— Yoh?
— Tak?
— Nudzi mi się.
— I co w związku z tym?
— Wymyśl coś do porobienia.
— Ale to tobie się nudzi, a nie mnie.
—… Wycwaniłeś się. Chyba czas najwyższy, żebyś przestał widywać się z Weną, ma
na ciebie zły wpływ.
— Odezwał się gość, który pragnął anihilacji ludzi przez ostatnie tysiąc lat.
— Naprawdę trzeba ograniczyć twój kontakt z Weną. I od kiedy znasz takie trudne
słowa jak anihilacja?!
Hao i Yoh siedzieli na kanapie w salonie w domu Wesołej Drużyny Pierścienia,
Hao się nudził, a Yoh czytał mangę.
Zbliżała się powoli godzina dwudziesta druga, a był trzydziesty pierwszy
grudnia, czyli powszechnie znany jako Sylwester.
Hao z nudów siedział do góry nogami. Włosy opadały mu na podłogę, ale
przynajmniej grzywka nie wchodziła w oczy. W ręku trzymał pilot od telewizora i
skakał po kanałach, nie znajdując niczego wartego jego uwagi.
Yoh czytał mangę. Było to Sailor Moon, z powodu braku innych mang na dzień
dzisiejszy. Darka wzięła sobie akurat Tokyo Ghoul, a reszta w tajemniczy sposób
zniknęła (czytaj: Anna skonfiskowała do czasu powrotu Króla Duchów ze szpitala
psychiatrycznego).
W
końcu jednak do pokoju weszła Anna. Zignorowała swojego narzeczonego, podeszła
do Hao i zabrała mu pilot, po czym położyła się na dywanie. Hao w tym momencie
postanowił się oburzyć.
—
Hej!
—
Siedź cicho. I tak nic nie oglądałeś.
Tym
bardziej Annie zależało na oglądaniu w tej chwili, gdyż rozpoczął się kolejny
odcinek jej ulubionej telenoweli. Dziś Eryka miała się dowiedzieć, że Rafael ja
zdradzał i Anna miała cichą nadzieję, że Eryka poradzi się Julii, co ma zrobić,
gdyż dziewczyna nie przebierała w środkach.
Hao zawiesił ręce na
torsie, co w połączeniu do siedzenia na kanapie do góry nogami wyglądało
komiczniej niż zwykle by to wyglądało.
Westchnął.
Nie miał nic do roboty, a wszyscy byli czymś zajęci. Darka grała razem z Kyuu, Shikim i Weną w
Left4Dead 2 (co jakiś czas było słychać wyzwiska i przekleństwa rzucane na lewo
i prawo), Naruto, Tsunade, Shikamaru i
Sasuke zwinęli się do Konohy na czas Sylwestra, Ren wyjechał do rodziny do Chin
razem z Jun, Hiroto i Sakuma mieli jakiś tam mecz charytatywny bo cośtam, a
Ichigo, Kenpachi i Yachiru mają kolejną rozwałkę w Huenco Mundo.
Chociaż,
nie wszyscy byli czymś zajęci…
Artemis był u siebie w pokoju i jakoś mu się nie
udzielał sylwestrowy nastrój.
Hao
wstał z trudem z kanapy i poszedł do Arty’ego.
Anna
dalej oglądała telenowelę, a Yoh czytał mangę.
— Jak myślisz,
co wymyślił?
— Nie wiem i
jakoś nieszczególnie mnie to obchodzi, dopóki nie będzie mordował ludzi to jest
spoko — odpowiedział Asakura, pochylając się nad mangą. Właśnie Mamoru i Usagi
spotykają po raz pierwszy Chibiusę, która spadła im z nieba. Był ciekawy, jak
to się dalej potoczy.
— I jak masz
zamiar się dowiedzieć, że nikogo nie zamordował? Ja ci nie dam przełączyć na
wiadomości — powiedziała Anna, nie odrywając wzroku od telewizora.
— Wysyłam za
nim listne duszki.
Chwila ciszy.
— Przecież ty
ich nienawidzisz. Od zawsze to powtarzałeś.
— To prawda,
ale robią za dobrych szpiegów. Hao się jeszcze nie domyślił, że go śledzę, więc
jak na moje to wystarcza. I wiesz, chyba je nawet zacząłem lubić, trzymają oko
na sprawy, na które ja nie mogę swego oka mieć.
—…Czasem się
zastanawiam, czy Hao ma szczęście, czy echa mając takiego brata.
Yoh zaśmiał
się cicho i ponownie skupił się na mandze.
-----------------------------------------
— Arteeeemissss!
Artemis robił
co mógł, by zignorować starszego Asakurę, jednakże było to bardzo trudne
zadanie. Próbował się skupić na książce, którą właśnie czytał, co nie
przychodziło mu łatwo. A Hao bardzo dobrze odciągał jego uwagę, bawiąc się
płomieniami nad jego głową i raz po raz wołając jego imię.
—
Arteeeemiiiiiis!
— Czego
chcesz? — westchnął chłopak, pocierając skronie.
— Chodź ze
mną na wycieczkę?
Arty spojrzał
na niego podejrzliwie.
— A po co?
— A nie wiem,
nudzi mi się i tyle. Możemy kogoś odwiedzić albo coś.
—…Nie jestem
przekonany, czy to dobry pomysł. A co na to Darka-san?
— Zwariowałeś?
Nie jestem masochistą! Lepiej jej nie przeszkadzać, kiedy gra i ty dobrze o tym
wiesz. A przynajmniej powinieneś wiedzieć.
— Taa. No
dobra, niech ci będzie. Chociaż dalej uważam, że to zły pomysł.
Hao machnął
na to ręką i wyszedł z pokoju, ciągnąc Artemisa za sobą. Wolał być pewien, że
idzie z nim i nie czmychnie w najmniej spodziewanym momencie. Doszli do
korytarza, gdzie ubrali kurtki i wyszli na zewnątrz. Kiedy Hao już miał
przywoływać Ducha Ognia, nagle zobaczyli, że kret ryje kopiec na podwórzu.
— O nie, nie
ma takiej opcji! Przez to cholerstwo przewracałem się o wiele za dużo razy!
Już Hao miał
iść po łopatę, kiedy nagle z kopca wychyliła się czupryna… Brata Weny?
— Lucifer, a
co ty tu robisz? — Zapytał zmieszany Kurogitsune.
Lord skupił
swoje oczy na Artemisie, a po chwili jego twarz zaczęła promienieć i zaczął
machać w stronę dwóch członków Wesołej Drużyny Pierścienia.
— Cześć wam!
Jak się macie? Ja miałem iść na piekielne czereśnie, są właśnie w sezonie, a że
mi się nudziło, to uznałem, że pójdę sam, incognito. I zacząłem kopać, bo
wiecie, u nas czereśnie rosną w ziemi, za gorąco dla nich na powierzchni… Ale
dobra. I tak jakby po drodze się zgubiłem.
Lucifer wyszedł
z kopca i otrzepał się z ziemi.
— Hej! A może
pójdziemy do mnie? Zrobimy sobie noc filmową!
Chwila ciszy.
— A będzie
popcorn?
— Pewnie.
— A
fajerwerki?
— Nawet w
salonie, jeżeli chcesz.
— A jakie
filmy?
— Może Tank Girl? I jeszcze Harry Potter. I Larę Croft, bo dawno nie oglądałem.
Chwila ciszy.
— Nie wiem
jak ty Arty, ale wchodzę w to.
— Dla mnie
też okej.
— Ale
poczekajcie jeszcze na nas! — wydarła się Darka zza okna. — Już jesteśmy przy
końcówce finału i my też z wami idziemy!
— Ta to ma
wgląd na wszystko w tym miejscu, co?
Hao i Artemis
pokiwali zgodnie głowami, czekając na Kyuu, Darkę, Wenę i Shiki’ego.
Nagle uwagę
Asakury pochwyciło tajemnicze światełko w lesie nieopodal domu. Postanowił więc
zostawić Artemisa i Lucifera pochłoniętych rozmową i postanowił sprawdzić, co
się tam kryje.
Podszedł do
krzaków najbliżej, jak się tylko dało, najciszej, jak tylko potrafił. Chwycił
za pierwszą lepszą gałąź i podszedł bliżej.
Jego oczom
ukazała się ładna dziewczyna o czarnobiałych włosach, ładnej buzi, brązowych
oczkach i tatuażach na policzkach tuż pod oczami. Były to tylko trzy czarne
kropki pod jednym i drugim okiem.
— Ty jesteś
chyba Silene, co?
Dziewczyna
podskoczyła w miejscu.
Hao znał ją z
opowiadań Kyuu i Weny, gdzie to kuzynka dziewczyny próbowała na wszelkie
sposoby usidlić Kyuu, by się z nią ożenił. Fakt, że Kyuu był mniej chętny niż
ona do ożenku rozpoczęło dziwną, ale ciekawą
grę w kotka i myszkę.
— Tak, to ja.
A ty kim jesteś?
— Mam na imię
Hao, a Kyuubi ma okno po drugiej stronie domu, koło jeziora.
Dziewczyna
popatrzyła na niego chwilę, po czym szeroko się uśmiechnęła.
— Dzięki! — I
już jej nie było, a Hao wrócił do reszty.
— Hao, wiesz,
że Kurama nie da ci z tym żyć, prawda?
— Pod
warunkiem, że się o tym dowie. Bo chyba będziecie milczeć, co?
— No raczej.
Nagle usłyszeli
krzyk Lisa i chichot Silene.
— Chyba się
do niego dorwała.
— Ano.
— Jak to
dobrze, że schron przechodzi właśnie remont, bo inaczej nie byłoby nawet w
połowie tak ciekawie.
— Nom — odpowiedzieli
zgodnie Arty i Lucifer, oglądając przez okno, jak Kyuu ucieka przed Sileną w
już zniszczonej bluzce, świecąc klatą. Na jego twarzy był wyraz absolutnej
paniki, podczas gdy Silene uśmiechała się i śmiała, kiedy goniła
Dziewięcioogoniastego.
— No to jak,
idziemy?
Hao odwrócił
się, widząc już ubranych Darkę, Wenę i Shiki’ego.
— Pewnie.
— Kyuu, tylko
domu mi nie zniszczcie! Nie stać nas na więcej remontów!
I w ten
sposób Hao, Darka, Shiki, Wena, Artemis i Lucifer postanowili Nowy Rok spędzić
w Piekle siejąc zamęt i zniszczenie, oglądając przy tym filmy.
-------------------------------------
— Dobra
ludzie, czas najwyższy dać życzenia na bloga.
Do domu
Lucifera w końcu doszli Silene i Kyuu, Lis z naburmuszoną miną trzymał na
kolanach zadowoloną demonicę, która wtulała się w jego tors.
— Życzenia
mówisz? A co ludzie sobie życzą najczęściej?
— Zdrowia,
szczęścia, pomyślności i dużo hajsu.
— I życzą
dobrych pomysłów na blogi.
— I żeby
jeszcze kolejny rok był jeszcze lepszy, niż poprzedni.
— No i
widzicie? Już macie życzenia! A teraz chodźmy wystrzelić fajerwerki!
— Hai!
Pozdrawiamy
was wszystkich i Szczęśliwego Nowego Roku!
Darka3363 i
Wesoła Drużyna Pierścienia
Nice nice :3 I nie wiem, co więcej powiedzieć XDD
OdpowiedzUsuńMiło, że chociaż jednej z nas udało się coś napisać na sylwestra :3 Szkoda, że takie krótkie, ale chyba akurat ja mam najmniejsze prawo żeby narzekać xD
OdpowiedzUsuńPodobało mi się, ale (ALE!) mam jedno ale xD Yoh tak po prostu pozwolił braciszkowi ruszyć cztery litery z kanapy i odejść? Ale że tak... bez niego? O.O Powiedz mi jak to zrobiłaś, bo umiejętność rozdzielenia ich przydałaby mi się jak nic innego XD
Will (z komputera w bibliotece szkolnej XD)
Przecież wysłał za nim duszki liści, więc Hao opiekę miał, a poza tym Yoh czytał mangę i był w takim punkcie, że po prostu chciał czytać dalej XD
UsuńAle pamiętaj, Yoh musi najpierw się przekonać do duszków liści, żeby je w ogóle wykorzystał XD