Cześć
i czołem~! I’m back once more!
WDP:
Witamy, witamy.
Oto
kolejna część SK. Cieszycie się, prawda^^? Wiem, że tak XD
Hao:
Jeżeli możecie, to przeczytajcie posłowie na samym dole, jest tam kilka
ogłoszeń.
Yoh:
A teraz, zapraszamy do czytania!
------------------------------------------------
Hao
patrzył się na Yoh, jakby właśnie zobaczył stojących obok siebie Mike’ego
Shinodę z Linkin Park i Andy’ego z Black Veil Brides w pełnym blasku ich chwały,
a Trey w tym czasie skakał wokół niego i cykał fotki. Okazało się bowiem, że
kamera faktycznie nie działa, ale aparat już owszem. Pewnie chodzi o stopień
zaawansowania tej technologii czy coś takiego.
Hao
przetarł oczy, by się przekonać czy na pewno nie śpi. Bo z tego co wiedział, to
nikt niczego nie próbował mu dzisiaj dosypać do jedzenia, przynajmniej ostatnio…Wstał
z tronu i podszedł do Yoh, obejrzał go dookoła jak ciekawy obiekt badawczy,
poklepał go po ramieniu, tak dla pewności, czy jest on rzeczywiście materialny.
Okazało się, że jest.
-Co
ty, do cholery, tutaj robisz? – zapytał, kiedy zakończył badania i splótł ręce
na torsie.
-A
czemu ty wyglądasz tak, jakby właśnie odwołali wspólny koncert Soul Boba i
Hollywood Undead? – odpowiedział na pytanie pytaniem. Przyjrzał się strojowi
starszego bliźniaka. – Odstroiłeś się jak szczur na otwarcie kanału. Naprawdę
nie masz niczego innego?
-Ty
serio sądziłeś, że zasuwaliśmy tutaj całą drogę, żeby cię pokonać? – ni z
gruchy ni z pietruchy zapytał retorycznie Ren. – Daj spokój! Nie jesteśmy
idiotami, z pewnymi wyjątkami…- mówiąc to, spojrzał sugestywnie na Trey’a,
zawieszając ręce na klatce piersiowej.
-Coś
ty powiedział, krótkomajtku?!
-Znowu
zaczynasz, śnieżynko?!
-Coo?!
Jednak
przed rozwaleniem Gwiezdnego Sanktuarium powstrzymała ich Anna, uderzając Rena
i Trey’a po łbach.
-Zachowujcie
się, kretyni. – powiedziała.
-Dobra,
dobra, ale co TY tu robisz, Yoh? – zapytał zbity nieco z tropu i wyraźnie
zniecierpliwiony Hao, skutecznie ignorując resztę. – Powinieneś być martwy!
-Ja?
Królu, to moja robota przez następne 500 lat – jestem twoim Cieniem. Uwierz mi,
mam tu sporo roboty, jednak wszystko wyjaśnię i uświadomię. Otóż Król Duchów
uznał, iż Król Szamanów nie podoła sam tej katorżniczej roboty, jaką jest
kontrolowanie, co się dzieje na całym tym świecie, więc ustanowił posadę Cienia
Króla Szamanów, aby trochę go odciążyć. Właściwie wpadł na niego przez
przypadek, gdyż zobaczył bliźniaki i widząc, jak dobrze dzielą się zadaniami i
tak dalej, uznał, że to będą Król Szamanów i pierwsza Cień Króla, czyli Hikaru
i Mugen. Gdyby nie to, to by w życiu na to nie wpadł. – powiedział
sarkastycznie Yoh.
-Boże,
co ja ci zrobiłem, że pokarałeś mnie tym ciągłym brakiem szacunku od Cieni? –
zapytał Król Duchów, który nagle się pojawił niedaleko bliźniaka nowego Króla.
Wbrew
wszelkim pozorom, Król Duchów nie był wielką galaretowatą masą, jaką zwykle się
widzi w Dobie (co jednak nie przeszkadza reszcie wyzywać go od jogurtowych
mas), a wygląda jak dziecko. Blond loki sięgające do ramion i wielkie niebieskie
jak czyste niebo oczy, delikatnie rysy twarzy, szczupły i trochę wyższy od
Manty – typowy aniołek dla zwykłych bogatych ludzi, wydających miliony na każdą
zachciankę dzieciaka.
-Jesteś.
To wystarczy. – odpowiedział młodszy Asakura z ironią w głosie. – Ale nieważnie,
dalej…Król Szamanów faktycznie odbywa kadencję pięćsetletnią, jednak jest on
wybierany drogą głosowania, tak samo Cień. Turniej to tylko przykrywka, ażeby
gawiedź za bardzo nie szumiała o byle co i nie ostrzyła wideł i paliła pochodni.
Kapiszi?
-Taak…
-No
to świetnie. Dobrze, że to ja tłumaczyłem ci, o co chodzi, a nie serek
homogenizowany, bo w jego wydaniu wyszłoby pół sensu bez sensu.
-Yoh,
to się wyklucza. – zwrócił uwagę Manta.
-Wiem.
Bytowanie Króla Duchów też samo w sobie się wyklucza, a jednak tu jest i lampi
się na mnie spode łba. – wyszczerzył ząbki wspomniany szaman. – Oj daj spokój,
Jogurcie, złość piękności szkodzi. – zaśmiał się szaman, mrugając przy tym jak
nastolatka w stronę blondyna – Ale chciałeś wiedzieć, czemu żyję…W zasadzie to
nie żyję. Ty też, tak gwoli ścisłości. Tak się okazuje, że Cienie muszą
popełnić samobójstwo, żeby móc służyć Królowi, wiesz, coś w stylu dowodu
lojalności…Kiedy mama zobaczyła, że próbowałem się postrzelić jak miałem pięć
lat, to nieźle się przeraziła.
-Dziwisz
mi się?
-Mama!
– krzyknął krótkowłosy szaman i rzucił się Keiko na szyję. – A co ty tu robisz?
-Chyba
nie sądziłeś, że nie skorzystam z okazji, żeby odwiedzić mojego synka, prawda?
-No
cóż, hehehe… - zaśmiał się nerwowo, drapiąc się w potylicę, a Keiko z
rozbawieniem pokręciła głową.
-No
już dobrze. Nie dziwię ci się, nie byłam dobrą matką…
-Nie
mów tak! Po prostu miałaś dużo zajęć, zawsze byłaś, kiedy tego najbardziej
potrzebowałem. – zaprotestował ostro Yoh.
I
tak się przekomarzali, a Hao w tym czasie poczuł ogromną melancholię. Normalnie
zobaczył w załączonym wyżej obrazku siebie i Asano-ha. Westchnął i usiadł z
powrotem na tronie.
-A
skoro jesteśmy przy koligacjach rodzinnych…- zagaiła Keiko. Kiedy oni zdążyli
zmienić temat?! – To ty i Hao będziecie mieli siostrzyczkę. – uśmiechnęła się
promiennie.
Bliźniacy
spojrzeli na nią z nieukrywanym szokiem, a Yoh dodatkowo przytrzymał się
najbliżej stojącego Rena. Hao miał ułatwione zadanie, bo siedział na tronie,
więc nic go z nóg raczej nie zwali.
No
właśnie. Raczej. W końcu niezbadane są wyroki losu, prawda?
-Wasza
reakcja jest lepsza niż Mikihisy, on najpierw zaczął krzyczeć, a potem zemdlał.
– stwierdziła Keiko, przykładając palec do ust, zastanawiając się, czemu to
takie straszne jest, że będzie miała trzecie dziecko.
-O
Boże, Dżizasie, wszyscy święci, wszelkie bóstwa mandarynek i czekolad, panienko
Jeanne i Królu Duchów, będę mieć siostrę! – przeraził się nie na żarty Yoh
łapiąc się za głowę.
-Jest
chyba nieco zagubiony w sytuacji. – stwierdził Ryu.
-To
,,nieco” to chyba znaczy bardzo dużo, skoro zaczął wzywać Króla Duchów. No i
Jeanne. – powiedział Lyserg, a reinkarnacja Elvisa zaczęła ubóstwiać mądrość
swojego protegowanego.
-Masz
Yoh, napij się melisy. – Anna podała chłopakowi kubek z termosu z herbatą. –
Trzymaj, Hao. Chyba tobie też się przyda. – blondynka podeszła do ognistego
szamana i podała mu drugi kubek.
-Dzięki
Anno. Skąd wiedziałaś, że melisa się przyda? – zapytał Yoh, upijając łyk
herbaty. – Mhmm, dobra.
-Uznałam,
że Hao się przyda na uspokojenie nerwów, żeby czasem nas nie spalił. –
odpowiedziała spokojnie. – Ale nie spodziewałam się, że tobie też się przyda.
Bliźniacy
kiwnęli głowami i powoli sączyli napój.
-Ale
wracając. Właściwie to jestem takim twoim osobistym Sebastianem, z tym
zastrzeżeniem, że nie umiem gotować ani grać na instrumentach. - uśmiechnął się
szeroko. – Ewentualnie coś tam umiem na gitarze, ale żadne ciekawe rytmy to to
nie są. Wirtuozem nie jestem, tego można być pewnym.
Nagle
oddał kubek po herbacie Annie, sięgnął ręką w przestrzeń i jakimś cudem
rozwinął tablicę, po czym założył okulary i wyjął wskaźnik, uderzając nim o
tablicę.
-Czas
na przejście do ważniejszych rzeczy. Tutaj są rozpisane podstawowe ograniczenia
nałożone na Króla Szamanów. - powiedział Yoh.
Pozostałych
z lekka zamurowało.
-A
co wy myśleliście, że Król nie ma swoich praw i obowiązków?
-Eeee…
Yoh
zaliczył właśnie bliskie spotkanie z ziemią, po chwili jednak się ogarnął,
przetrzepał ubranie i ponownie zaczął mówić:
-Punkt
5. raczej nie bardzo się liczy, gdyż nigdy nie wszedł w praktykę od pierwszego
Króla Szamanów, a więc...
-Jak
ja nie cierpię Cieni - powiedział Król Duchów. – Co mnie podkusiło, żeby
stworzyć taki zawód…?
Jednak
Yoh go sobie kulturalnie olał i zaczął czytać:
1. Nie wolno doprowadzić do
zabicia wszystkich normalnych ludzi.
2. Nie ma mowy o interakcji z
normalnymi ludźmi.
3. Król Szamanów może schodzić
na Ziemię, jednak musi zachować ostrożność i nie pokazywać się zwykłym ludziom.
4. Król Szamanów może swobodnie
rozmawiać z każdym napotkanym szamanem pod warunkiem, że nie ma nigdzie w
pobliżu normalnego człowieka.
5. Król Szamanów odpowiada za
każdego szamana przed Królem Duchów.
6. Król Szamanów jest
zobligowany do pisania co stuletnich raportów z działalności.
7. Król Szamanów może swobodnie
przyjmować gości w Gwiezdnym Sanktuarium oraz w Dobie Village.
8. Król Szamanów musi się
stawiać na spotkaniach Nieba i Piekła jako Mediator, by nie doprowadzić do
Wielkiej Wojny, która mogłaby doprowadzić do zniszczenia Wszechświata.
9. Król Szamanów może sobie
pozwolić na tydzień wolnego raz na sto lat.
10. Król Szamanów może się
wykłócać z Królem Dusz o wypowiedzenie wszystkich powyższych reguł oprócz
reguły nr 1. i 8.
-Hej!
To ostatnie to to ty dopisałeś! – zaczął się skarżyć Król Duchów.
-Nieprawda!
-Nie
kłam!
-Ale
to naprawdę nie byłem ja! Jak się tego uczyłem to 10-ta już była. – bronił się
Yoh, brzmiąc całkowicie szczerze.
,,Ja
ją wymyśliłem, ale napisała ją już Mugen-sensei” – pomyślał wiedząc, że nikt
nie może czytać mu w myślach, nieważne, jaka była jego ranga czy rola w tej
całej farsie. I całe szczęście, inaczej nie robiłoby się tych pięknych kawałów
z mentorką krótkowłosego. Król Duchów nigdy nie wychodził z nich taki, jaki był
jeszcze pół godziny temu.
-A
to, co ci wymieniłem – podjął ponownie młodszy Asakura – To najważniejsze
zasady. Reszta jest w tej książce. – mówiąc to, wyjął opasły tom i zrzucił go
na kolana Hao.
-Dobrze,
że to nie ja muszę to czytać…-powiedział Horo.
-A
co, nie umiesz wystarczająco dobrze czytać ze zrozumieniem, aby cokolwiek
ogarnąć? – wtrącił Ren.
-Zamknij
się, krótkomajtku z kompleksem mniejszości!
-Coś
ty powiedział? Nie słyszę karaluchów. – Ren teatralnie przyłożył rękę do ucha
tak, aby cokolwiek usłyszeć.
-Argh…-
i Trey rzucił się z deską snowboardową na Rena, który już miał przygotowane
Guan-Dao.
Yoh
nie przejął się tym wcale, tłumacząc Hao, że to nie jest wcale tak dużo, jak
się wydaje, ze względu na obszerne spis treści i notkę od autora:
-Luzik,
pięćset stron wywalasz bo spis treści i nota, potem kolejne sto, bo tytuły są
pisane sporymi literami. Nie masz się co przejmować. Ponadto przed każdym
rozdziałem jest notka od autora, to wywalasz kolejne dwieście, więc zostaje ci
zaledwie trzydzieści stron zasad, zapisane czcionką szesnastką, więc tego mało
jest. To ważne, nie lubię czytać opasłych tomów, manga jest fajniejsza. Ej,
chłopaki, tylko nie rozwalcie całego Sanktuarium, wolę żeby było całe, żebym
nie musiał mieć dodatkowej roboty na zaś. – krzyknął Yoh do pojedynkujących się
szamanów.
-Nie
ma sprawy! – krzyknęli razem i wrócili do przerwanej czynności.
Jednak
przed rozwaleniem tego miejsca na kawałki powstrzymała ich tym razem Pilika.
-Dajcie
sobie spokój, jasne?! Pobijecie się później! – nakrzyczała na nich.
-Dobrze…
Yoh
westchnął tylko na tę scenę. Usiadł na podporze tronu, mimo pełnego świętego
oburzenia Hao.
-Nie
uważacie, że coś cicho ostatnio jest? – zapytała Tamao.
-Co
masz na myśli? – zapytał Yoh, a różowowłosa natychmiast pokryła się rumieńcem.
-B-bo
X-Laws jakoś tak cicho są…
-Masz
rację, Tamara. – powiedziała blondynka. – To podejrzane. Znając życie, pewnie
coś kombinują.
-A
pff. Nie wejdą tutaj. Musieliby użyć krwi Hao, skoro nie są tutaj mile
widziani, a, jak się zapewnie domyślamy, raczej jej nie mają.
Wszyscy
pokiwali zgodnie głową, oprócz Hao. Znał ich trochę dłużej niż grupa Yoh i
wiedział, że z nimi sprawa jest cięższa, niż się to na początku wydaje. Wcale
by się nie zdziwił, gdyby kiedyś pobrali mu nielegalnie krew niesterylną
strzykawką, pewnie mając nadzieję, że zakażenie go zabije.
Inna
sprawa, że nic by to nie dało przez naturę jego furyoku…
Całą
sprawę jednak zakończył Król Duchów, mówiąc:
-Dobra,
dobra, my tu gadu-gadu, a czas odwiedzin się skończył! Mamy tu mnóstwo rzeczy
do załatwienia, rozejść się!
Nie
bez ociągania grupa Yoh pożegnała się ze wspomnianym szamanem. Dziewczyny
pocałowały go w policzki, chłopaki zadowolili się zwykłym uściskiem dłoni.
Oprócz Ryu i Keiko. Przez tę dwójkę mało brakowało, a zostałby uduszony.
I
utopiony.
Nie
wspominając, że stracił słuch na kolejne dziesięć lat.
-A
to tak na pożegnanie od nas. – powiedziała Anna, podchodząc całą grupą do Hao,
po czym zwalili go z nóg.
A
właściwie to zwalili go z tronu, ale kto by się tym przejmował?
-Wybacz
stary, musieliśmy to zrobić chociaż raz. Wiesz, jako rewanż za wszystko inne.
To na razie! – i zanim Hao zdążył pomyśleć o okrutnej zemście, grupy już nie
było.
-A
teraz chodźmy, czas zaprezentować Hao. – powiedział Król Duchów.
Nowy
Król spojrzał na blondyna z charakterystycznym wuteefem na twarzy.
-Ech,
chodzi o to, że dawni Królowie chcą się z tobą spotkać. Wiesz, to trochę jak
spotkanie z teściową – nie dość, że niezapowiedziane przez nią to jeszcze musi
wypaść idealnie, bo inaczej…- w tym miejscu Yoh przesunął palcem po szyi,
ukazując wszystkim znany znak śmierci przez poderżnięcie gardła.
Hao
nie okazywał zestresowania całą sytuacją. Już miał rozmowy z teściowymi. Dwie
nawet. I jakoś do tej pory jeszcze żyje, więc nie powinno to być takie
złe…prawda?
---------------------------------------------
Koo~niec~!
Na teraz, ma się rozumieć^^
Chciałam
raz napisać ,,Kród Luchów’’, zamiast Król Duchów, przez czysty przypadek XD Nie
mam pojęcia dlaczego XD.
Kyuu:
Mamy nadzieję, że rozdział i męczenie KD wam się spodobał^^.
Męczenie
KD zawsze w modzie, powinni zrobić z tego konkurencję w olimpiadzie. Ej, to w
sumie niezły pomysł! Chyba zrobię z tego konkurs!
Hao:
A nagrody?
…Nie
pomyślałam o tym. Nie było tematu.
Ach,
jeszcze tylko jutro i wakacje~! Znowu są wakacje~! Na pewno mam rację~! Wakacje
znowu są!
Hao:
My też się cieszymy^^
Yoh:
Być może będzie więcej czasu na pisanie.
A
może jeszcze mniej…Przez pierwszy tydzień wakacji mama jest w domu i cóż, może
być różnie^^”
Kiedyś
tam przeglądałam swoje pierwsze posty. Raany, jak mogłam wtedy tyle pisać o.O?
Wena:
Chodzi o długość tekstu. No ale zauważ, od tamtej pory jak twoje pióro się
rozwinęło, teraz twoje opisy są dokładniejsze i jaśniejsze, niż wtedy. I bardzo
ładnie to wygląda, trochę jak w książce ^^
No
też racja, ale co ja tam będę się rozczulać^^?
A
teraz robimy reklamę. Wywiady ostatnio
zastanawiały się nad zrobieniem konkursu dziennikarskiego. Jeszcze nic nie jest
pewne, ale już zawczasu mówię, w razie gdyby ktoś chciałby wziąć udział.
Konkretne informacje będą niebawem.
Co
tu dalej…A, tak! Kira ostatnio marudziła, że ludzie z AN odchodzą, więc jeżeli
czytacie moje posłowie i chcecie spróbować sił w pisaniu na bloga grupowego, to
zapraszamy^^ Nawet dam wam link o <<TUTAJ>>, ażebyście nie musieli
lecieć do zakładek i szukać. Akademia Niezwykłości czeka~! Opis bloga znajduje
się na Katalogowo (i przyznam nieskromnie, że to ja pisałam i nawet nieźle mi wyszło XD). Kliknijcie link, a
od razu odeśle was na konkretny post. Nie przegapicie opisu, jest pierwszy XD.
Hmm,
coś jeszcze…? A tak! Zastanawiałam się nad zrobieniem posta specjalnego. Z
każdej serii one-shotów wybrałabym śmieszne momenty i moglibyście sobie
poczytać i poprzypominać sobie ich treść, co wam się podobało, a co nie. Podoba
się wam ten pomysł?
Dobra,
to chyba na tyle ogłoszeń parafialnych…Życzę wam udanych wakacji~!
Pozdrawiamy:
Darka3363
i Wesoła Drużyna Pierścienia!
EDIT: Dopiero teraz zauważyłam, że nie dałam ,,Wizji Tamary" XD Przepraszam, zapomniałam!
EDIT: Dopiero teraz zauważyłam, że nie dałam ,,Wizji Tamary" XD Przepraszam, zapomniałam!