czwartek, 3 lipca 2014

Shaman King,cz.2:Urlop,czyli plan zajęć na sześć dni.

Witamy drogich czytelników!
Kyuu:Miło nam,że są osoby,które chcą się zagłębiać w opowieść.
Sakura:Doczekaliśmy się wreszcie drugiej części.
Naru:Ale bez zbędnego gadania,zapraszamy do czytania.
----------------------------------
Yoh i Hao obudzili się dość wcześnie,bo o szóstej nad ranem.Na zewnątrz zastali Ducha Ognia i Lulien wesoło sobie gawędzących(i co mnie to obchodzi,że SoF nie mówi?Kyuu:Na migi się porozumiewali?Ja:Nie mam pojęcia,gadali i już).Bliźniacy pozbierali cały dobytek,zakopali ognisko i wsiedli na SoF'a.A skoro Hao ma przez jakiś czas mieć wolne,to czemu by tego nie wykorzystać^^?Ognisty szaman postanowił zabrać Yoh na kilku dniową wycieczkę po prawie wszystkich kontynentach(niestety,Atlantyda zatopiona i nie bardzo się da ją zwiedzić,przynajmniej bez butli tlenowych i mapy wodoodpornej).Tak więc,zapiszę tylko plan wycieczki,ponieważ trochę długo by zajęło mówienie,co się działo:
Dzień pierwszy i noc:
Ameryka Południowa:Brazylia,a konkretniej dżungla,Rio de Janerio,świątynie azteckie.
Tutaj dodam tylko,że się po drodze zgubili w dżungli i dlatego wylądowali później w Rio.W świątyniach spotkali parę trupów,bardzo towarzyskich zresztą.Nawet zaproponowali zamieszkanie w ich trumnach,ale bliźniacy się nie zgodzili.
Dzień drugi:
Ameryka północna:Missisippi,kolejna dżungla,Dolina Śmierci(Hao założył okulary przeciwsłoneczne),Alaska(przez przypadek,znowu się zgubili i wpadali w zaspy śnieżne).
Dzień trzeci:
Europa:Paryż,Londyn,Grunwald(zobaczyli inscenizację bitwy),Budapeszt,Warszawa,Wenecja i Petersburg.Tym razem się nie pogubili,bo ponieważ gdyż Europa ma mało zakątków,gdzie można by się pogubić,chyba że w mieście(no,ale mieli mapy^^).
Dzień czwarty:
Afryka:Kilimandźaro,Etiopia,RPA,Egipt(Yoh wpadł przez przypadek do Nilu...a Lulien nic o tym nie wie),Kongo.Jakimś cudem wylądowali również na środku Sahary,ale sobie z tym poradzili.
Dzień piąty:
Australia:Skakanie z kangurami,zwiedzanie Sidney,obserwowanie węży(o mały włos jeden by zaatakował Hao),obserwacja roślinności(Naru:Kpisz,czy o drogę pytasz?Ja:No co,przecież rosną tam jakieś rośliny,no!),próba oswojeia psa Dingo(to jest nie możliwe,z tego,co przeczytałam w jednej książce).
Dzień szósty:
Azja:Mount Everest(mało brakowało,a wpadliby na burzę śnieżną),Chiny,Tybet(rozmawiali z mnichami na temat sensu życia),Morze Kaspijskie(największe jezioro świata,dlatego morzem je nazwali),Morze Czarne(trochę soli zabrali).
Fajnie mieli,co nie^^?A co u reszty?No cóż,tutaj też streszczę:
Dzień pierwszy:
Szukanie Yoh po całym Path(Niepowodzenie).
Dzień drugi:
Zawiadomienie dziadka Yohmei o zaistniałej sytuacji(Ichi:wkurzył się i to bardzo...).
Dzień trzeci:
Szukanie Yoh po całym Tokio(Niepowodzenie..).
Dzień czwarty:
Chwila wytchnienia,bo Drużyna Rena miała walkę(wygrali oczywiście).
Dzień piąty:
Szukanie Yoh po reszcie Japonii(Niepowodzenie...kolejne).
Dzień szósty:
Odkrycie przez babcię Kino brak oręża i Lulien i powiadomienie o tym męża.
Ale dziadek się wkurzył,nie ma co!^^Wtedy też zorientował się,że ta,,wizyta''Hao była odciągnięciem uwagi od właściwego jego celu.Pomyślał,że prawdopodobnie tylko Hao przyszedł do posiadłości i pozabierał parę rzeczy.I doszedł do olśniewającego pomysłu:Yoh prawdopodobnie jest teraz w łapkach Hao i teraz trzeba go ratować(lub siłą zabrać)i powrócić z nim do przyjaciół(prędzej go pieczętując z powrotem).No cóż,plan na życie zawsze jakiś ma.
W tym czasie Hao i Yoh wrócili do Dobie z powrotem do obozu Ognistego Szamana.Był już wieczór i raczej nie było ludzi na ulicach miasteczka.Na powitanie jednak od razu wyleciała Opacho,która kręciła się w okolicy.
-Mistrzu Hao!Mistrzu Yoh!Witajcie z powrotem!-wykrzyczała mała.
Bliźniacy uśmiechnęli się do niej identycznie,zamykając przy tym oczy.Pozostali uczniowie również wyszli z obozu,słysząc krzyk radości Murzynki.Szybko się domyślili,o co może chodzić.
-Mistrzu Hao,uszykowaliśmy już namiot dla mistrza Yoh.-oznajmił Zang-Ching.
-Wspaniale,zaprowadzisz go tam.Opacho,powiedz,co się działo,kiedy mnie nie było?
-Już Opacho mówi!Kiedy was nie było,przyjaciele mistrza Yoh przeszukała w poszukiwaniu mistrza Yoh całe Patch.Na sam koniec sprawdzili u nas,ale Opacho powiedziała,że wyjechałeś,bo miałeś dosyć Marco,mistrzu.Na całe szczęście uwierzyli.Później jeszcze kilka razy był Marco z resztą,ale daliśmy im radę.To już wszystko.
-Dzięki Opacho.Wracam do swojego namiotu,niech nikt mi nie przeszkadza!
-Tak,mistrzu!
Co w tym czasie u Anny i reszty...
-Nosz gdzie on jest,do cholery,świata nie będę przeszukiwał,żeby go znaleźć,za duży jest!-wykrzyczał HoroHoro.
-Jak będę kazać,to wtedy to zrobisz,bez marudzenia,że świat jest duży.-powiedziała Anna,popijając herbatę.
-Ale Anno,sama musisz przyznać,że nie znajdziemy go szybko!
Wtem rozległ się głos Goldvy:
-Hej,czy jest już włączone,Silva?A więc dobrze:Drodzy szamani!...Gdzie się podzaiła moja kartka z przemówieniem?!Ech,olać to...Tak czy inaczej,jutro rozpocznie się kolejna runda w Turnieju o koronę i tytuł Króla Szamanów!Wasze dzwonki wyroczni wskarzą wam waszego partnera do kolejnej rundy,nie będzie ŻADNEGO zmieniania,nie ważne,czy się lubicie,czy nie,czy się nawet nie znacie,nie obchodzi nas to.Dziękuję.
Wtem rozległ się cichy szept Silvy:
-Goldva,a kiedy się rozpocznie kolejna runda?
-A no tak,zapomniałam!Dobra,kolejna runda ruszy w przyszłym tygodniu,do soboty musicie podać nazwę waszych drużyn.Powodzenia.Silva,wyłączyłeś?!
I to były ostatnie słowa usłytszane od Goldvy.Szamani się spodziewali,że znowu wyślą im informacje w dziwnych i nieistniejących godzinach dla szamanów(czyt.trzecia rano).Lecz nie spodziewali się,że już zaraz po ogłoszeniach dzwonki wyroczni zadzwonią.Yoh był z Luchistem,Hao z Opacho.Lecz po chwili doszedł do nich krzyk rozpaczy ze strony byłego miejsca zamieszkania Yoh...
-NIE!!!!!CZEMU MUSZĘ BYĆ Z MARCO?!?!?!?!
Yoh domyślił się,że wykrzyczał to HoroHoro,bo:
1.Ren przyjąłby to z godnością.
2.Choco,jak się dowiedział,jest w parze z Zang-Ching'iem.
3.Manta nie bierze udziału.
4.Rozpoznał głos HoroHoro,nawet z tej odległości.
5.W tym samym czasie słychać było krzyk Ryu:
-Tak!Jestem z moim protegowanym!!!
Choć krzyk ten nie był tak donośny,jak rozpacz Trey'a,to jedak zawsze coś było słychać.Yoh powiedział wtedy do Opacho:
-Mimo wszystko mu współczuję,bo Marco to szuja jakich mało.Zresztą,współczułbym każdemu,kto by na niego trafił.
-Opacho się zgadza,mistrzu Yoh.
Nie mając co robić,Yoh wrócił do namiotu i położył się spać.No cóż,trzeba trochę odpocząć po wakacjach,gdzie niemal został utopiony,prawda^^?
------------------------------------
Wybaczcie mi ludu,że tak późno i jeszcze krótko!TT.TT
Kyuu:Ale nie było siły na jakiekolwiek myślenie na samej końcówce roku i początku wakacji.
Właśnie dzisiaj się dowiedziałam,że udało mi się dostać do tej szkoły,do której chciałam i jestem z tego bardzo zadowolona.
Naru:Tiaa...Niemal biegałaś po suficie z radości,a nie jesteś Shinobi.
Człowiek może wszystko pod wpływem radości^^.Dobra,kończę,bo mój mózg znowu zaczyna się wyłączać.
Pozdrawiamy wszystkich:
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

7 komentarzy:

  1. Wreszcie pojawiła się druga części one-shot'a...
    No takiego urlopu to ja im na prawdę zazdroszczę, nie ma co. Ja też chcę do Rio de Janeiro i do Egiptu! Ale cieszę, że bliźniaki mogły mogły nawiązać bliższe relacje. Szkoda że przyjaciele Yoh musieli tyle się na trudzić, aby odnaleźć zaginionego w akcji. Ciekawa jestem czy jak go znajdą, to czy będzie chciał do nich wrócić... A jeszcze bardziej jestem ciekaw jak zakończysz sprawę z "Rodzinką" Asakury. Tego jestem najbardziej ciekawa. Współczuję HoroHoro... gdybym to ja była szamanką w turnieju, która zna reputację tego szajbusa to też bym tak zareagowała... Niestety, takie jego zakichane szczęście. Tak bywa niestety.
    Szkoda że krótkie, ale na poziomie jak pozostałe twoje notki. Czyli świetne. Czekam na kolejny post z one-shot'em...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi,że się notka podobała,Nie mam teraz aż takich wyrzutów sumienia,jak wcześniej^^"
      Kyuu:Następna notka będzie dłuższa,w imieniu WDP ci to gwarantuję!
      No cóż...Szczęście HoroHoro...po prostu musiałam mu dać Marco,bo moim zdaniem ten człek jest akurat taki trochę pechowy jakby...^^'
      Pozdrawiamy:
      Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

      Usuń
  2. Jak mogłaś kazać mi tyle czekać zły człowieku? ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz mi Will!Ale naprawdę złapałam niezłego lenia,a Wena odwiedzała swoich krewniaków w Podziemiach u Lucifera...
      Kyuu:Ta to ma dziwną rodzinę,nie ma co.
      No przecież,raz u niej byłam i fajnie było!Więcej nie powiem,bo wiąże mnie Tajemnica Piekielna,że nie wyjawię tego,chyba że sami mi pozwolą...I muszę tu w cholerę papierów wypełniać,bo inaczej nie pójdzie-.-
      I jeszcze raz proszę o wybaczenie!Gomenasai!!!
      Pozdrawiamy:
      Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

      Usuń
    2. To kiedy ten one-shot? ;-;
      Shun: Kami-sama, jaka ty się marudna zrobiłaś!
      Bo nie mam co czytać i chcę rozdział ;-;

      Usuń
    3. Zostałaś nominowana do Libster Award :) Szczegóły tutaj: http://mercy-and-rocky.blogspot.com/
      KURDE, DARKA! DAWAJ TEGO ONE-SHOTA, BO BĘDĘ PŁAKAĆ ;-;

      Usuń
  3. Jejku, nigdy nie uśmiałam się tak jak teraz, czytając ten rozdział :D
    Najśmieszniejsze było czytanie części pt. "Jak przyjaciele szukają Yoh" ;p
    Co chwila niepowodzenie xd
    I jeszcze to zwiedzanie świata *.* też chcę :333

    Zapraszam do mnie na nowe rozdziały http://three-asakura-demons.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń