Ave!Oto nadchodzimy z kolejną częścią Shaman King!
Hao:Nawet ja nie wiem,co wymyśliła,jeszcze scenariusza nie dostałem...
Że co?!?!?!Yachiru,jak ty teksty rozdajesz?!
Yachi:Ale ja dałam,tylko że Hao położył je ma podkładkę na kawę.
Hao...>.>
Hao:*Patrzy się pod kawę*A,fakt!Już się biorę do roboty*zmywa się,zanim Darka cokolwiek powie czy zrobi*.
I co ja z nimi mam...Nic to,zapraszam do czytania!
----------------------------------------------
Dwa dni później...
Na pierwszy ogień mieli pójść Luchist i Yoh.Ich walkę ustalono już na jutro.Swoją drużynę nazwali:,,Kuro no Shiro",ze względu na kolor ich zwykłego ubioru(tak naprawdę nie miałam pomysłu na nazwę-.-).Ich przeciwnikiem miała być drużyna o nazwie,,Pogromcy Mórz".Nic im ta nazwa nie mówiła.
Młody Asakura nie mógł wytrzymać bez swoich cudnych mandarynkowych słuchawek,więc pod osłoną nocy wrócił po nie do dawnego zamieszkiwanego przez niego domu.Tak jak sądził,nie znalazł w swoim pokoju ukochanego sprzętu.
,,Ech,i po co je zostawiłem...Teraz muszę po nie wracać i się skradać,żeby nikt nie wiedział,że tu jestem!"
Usłyszał chrapanie HoroHoro.Uznał,że tego to nic nie obudzi,nawet kiedy by coś rozwalił,ale w pokoju obok był Ren,więc musiał czy tak czy tak uważać.Poprosił Lulien o przeszukanie pokoi,a sam miał zajrzeć na dół.Szukał w szafkach,komodach,na półkach,wszędzie.I nic.Nawet na małej kanapie zrobił bajzel,żeby znaleźć kochane słuchawki.
-Yoh,znalazłam.-przekazała mu myślowo Lulien,wykorzystując coś w rodzaju kanału,aby tylko jej podopieczny usłyszał przesłanie,a nie ktoś niepożądany.-Są w pokoju Anny.
-Cholera.Powiedz,gdzie leżą?
-Na szafce nocnej.Nie widzę żadnych zabezpieczeń.
-Dzięki Lulien,jesteś wielka.
Rozłączył się ze swoim duchem i poszedł do pokoju jego narzeczonej.Znał jej sypialnię na pamięć,zapisywał sobie wszelkie luźne deski i tego typu niespodzianki.Podszedł cicho d szafki i zabrał stamtąd słuchawki,sprawdzając przy tym,czy jest jakikolwiek nadajnik lub coś w tym stylu,czego na szczęście nie było.Zauważył także naszyjnik z trzema kamieniami wyglądającymi jak pazury,ale zostawił go.Niech Anna ma po nim jakąś pamiątkę.Wyszedł z pokoju,uznając,że wyjście przez okno w tym konkretnym pomieszczeniu może się okazać zgubne,gdyż chce się ujawnić dopiero przy pojedynku.Wrócił do pokoju HoroHoro i stamtąd już wydostał się na zewnątrz,przedtem zabierając swój odtwarzacz MP3.Po tym już szybko wrócił na teren obozu i wszedł do swojego namiotu.Nie spodziewał się,że zastanie tam swojego brata.Siedział na jednym z dwóch krzeseł przy stole,czytając jakąś książkę,prawdopodobnie którąś z księgozbioru Yoh,kiedy ten postanowił zakosić kilka(naście)książek i ksiąg z posiadłości w Izumo.
-A gdzieś się wybrał o tej porze,Yoh?Ktoś mógł cię zauważyć.-zapytał,nie odrywając wzroku od książki.
Asakura zaśmiał się nerwowo.
-No cóż...Byłem po swoje słuchawki i MP3,mimo wszystko przywykłem do nich.-powiedział,drapiąc się w tył głowy.
-I nikt z domowników cię nie zauważył?
-Wszedłem przez okno w pokoju HoroHoro.
-To wszystko wyjaśnia.Mam nadzieję,że nikt cię nie zauważył,jak szedłeś albo wracałeś.
-Nie martw się,Hao-dono,obserwowałam otoczenie,a Yoh-san wysyłał wokół energię duchową,więc nikt z żywych nie mógłby ujść jego uwadze.-dodała Lulien.
Hao westchnął.Co jak co,ale ta dwójka czasami bywała nieobliczalna i nie mówią zbyt wiele osobom postronnym.Ale Ognisty Szaman to co innego...Ot,na przykład wczoraj poszli do Tajnej Biblioteki w posiadłości Asakurów i nikomu nic nie powiedzieli,tylko notkę zostawili dla Hao,że postanowili uzupełnić regał książkami i księgami i innymi interesującymi pozycjami.
-Pożyczę tę książkę,oddam ci,kiedy skończę czytać.Dobranoc.
-Dobranoc,Hao-nii.
-Dobranoc,Hao-dono.
Starszy bliźniak wyszedł z namiotu Yoh.Usiadł na swojej ulubionej skale i spojrzał w nocne niebo pełne gwiazd.O niczym nie myślał,po prostu zahipnotyzowało go piękno zjawiska.Po chwili usłyszał odbezpieczanie pistoletu.Ognisty szaman westchnął.Nawet u siebie,kiedy nic nikomu złego nie robi,nie może mieć chwili spokoju?
-To nie fair,Jeanne,nawet nie mogę sobie posiedzieć i nic nie robić?
-Świat jest nie fair,Hao.-odpowiedział mu melodyjny głos.
-Jak śmiesz tak mówić do panienki Jeanne?!-zawołał...nie muszę chyba tego tłumaczyć,prawda?
-Daj mi spokój,Marco.Czy ty nigdy nie śpisz?Poza tym,ta twoja panienka mogłaby wyjść ze swojej puszki,nie sądzisz?
Dla okularnika to było za wiele.Skierował swoją broń na Hao,już miał strzelić,kiedy nagle zauważył ostrze katany tuż przy krtani.Rozszerzył oczy w zdumieniu,a postać przemówiła:
-Jeden fałszywy ruch,Marco,a możesz pożegnać się z umiejętnością mowy.-powiedział spokojnie i chłodno postać w czarnym płaszczu z nasuniętym ta głowę głębokim płaszczu.
-Kim ty jesteś?!I skąd znasz moje imię?
-Niech ciebie to nie obchodzi.Co do imienia...Chyba całe Dobie słyszało o psychopatycznym szaleńcu z X-Laws nieustannie polującego na mistrza Hao,bez skutku oczywiście.Odejdźcie.Nie będziecie niepokoić mistrza Hao.
Lyserg pomyślał,że ten człowiek jest mu jakoś znajomy,ale nie mógł przypisać głosu do postaci.Przez chwilę wydawało mu się,że spod płaszcza patrzyły na niego czarne niczym noc oczy,ale trwało to tak krótko,że uznał,iż przywidziało mu się.
-Mowy nie ma,nie pójdziemy stąd bez pewności,że Hao ,jako największe zło tego świata ,nie zostanie zlikwidowany!
Postać westchnęła i schowała katanę,której miejsce zajął łuk.
-A myślałem,że dzisiaj tego uniknę...Lulien,do łuku.
Broń,w którą ,,weszła''Lulien,zajarzył się na krwisto-czerwony kolor.Postać napięła łuk i powiedziała:
-Strzelec zniszczenia:Porywista Kaze.
Nagle zerwał się silny wiatr ,który zdmuchnął z powierzchni ziemi X-Laws,którzy polecieli do linii drzew,łamiąc je i lecąc dalej.Poleciała nawet Jeanne w Żelaznej Damie.Hao pokręcił głową i zwrócił się do postaci:
-Yoh,wierz chyba dobrze,że dałbym sobie z nimi radę,prawda?
Młodszy brat Ognistego Szamana zdjął kaptur z głowy.
-Oczywiście.Ale najpierw byś trochę ich powkurzał,a wrzaski Marco słychać było bardzo wyraźnie w moim namiocie,przeszkadzając mi w spaniu.Byś trochę pomyślał o uszach innych,Hao-nii.
-Ech,ale to oni zaczęli,chciałem mieć chociaż trochę satysfakcji,skoro zaczęli mi już przeszkadzać i tracić mój cenny czas.
Yoh zaśmiał się pod nosem.
-Tyle że to może być szkodliwe dla zdrowia innych.Niewyspanie tuż przed walką byłoby bardzo niekorzystne.
I wtem rozległ się donośny wrzask naszego ulubionego Wyrzutka:
-JAK ONI MOGLI TAK POSTĄPIĆ,TO JEST WBREW WSZELKIM ZASADOM I NIE FAIR!!!
Yoh wyjął notatnik i wyrwał z niej kartkę.Chwilę później wziął długopis i zaczął coś pisać,po czym wezwał jednego z wodnych duszków.Podał mu kartkę,mówiąc,do kogo ma ją zanieść.
-Co tam napisałeś?
-Poczekaj chwilkę...
Yoh teatralnym ruchem nadstawił ucho i zamknął oczy w oczekiwaniu.
-NO JA NIE WIERZĘ!TOŻ TO SZCZYT WSZYSTKIEGO JUŻ JEST!!!
Yoh zaśmiał się cicho,lecz potem złapał się za brzuch i upadł na ziemię,wciąż się śmiejąc.Hao spojrzał na niego jak na wariata.
-Napisałem do Marco,że:,,Życie jest nie fair,więc się odczep od nas,bo mamy cię już serdecznie dość".I powiedziałem duszkowi,żeby napsikał mu wodą prosto w twarz.Wysokim ciśnieniem,żeby mu się okulary zbiły.
-I ty mi mówisz,że ja lubię wkurzać Marco.-pokręcił głowąz rozbawieniem.
-A kto nie lubi,Hao-nii?-zapytał krótkowłosy,uśmiechając się do brata.-Przecież to jest ulubiona rozrywka większości osób z Dobie.
Yoh uspokoił się trochę i udało mu się wstać z ziemi.
-Szybko się nie przyzwyczaję do tego:,,Hao-nii'',serio.
-Nie będę cię tytuować jak reszta obozu.Ech...Wracam do namiotu,czas wreszcie iść spać.
-Co do okularów Marco...Krążą plotki,że ma ich cały zapas.
-A więc moją misją będzie wszystkie je zbić,co do jednej pary.-braciszek pokazał ząbki.
-A idź już spać.-Hao popchnął młodszego brata w stronę obozu.-Żebym później nie słuchał twojego miałczenia,że jesteś niewyspany.
-Jasne.Dobranoc.
Yoh poszedł do namiotu i zaraz się położył,by po chwili zasnąć.Lulien nie mogła uwierzyć,że jej podopieczny potrafi tak szybko zasnąć.Ale to jest Yoh,on może wszystko^^.Duch uśmiechnął się lekko i usiadł przed otworem do namiotu,aby poobserwować gwiazdy.
--------------------------------------
Następny dzień,9.00 rano.
Yoh i Luchist stali już gotowi na arenie.Rzecz jasna,Yoh chciał zrobić,,Wejście Smoka'',dlatego miał na sobie płaszcz.No cóż,ta generacja młodego szamana uwielbiała zaskakiwać^^.Kiedy już wszyscy się zebrali,razem z przeciwnikami,już Silva(no,a któż by inny^^?)miał rozpocząć walkę,kiedy Yoh zrzucił płaszcz.Jak by to tu opisać...Wyobraźcie sobie,że wasz dobry i kochany przez wszystkich idol,który był faworytem do zdobycia korony Szamanów,nagle ni stąd ni zowąd postanowił zmienić styl ubierania się i w ogóle zmienił stronę,gdyż tak to z tego wszystkiego wynikało.Słuchawkowy szaman uśmiechnął się szeroko do widowni,i żeby przekonać wszystkich,że przeszedł na ciemną stronę mocy,pomachał do Hao,a ten,jakby na potwierdzenie,odmachał mu z powrotem.Opacho machała i krzyknęła:
-Powodzenia mistrzu Yoh!Powodzenia,Luchist!
Silva jako pierwszy się ogarnął i rozpoczął walkę.Yoh wyjął swój łuk i przywołał Lulien:
-Lulien,do łuku!
Lyserg wreszcie sobie przypomniał,skąd zna głos tego człeka ze wczorajszego wieczoru.
,,Jakim,cholera,muszę być idiotą,że go nie poznałem!"-pomyślał.
Łuk zajażył się ostrą czerwienią,aczkolwiek nie było tego widać aż tak,jak wczorajszej nocy.Luchist nawet nie musiał się wysilać,uzgodnili to przed walką.Yoh miał dzisiaj odwalić całą robotę,a Luchist następnym razem.Przeciwnicy,jak się domyślali,posługiwali się duchami wodnymi,co wyjaśniałoby nazwę dla drużyny.Dlatego właśnie Yoh wybrał swój łuk,gdyż dzięki niemu może do pewnego stopnia kontrolować wiatr.Przeciwnicy zaatakowali pierwsi.Gość wyglądający jak płaszczka zrobił Kontrolę Ducha z pistoletem na wodę,a drugi,wyglądający jak kabanos-z armatą(nie pytajcie,skąd ją wytrzasnął i jakim cudem ma ją zawsze ze sobą,bo ja też nie wiem=.=)
-Armatka wodna~!
Wbrew pozorom,atak był całkiem silny.Woda rozprysnęła się dookoła szamanów,tworząc barierę ochronną,a reszta wody pod wysokim ciśnieniem ruszyła w stronę Yoh.
-Strzelec zniszczenia:Porywista Kaze.
Strzała wiatru poleciała prosto w wodę,zamieniając ją w lód.Jednak strzała nie zatrzymała się,gdyż poleciała dalej,aż do bariery przeciwników.Po zetknięciu się z wiatrem,woda ponownie zamieniła się w lód,więżąc w środku szamanów.Oni jednak nie mieli ochoty się poddawać,dlatego atakowali barierę,bez skutku.Yoh ponownie naciągnął łuk i wypowiedział nazwę techniki:
-Strzelec celności:Przeszywająca Kaze.
Wypuścił dwie strzały.Te przeniknęły przez więzienie i trafiły w Media przeciwników,anulując Kontrolę Ducha.Lód się roztopił,pozwalając uwolnić się szamanom.
Widownia siedziała jak zamurowana,ale po chwili zaczęły się jakieś nieśmiałe oklaski.Mimo wszystko,to nadal był Yoh.Silva odzyskał rezon i ogłosił zwycięstwo drużyny Kuro no Shiro.Grupa Hao,razem z nim,podeszli do Yoh i Luchista,chcąc pogratulować wygranej walki w pięknym stylu.Widownia powoli się rozchodziła,oprócz pewnej grupki...
-Yoh!Co to ma znaczyć?!
Tak,chodzi o przyjaciół młodszego brata,z jego narzeczoną na czele.
-Co co ma znaczyć?-uśmiechnął się lekko.
Dołączyli się do tego X-Laws.
-Jak to co?Dlaczego postanowiłeś nagle się zmienić i dołączyć do Hao Asakury?-zapytała Jeanne swoim melodyjnym głosem.
----------------------------------------------
Koniec na dziś!Hao,a za ten scenariusz...
Hao:Wybacz mi,ale zapomniałem!
Musisz chyba ograniczyć kawę,bo świat ci przesłania,nie wychodzi ci to na zdrowie.
Yoh:Pomogę mu w tym.
Dzięki,nie ma to jak wsparcie swego bliźniaka,co Hao.
Hao:Tia...Sprawi,że kawa zniknie z całego domu.
Yoh:Nie,nii-san,mamy ograniczyć,a nie rzucić kawę.Poza tym,Darka-san by mnie przywiązała do słupa,gdybym wyrzucił CAŁĄ kawę.
Bo kawa to cud tego świata!Ale też piję herbatę,żeby nie było^^".
Kyuu:Teraz małe gwoli ścisłości:Darka-san zrobiła Kaze-wiatr,jako kobietę,bo...Właściwie,to dlaczego?
Bo tak mi się podoba^^.
WDP:*Facepalm*.
No co?Na początku miał być rodzaj męski,ale zrobiłam żeński i basta.Ale teraz,zanim Drużyna załamie się jeszcze bardziej,to się pożegnamy.
Ichi:Dobry pomysł.
Jasne,że dobry,w końcu mój.
Pozdrawiamy^^:
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia
Przeczytałam i myślałam, że ze śmiechu nie wytrzymam. Ta część jest jeszcze genialniejsza od poprzednich. Normalnie myślałam, że umrę ze śmiechu. Już sam tytuł też mnie rozbawił, ale przejdę do rzeczy.
OdpowiedzUsuńCzy ten idiota zabazgrany ze swoja świtą nie mógłby dać jednego dnia wolnego Hao? Nieeee ależ skąd... jego nadrzędną misją, jest wyeliminowanie największego zła na świecie. Całe szczęście, że wtrącił się Yoh pod płaszczykiem i pokazał kto tu rządzi. Lecz to co zrobił potem to już w ogóle sprawiło że spadłam z krzesła. Numer z wodnym duszkiem, który strumieniem wody rozwalił okularki temu zjebowi genetycznemu (Przepraszam za dosadne słownictwo... nie kontroluję języka przy napadzie głupawki... nadal mam obrazek z tej sceny w swojej ślicznej główce).
Yoh: Nie wiesz co robić? Postaw na klasykę xD...
Święte słowa Yoh, Święte słowa
Marco: Ej! możecie po mnie tak nie jechać! *zdenerwowany tym co właśnie przeczytał*
WTF!? Jak się tu dostałeś do cholery jasnej?!
Marco: Normalnie przez drzwi!
Yoh: Spieprzaj Stąd! *jednym kopnięciem drewniaka wysyła X-laws'a na orbitę koło ziemską*
Yoh od kiedy to ty się tak brzydko wyrażasz? * z szyderczym uśmiechem*
Yoh: On tak łaził za mną od samego rana więc co się dziwisz *Zbulwersowany*
Dobra, dobra... zboczyliśmy z tematu!
Więc wracając cała ta akcja była po prostu genialna...
A teraz w głowie zadaje pytanie, jak wybrnie z tego ambarasu, który się pod koniec narobił... Czy powie swoim "chyba byłym kumplom" o wszystkim? Czy może każe im spadać na drzewo? Czekam z nie cierpliwością na kolejną część one-shot'a.
Pozdrawiam...
Ps. Zapraszam cię na moje nowe opowiadanie, które chyba cię bardzo zaskoczy:
http://shaman-king-legend-of-dragon-master.blogspot.com/
Dziękuję za komentarz!Cieszę się,że ci się podobał,miło mi!
UsuńKyuu:A co będzie dalej,to nie zdradzimy,ale wiedz,że Darka-san ma już początek kolejnej części.
Tak i planuję,że będzie ona już ostatnia.Ale zwykle plany szlag trafia,więc nie wiadomo^^".Biedny Yoh,nie dziwię się,że słownictwo mu się pogarsza przez tego...hmmmm!
Hao:Przepraszamy,ale mogło się zacząć BARDZO niecenzuralne słownictwo,a nie chcemy,żeby ktoś tego słuchał.
Hao,puchcz,mńie
Hao:Oj,już!
No,mogę oddychać!Chętnie wejdę na nowego bloga,bo sam link ciekawie już się zapowiada;D.
Pozdrawiamy:
Darka3363 i Wesołą Drużyna Pierścienia
Nosz kurde, no! ;-; Nie byłam pierwsza! ;-; Tak, to się kończy jak przyjeżdżają do ciebie gości -.- No ale nie ważne :)
OdpowiedzUsuńPo tytule wnioskuję, że będzie śmiesznie no i było! XD Inteligentna ja XD
"Rzecz jasna,Yoh chciał zrobić,,Wejście Smoka'',dlatego miał na sobie płaszcz."
Wejście smoka?! A nie! Bo to wejście Asakury! HA! XD
Ale, ale... za przerywanie w takim monecie notka traci jeden punkt fajowości ;-; Nie pytaj co to jest, bo właśnie to wymyśliłam XD
Szablon z pazurem! Podoba mi się i w ogóle jestem pod wrażeniem, że połapałaś się w bloggerze. Widać tylko ja jestem taką ciotą co nawet szablonu nie umie wstawić i wszystko poza onetem jest dla niej czarną magią ;-;
Reasumując:
Notka: 9/10 (Czemu w tym momencie?! T.T)
Szablon: 10/10 pkt. fajowości! ^^
POzostało mi powiedzieć tylko jedno. Kiedy next? *-*
Z bloggerem coraz lepiej mi idzie,a co do zatrzymania akcji w takim momencie...Zrobiłam to specjalnie!Bo już miałam ciąg z rozmową,ale pomyślałam,że jak urwę w tym momencie,to będzie kogoś ciekawość zżerać od środka.
UsuńKyuu:Fajnie,że szablon się podoba,nam też^^.
Musiałam najpierw ogarnąć GIMP'a,a dopiero potem załatwiać bloggera,ale poszło!Musiałam tylko pewne rozszerzenie zmienić...
Hao:Nie mów już o tym,bo i tak nikt nie rozumie.
Masz rację,i po co ja się tu produkuje?Whatever-.- Next myślę,że będzie niedługo,gdyż mam początek,a dalej jakoś pójdzie pisanie,bo mam pomysł,jak wszystko zakończyć,bo mam zamiar napisać ostatnią część,ale plany zwykle szlag trafia,więc być może podzielę na dwie części,gdyby było za długie...I nie martw się,ja też musiałam się uczyć,co zrobić,żeby ustawić szablon na blogerze,namęczyłam się,ale warto było^^.
Pozdrawiamy:
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia
PS:A widziałaś obrazek z napisem:,,Rozpływam się nad:"^^?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń