wtorek, 30 grudnia 2014

Odkurzamy dawne historie-Story of Evil.

Czoooołem!
WDP:SIEEEMKA!
I na teraz wystarczy.Zapraszam do czytania*poprawia okulary i wciska,,Opublikuj"*.
--------------------------


,,Uznajemy zwyczajne akty męstwa, odwagę, która każe jednej osobie stanąć w obronie drugiej.''

Fragment manifestu Nieustraszoności,
,,Niezgodna''
V.Roth

--------------------------
Dawno dawno temu,za górami i lasami,w Krainie Gwiazdy panował pewien książę.Miał na imię Hao.Nie miał on rodziców czy przyjaciół.Chłopak ten był władcą kraju,chociaż miał dopiero czternaście lat.Niestety,był on okrutną osobą,a jego rządy można porównać z tyranią.
Hao miał na zawołanie swoją armię,na każde kiwnięcie palca służbę,na choćby słowo swoją Radę,która bała się księcia jak samego Lucyfera.
Książę był bardzo samolubną osobą,każda jego zachcianka musi zostać szybko spełniona,jeżeli osoba odpowiedzialna nie chce skończyć bez głowy.Tak więc Hao żył w dostatku,nie zwracając uwagi na to,że jego poddani cierpią głód i niedostatek.
Jednak jak to się stało?Dlaczego książę jest taki okrutny?Odpowiedź na to pytanie można znaleźć w jego przeszłości...
---------------------------
Kiedy Hao był zaledwie małym dzieckiem,miał brata.I to bliźniaka.Kiedy bliźniacy się urodzili,ich matka,władczyni Krainy Gwiazdy,zmarła podczas porodu,a ich ojciec...Właściwie nie wiadomo,co się z nim stało.Dopóki on był,Hao i Yoh byli razem.Jednak kiedy i jego zabrakło,dorośli postanowili sobie,,ułatwić''całą sprawę,uznając,że dwóch dziedziców tronu rozdzielą w taki sposób,aby żaden z nich nie wiedział,iż mają bliźniaka.Pewnego dnia więc Yoh został zabrany gdzieś daleko,pomimo protestów jego i Hao.A że kolejny władca Krainy był jeszcze mały i został zasypany nowymi obowiązkami,zapomniał o tym,że kiedykolwiek miał brata.Nie to co Yoh,który miał bardzo dobrą pamięć,pomimo młodego wieku.
Hao,pozbawiony brutalnie dzieciństwa wpadł w wir królewskich intryg i spisków.Nie widząc innego wyjścia,książę zaczął czytać książki,które na pewno nie były adekwatne do jego wieku.Czytał jednak książki,które zostały napisane przez dawnych tyranów,a chłopak,biorąc z nich przykład,zaczął rządzić twardą ręką,zaspokajając własne potrzeby,zamiast myśleć o poddanych.
Kiedy dorośli zrozumieli swój błąd,było już za późno.Hao stał się okrutnym,apodyktycznym i mściwym władcą.I nie było widać ratunku dla Krainy Gwiazdy.
-----------------------------
Pewnego dnia Hao przyjął na służbę młodzieńca w jego wieku.Ponadto był do księcia bardzo podobny.Miał on na imię Yoh,nazwiska jednak nie posiadał.Stał się po jakimś czasie osobistym służącym księcia.Yoh wiedział,że Hao jest jego bratem,jednak sam książę tego nie pamiętał i służący uznał,że lepiej nie mówić mu o tym.Yoh zrobił tak ,aby jego brat był bezpieczny,gdyż on sam był zbyt nieroztropny,aby zauważyć jakiekolwiek zagrożenie.
W tym czasie w Krainie Korali panienka o imieniu Anna poznała białowłosą dziewczynę o imieniu Jeanne.Anna postanowiła zostać razem z nią,tylko blondynka nie śmiała się z koloru włosów i oczu Jeanne,a Biała Dama przestała być wreszcie samotna.
Gdy tu szczęście rozkwita w innej krainie płacz,bo okrutny władca pomocy nie chce dać różowowłosej dziewczynie,której ojciec ciężko choruje,a był on jednym z Rady.Tamao Tamamura wyrzekła w tym momencie słowa okrutnej zemsty na księciu:
-Wkrótce straci cię ta,co dziś przed tobą klęka.
Po czym wyszła z sali tronowej.Całemu zajściu przyglądał się bezradny Yoh,współczując dziewczynie i przeczuwając,że niedługo bunt stanie się jak najbardziej realny.
--------------------------------
-Co robisz,Yoh?
Książę przystanął na plaży,aby ujrzeć,cóż ciekawego robi Yoh.
-Wiesz,jeżeli włożysz pergamin z życzeniem do butelki,musisz ją szczelnie zamknąć,po czym trzeba rzucić butelkę na fale,a gdy powróci z powrotem na plażę,wtedy życzenie się spełni.
-Nie wiedziałem,że jesteś taki przesądny.Czego ty tak raz za razem życzysz?
-Abyś obciął włosy!
-Że co?!
Hao spojrzał oburzony na służącego,który zaczął cicho się śmiać.
-Żartowałem.A może panicz by spróbował?
-Nie potrzebuję bawić się w prostackie zabawy-odpowiedział,a Yoh uśmiechnął się smutno.-Tak długo,jak ty tu jesteś ze mną, wszystkie moje życzenia spełniasz ty!-uśmiechnął się szeroko.-Chciałbym,żebyś ze mną został już zawsze.
,,Gdyby to tylko było możliwe...''-pomyślał krótkowłosy.
--------------------------------
Miesiąc później Hao i Yoh wyjechali do Krainy Korali.W tym samym czasie w tym kraju przebywał Fioletowy Książę,Ren Tao.Oboje zakochali się w Białej Damie.Yoh w tym czasie poznał Annę,a ta przedstawiła mu Jeanne.Służący polubił obie panie.Jednak kiedy wrócili z powrotem do Krainy Gwiazdy...
-Masz zabić Jeanne.
Yoh musiał wypełnić okrutny rozkaz księcia.Miał łzy w oczach,kiedy wbijał sztylet w serce Białej Damy,a jednak Jeanne przebaczyła mu i uśmiechnęła się delikatnie do brata Hao.W tym momencie zaczął płakać.
Kiedy sługa wrócił do zamku,akurat wyszedł Hao.Książę przeraził się widokiem,jaki przedstawiał Yoh.Cały zakrwawiony,a krew mieszała się z łzami.
-Przestraszyłem cię?Przepraszam,nie chciałem-uśmiechnął się Yoh i wyminął osłupiałego Hao.
Książę jeszcze usłyszał cichy szloch swojego sługi.
-------------------------------
Coraz bliżej.Coraz bardziej realna staje się myśl buntu w Krainie Gwiazdy.Przywódczynią opozycji księcia jest Różowa Wojowniczka,która została bez ojca,gdyż Hao nie chciał dać środków,aby Tamara mogła za nie kupić leki.A drugą osobą,której równie mocno zależało na zabójstwie księcia był Ren,który brał udział w rewolucji i dostarczał broń powstańcom.
Bumtownicy przedzierają się przez zamek księcia.Są coraz bliżej jego komnat.Ren otwiera drzwi.
Stoi tam książę.Włosy leżą rozsypane na podłodze.Ren i Tamara chwytają księcia za ręce,jednak ten się wyrwał i powiedział:
-Bezczelność!Sam mogę pójść!
I skierował się w stronę drzwi.
-----------------------------
Pięć minut wcześniej...
-Hao!
Książę się odwrócił i zobaczył Yoh.Służący podchodzi do niego,odgarnia włosy księzia z jego twarzy,chwyta je w ,,kitkę'' i szybkim ruchem obcina mu je sztyletem.
-Yoh...?
-Nie czas na to!Musisz uciekać.
-O czym ty...?-wtedy Hao zauważył,że służący ma na sobie jego ubrania,a w ręku trzyma swoje.
-Weź moje ubranie i szybko je załóż,a potem się nie oglądaj i uciekaj.
-Nie mogę...
-Musisz!-Yoh uderzył Hao w policzek,a ten upada za drzwi.Yoh jeszcze się smutno uśmiechnął.-Przepraszam.Nie martw się,nie rozróżnią nas,w końcu jesteśmy bliźniakami.-mówiąc to powoli zamknął drzwi.Hao zaczął płakać.
----------------------------
Yoh siedział w lochu i rozmyślał.Nie miał zamiaru spać,skoro wiedział,że na dzień następny ogłoszono egzekucję.Zastanawiał się nad tym,co zrobił,czego nie zrobił,a powinien...
----------------------------
Nadeszłą godzina egzekucji.Yoh stoi na podeście przed gilotyną.Pada na kolana i kładzie głowę tam,gdzie powinien.W tym momencie zauważył postać w płaszczu.Wiedział,że to był Hao.Uśmiechnął się do niego lekko i wyszeptał:
-Jeśli będzie nam dane odrodzić kiedyś się,chciałbym móc tak jak kiedyś zabawiać cię.
Ostrze opada.Ostatnim widokiem służącego były oczy Hao,które napełniały się łzami.
----------------------------
Dawniej książę,teraz włóczęga dotarł do małego miasteczka z portem.Potknął się o kawałek swojego płaszcza.Wtedy dziewczyna o blond włosach pomogła mu wstać i mimo uderzającego podobieństwa do Yoh,Anna wie,że to nie on.Zaprzyjaźnili się,gdyż każdy z nich stracił kogoś ważnego.
Wszedł do kościoła i uklęknął przed konfesionałem.Zaczął wymieniać wszystkie swoje winy,gdyż już nie umiał trzymać ich w sobie,musiał je wypowiedzieć,nawet jeżeli szeptem,kiedy nikt go nie słyszy.
Jednak ktoś go podsłuchał.Była to pewna blondynka.Weszła do kościoła,słysząc jakieś niepokojące dźwięki.
,,Więc to on...To była jego wina...''-pomyślała Anna.-,,On jest...A racxzej był księciem...''
Hao wyszedł z kościoła,a Anna zauważa,że ten trzyma kurczowo zakorkowaną szklaną buteleczkę z pergaminem w środku.Blondynka zaczyna go śledzić.Dochodzą do portu.Hao wszedł do wody po kolana i wypuszcza butelkę.Nagle zaczął drżeć na całym ciele,jakby chciał się powstrzymać przed płączem.Wtedy rozejrzał się nagle dookoła tak,że o mały włos nie zauważył Anny.Jednak powoli się uspokaja.
Blondynka wyjęła sztylet.Podeszła cicho do Hao.Za jego plecami uniosła nóż,celując w serce.Już miała opuścić nóż,kiedy przed oczami zobaczyła Yoh.Ręka jej zadrżała.Nie mogła.Po prostu nie mogła zabić kogoś,kto został najprawdopodobniej ocalony przez jej ukochanego.Chowa sztylet i kładzie rękę na ramieniu Hao,który niemal podskakuje w miejscu.Uśmiechnął się do blondynki.
-Wiesz...Wydawało mi się,że słyszę mojego brata.Myślałem akurat wtedy o tym,że chciałbym,żebyśmy mogli być znowu bliźniakami,jeżeli się odrodzimy.Usłyszałem wtedy,,Ja też'' ,ale trwało to tak krótko,że nie jestem pewien.
-Hah,Yoh na pewno by coś takiego powiedział,to do niego podobne.
-Skąd ty wiesz,jak miał na imię?Przecież nic ci o nim nie mówiłem.
-Był moim narzeczonym,dziwisz się?Wiem,że ty jesteś Hao,dawny książę Gwiazdy.Chodź,zamieszkasz u mnie.
-Nie przeszkadza ci to,kim jestem?Że przeze mnie zginął Yoh?Ja sam nie mogę sobie tego wybaczyć!
-Sądzę,że Yoh nie chciałby,żebyśmy się obwiniali,bo to był jego wybór,prawda?Dopiero przed chwilą to zrozumiałam.Choćmy już.
--------------------------
Wiele,naprawdę wiele lat później,po pierwszym spotkaniu Hao i Yoh na lotnisku.
Hao siedział na Duchu Ognia razem ze swoimi uczniami.Lecieli do Dobie,miejsca,gdzie się odbędzie Turniej Szamanów.
Chłopak rozmyślał nad swoim bratem.Wcześniej myślał,że jest po prostu połową jego duszy,którą musi odzyskać.Lecz kiedy spojrzał mu w oczy...To dla Hao dziwne,bo czuł,jakby miał się za chwilę rozpłakać i rzucić na szyję Yoh.Czemu tak było-nie wiedział.
Wiedział jednak,że nie powinien tego lekceważyć.Ostatni raz czuł się tak jakieś tysiąc lat temu,jeszcze zanim Asanoha zmarła.Kiedy był mały,Hao zgubił się w lesie.Nie wiedział,w którą stronę iść,jednak w pewnym momencie poczuł...No właśnie nie wie do teraz,co poczuł.Jakieś dziwne ciepło,które prowadziło go z powrotem do domu.Kiedy zobaczył matkę,zaczął płakać i przytulił się do niej mocno.
Teraz czuł się podobnie.Że znalazł coś,czego przez długi czas szukał,tak jak wtedy drogi do domu,mamy.
--------------------------
W tym samym czasie,samolot.
Yoh siedział w fotelu.W tym momencie miał nałożone słuchawki na uszy,co pozwala sądzić,że słucha muzyki.Nic bardziej mylnego.
Yoh chodziło o to,żeby odciąć się od pytań reszty,dlaczego Hao jest do niego tak bardzo podobny.
,,Znowu o mnie zapomniałeś,co,braciszku?"-pomyślał Yoh z uśmiechem.-,,Ale to chyba nawet lepiej,bo inaczej by się na mnie rzucił i spytał,dlaczego wtedy poszedłem na egzekucję zamiast niego."-pomyślał z rozbawieniem.-,,Ale reszta miałaby miny,gdyby wiedzieli,że mam bliźniaka i wcale nie jestem połową jego duszy.Tak łatwo go przejrzeć..."
Yoh zasnął.
---------------------------
Narrator pierwszoosobowy,Yoh.
Kiedy się budzę,od razu stwierdzam,że coś jest nie tak.Jestem w jakimś pomieszczeniu,bardzo ciemnym.Nic nie słyszałem i niemal nic nie widziałem.Nagle zrozumiałem,że jestem tu całkiem sam.Miałem na sobie eleganckie spodnie i białą koszulę,lekko rozpiętą.Te ubrania nosiłem,kiedy służyłem jeszcze Hao.
Podciągnąłem do siebie kolana i czekałem,sam nie wiem,na co.Wzrok przyzwyczaił isę na tyle,żebym mógł dostrzec wielką dziurę w suficie,a w nim dwa listki.Nie zastanawiałem się,dlaczego tak jest.I wtedy usłyszałem JĄ.
Dziwnie jest słyszeć głos osoby,którą się zabiło,której krew ciekła po mnie,która dopiero co wytrysnęła z serca.Do teraz to wspomnienie jest żywe i do teraz żałuję swojej słabości.
-Popełniłeś mnóstwo grzechów,chłopcze,jednak twa przeszłość,zostanie tu zamknięta i już nigdy stąd nie ucieknie.-tak powiedziała białowłosa dziewczyna.
Nagle zaczynam sobie przypominać dawno zapomniane dni,każdy błąd który popełniłem zobaczyłem zobaczyłem setki razy.
Dopiero teraz zauważam,że moje kostki są zamknięte w niebieskie łańcuchy.Pewnie ich kolor symbolizuje wszystkie wypłakane łzy.
Moje nadgarstki są teraz zamknięte w czerwonych łańcuchach,które pewnie są symbolem wciął płynącej krwi.
Słyszę kołysankę.Ktoś śpiewa.Czuję,jak moja dusza odczuwa nagłą ulgę.Kto to śpiewa?Czyj to głos?Czyja jest ta kołysanka?Kto tak bardzo chce,żeby moja dusza została uleczona?

Ile już czasu minęło,godziny,czy dni?Znów od zmysłów odchodzę.Mam dziwną ochotę zapytać te listki co w bezruchu ciągle tkwią,skąd odbiega cichy głos,skąd on się bierze ,to dlaczego tylko on chce uzdrowić duszę mą?
I właśnie teraz dobiegła do mnie wiadomość w tej kołysance.Wiem,że to dla mnie ta piosenka,do niej są dodawane nowe słowa.
Z listków nagle wykwitł mały błyszczący kwiat,stał się światłem i spadł na moje dłonie.Teraz wiem,że to cały czas byłeś ty,że przez tą wiadomość to ty wołasz mnie!
Listki zaczęły szybko wirować.Słyszę wtedy cichy szept:
-To nie tak,że twe winy nie zostaną odpuszczone.
Jednak jest to słowo zwane złem,więc my właśnie zmienimy w tej kołysance te niewygodne słowa!
Kajdany z mych kostek nikną i ty zaczynasz cicho mówić mi:
-Potem już tylko pozostaje tobie nowe odrodzenie.
Z moich rąk kajdany krwiste opadają i ty wołasz do mnie:
-Dziś właśnie będą twoje nowe urodziny!
Wszystko wokół mnie zaczyna wirować i zamieniać się w biel.
Kiedy spotkamy się następnym razem,to będziesz już wszystko wiedzieć,braciszku.Wiem to.
-------------------------------


,,Prawda,jak dzikie zwierzę,jest zbyt silna,by pozostać w zamknięciu.''

Fragment manifestu Prawości,
,,Zbuntowana"
V.Roth

-------------------------------
KONIEC

Hejo~!Tęskniliście za mną?Oto obiecany remake!
Kyuu:Mamy nadzieję,że się wam spodobało.
Ostatnio przeczytałam trylogię ,,Niezgodnej''.Pierwsza część podobała mi się najbardziej,była genialna!A teraz mam zamiar przeczytać prequel,,Cztery''.
Hao:Pamiętaj,żebyś nie spojlerowała,nie wszyscy czytają to,co ty.
*Zamyka otwarte usta,kiedy Hao trafił w sedno*Emm...Zapomniałam^.^"
Naru:A teraz paszoł won pisać opisy do honorowych członków!
Hej!Ja też zasługuję czasem na wakacje!
WDP:NIE!
Nawet oni są przeciwko mnie T.T Ach,nieważne to!Gadałam sobie z siostrą o,,Percym Jacksonie"i wiecie co?Postanowiłam założyć kolejny ogród,a właściwie morze,żebym miała tam węża morskiego o imieniu Nessie!
Shiki:Nessie?Serio??
No ba^.^
Arty:Może lepiej zaskończmy,zanim zaczniecie się kłócić?
Bardzo dobry pomysł,Arty.
Pozdrawiamy:
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

środa, 24 grudnia 2014

Wigilia w Blogosferze-Trzy akty.

Scena I Aktu I
Kurtyna się podnosi.
Godzina 10 rano.Darka w ubraniu codziennym pogania wszystkich do przygotowań do kolacji wigilijnej.
Darka:Hao!Gdzie walnąłeś ten obrus?!
Hao:Jest na stole!
Darka:Dobra,mam.Sakuma,przynieś pierogi z zamrażalki i włóż do lodówki!I cebulę też.
Sakuma:Okey.
Darka:Sasuke,zasuwaj po jemiołę.
Sasuke:Już lecę.
Darka:Naru,ty przyniesiesz ryby.Są w dużej zamrażarce w piwnicy.
Naru:Jasne.
Darka:*idzie do kuchni i zakłada fartuch*No,to czas zrobić ciasto.
Scena II Aktu I
Półtorej godziny później,kuchnia,Darka stoi przy blacie,przygotowując pierwsze ciasto do dekorowania,drugie ciasto się właśnie piecze.
Anna:Darka-san!Gdzie się podziały bombki?
Darka:Powinny być na strychu.Czy Maru już przyniósł choinkę?
Anna:No nie.
Darka:No to zagoń go do roboty!!!
Anna:Już!
Yoh:Darka-san,Wena zniknęła!
Darka:Wena jest u rodziny.Przyjedzie na drugi dzień.
Yoh:A,no to w porządku.A widziałaś gdzieś Hao?
Darka:No nie bardzo.Nie wchodził do kuchni,a ja się stąd nie ruszałam od jakiegoś czasu.
Yoh:*idzie szukać brata*
Scena III Aktu I
Godzina 14.Darka patrzy z dumą na pięć wielkich ciast.Shiki w fartuchu przyrządza rybę.
Darka:No,wreszcie skończyłam.Cholera,ale opłacało się.A jak tam u ciebie,Shiki-kun?
Shiki:Ryby są już prawie gotowe,tylko trzeba je nafaszerować.
Darka:Pomóc ci?
Shiki:Nie trzeba,poradzę sobie.
Darka:No to ja pójdę zajrzeć do jadalni.*zdejmuje fartuch i wychodzi z kuchni*
Scena IV Aktu I
Jadalnia.Wesoła Drużyna Pierścienia przygotowuje salę do świętowania,na stole stała już zastawa,a sala została pięknie udekorowana.Choinka stoi w rogu i czeka,aż ktoś ją ubierze.
Darka:No,i jak wam idzie?
Sakuma:Już prawie kończymy.Z choinką czekamy na koniec,aż ty i Shiki-kun do nas dołączą.
Darka:No,to świetnie.O,stół już uszykowaliście!*patrzy na 18 zestawów talerzy i sztućców*Ładnie,ładnie.
Yoh:Pójdę po Shiki'ego.
Darka:Okey.
Godzina 15.
Sakura:No gdzie się oni podziali?!Żeby godzinę iść po Shiki'ego,też coś!
Hao:A jak coś im się stało?
Darka:Idziemy.Wszyscy.
Scena V Aktu I
Wszyscy przechodzą do kuchni,widzą otwarte okno i stygnącą rybę na blacie,na podłodze jest rozsypana mąka.
Hiroto:Co jest,do cholery?
Ichigo zauważa na podłogę kartkę i ją podnosi i zaczyna czytać na głos.
Ichi:Jeżeli chcecie kiedykolwiek zobaczyć tę dwójkę,musicie iść śladem czerwonej wstążki od Świętego Sanktuarium.Emm...Jakiego sanktuarium?
Anna:Niedaleko widziałam świątynię.Może o to chodzi?
Darka:Nie sądzę.Myślę,że chodzi o ruiny Sanktuarium Kołysanki.
WDP:???
Darka:Chodźcie,pokażę wam.Ale zanim to zrobimy,musimy wypić trzy kubki kawy.I muszę założyć glany.Nikt bezprawnie nie będzie mi członków kradł!Tylko ja mogę to robić!
Szeptem,Hiroto do Sakumy.
Hiroto:Wiesz,ja już współczuję temu porywaczowi.Jak Darka-san leci po glany,to jest bardzo poważna...
Sakuma:Taaa,ciekawe jaką śmiercią zginie?
Hiroto:Na pewno bolesną.
Wszyscy wychodzą.
Koniec Aktu I
AKT II
Scena I Aktu II
WDP przeszła do lasu,w którym znajdowały się ruiny niegdyś pięknego sanktuarium.Drzewa i rzadkie kwiaty rosły tu i ówdzie,atmosfera była tajemnicza i bardzo spokojna,wręcz usypiająca.
Darka:To tutaj.
Hao:Uwaaah,nawet po kawie chce mi się tutaj spać...Dlaczego?
Darka:To miejsce ma takie działanie usypiające na osoby,które nie były kapłankami w sanktuarium.Nie bez powodu nazywane jest Sanktuarium Kołysanki,nie?
Kyuu:Taa...
Darka:Chcecie usłyszeć legendę o kołysance?
WDP:Możemy,o ile nas nie uśpi jeszcze bardziej.
Darka:Dawno temu, w tych okolicach,mieszkała pewna dziewczynka.Kiedy mała miała dziesięć lat,spotkała pewnego tajemniczego chłopca.Nie chciał powiedzieć jej,jak ma na imię,ale on nie pytał jej o nic.Miał tylko prośbę:Kiedy się ponownie spotkają,dziewczynka miała wymyślić dla niego kołysankę.I tak mijały lata.Dziewczynka stała się dorosłą,piękną kobietą.I po raz kolejny spotkała tego chłopca,który jednak w ogóle się nie zmienił.Był taki sam,jakim go spotkała lata temu.Chłopiec poprosił ją o kołysankę.A kołysanka ta miała delikatną melodię i piękny tekst.Ta kołysanka nie pozwalała nikomu usnąć,dopóki nie została wysłuchana w całości.Dzisiaj bardzo niewielu zna jej treść,czy melodii,gdyż została dawno zapomniana.Ale wróćmy do legendy.Chłopiec był bardzo zadowolony z kołysanki.Powiedział do niej,,Jeżeli wrócisz tu za rok,w dniu równonocy wiosennej,w nocy,kiedy będzie pełnia,zobaczysz w tym miejscu Sanktuarium,w którym zostanie spisana kołysanka.Każdy,kto do niego wejdzie,usłyszy melodię,a tekst Kołysanki zacznie się błyszczeć delikatnym niebieskim światłem.Jednak do niego będzie można wejść tylko jeden raz.Tylko ludzie,znające całą Kołysankę na pamięć i jej historię,będą mogły tu przychodzić wiele razy.I nie ważne,czy Sanktuarium będzie ruiną,czy będzie w pełni okazała.Każdy,kto wejdzie w dawne mury Sanktuarium,zobaczy ją taką,jaka była w tę noc równonocy z pełnią''.Na początku kobieta mu nie uwierzyła,ale przyszła rok później w równonoc.I ujrzała wielką świątynię.I rzeczywiście stało się tak,jak powiedział chłopiec.
Anna:A ty znasz Kołysankę?
Darka:Oczywiście.Wyryła mi się w pamięci,kiedy ją usłyszałam.Umiem ją zaintonować.Ale powinniście wejść do Sanktuarium i usłyszeć ją w pełnej okazałości.Wejdźcie w głąb tych ruin i wsłuchajcie się w melodię.A,i starajcie się nie zamykać oczu,bo inaczej zaśniecie*do siebie*choć i tak pewnie to zrobicie i będę musiała was wlec...
Scena II Aktu II
Wszyscy weszli w głąb ruin.W tle brzmi delikatna melodia,wraz ze zbliżaniem się do centrum zaczyna się nasilać.Kiedy już wszyscy są w sercu sanktuarium rozbrzmiewa Kołysanka.Sanktuarium podczas Kołysanki zaczyna błyszczeć i powraca do swej pierwotnej formy pięknie zdobionej budowli wraz z rzeźbami delikatnych kwiatów z marmuru i szkła,które są idealnie odwzorowane,posadzka staje się niebieska,a ściany mają barwę delikatnego błękitu.Na jednej ze ścian pokazuje się tekst Kołysanki,który ma delikatny złoty kolor.Przed tą ścianą pojawia się postać młodej kobiety o czarnych włosach i oczach,ubrana w błękitno-białą sukienkę.Zaczyna śpiewać.
Kapłanka:Kiedy księżyc w przejrzystą noc wespół z gwiazdami niebem rządzić będzie,
Kiedy usłyszysz dźwięk fletu i ujrzysz srebrzystą rzekę,
Kiedy Dzwonki i skrzypce razem będą grać,
Pamiętaj proszę o pradawnej mocy Kołyski.
Pamiętaj o matce,która ci poświęca wszystko,
Pamiętaj o ojcu,który właściwą drogę wskaże,
Nie zapominaj również o gwiazdach i księżycu,
Kiedy te niebem nocą rządzić będą.
Nie zapominaj również o Słońcu,które daje życie,
Nie zapomnij o rzece,która żywić cię będzie,
Zapamiętaj także tą Kołyskę,
Która usypiać cię nocą będzie.
Tam,gdzie legenda prawdą się objawia,
Tam,gdzie dźwięki skrzypiec ukajać cię będą,
Tam,gdzie flet wdzięczną przygrywać melodię będzie,
Tam również będzie koniec mąk i cierpień.
Uśnij,dziecię moje,uśnij,
Zapadnij w błogi sen,który twą duszę wypełni,
Niech spokój i melodia cię wypełni,
Niech troski tego świata Kołysanka przepędzi.
Aaa,nie zapomnij słów Kołysanki.*
Sanktuarium powraca do swej formy ruin,wiele członków Wesołej Drużyny Pierścienia zasnęła:tylko Naru,Kyuu,Darka i Hao nie zasnęli.
Darka:Ojej,wy nie śpicie.
Kyuu:Jestem demonem.Na mnie takie sztuczki nie działają.Na Naru zresztą też.
Naru:Co sam potwierdzam.
Darka:A ty,Hao?
Hao:Jestem za bardzo zmartwiony o to,co się stało z moim bratem,żeby pozwolić sobie na sen.
Naru:Coś w stylu:,,To nie tak,że potrzebuję snu ,czy coś..."?
Hao:Można tak to ująć.A teraz,o co chodzi z tymi cholernymi czerwonymi wstążkami?
Kyuu:Może o to,że zaraz za tobą właśnie taka jedna jest zawiązana na pozostałościach balustrady?
Hao:*odwraca się*O rany.Czyli że mamy teraz iść za tymi wstążkami?
Darka:Taa...A teraz pomóżcie mi ich wybudzić.
Naru:...Jak mamy to zrobić?
Darka:Cóż,wystarczy,że pomożecie mi szukać wielkiego gongu,żeby ich obudzić.
Kyuu:A muzyka w komórce nie wystarczy?
Darka:Też na teraz może być.Nie będę niczym wybrzydzać,skoro Shiki i Yoh zostali porwani.
*Wyciąga komórkę i puszcza na cały regulator początek,,We're not alone''Coldraina ,gdzie wokalista już na wejściu wrzeszczy*
WDP:*Nagle się budzą,a Sasuke zarył głową w ścianę*
Sasuke:Ała!!!
Darka:A kto kazał ci się walić?
Sasuke:Nie specjalnie przecież...
Darka:No to co,idziemy dalej?Tą ścieżką do przodu,marsz!
WDP:HAI!
*Twórczość własna.
Scena III Aktu II
WDP idzie gęsiego ścieżką wskazaną przez Darkę,co chwila natykając się na czerwone wstążki.Było bardzo cicho.Aż za cicho.I wtedy przed twarze wyleciał im jakiś konio-mechanoiczne coś,lecz mimo tego,że przypomina trochę konia,to jednak przyjaźnie nastawiony to nie był...
Maru:Co to,do cholery?!
Hiroto:Nie wiem,ale dobrych zamiarów to to nie ma.
Darka:Ktoś ma piłkę?
Sakuma:Ja mam.
Darka:No to podaj ją Hiroto.A ty,mój drogi,kopnij tą piłkę z całej siły i żebyś mi trafił na to coś.
Hiroto:Okey.
Sakuma podrzucił piłkę i podał ją do Hiroto,który użył techniki hissatsu i kopnął piłkę w konio-podobne coś,rozwalając je przy tym doszczętnie.
Darka:No to po robocie.Idziemy dalej!
WDP:Jasne!
Scena IV Aktu II
WDP idzie dalej ścieżką i ta nagle rozwidla się na dwie.Przy każdej stronie była zawieszona wstążka.
Darka:Dzielimy się tak:Ze mną idą Naru,Kyuu,Maru,Hao,Ren,Hiroto i Sakuma.Reszta idzie pod przewodnictwem Anny.
WDP:Spoko.
Anna:No to my pójdziemy w prawo,a wy w lewo.
Darka:Dobra,ale uważajcie na te dziwne zwierzęta,co będą atakować na każdym kroku.
Anna:Niech tylko spróbują*bawi się koralami*
Darka:No i taką postawę to ja rozumiem!Komunikujemy się za pomocą komórek,jak znajdziecie miejsce,gdzie zakładnicy są przetrzymywani,to natychmiast ich uwolnijcie i dzwońcie do drugiej grupy.Wszystko jasne?
WDP:HAI!
Darka:Dobra,koniec pogaduszek,idziemy!
Scena V Aktu II
Darka połowa Drużyny Pierścienia szła i szła,co chwilę rozwalali nieprzyjemnie nastawione zwierzęta,aż doszli do czegoś,czego domem do końca nazwać nie można.Był to na wpół rozwalony budynek,dach się ledwo trzymał na szczycie,a ze środka wylatywał dym.Na pozostałościach balustrady przeżartej przez mole zawieszona była czerwona wstążka.
Kyuu:No!Wreszcie doszliśmy!
Naru:*Trzyma wyrywającego się Hao*
Hao:Puść mnie!Tam jest Yoh!
Naru:A ty masz zamiar wpaść tam jak Filip z Konopi i nawet nie raczysz sprawdzić,ilu ludzi jest w środku.Taa,jasne,już cię puszczam.
Darka:Naru ma rację Hao.Trzeba się rozeznać w terenie.Kyuu,możesz coś o tym powiedzieć?
Kyuu:Ciekawe,jak mam to zrobić?
Darka:Użyj chakry,matole.
Kyuu:Co...?Aaaa,zapomniałem.
WDP:*facepalm*
Kyuu:Jest tam trzech ludzi,lecz dwójka z nich to właśnie Shiki i Yoh.Więc w środku jest tylko jeden człowiek wrogo nastawiony.
Darka:Naru,puść już Hao,krzywdy sobie nie zrobi atakując jednego człowieka.
Naru:Nie jestem do tego przekonany,ale dobra*puszcza*.
Hao:*Stoi w miejscu,ale po chwili rusza*.
Hiroto:Co to za nagła zmiana nastroju?
Hao:A jeżeli ten gość jest tak pewny siebie,że myśli,że pokona nas wszystkich za jednym zamachem?
Darka:Że co proszę?!Już ja mu pokażę!
Darka biegnie do drzwi,zatrzymuje się przed nimi i otwiera je używając glanów.
Koniec aktu II.
Akt III
Scena I Aktu III
Darka otwiera drzwi i stanęła jak wmurowana.W środku siedział czarnowłosy chłopiec w podartej bluzce i spodenkach,Yoh siedział na przeciwko niego i grali w shogi.Shiki leżał na starym dywanie i  słuchał muzyki przez słuchawki.
Yoh:O,cześć,Darka-san~!
Hao:YOH!*rzuca się na brata*
Yoh:Już,już,nic mi nie jest*klepie pocieszająco po plecach Hao*.
Darka:Czy ktoś może mi wytłumaczyć, o co tu kaman?Bo ja już nie wiem.Myśleliśmy,że jesteście więźniami i tak dalej,a wy wyglądacie,jakbyście z własnej woli tu przebywali.
Shiki:Zaraz wam wytłumaczę,ale najpierw wygramolę się spod wszystkich leniwych części mojego ciała.
Kyuu:Dobra,to ja dzwonię do ekipy po drugiej stronie.
Darka:Dobry pomysł.
Scena II Aktu III
Druga część WDP odgania się od nadgorliwych zwierząt.Anna wygląda na tak wściekłą,jakby miała zaraz zrównać to miejsce z ziemią.
Anna:No ile można się odganiać od tych zwierząt?!
Komórka:Pierwsza z nich ,w czerwieni skryta jak złowrogi król~!
Tsuna:Oj,to moje.Halo?
Kyuu:Znaleźliśmy ich.Spotkamy się później w domu.
Tsuna:Ojej!A nic nie jest Yoh i Shiki'emu?
Kyuu:Nie,wszystko w porządku.Wszystko wytłumaczymy w domu.Do zobaczenia.
Tsuna:Jasne.Ludzie,wracamy do domu!Mają ich,są cali,Anno.
Anna:Całe szczęście.A więc,wracamy!I się nie obijać,bo jeżeli ktoś się będzie obijał z powrotem,to osobiście go wypatroszę!
WDP:Hai...
Scena III Aktu III
Jesteśmy z powrotem u Darki i części WDP.
Kyuu:Dobra,Shiki,no to opowiadaj.
Shiki:Nie będzie to trwało długo.Ten chłopiec tutaj nazywa się Historia.Czemu akurat tak?Bo kiedy ktoś dotknie go w czoło,przypadkiem lub specjalnie,to chłopiec automatycznie widzi historię tej osoby.Wie o niej praktycznie wszystko,a ma bardzo dobrą pamięć,więc pamięta wszystko.Dlatego ludzie się od niego odgrodzili i żyje tu sam.
Darka:I ja o tym nie wiedziałam?!O nie,tak to nie będzie.
Historia:C-co chcesz zrobić?
Darka:Nie martw się,nic ci się nie stanie.Pójdziesz z nami do domu,ot co!Ale trzeba ci wymyśleć jakieś imię,przecież nie będziemy do ciebie Historia wołać.Jakieś propozycje?
Hiroto:Może Kuro?
Histo:Nie podoba mi się.
Kyuu:Może Kitsune?
Darka:Kyuu,błagam,normalne w miarę imiona.
Naru:Może Syriusz?
Histo:Eee,nie.
Darka:A co powiesz na to?Będziesz się nazywał Artemis Kurogitsune.Okey?
Histo:Hmm...Może być.Ale...Naprawdę mnie ze sobą weźmiecie?Przecież nie jestem normalny.
Naru:A kto powiedział,że u nas są ludzie normalni?
Shiki:Tłumaczyliśmy mu to,ale nie chciał uwierzyć.
Darka:Nie martw się,u mnie w drużynie są same takie wyrzutki,mendy społeczne,demony i ludzie o dziwnych zdolnościach.Shiki,Hao i Yoh są na przykład szamanami,a Kyuu demonem,tak jak moja Wena.O mnie ludzie też nie myślą jako o normalnej osobie w ich kryteriach.Każdy z nas odstaje,ale zebraliśmy się do jednej drużyny,jednej rodziny i nikt nie musi się bać u nas odrzucenia.Nie obchodzi nas to , jakie masz zdolności,tylko jaki jesteś,czy będziesz dobrym przyjacielem.Uff, rozgadałam się,to co,wracamy do domu?
WDP:HAI!
Arty:...
Hao:Hej,hej,hej!STOP!A jak to się stało,że Yoh i Shiki nagle zniknęli?
Yoh:On nas nie porwał,tylko odbił.
WDP:???
Yoh:No bo,jakiś gościu niósł nas na ramionach,kiedy Arty akurat wyszedł sobie coś do jedzenia załatwić.No i tak wyszło,że jest całkiem niezły z walki wręcz,więc widząc tego gościa i nas długo się nie zastanawiał,zwłaszcza że byliśmy związani.A przynajmniej tak Arty powiedział.No i nas uratował przed złym losem.
Hiroto:Ale czemu czerwone wstążki?
Arty:Prawdopodobnie chciał was zmylić i za każdym razem wiązał na drzewach wstążki,a jego kumpel po drugiej stronie,gdzie była zasadzka.Później prawdopodobnie chciał tak wszystko załatwić,żebyście kręcili się w kółko,a gość już byłby daleko poza waszym zasięgiem.Wykorzystałem to i wiązałem wstążki na drzewach aż do mojego domu.
Darka:Niech ja tylko znajdę odpowiedzialnego,muszę uruchomić kontakty...Chwila!Od teraz te ruiny nie będą twoim domem.Od chwili teraźniejszej dnia dzisiejszego,MÓJ dom jest TWOIM domem.Zrozumiano.
Arty:H-hai...
Darka:To co?Czas w drogę!
Scena IV Aktu III
Jesteśmy już w domu Darki.Dziewczyna krząta się po domu,szykując pokój nowemu lokatorowi,a WDP i Arty siedzieli w salonie.
Kyuu:Słuchaj młody.Musimy ci wytłumaczyć,jak tu wszystko przebiega.Więc po pierwsze:nie wchodź do Nietajnego Laboratorium,to jest azyl Darki-san i jej pracownia nad wskrzeszaniem zmarłych i przechodzenia do innych wymiarów.Wchodź tam tylko wtedy,kiedy ona cię tam zawoła lub włączy się alarm o podróży między wymiarowej.A po drugie:nie narażaj się Darce-san ani Will-san.
Arty:A kto to Will?
Naru:Jedna z tych strasznych kobiet.Jeszcze ją zdążysz poznać,uwierz mi.
Arty:Okey...
Maru:Nie martw się,Darka-san nie jest tak straszna jaka się na początku wydaje.
Hao:To prawda.Mimo wszystko się o nas troszczy,jest taką naszą starszą siostrą.
Naru:I matką w jednym.Próbuje nas nauczyć nieprzerywania sobie nawzajem.I chyba jej się coraz bardziej to udaje.Uwzględniła jeden wyjątek o imieniu Marco,ale także Król Duchów.
Yoh:Nie martw się,szybko się tu zaaklimatyzujesz.
Darka:*Wchodzi do salonu*Niestety,sklepy dzisiaj zamknięte,ale na razie możesz nosić tą bluzkę,którą zakosiłam Yoh i krótkie spodenki,które wzięłam od Rena.
Ren:A kto ci pozwolił?!
Darka:Chyba nie chcesz,żeby nowy domownik źle się czuł u nas,co?*żyłka na czole*
Ren:N-nie...
Darka:Czy Yoh też ma jakieś obiekcje?
Yoh:Nie.To przecież nic takiego*wzrusza ramionami*.
Darka:A teraz...RUCHY!TRZEBA SKOŃCZYĆ KOLACJĘ ROBIĆ!
WDP:HAAAAI!
WDP zwiała do kuchni,nie chcąc się narazić Darce.
Darka:Arty,ty pójdź do jadalni i tam poczekasz,aż wszyscy przyjdziemy.Co chwilę ktoś będzie wchodził do jadalni,a zaraz kolacja będzie gotowa.
Arty:O-okey...
Scena V Aktu III 
Wszyscy są w jadalni i stoją przy stole zastawionym tradycyjnymi dwunastoma potrawami,każdy ma w ręku opłatek i zaczynają się życzenia.
Darka:Życzę ci,Yoh,żebyś więcej nie został porywany przez podejrzanych osobników...I mnóstwo mandarynek!
Yoh:Dzięki!A ja ci życzę,żebyś miała jak najwięcej pomysłów na kolejne one-shoty.
Darka:Dziękuję!Nawet nie wiesz,ile to dla mnie znaczy*ociera łezkę*
Shiki:Żebyś szybko się u nas zaaklimatyzował,Arty!
Arty:Dziękuję,Shiki.
Darka:Zapraszam wszystkich do stołu!
All:Hai~!
Bohaterowie zasiadają do stołu i zaczynają wieczerzę.
Kurtyna opada,a aktorzy wychodzą na scenę,aby zebrać aplauz po przedstawieniu i głośno wykrzykują:
WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
Koniec aktu III

Ta,to jest ten projekt,nad którym pracowałam!Ale czas na ciekawsze życzenia!
Ile wpadek miał Kaczyński,
Ile dziewczyn miał Łyżwiński,
Ile Giertych miał idei,
Ile w Tusku jest nadziei,
Ile Lepper miał wyskoków-tyle szczęścia w Nowym Roku!
Wesołych świąt!
Składają:
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia!

niedziela, 21 grudnia 2014

Wesoła Drużyna Pierścienia i Percy Jackson,czyli przytyj razem z nami,cz.2.-Koniec~

Cześć i czołem!
Hao:Właśnie nadchodzi kolejna część WDP i Percy'ego Jacksona.
Yoh:Wiemy,że mamy sześciodniowy poślizg,lecz było to spowodowane tym,że akurat się ta część wzięła usunęła z bliżej niewiadomego powodu.
I wyszła gorzej,niż wyjść powinna T.T Ale co ja będę płakać nad rozlanym mlekiem,zapraszam do czytania!
-------------------------------
Nico właśnie stał ciężko dysząc po przebiegnięciu dwóch kółek wokół posesji Darki.Co dziwniejsze,cała Drużyna Pierścienia i Felek,jednak już bez Darki,przebiegła ten sam dystans i nie wyglądają na zmęczonych.W tej grupie był oczywiście również Percy.Polska rzucił Nicowi butelkę z wodą.
-Z twoją kondycją nie jest najlepiej.Jednak jesteś chuchro,więc się zbyt nie dziwię-powiedział Feliks po angielsku.
-Daj ty mi spokój-wydyszał ledwo chłopak.
-Nie.Reszta może wracać do domu,muszę porozmawiać z szeregowym-powiedział Feliks do reszty po japońsku,a oni wrócili do domu.
Polska podszedł do ławki i na niej usiadł,pokazując Nicowi,aby zrobił to samo.Kiedy już to zrobił,zaczął mówić:
-Posłuchaj mnie.Wiem,że jest ci ciężko.Ciągle żyjesz przeszłością i nie powiesz mi,że nie.Ja to po prostu widzę w twoich oczach,a przecież generalnie znam się na ludziach.Nikt ci nie każe zapominać tego,co przeżyłeś,bo właśnie z tego pozyskujesz doświadczenie.Ale nie warto tego cały czas wspominać.Po co masz żyć przeszłością,skoro przyszłość stoi przed tobą otworem?Historia jest bardzo ważna,szczególnie w moim przypadku,lecz ona jest po to,aby wyciągać wnioski.Zacznij żyć tym,co jest teraz,zainwestuj w siebie,abyś był zdrowy i szczęśliwy.
-Ciekawe jak...Skoro to się nie uda-wypił do końca wodę butelki i oparł się o ławkę,spoglądając w bezchmurne niebo ze smutkiem.
-Czemu tak sądzisz?
-Bo jestem synem Hadesa!Wszyscy ode mnie stronią,nie chcą ze mną rozmawiać,nie chcą się zadawać,bo jestem synem Pana Podziemia!
Polska westchnął głośno i wyjął znikąd pół litra.
-Jesteś niepełnoletni,więc ci nie dam.A Darka jest wyjątkiem-jej się nie odmawia.Wiesz,że w życiu każdego przychodzi taki okres,że wydaje mu się,że dalsza walka jest bez sensu?-otworzył butelkę i upił trochę zawartości.-U mnie też tak było.Kiedy w końcu Rosja,Austria i Prusy ograbili mnie ze wszystkich ziem i zakuli w kajdany przyczepionymi do ziemi i porzucili na jakimś pustkowiu,abym się wykrwawił.Wtedy zastanawiałem się,czy to już czas umierać.Ale kiedy prześledziłem swoją historię,uznałem,że jestem jeszcze za młody,by umierać.Po za tym,to generalnie jeszcze Polska nie zginęła,bo w końcu Polacy nadal byli.Przez sto dwadzieścia trzy lata uczyli się języka,historii i planowali,aby ponownie Polacy mieli własny kraj.Straciłem wszystko-a jednak zostałem Feniksem,który odrodził się z popiołów.A teraz zastanów się-gdybyś naprawdę był sam,nie miał przyjaciół,to tak właściwie z jakiej racji tutaj jesteś?-w tym momencie wypił resztę zawartości duszkiem.
Nico nie odpowiedział.Nie chciał przyjąć do swojej świadomości,że jednak ktoś się o niego martwi.Schował twarz w dłoniach,nie wiedząc,co robić.
-A nawet jeśli ich nie masz-ciągnął Felek.-To tu możesz ich znaleźć.
-Jak to?-spojrzał na niego Nico,szczerze zaskoczony.
-Ludzie,którzy mieszkają w tym miejscu-pokazał pustą butelką w stronę domu.-Każdy z nich jest wyrzutkiem.Niektórzy są sierotami,niektórzy mieli trudne dzieciństwo,a niektórzy zostali potępieni za samo to,że są.Nie będę ci mówił,kto.Jednak to oni mogą zrozumieć toją sytuację lepiej,niż ktokolwiek inny.No dobra,skoro już odpocząłeś,to teraz robimy trzy serie brzuszków po trzydzieści razy!-wykrzyczał Feliks,zeskakując z ławki.-A musimy się spieszyć,bo dziś na obiad pierogi.
-Nie...-jęknął Nico,lecz posłusznie wstał i poszedł za Polską.
-----------------------------
Pięć dni później...
Nico wyglądał już dużo lepiej.Nie miał już tak niezdrowej cery,jak na początku,nadal był blady,ale raczej już jako urok jego osoby(Darka:Widzę przed oczami Lucy...Shiki:Nic dziwnego.Ona jest bardzo blada,lecz już taki jej urok.Darka:Nooo...)Wory pod oczami zmalały,a to stało się przez to,że Felek wyciska z niego dziesiąte poty,przez co Nico zaczął więcej jeść,a ponadto jest tak zmęczony po treningu,że nie dość,że zasypia niemal od razu,to koszmary przestały go dręczyć(Darka:Magiczny w-f.Anna:Ale czemu nie dałaś mi go trenować?Darka:Bo inaczej miałby większą traumę i więcej koszmarów,niż przy Felku.Zresztą Polska jest świetnym trenerem,musisz to przyznać.A ponadto chyba najlepiej się nadaje do tej roli ze względu na te 123 lata...).Nico chyba wziął do siebie słowa Rzeczypospolitej,jednak nie pozbył się swojej aury Księcia Umarłych,więc dalej szydził i kpił,jak to na niego przystało.Nie wiedział jednak na początku,że jest tu tyle ludzi,którzy umieją tak dobrze mu odpyskować.Był przyzwyczajony do tego,że potrafił zgasić człowieka jednym zdaniem,a tu musi wyjąć cały arsenał,żeby w ogóle jakoś wyjść z tego z godnością(Hao:Miałem całe tysiąc lat na naukę.Yoh:Ja z kolei jestem do tego przyzwyczajony i łatwo mi znaleźć odpowiedź na wszystko.Shiki:Do diabła,ja czasem odpowiadam mu chińskie przysłowia i nawet nie wie,o co chodzi*dumny z siebie*.Wena:Mam rodzinę w Piekle i chyba to wszystko tłumaczy.).Syn Hadesa zastanawiał się,ile Feliks może się napić i nie mieć kaca.Kiedy się o to zapytał,ten odpowiedział mu,że nawet trzy flaszki się go nie imają.W tamtej chwili Nico przestał pytać,domyślając się,że Polacy też mają niezłą odporność na skoki wysokoprocentowe.
Feliks opowiadał mu śmieszne anegdoty z wojska,kawały,jakie robił studentom,kiedy się uczył w Uniwersytecie Jagiellońskim,albo co się czasem dzieje u Will(Felek:A dzieją się tam rzeczy,które totalnie nawet filozofom się generalnie nie śniły.),a także zrobił streszczenie całej historii państwa polskiego w pigułce.
W tej chwili Nico wszedł do salonu niosąc kakao i usiadł na kanapie.W pokoju była Darka,która coś oglądała na telewizorze z napisami u dołu,których Nico nie potrafił rozszyfrować.
-Co oglądasz?
-One Piece'a.Koleżanka mnie namówiła i z ciekawości zaczęłam oglądać.To jest sto któryś odcinek.Szczerze to nie chciałam nigdy tego oglądać,ale moje postanowienie szlag trafił,jak widzisz.Zwłaszcza że koleżanka cały czas mi spojleruje,co będzie.A teraz wciągnęłam się.Luffy to totalny idiota,ale przywykłam,zwłaszcza,że czytałam Fairy Tail-mówiła,w międzyczasie zagryzając paluszkami i popijając herbatę.
Darka ubrana była w czarne leginsy i dziwny brązowy cienki sweterek,sięgający za tyłek z paskiem w tym samym kolorze przewiązanym z boku na wstążeczkę.Sweterek miał krótki rękaw i szeroki niby golf.Sweterek miał również białe wzorki.
Nico wzruszył jedynie ramionami i zaczął pić kakao.Musiał przyznać,że jedzenie,które można znaleźć w tym domu jest smaczne.Nawet paluszki przypadły mu do gustu,choć nawet nie wiedział,co to tak w ogóle jest.
W tym momencie przez salon przeszedł Kyuu,nucąc pod nosem jakąś piosenkę.Chwilę później Shiki,również śpiewając,a później bliźniacy,a każdy nucił inną piosenkę.
-Czemu każdy tutaj śpiewa,kiedy chodzi lub coś robi?-zapytał się Nico.
-Wiesz,to moja wina.Często śpiewam,kiedy coś robię,a za każdym niemal razem nucę co innego.I chyba się to przyjęło w Drużynie.-odpowiedziała,oglądając dalej.
Syn Hadsa skończył pić kakao i poszedł odłożyć kubek do kuchni.Po drodze minął goniących sę Na i Kyuubi'ego.Najwyraźniej rudy wkurzył czymś blondyna.W kuchni stał Felek i robił gofry.
-Cześć,dzieciaku.
-Hejo-odparł.
-Wiesz,jakby się tak zastanowić,to właściwie nie zwiedziłeś naszego kraju.Percy z resztą tak samo.
-I co w związku z tym?
-Pojedziemy na wycieczkę!-wykrzyknął uradowany.-Weźmiemy całą paczkę,zwiedzimy Toruń,Warszawę,Kraków,Gdańsk i Gniezno,czyli ważne miejsca w Polsce!
-O nie...
-O tak!Ludzie,pakujcie rzeczy,lecimy na wycieczkę!
----------------------------
Parę godzin później,po powrocie z wycieczki...
-Ale wiesz,Kyuu,nie musiałeś spalić tego przechodnia.-powiedział Nico,pijąc colę z Maca.
-Zlazł mi za skórę jakieś dwadzieścia lat temu w Konosze,chyba miałem prawo się odegrać,co?Zresztą,przyganiał kocioł garnkowi,ty sam wrzuciłeś jakąś kobietę pod ziemię!Ba,nawet dwie!
-Bo to były empuzy!Coś w rodzaju wampirów.
-Wampirów żadnych nie znam,ale anioły owszem.Felix z nich jest fajny-powiedział Yoh.
-Co?Ale ja przecież jestem tutaj i na pewno nie jestem aniołem-powiedział zdziwiony Polska.
-Przez,,x'',a nie ,,ks''.
-I wszystko jasne-.-
-Oj,daj spokój,Felek,nie jesteś jedynym Feliksem,przecież wiesz!-powiedziała Darka.-Poza tym,jeden z twoich imienników,Dzierżyński mu było...
-Nie przypominaj mi,proszę.Wystarczy mi tego wspominania przez Iwana,,Bo Polsza to i tamto,i sramto...''.Totalnie mam tego już powoli dość...
I nie wiadomo kiedy wyciągnął pół litra.
-Felek!-skarciła go Darka.-To się totalnie nie liczy!Byś się ze wszystkimi podzielił!Picie samemu nigdy nie jest zabawne.
-Ty...Masz rację!Przepraszam...
-Spoko,przecież troszku cię do tego zmusiliśmy.W tym problem,że spora część jest niepełnoletnia,chodź już nie wiele brakuje...
-No to może kiedy indziej?-zapytał Felek.
-Spoko,a zamiast tego zjemy paluszki!
-Totalny pomysł!
I tak,szczęśliwy Felek z Darką poszli do kuchni,aby zjeść cały zapas paluszek,jaki był w domu.Z deka załamany Kyuu włączył telewizor i pstryknął palcami,rozpalając przy tym ogień w kominku.Wszyscy zwalili się na fotele bądź kanapy,aby odpocząć po wycieczce zgotowanej przez Polskę.
---------------------------
Nico musiał to przyznać.Nic go nie usprawiedliwiało,bo był już półtorej tygodnia w tym domu,a to,co się stało...Aż się chłopak zawstydził.
Otóż,Nico di Angelo...Zgubił się w domu.
Nie miał bladego pojęcia,jak to się stało.Może przez nieuwagę lub przez to,że Kyuu gonił Sasuke z białymi płomieniami w dłoniach.Ale wracając,Nico trafił gdzieś,gdzie prawdopodobnie nigdy nie powinien.
Do pokoju Lucy.
Co z tego,że jest jego siostrą,ale no kurde...Skoro Darka wysyła ludzi do szpitala,kiedy ktoś wejdzie do jej pokoju bez pozwolenia,to jak to jest z jej siostrą?I nadal ten dziwny fenomen,że Lucy jest córką Hadesa,a jej siostra nie.
Tak czy inaczej,Nico trafił do pokoju pomalowanego na czarno ze złotymi zdobieniami.W środku stały hebanowe meble,z czego łóżko było naprawdę duże.Okno zasłaniały złote zasłony.W pokoju stało również biurko,a na nim sprzęt komputerowy.Na jednej ścianie wisiał ogromny znak Kosogłosa z ,,Igrzysk Śmierci''.Pod tym znakiem stał sprzęt stereo.Sam pokój był ze dwa razy większy od pokoju Nica,co jednak go nie dziwiło,gdyż nocował w pokoju gościnnym.Nagle poczuł ostrze przy szyi i zimny głos:
-Co ty tutaj robisz?
Nico momentalnie się wyprostował,sięgając po swój miecz.Lecz wtedy ,,ktoś''zabrał ostrze z jego szyi.
-Żartowałam~!Chyba się jeszcze nie widzieliśmy.Jestem Lucy,córka Hadesa i Ateny.Miło mi cię poznać,braciszku~!
Nico odwrócił się i zobaczył jasne włosy związane w dwie kitki z puszczonymi luzem dwoma kosmykami z przodu i brązowe oczy.Dziewczyna tak blada jak on(co jest wyczynem) i uśmiechała się do chłopaka.
-Eee...Cześć-wysilił się na tę jakże inteligentną odpowiedź.
-Zabłądziłeś,co?Nie martw się,o to naprawdę nie trudno.Złe skręcenie i już jesteś w innym miejscu,niż chciałoby się być.
Wtem rozległ się rumor niedaleko pokoju Lucy.Dziewczyna,wściekła,wyszła z pokoju,aby dogłębnie uświadomić ludzi,że przeszkadzanie jej nie jest dobrym pomysłem.A wtedy do pokoju weszła Darka.
-Chodź,królu umarlaków,idziemy.
I bez większych ceregieli Darka chwyciła Nico za ramię i wyszła z pokoju,ciągnąc za sobą Nico.I nagle rozległo się trzęsienie ziemi.
-Cholera-zaklęła Darka-Lucy!Ojciec cię woła!
-Wiem!Trudno przegapić takie wezwanie!Już się stąd wynoszę!
I wtedy trzęsienie ziemi przybrało na sile,aby potem nagle przestać.Wszystko wyglądało jak na porządku dziennym.
-Hades często wzywa Lucy,więc musiałam jakoś ogarnąć zabezpieczenia na te cholerne trzęsienia.Jakby Hades nie mógł ją wezwać przez Skype'a-marudziła,schodząc schodami w dół.
Nico wyszarpnął się z jej uchwytu i poszedł dalej za nią.I doszli do jakże mu znanego miejsca.
Do Nietajnego Laboratorium.
Usłyszał za sobą świst.Chłopak padł na ziemię i szybko wstał,tylko po to,by znów paść na ziemię.Nad jego głową wisiało wahadło.Z ostrzem,warto dodać.Wtedy Darka nagle natarła na niego ze swoimi kastetami.Nico szybko wyjął miecz i odparował atak.Darka kilka razy odskoczyła do tyłu i rzuciła w niego dyskiem.A właściwie kilkoma.Nico zniszczył je wszystkie,lecz już nie wiedział,gdzie dziewczyna się podziała.I wtedy poczuł dźgnięcie w żebra.Zabolało,ale nie było źle,nie zwinął się w kłębek.I akurat w tym momencie zobaczył Darkę w kitlu lekarskim,zapisującą coś w zeszycie.
-Masz jeszcze koszmary?
-Nie...
-No to już po sprawie!Jesteś wolny.A teraz paszoł won,chcę zaczął nowy projekt,a ty pewnie będziesz mi to skutecznie uniemożliwiał.
Mówiąc to,Darka wypchnęła Nica za drzwi i zatrzasnęła je.Chłopak popatrzył się jeszcze przez chwilę na drzwi ze zdziwieniem,lecz potem wzruszył ramionami i zaczął się wspinać schodami w górę.Kiedy już doszedł do salonu,Nico zobaczył całą Drużynę patrzącą na śpiewającego Shiki'ego.Oczywiście był również Percy,słuchający muzyki członka WDP:
-I don't care!I don't careee~ee!(Apocalyptica-I don't care)
Grał przy tym na skrzypcach.Zakończył piosenkę i teraz Kyuu wskoczył na zaimprowizowaną scenę.I to on,jako pierwszy,zobaczył Nica stojącego w drzwiach.
-Oi,Nico,dołącz się!-zawołał rudzielec.
-Wiesz,może lepiej nie...
-Oj daj spokój,jak wszyscy to wszyscy!
W tym momencie zadzwoniła komórka:
-No!You'll never be alone!When darkness comes I'll light the night with stars!Hear the whispers in the dark!(Skillet-Whispers in the dark)
-Oi,to moja-powiedział Ichigo i odebrał telefon:
-Halo?No tak,jest tuż obok,już go daję-powiedział Icchy-Hej,Percy,bierz i porozmawiaj tu z Chejronem,to on dzwoni-mówiąc to rzucił komórkę do Percy'ego.
-No dobra.Halo?I czemu dzwonisz przez komórkę,a nie iryfon?Ach,monety ci się skończyły...Mamy wracać,co?Dobra,zaraz się będziemy zbierać.Do widzenia.
Percy oddał telefon Ichigo i podszedł do Nica,zawiadamiając go o miejscu i czasie zbiórki.Tak na wszelki wypadek,nawet jeżeli nie miał przy sobie żadnych rzeczy.Feliks podszedł do syna Hadesa i podał mu dużą paczkę paluszków.
-Masz na drogę,paluszki są lepsze niż dowolny nektar czy ambrozja!
-Zgadzam się,Felku,jak najbardziej-powiedziała Darka,która już wyszła z Laboratorium.-I pamiętaj,żeby nie ćpać papieru toaletowego.
-Jak to,ćpać papier toaletowy?-zapytał zdezorientowany chłopak.
-No przecież!Nie wiem,jak u was,ale u nas jest zapachowy papier toaletowy no i adnie pachnie,więc jest zagrożenie uzależnienia się od tego,co jest jednak mniej niebezpieczne niż narkotyki,ale zawsze.
-A co z twoim uzależnieniem od czekolady czy paluszków?
-To jest już nieuleczalne,od dziecka jadłam paluszki i czekoladę,więc nie ma już na to rady,zresztą Felek też nie może sobie życia wyobrazić bez paluszków czy innego jedzenia.
-Na przykład pierogi.
-Albo botwinka.
-Żurek.
-Wędzona makrela.
-Wędzone kostki(nie wiem,czy u was coś takiego jest,ale u nas(tj.na Kujawach)coś takiego jest,więc...XD).
-No i oczywiście dobra szynka!
-Suszona kiełbasa.
-I,ma się rozumieć, schabowe.
Wszystkie te rzeczy Nico jadł podczas pobytu w tym miejscu,więc niespecjalnie się zdziwił,słysząc to wszystko,gdyż mimo wszystko to było dobre.Nico pożegnał się ze wszystkimi i wtedy do pokoju wszedł Percy,który się również pożegnał i chłopacy wyszli,aby wrócić do Obozu Herosów.
-Do zobaczenia!
-I wpadnijcie jeszcze kiedyś!
-I pamiętajcie,żebyście tego papieru nie ćpali~!
-Bye byyye!
Chłopacy wsiedli na Mrocznego i z góry im odmachali.
-I co,Nico,było aż tak źle?
-Chyba nie...
-Wiem,że oni się są zbyt ogarnięci i są dość niebezpieczną grupą,ale zdecydowanie nie da się ich nie lubić.A z tego,co wiem,to jeszcze mogło być zabawniej,gdyby również członkowie honorowi tu byli.
-To ich jest więcej o.O?
-Ano podobno tak.Ale nie musimy się tym martwić.Oho,jakaś wampirzyca za nami leci!
-Nie...-powiedział z rozpaczą Nico i wyjął miecz.
I tak się skończyła opowieść WDP i Percy'ego Jacksona.
KONIEC
--------------------------------
Ano to już wszystko.Podobało się?Mam taką nadzieję,choć mi się wydaje,że mogło wyjść lepiej...
Kyuu:Aj tam,daj se spokój.
Ech,spoko.Ale wiecie co?Ostatnio po zobaczeniu pewnego obrazka moja wyobraźnia podsuwa mi dziwne obrazy...No bo kto normalnie widzi przed oczami Shuna w stroju Lorda Vadera mówiącego:,,Dan,jestem twoim ojcem"(Co tam,że nie bardzo się zgadza)?Jestem jakaś nienormalna...Albo Shun w ubraniu Hao?
Yoh:Lepiej kończ,zanim coś jeszcze ci przyjdzie do głowy dziwnego...
Dobry pomysł,a więc:
Pozdrawiamy i niech moc będzie z wami!
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia
PS:Tak jak tamta notka była zakończona obrazkami,to tutaj też kilka wrzucę:

Piękny obrazek,prawda^.^?

A tego Naruciaka na jednym blogu znalazłam!

Ślicznie wyglądają,prawda^///^

Nic dodać,nic ująć.

Yohś wygląda na wkurzonego XD

Baj baaaj~!

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Wesoła Drużyna Pierścienia i Percy Jackson,czyli przytyj razem z nami,cz.1.

Siemaneczko!Tu znowu ja,Wena ostatnio walnęła mnie Młotkiem Pomysłów i nagłe natchnienie na napisanie czegoś...No właśnie.Sama nie wiem,co to do końca jest.
Hao:To mieszanka WDP i Percy'ego Jacksona,a wystąpi z tej książki głównie Nico,chociaż Percy też się pojawi.
Yes,Kitsune.Spoko wodza!Nie ingeruję w fabułę,to takie,,co by było gdyby Percy jakimś cudem znalazł Darkę i przyprowadził do niej Nica''.I nie trzeba nawet znać książki,żeby się połapać,o co tu kaman.
Yoh:Wiemy,że nie miało być niczego dłuższego do końca grudnia,ale...Darka nie mogła się powstrzymać.Jednak od razu wszystko napisała i podzieliła na części,więc możecie się spodziewać części drugiej jeszcze w tym tygodniu.
Hao:Mały informator:
Percy Jackson-syn Posejdona,zielonooki,czarnowłosy chłopak,lat 16.
Nico di Angelo-bodajże Włoch,syn Hadesa,czarnowłosy,brązowooki,lat 14.
Mroczny-pegaz Percy'ego o ciemnej sierści.
Chejron-dyrektor Obozu Herosów.
Tak więc,już nie przedłużając,zapraszam do czytania~!
-------------------------
Percy właśnie wyszedł z wody całkowicie suchy(zaleta bycia synem Posejdona)i zobaczył Nicka.Cóż,Nico di Angelo jest dość ponurym nastolatkiem o bladej cerze i z worami pod oczami,będący przy tym synem Hadesa.Chłopak w żadnym stopniu nie wyglądał zdrowo,czego dowodem jest pandzia twarz Nica.Jakiś czas temu Percy razem  Chejronem uznali,że trzeba z tym coś zrobić.Jeżeli dalej będzie się nie wysypiać,to jego psycha legnie w gruzach.Percy uznał,że jest tylko jedna osoba,która zdoła przekonać Nico do poprawy swojej sytuacji.I choć był to szalony,niebezpieczny,być może głupi pomysł,to syn Posejdona uznał,że to jedyne wyjście.Mimo,że ta osoba jest bardziej psychopatyczna i niebezpieczna od Kronosa i Gai razem wziętych.
,,Dobrze,że stoi po naszej stronie,a przynajmniej tak mnie zapewniała.''-pomyślał.
Podszedł do Nica i usiadł obok niego.Blady chłopak nadal był wpatrzony w morze,kiedy nagle Percy pozbawił go przytomności,uderzając go w prawą skroń.
Przerzucił Nica przez ramię i poszedł do Chejrona,aby oznajmić mu,że w tej chwili wyrusza.Wziął z domku nr 3 plecak z ambrozją,nektarem i pieniędzmi,zawołał Mrocznego,położył chłopaka na jego grzbiecie przed sobą,wsiadł i poleciał w stronę Polski...
-----------------------------
Nico był wściekły.Gdyby tak to ująć,byłoby to wielkie niedopowiedzenie.No,ale co mu się dziwić.
Obudził się z bólem głowy,przewieszony przez pegaza,a pierwsze co zobaczył,to ogromna odległość od ziemi.
,,O bogowie...''
-Percy...-mruknął wkurzony.
Jackson spojrzał na niego i uśmiechnął się szelmowsko.
-Widzę,że się już obudziłeś.To dobrze,bo zaraz będziemy na miejscu.
-O czym ty,do cholery...
I w tym momencie Mroczy ostro zapikował w dół.Żeby nie spaść,Nico mocno przyczepił się do syna Posejdona.
-Jeżeli przez ciebie zginę,to możesz być pewien,że jak umrzesz,to masz załatwioną kąpiel w Styksie,Jackson!
Percy lekko się skrzywił.Kąpiel w Styksie nie należały do przyjemnych rzeczy,o czym Percy już zdążył się przekonać.
Mroczny przypomniał Percy'emu,żeby zachował czujność.Ostatnia wizyta w tym miejscu zaczęła się powitaniem przez smoka,a kiedy ledwo uszedł z życiem to musiał się zmierzyć z kolejnymi pupilami Pani Domu-jej dwoma wilkami,jednego czarnego,a drugiego białego.Jednak przed nimi uratowała go sama właścicielka,która akurat wyszła z domu.Zdziwił się,kiedy usłyszał swoje imię w jej ustach,skoro nawet się nie przedstawił.I to w ten sposób poznał Darkę i jej Wesołą Drużynę Pierścienia.
Znając możliwości Darki uznał,że tylko ona zdoła zmusić Nica,aby o siebie wreszcie zadbał,a kto wie,może uda jej się coś zrobić z jego ciągłymi koszmarami.W końcu dziewczyna jest naukowcem i ma własne Laboratorium,gdzie zajmuje się rzeczami,które nikomu innemu nie przyszłyby do głowy.Z tego,co wiedział Percy,Darka ma nawet już za sobą udane podróże międzywymiarowe.
Tymczasem jednak nic nie zaatakowało trójkę wędrowców,co Percy przywitał z ulgą.Nie chciał po raz kolejny pojedynkować się ze smokiem,którego wcześniej nawet nie pokonał,zdany na szybkość Mrocznego.Nico zauważył to lekkie westchnienie ulgi,chociaż ani trochę nie poprawiło mu to humoru.
Wylądowali,a Nico natychmiast puścił Jacksona i zszedł z Mrocznego,gniewnie patrząc na syna Posejdona,który nic sobie z tego nie zrobił,rozglądając się nerwowo dookoła,jednak nie zauważył nic niepokojącego.
-Bogowie,co za ulga,tym razem nie ma tu ani smoka,ani wilków.-powiedział uspokojony.
-Jakie wilki?Chwila,czy ty powiedziałeś...smok?!
-Ano tak.Chodźmy,chyba że wolisz,aby Dyktator się wkurzył.
Mówiąc to Percy pociągnął Nico za sobą.Młodszy chłopak próbował się wyrwać,ale Jackson był zbyt silny.Podeszli do drzwi i Percy nacisnął dzwonek.Rozległ się potężny dźwięk gitary elektrycznej,a po chwili drzwi otworzył czerwonowłosy mężczyzna,wyglądający na najwyżej dwadzieścia lat.Miał na sobie białą koszulkę na krótki rękaw z czerwonymi płomieniami na rękawach i u dołu bluzki.Miał również czarne wygodne spodnie i japonki(Darka:Bez skarpetek,to nie jest polski turysta.Hao:Pomyliłaś japonki z sandałami-.-' Darka:Cichaj=.=).
-O,to przecież Percy!I przyprowadziłeś kogoś.Chodźcie,Darka-san już wie,że tu jesteście.
-Cześć,Kyuu.Jak to już wie?
-No wiesz,jesteś na jej terenie,ba,miała wcześniej przeczucie,że niedługo wpadniesz z wizytą.
-Bardzo domyślna kobieta,aż mnie to przeraża.
-Darka-san uważa,że jest to raczej kobieca intuicja.Ale kobiety w ogóle są przerażające,potrafią przewidywać niektóre rzeczy na trzy kroki przed nami.
-A tak właściwie to czemu wasz dzwonek do drzwi to solówka gitary elektrycznej?
-Jak już zdążyłeś zauważyć,nasz dom jest całkiem rozległy i nie wszędzie będzie słychać ,,Dla Elizy''.Poza tym,Darka-san słucha często ciężkie brzmienia,więc jak usłyszy dodatkową gitarę,to wtedy na pewno to zauważy.
Nico słuchający tej dziwnej wymiany zdań próbował użyć podróży cieniem-na próżno.
-Hej,gaki*,takie moce u nas nie działają-spojrzał na niego czerwonowłosy-Chyba że masz zezwolenie.
Czerwonowłosy wszedł do domu,a za nim Percy ciągnący Nico.Syn Hadesa zauważył,że Kyuu miał z tyłu luźny długi warkocz do końca pleców,które,,związane''były srebrnym pierścieniem z wygrawerowanym lisem z dziewięcioma ogonami.Wtedy weszli do pokoju potocznie zwaną salonem.W pomieszczeniu było wiele osób-dwóch chłopaków,którzy prawdopodobnie byli bliźniakami,blondynka,która wtulała się w jednego z nich,blondyn z lisimi wąsami siedzący nieruchomo na dywanie z dziwnymi pomarańczowymi okręgami wokół oczu,dziewczyna mająca dwukolorowe włosy siedziała przy niskim stoliku razem z blondynką z dwiema kitkami i zielonym płaszczem z kanji na plecach**,które piły jakiś prawdopodobnie trunek i grające w karty,mała różowowłosa dziewczynka zajadająca cukierki siedząc na ramieniu wielkiego mężczyzny a czarnymi włosami i kilka innych osób(Darka:Wszyscy w strojach standardowych.Ren:Przyznaj się,po prostu nie chce ci się tego opisywać.Darka:Zamilcz.).Jednak najbardziej się wyróżniała dziewczyna siedząca w fotelu.Miała na sobie czarno-czerwone kimono ze złotymi zdobieniami,włosy miała koloru bardzo ciemnego brązu z kilkoma blond pasemkami,a jej niebieskie oczy wwiercały się w oczy Nico,który poczuł dziwną aurę wokół dziewczyny,która lekko się uśmiechała.
-Cześć Percy!Widzę,że przyprowadziłeś ze sobą Nico di Angelo.-powiedziała z uśmiechem.
-Ha!Znowu wygrałam,Tsuna!-zawołała szczęśliwa dziewczyna z dwu-kolorowymi włosami.
-Ciszej,Weno,Darka-san ma gości,nie widzisz?-powiedział Kyuu.
-Oł...Sorka.
-Spoko,jakoś przeżyję.Miło,że nas znowu odwiedziłeś,Percy,uwielbiam gości!-klasnęła w dłonie szczęśliwa.
Jackson uśmiechnął się lekko,a Nico był coraz bardziej przekonany,że lepiej stąd wiać,póki jeszcze może.
-Nie,Nico,nie zwiejesz od nas-powiedziała ciemnowłosa idealnie odgadując jego myśli.-A teraz ugościmy was w prawdziwie polskim stylu!Jak to mówią:Gość w dom,Bóg w dom!
Darka wstała i zaczęła zdejmować kimono.Nico odwrócił wzrok,lecz zauważył,że inni tego nie zrobili.Okazało się,że dziewczyna pod kimono miała po prostu zwykłe ubranie!
-Coś mi się wydaje Nico,że jesteś mimo wszystko ciut zboczony,hehe-zaśmiała się wrednie Wena,na co Nico się zaczerwienił.
-Daj mu spokój,w końcu nie wiedział,prawda?-powiedziała Darka przechodząc do kuchni.Teraz miała na sobie zwykłe czarne spodenki i żółtą bluzę z kapturem.-Niestety,nie ugotujemy pierogów,to dopiero na jutrzejszy obiad,ale za to możemy zjeść botwinkę!
-Hej...Co to jest,,botwinka''?-zapytał Percy Kyuubi'ego.
-Zupa z buraków,jedna z ulubionych Darki-san.Chyba tylko żurek przewyższa go w hierarchii.
-Kyuu!Nie obijaj się,rozłóż talerze!Hao,posadź gości na ich miejsca z łaski swojej.
-Robi się-odpowiedział chłopak,a Nico zauważył,że był to bliźniak z dłuższymi włosami.-Chodźcie-powiedział.-Nie chcemy się narażać Darce-san,prawda?
-Oj tak-odpowiedział syn Posejdona i z Nickiem zasiedli do stołu przy wyznaczonych miejscach.
Jadalnia była całkiem przytulna.Miała na środku wielki stół,tak,aby się cała Drużyna mogła zmieścić i ich goście,konkretniej był z hebanowego drzewa.Również z hebanu były proste,acz ładne krzesła.Na stole leżał zielony obrus i trzy bukiety w wazonach w równych odległościach od siebie,a obok nich szklanki pełne paluszków(Darka:Musiałam.Yoh:Spoko,rozumiemy).Już na stole leżała biała zastawa,którą Kyuu bardzo szybko ułożył.W pomieszczeniu były jeszcze dwa wielkie okna,które wpuszczały mnóstwo światła,a na nich zawieszone zostały aktualnie odsłonięte czerwone zasłony.Pokój był pomalowany na żółto,dzięki czemu nie wydawał się ani trochę ponury.Podłoga została wyłożona ładnymi jasnymi panelami.W pokoju było również ciepło,ale w taki sposób,że nikt się nie pocił,a czuł się przyjemnie w tym pomieszczeniu.
Kiedy Nico oglądał tak pokój,Darka razem z Tsuną i Sakurą weszły do pomieszczenia i położyły cztery wazy z zupą.
-Zapraszamy do posiłku!-zawołała blondynka zasiadając do stołu.
Po kolacji składającej się jeszcze ze schabowego z ziemniakami i sałatki z groszkiem Sakura przyniosła ciasta.Były to:murzynek,sernik na zimno i napoleonka.Nico nie zjadł wiele,podczas gdy reszta jadła pełną parą.Blademu chłopakowi przyglądała się Darka,która zaczęła się domyślać powodu przybycia tych niespodziewanych gości.Właśnie wcinała napoleonkę,zagryzając ją paluszkami i popijając herbatą.
Po skończonej kolacji wszyscy wrócili do salonu,a bliźniacy wzięli Nica i Percy'ego,aby zaprowadzić ich do pokoi.Yoh,jak to on,od razu zaczął żartować razem z Percym,jednak po chwili przeniósł się do syna Hadesa,aby go troszkę podpytać.
-No więc,o Percym to chyba już wiem wszystko,ale o tobie niemalże nic.No więc...Opowiedz nam trochę o sobie-uśmiechnął się wesoło i założył ręce za głowę zaplatając palcami.
-Nie,raczej nie...
-Spoko!Ale wiesz,nie musisz się martwić,że cię wydamy,czy coś-powiedział krótkowłosy.-Powiem ci coś,co często mówię na początku znajomości z nową osobą:Nie ma sensu martwić się czymś,na co nie mamy żadnego wpływu-zaśmiał się na koniec.
-I nie ma sensu patrzeć na przeszłość,skoro przyszłość stoi otworem-powiedział Hao.-No na przykład ja:Gdybym się dalej rozczulał nad moją przeszłością,nad błędami,które popełniłem w ciągu ostatnim tysiącleciu mojego życia,to już dawno bym wisiał na najbliższym drzewie-mówiąc to,udawał,że zakładał sobie linę na szyję i pociągnął ją ku górze,pokazując,że się powiesił.
-Nawet tak nie mów!Wiesz,że nie lubię takich tematów,aniki-powiedział Yoh zabawnie się obrażając i krzyżując ręce.
-Przepraszam,ale to dla większego dobra.
-A teraz gadasz jak Marco.
-Weź mi o tym psychopacie nie przypominaj,ciągle sobie przez to przypominam Michaela tnącego mnie po skórze.
-...Nadal jesteś za to zły na Darkę-san,co?
-A tak w ogóle to co z Mrocznym?-zapytał Percy martwiąc się o pegaza i przerywając pasjonującą wymianę zdań bliźniaków.
-Nie martw się,Darka-san zadzwoniła do swojej siostry Lucy,aby się nim zajęła.A,Nico,Lu jest też twoją siostrą,jakimś cudem jest córką Hadesa i Ateny.Jak to się stało-nie wiemy.
-Czyli,że...Darka też jest moją siostrą?
-To jest bardziej skomplikowane,niż ci się wydaje...-powiedział Hao.-Darkę-san nie jest łatwo ogarnąć w prostym myśleniu.Zresztą tak samo jak naszą Drużynę.
Im więcej się Nico dowiadywał,tym mniej wiedział,o co chodzi,a na początku nie wiedział nic poza tym,że został porwany i przeniesiony do jakiegoś dziwnego domu.Na miejscu okazuje się,że ma kolejną siostrę od strony ojca,a jednocześnie ona jest siostrą Darki,ale ona nie jest córką Hadesa.
,,To jest cholernie poplątane.Jak ja się w to wpakowałem?A najgorsze jest to,że nie wiem,co i dlaczego ja tu robię.''-pomyślał.
W tym momencie rozległ się wybuch.Percy już miał wyciągać Orkana,a Nico swój miecz,kiedy zauważyli,że bliźniacy nic sobie z tego nie robią.
-Ciekawe,kto tym razem wyleci przez okno.
-Lub poleci na ścianę.
-Albo wyleci przez kominek.-powiedziała kolejna osoba,której nie było wcześniej w salonie i na kolacji.
Chłopak był ubrany w czarną materiałową bluzkę bez rękawów,z czymś w rodzaju golfa,która przylegała do niego.Na nadgarstkach miał założone srebrne cieniutkie bransoletki,spodnie miał również czarne ze zwężanymi nogawkami,do których były przywieszone trzy srebrne łańcuszki.W uszach miał kolczyki ze srebrnymi krzyżykami.W ręku trzymał skrzypce.Jego bystre zielone oczy wpatrywały się teraz w Nica i Percy'ego.
-Cześć!Chyba się nie znamy.Jestem Hua Mei Shiki.-powiedział blondyn.
-Percy Jackson,a to Nico di Angelo.Nie widziałem cię tu wcześniej.-powiedział Percy.
-Nic dziwnego-powiedział Hao-Kiedy nas odwiedziłeś,to Shiki był u rodziny w Chinach.
-A kiedy to było?-zapytał Shiki,drapiąc się po głowie.
-Jakieś pół roku temu-odpowiedział Yoh.
-Hmm...-Shiki przyłożył rękę do twarzy i popukał się w policzek.-Tak sobie przypominam,że byłem wtedy jeszcze w Japonii i Keiko przekazała mi,abym was pozdrowił.-zaśmiał się zakłopotany.
-I DOPIERO TERAZ NAM TO MÓWISZ?!
-Hehe...Zapomniałem.
-Lepiej wiej stąd,Shiki,albo wyjmę katanę i potnę cię bez pomocy Amidamaru.-powiedział Yoh,którego oczy teraz przesłaniały oczy,a wokół niego zebrała się mroczna aura.
Shiki zaczął wiać gdzie pieprz rośnie,ale Yoh po chwili wyjął Hasuramę i zaczął go gonić.Hao skrzyżował ręce i pokręcił głową w akcie bez aprobaty,po czym spojrzał na chłopaków,stojących jak słupy soli i gapiących się na wylot korytarza.
-Wyluzujcie,gonitwy z katanami,wybuchowymi notkami,shurikenami i kunai'ami,zabawa z ogniem i niebezpiecznymi przedmiotami oraz wybuchy to u nas normalka.Percy nie zdołał się o tym przekonać,bo szybko nas opuściłeś.
-Byłem na misji i musiałem się wyrobić w tydzień,nie dziw się.
-A czy ja cię potępiam?Dobra,chodźcie,muszę w końcu was do pokoi doprowadzić.
Poszli,a kiedy byli już blisko,zobaczyli zadowolonego z siebie Yoh szeroko się uśmiechający do nich.
-A więc gdzie możemy znaleźć metalowca,otoutou?-zapytał się brata.
-W tej chwili za oknem-wyszczerzył się jeszcze szerzej.
-Mam nadzieję,że nie jest zbyt poobijany-powiedział długowłosy.-Dobra,tu są wasze pokoje.-Hao wskazał na dwoje drzwi.-Oba wyglądają identycznie,nie licząc koloru ścian.Percy chyba będzie wolał ten po lewej,bo jest niebieski.Na przeciwko waszych pokoi jest pokój Darki-san,więc w razie co,to do niej pukajcie,ale nie wchodźcie,chyba że chcecie wylądować w szpitalu.
Percy kiwnął głową i wszedł właśnie do tego pokoju.Nico,nie mając wyjścia,poszedł do tego po prawej stronie.Wszedł do środka i ujrzał przytulnie umeblowany pokój-ściany były czerwone,podłoga została wyłożona jasnymi panelami.Łóżko z mahoniu stało po lewej stronie,duże i pewnie wygodne.Obok łóżka stała szafka nocna z tego samego drewna z czarną lampką.U stóp łóżka stała duża skrzynia,zapewne na przedmioty dla ewentualnego lokatora.Po prawej stronie była duża szafa,a obok niego stało duże lustro.Na ścianach wywieszone były obrazy przedstawiające góry i jeziora.Duże okno z białymi zasłonami było tuż na przeciwko drzwi do pokoju i ukazywało gwiazdy w pełnej okazałości,czego Nico nie mógł zobaczyć w Ameryce i wpatrywał się w nie jak oczarowany.Zdołał jeszcze zauważyć,że jest jeszcze balkon.Podszedł do okna i otworzył okno,wychodząc na dwór.Oparł się o barierkę i zapatrzył się w gwiazdy.
Po jakimś czasie usłyszał pukanie i dźwięk otwierania drzwi.Wróci do pokoju i okazało się,że jest to Darka.
-Niezwykle piękne jest dzisiaj niebo,prawda?Ale niestety muszę przerwać twoje obserwacje.Chodź za mną.
Nico poszedł posłusznie za dziewczyną,gdyż z jego obserwacji wynika,że lepiej się jej słuchać.Wyszli z pokoju,przeszli przez korytarz i zaczęli schodzić w dół.Kiedy chłopak zaczynał się zastanawiać,ile jeszcze trzeba przejść schodów,doszli do ich końca.Na dole rozpoczął się mały korytarzyk ze ścianami koloru czarnego,a na końcu były mahoniowe drzwi.Podczas gdy reszta domu była przytulna i jasna,tutaj już czuć było lekki niepokój.Darka podeszła do tych drzwi i je otworzyła.Kiwnęła na Nico ręką i weszła do pomieszczenia.
I Nico stanął przed wyborem:Zwiać,póki może,czy lepiej wejść i przekonać się,o co chodzi.Koniec końców wszedł do środka.Znalazł się w wielkim pokoju z kilkoma stołami,a ścian nawet nie było widać przez wszystkie tablice korkowe i plansze z kręgami alchemicznymi.Na dwóch stołach stały przyrządy chemiczne,w których pływały karmazynowe,szafirowe,szmaragdowe i złote płyny,a na innym stole leżały księgi,a nawet lewitował miecz.Kiedy Nico przygląda się właśnie kręgowi alchemicznemu,Darka nagle zaatakowała go mieczem lewitującym nad stołem.Nico ledwo uniknął ciosu i wyją swój miecz ze stygijskiej stali.
-Czemu to zrobiłaś?!-zapytał,ale dziewczyna w lekarskim kitlu nic sobie z tego nie zrobiła i coś pisała w zeszycie,który nagle pojawił się w jej dłoni.Miecz wrócił na swoje miejsce.Chwilę później Darka podeszła do chłopaka i przyjrzała się jego twarzy i spojrzała w oczy.Później znowu zaczęła pisać w zeszycie.Następnie ciemnowłosa dźgnęła bruneta w żebra,na co ten zgiął się w pół,sycząc z bólu.Na zakończenie Darka podcięła Nicowi nogi,a ten upadł na podłogę.
Darka vs. Nico-1:0
-Czemu to zrobiłaś?!-zapytał się,nadal będąc w szoku.
-Chwila...-kończyła pisanie w zeszycie.-Okey,mam.A więc tak,prawie nic nie jesz,a najszczuplejszy z nas,Kyuu,wygląda przy tobie jak kulturysta.Wory pod oczami i nieprzytomne tęczówki zdradzają problemy ze snem,ale zawsze mogło to być kilkudniowie,więc sprawdziłam twoje odruchy,które były opóźnione o około pół sekundy.Sporo,tak więc mogłam wywnioskować,że masz niedobór snu przez dłuższy czas niż tydzień.Do tego dochodzi twój pesynizm do wszystkiego i ciągłe zaglądanie w przeszłość.Dla Polaka to norma,ale my tak już mamy od wieków,ale dla Włocha nie jest to normalne,zwłaszcza,kiedy się zna Felicjano i Romano.
-Że przepraszam kogo?
-Personifikacje Południowych i Północnych Włoch,którzy są wyznawcami pasty.Lecz,jakby nie patrzeć,przez długi czas przebywałeś w Ameryce,ale dla Amerykanów takie odloty do wspomnień są jeszcze gorsze.
-To dlaczego dla Polaków to normalka?
-Jakby nie patrzeć,to nasz naród wycierpiał naprawdę wiele,ale to dzięki woli walki i historii Polska przetrwała.
-Bo generalnie to jeszcze Polska nie zginęła!-krzyknął ktoś po polsku.
-Felek!Miło cię tu znowu gościć,ale niestety,już po kolacji jakieś cztery godziny.
-Spoko,najadłem się paluszkami~!
-Co?!Mendo,byś tu trochę nam przyniósł.
-Mam~!
-Hurra!Niech żyje Rzeczpospolita!
-Generalnie to ja widzę nową osobę!Cześć,ja jestem Feliks Łukasiewicz,Polska!-powiedział Felek do mało kapującego Nica.
-Feli,Nico nie mówi po polsku-.-
-Co?No dobra,po angielsku powtórzę:Hello,I'm Feliks Łukasiewicz,Poland!
-Spoko,Nico,przyzwyczaisz się.-powiedziała Darka do zdezorientowanego chłopaka.-Ale wprowadzimy pewien plan,dzięki któremu zaraz będziesz lepiej wyglądał!
-Mogę mu opowiedzieć całą tysiącletnią historię Polaków i moją,jak chcesz.
-Niee,to go nie uśpi,a jedynie jeszcze bardziej pobudzi.Teraz,panie kolego,mogę dać ci Eliksir Bezsennego Snu,ale od jutra zajmiemy się twoim problemem bezsenności profesjonalnie.A Felek już się zajmie twoją dietą.
-Zjesz narodowe potrawy!Ponadto wypróbujesz prawdziwe mięso,nie to,co dają w Macu.Przepyszną szynkę,Kiełbasę Śląską,Podhalańską,i wiele innych!Przelecimy ponadto przez każdą kuchnię Europy,która jest jedyna w swoim rodzaju!Zobaczysz,jak zjesz już te potrawy,to powiesz,że wcześniej nie znałeś prawdziwego jedzenia!A ponadto zrobimy sobie mały trening.Zobaczysz,po tygodniu będziesz wyglądać dużo lepiej,a wierz mi,wytrenowałem już wielu znamienitych żołnierzy-wykrzyczał Felek,pełen entuzjazmu,po czym zaczął śpiewać,,Pałacyk Michla''.
A wtedy Nico po raz kolejny się zastanawiał,w co się właściwie wpakował.
---------------------------------
*Gaki-dzieciak
**z kanji na plecach-Mam na myśli znak oznaczający,,hazard''.
Yahoo!Koniec części pierwszej.A teraz pragnę wam przedstawić parę obrazków:
Musiałam XD

Tak pasuje do mojego poprzedniego one-shota,że aż dziw bierze O.o

A tu są po prostu słodcy ^o^

Tak wygląda moja tapeta na komórce!

A to jest po prostu piękne *.*
Kliknijcie na obrazki,a się powiększą(a przynajmniej powinny).
Kyuu:Nie powiemy,skąd obrazki znaleźliśmy.Nie chcecie nawet tego wiedzieć.
A teraz się żegnamy w pięknym stylu!
Pozdrawiamy:
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia