zaliczona!
OdpowiedzUsuńNareszcie mam trochę czasu, żeby skomentować, uff
Było świetnie. Co prawda w pierwszej części trochę powtórzeń, ale co tam xd
Akcja ciekawie się zapowiada, oby tak dalej.
Do następnego ;)
Miło mi,że ci się część spodobała ^///^.
OdpowiedzUsuńYoh:Co tam powtórzenia, ważne że tekst zrozumiały!
Dobrze gadasz!
Wybacz,że tak późno,ale wiesz,ferie się właśnie u mnie zaczęły i trochę mieliśmy roboty w szkole no i brak przez to czasu -.- Szkoła potrafi być wredna-.-
Pozdrawiamy~!
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia