poniedziałek, 16 czerwca 2014

Shaman King,cz.1:Więzienie,czy pułapka umysłu?

Cześć i czołem!
WDP:Siema!
Ha,a jednak w poniedziałek!Ale,ale,ja nie o tym.Oto nadchodzimy z kolejną serią one-shotów,tym razem Shaman King.Powiem tyle:ten pomysł od dawna chodzi mi po głowie.To jest takie:,,Co by było gdyby..."w takim sensie,co by było,gdyby rodzina Yoh tak naprawdę go wykorzystywała,a właściwie nim kierowała.Jak to zrobili?Tego się dowiecie z opowiadania.
Kyuu:Kto pomoże biednemu Yoh?
Naru:Czy są jakiekolwiek szanse,żeby się wydostał?
Sasuke:Tego się stąd właśnie dowiecie.Mamy nadzieję,że zainteresowaliśmy naszych drogich krytyków.
Sakura:A zatem,nie przedłużając już dłużej,zapraszamy do czytania.
----------------------------------------
Yoh szedł z przyjaciółmi po ulicach Dobie.Słońce szczodrze obdarzało szamanów swymi promieniami,przyjemnie ogrzewając twarze obecnych na ulicach osób.Co ja mówię,żar się z nieba leje,jak mało kiedy nawet na pustyni.Dlatego też wszyscy starali się spieszyć do domu po posiłku,żeby dać biednym nogom,głowom i innym częściom ciała odpocząć.Nawet Anna zrezygnowała z treningu,uznając,że w tym stanie nie przebiegną nawet sześćdziesięciu metrów.Yoh był już mocno zmęczony,że nawet nie zauważył pojawienia się Hao razem z jego świtą.
-Witaj,braciszku^^.
-Nie mam ochoty się teraz kłócić,Hao,więc proszę,daj spokój.
-Czemu sądzisz,że chcę się z tobą kłócić,Yoh?
-Nie żartuj sobie,każde spotkanie tak się kończy.Ech,zresztą,idę do domu.
Wtem starszy z bliźniaków już po raz kolejny w ciągu tego miesiąca zauważy jakże dziwne zjawisko.Otóż,wokół szyi,rąk i nóg Yoh widać było przez krótką chwilę skondensowaną energię duchową:czerwone wokół nadgarstków,niebieskie wokół kostek i złote wokół szyi.Hao zmarszczył brwi.Czuł,że coś jest nie tak,ale nie zamierzał się dzielić tymi spostrzeżeniami.Yoh w tym czasie zdążył już przejść obok grupy Hao i razem z przyjaciółmi powrócić do zajmowanego przez nich mieszkania.
-Mistrzu,coś nie tak?-spytała się Opacho.
Hao nagle się,,obudził''i przerwał swoje rozmyślania:
-Nic takiego,Opacho.Chodźmy już.
I wrócili do swojego obozu.
-------------------------------------------
Ten sam dzień,noc,godzina trzecia
Hao postanowił,że pójdzie zobaczyć,co jest nie tak z jego bratem.Zaciekawiło go to zjawisko,pojawiające się wokół niego.Stał już pod domem,niezauważony dzięki Duchowi Ognia,zmieniając siebie i swojego pana w powietrze(a co mi tam!XD).Kiedy już wszystkie światła się zgasiły,Hao odczekał jeszcze pół godziny,żeby być pewnym,że jego bliźniak zasnął.Po cichu wszedł do jego pokoju i,pchnięty przeczuciem,zajrzał do umysłu Yoh.Był zdziwiony.Jeszcze czegoś takiego w swoim długim życiu czegoś takiego nie widział.Umysł jego brata było więzieniem.Na końcu widać było jakieś kraty,ale nie widać było,co lub kto był w środku,z powodu panującego wokół mroku,oświetlany tylko dzięki wazom powieszonym na ścianach,w których palił się wieczny ogień.Jednak tych pochodni nie było w celi.Hao podszedł bliżej.I zobaczył coś,co go zbiło z tropu.A właściwie nie COŚ,tylko KOGOŚ.Był tam bowiem Yoh,ale nie ten,którego zna z codziennych widzeń na ulicy,ale osobę zgoła inną,chociaż na pewno nie wyglądem.Był ubrany cały na czarno:długi czarny płaszcz,czarny podkoszulek,czarne spodnie z zawieszonymi trzema srebrnymi łańcuszkami,czarna,długa rękawiczka bez palców,na drugiej dłoni miał trzy srebrne pierścienie i czarną,skórzaną braznoletę z ćwiekami.Włosy miał trochę dłuższe,niż w rzeczywistości,do karku(coś jakby mu odrastały),a z jednej strony ciągnął się warkocz,opadający do połowy klatki piersiowej,związany srebrnym pierścieniem z fantazyjnymi wzorami.W uszach miał kolczyki-kółka.Jego czarne oczy porażały głębią ich czerni i hipnotyzowały,były bardzo przenikliwe.Hao niemal nie miał wątpliwości,że Yoh umie czytać w myślach,nie używając reishi.
,,Albo to jest naprawdę Yoh,albo tak naprawdę mam jeszcze jednego brata...''-pomyślał długowłosy szaman.-,,Albo to jest pułapka.''
-O to się nie martw,jest nas tylko dwóch i nie jest to żadna pułapka.-roześmiał się cicho drugi szaman.
-Skąd wiedziałeś...?
-Nie trudno odczytać tego z twoich oczu,aniki.-uśmiechnął się lekko.
-Dobra,to już jest dziwne,nigdy mnie tak nie nazywałeś.Tak właściwie,to co ty tu robisz?Jesteś więźniem własnego umysłu,ale dlaczego?
-Ech,to trochę dłuższa historia...Widzisz,nie jestem taki,jaki jestem,,na zwenątrz''.Nie jestem przygłupem,który jest aż tak łatwowierny,żeby zaufać obcym ludziom,ba,nawet zadaję się ze swoimi przyjaciółmi,z których połowa chciała mnie zabić!Czyż to nie jest śmieszne?Dziwne?Ale,ale,ja nie o tym.Kiedy miałem 5 lat,ciągle gdzieś znikałem.Chodziłem do rodzinnej biblioteki,a nawet znalazłem Tajną Bibliotekę w tejże rodzinnej.Była ogromna.Coraz więcej zacząłem wciągać się w te księgi.Mimo to musiałem uważać,bo dziadek z jakiegoś powodu ciągle mnie obserwował,albo przynajmniej próbował mnie mieć zawsze na oku.Udawałem,że nie potrafię obronić się przed jego shikigami,ale ja już dawno na te jego treningi wysyłałem moje shikigami,które mogły zmienić się we mnie i udawać,że są mną z dużym powodzeniem.Ja wtedy schodziłem do Biblioteki,aby wertować coraz to nowe księgi.Nie znaczy to,że zaniedbałem trening fizyczny,bo biegałem po nocach.Jenak,kiedy znów wysłałem moje shikigami do dziadka,babcia mnie zauważyła.Nawet nie wiedziałem,kiedy wróciła.Doniosła to dziadkowi.Obawiając się,że prawdopodobnie w ich mniemaniu,wkrótce znajdę coś,co rzuci mi światło na to,co Asakurowie robią już od dwóch pięć setek lat.Że za każdym Turniejem Szamanów zabijał cię któryś z rodu i przejmował koronę,zdobywając ją po trupach.Chcieli mnie przekonać w odpowiednim czasie,że to jedyna słuszna opcja.Wiedzieli,że jak za wcześnie się tego dowiem,to się zbuntuję.BALI się,że już się dowiedziałem,więc nie tracili czasu.Tyle,że już dawno się wydali,nie chroniąc swoich myśli,więc od dawna o tym wiedziałem.Na początku pomyślałem,że ten pomysł jest bez sensu-zabijać ciebie za to,że chcesz ocalić naturę?Po co?Dla mnie to niepojęte.Choć dodałbym kilka małych korekt...Ale wracając,dlatego zamknęli mnie za tymi kratami i tak straciłem wolność.Tak jak widziałeś,wokół kończyn i szyi mam łańcuchy,które wyglądają dla ciebie jak sznury,bo Yohmei postarał się,żeby nikt ich nie zauważył,jednak zapomniał o tobie.Próbowali włamać się do mojego umysłu,ale zdążyłem większość wiedzy zapieczętować,co mnie praktycznie uratowało przed śmiercią.W końcu nie mieli sumienia,kiedy chcieli nas zabić,więc teraz pewnie też nie.Shikigami ukryłem w moim ubraniu,również zapieczętowane.Ale Yohmei i Kino mogą się czuć bezpiecznie z myślą,że zdołam się kiedykolwiek uwolnić.Jest to dla mnie niemożliwe.Bo klucze są powieszone tam.-ręką wskazał drugi koniec korytarza,gdzie faktycznie coś wisiało.-Nie sądzili,że ktokolwiek zechce wejść do mojego umysłu i zobaczyć moje więzienie.Byli tak zuchwali,że powiesili je tuż pod moim nosem,wiedząc,że ich nie sięgnę.Najgorsze jest jednak to,że zabrali mi mojego prawdziwego Ducha Stróża.Była to kobieta o długich,związanych w warkocz aż za łydki,czerwonych włosach,grzywka opadała jej na prawą stronę twarzy;miała złote kocie oczy,delikatne rysy twarzy,wysoką i wysportowaną sylwetkę,na plecach miała przewieszony łuk i topór,a katanę w pasie.Nosiła lekką zbroję zakończoną spódniczką.Była osobą bardzo cierpliwą,dyscyplinarną i surową,ganiła mnie,jak coś źle zrobiłem,ale później wskazywała,gdzie popełniłem błąd i kazała powtarzać,dopóki się nie udało,a potem dawała pochwały,że jest zadowolona,z czego się zawsze cieszyłem,że mogłem wywołać uśmiech na jej twarzy.Dla mnie nigdy nie było,a co tam,nadal nie ma dla mnie lepszej osoby na świecie,była dla mnie jak matka.Zawsze ją mile wspominam.Yohmei i Kino zabrali mi ją i zapieczętowali gdzieś w posiadłości.Bardzo mi jej brakuje.Ech...gdybym był tylko trochę ostrożniejszy...
Yoh spuścił wzrok i wyraźnie posmutniał.Hao zrobiło mu się jakby...żal.Owszem,on też stracił swojego pierwszego strażnika,ale nie w tak brutalny sposób,poza tym nie był więźniem własnego umysłu.Nagle poczuł ogromną złość.Jak rodzina mogła zrobić coś takiego?!Toż to nie do pomyślenia!Zresztą...Nie zostawi tego samemu sobie,bo,do ciężkiej cholery,Yoh tu siedzi już od dziewięciu lat,a siedziałby dłużej,gdyby nie zainterweniował.Złapał klucze wiszące na ścianie i podszedł do klamki,którą szybko otworzył.Drzwi celi zostały otwarte,po raz pierwszy od lat.Młodszy z braci podniósł głowę i zobaczył uśmiechającego się szeroko brata.
-Powiem tak...rodzinka już mnie wkurzyła i postanowiłem ci pomóc.Nie będziesz tu więcej siedział,wychodź!
Yoh patrzył się na Hao z wielkimi oczami.Potem łzy zgromadziły się w jego oczach i rzucił się na szyję brata,mówiąc:
-Dziękuję!Nawet nie wiesz,jak się cieszę!Dziewięć lat na to czekałem!Dziewięć długich lat!
I się rozpłakał.Długowłosy szaman uznał,że ma prawo do płaczu.Odwzajemnił uścisk.Chciał,nie wiadomo czemu,żeby Yoh wiedział,że ma wsparcie.
-Chwila,a co będzie,jak się obudzisz?Poza tym,nie wiem,jak tu czas płynie.
-O to się nie matrw,aniki.Czas tu płynie,jak w zewnętrznym świecie.I zawsze wiem,kiedy moi współlokatorzy się obudzą,zanim zdołają o tym pomyśleć.A co do pierwszego pytania...mój wygląd będzie taki,jak tutaj,nawet ubrania.No i...nie chcę przed nimi udawać,że jestem taki,jak tam.Nie po to tu tyle siedziałem i obserwowałem,co robię po to,żeby znów się ukrywać.Czy mógłbym...no wiesz...przyłączyć się do ciebie?-spytał,patrząc rozmówcy w oczy.
-Jasne,pomogę ci nawet odzyskać ducha stróża.-roześmiał się Hao.
Yoh uśmiechnął się szeroko.Jak dobrze mieć takiego dobrego brata!Wyszli z klatki,a wtem obraz umysłu gwałtownie się zmienił.Zniknęły jakiekolwiek ściany,za to było mnóstwo drzew.Kawałek dalej stało lazurowe jezioro,a niedaleko stał mały domek.Niebo było błękitne i bezchmurne.Hao rozumiał jednak,że teraz nie będzie mógł czytać mu w myślach,bo Yoh właśnie założył barierę wokół tego miejsca.Wyczuł,że był to ogień.Jego żywioł.Poczuł się dumny ze swojego brata,mimo,że przecież był drugą połową jego duszy.Ognisty szaman wycofał się z umysłu młodszego Asakury,po czym pojawił się w realnym świecie.Było jeszcze ciemno,a zegar wskazywał na godzinę piątą nad ranem.Po chwili wybudził się Yoh.Popatrzył przez chwilę na pokój i śpiących towarzyszy,po czym wyskoczył przez okno w ślad za Hao.Zgarnęli Ducha Ognia i pobiegli do obozu,tylko po to,żeby zawiadomić uczniów o szczęśliwej wiadomości,że Yoh będzie od teraz z nimi.Tak właściwie,zastali obóz stojący na nogach.Wyglądali,jakby czegoś szukali,albo raczej kogoś,sądząc po hałasie,jaki robili naokoło.
-Tu jesteś,mistrzu!-wykrzyknęła mała Opacho.
Hao się uśmiechnął.Nie sądził,że jego uczniowie o piątej piętnaście rano będą go szukać.
-Czy coś się stało,Opacho?-spytał Asakura,uśmiechając się.
-Był tutaj Marco,razem z X-Laws,znowu czegoś od ciebie chciał,mistrzu.I chieli,żebyśmy się do nich przyłączyli,do pokonania,,największego zła tego świata''.-z każdym słowem cytatu,wypowiadanego przez Marco,kiwała głową na lewo i prawo,a potem przewróciła oczami-Ale my nie chcieliśmy o tym nawet słyszeć!...A co tutaj robi Yoh?-spytała.
Wtedy reszta także zauważyła niezwykłą obecność młodszego Asakury i wlepili w niego swoje oczy(chciałam napisać,,ślepia''ale się powstrzymałam^^").
-Właśnie,co on tutaj robi?-spytały Hanagumi.
Hao spojrzał na swoich uczniów z błyszczącymi i śmiejącymi się oczami.
-Jak to co?Dołączył do nas,tak jak wam mówiłem!-wykrzyknął,uradowany.-Ale musimy jeszcze coś zrobić,więc może nas nie być przez kilka dni.W razie co,Luchist ma mnie zastąpić.A w walce...Zang-Ching,gdybym nie zdążył wrócić razem z Yoh.Jakby co,to wyjechałem na parę dni,żeby odpocząć od Marco.I nie ma ze mną Yoh czy coś takiego.To ma być niespodzianka dla Dobie^^.A więc,do zobaczenia,wierni uczniowie!
Złapał Yoh i za pomocą ognia przeteleportował ich na posiadłość w Izumo.Schowali się w krzakach,obserwując rezydencję.Pozostało im już tylko czekać...
----------------------------------------
-Wstawać!Jeżeli nie będzie was tu za pięć minut,nie dostaniecie śniadania!-przywitała na dzień dobry,jak zwykle,Anna
Wszyscy już po dwóch minutach byli na dole.Minęły kolejne trzy.I nie ma nigdzie Yoh.
-Yoh,ty leniu,za karę będziesz miał dodatkowe okrążenia!!!
I Anna poszła do pokoju swojego narzeczonego.Jednak spotkała się z pustym łóżkiem.Poszła zapukać drzwi do łazienki.Nic.Weszła.Nikogo nie ma.Wróciła do pokoju i zauważyła,że słuchawki i naszyjnik leżą na szafce.Coś tu jej wyraźnie nie grało.
-Ren!Widziałeś może Yoh?-spytała Anna,kiedy już zeszła na dół.
-Hmmm...Jak się tak zastanawiam,to nie.
-Jak mogłeś nie zauważyć jego braku,krótkomajtku?!?!?!
-Zamknij się,śnieżynko!W porównaniu do ciebie,Yoh zachowuje się cicho!!!
-Co żeś powiedział?!
Lecz kiedy miało dojść do rękoczynów,zatrzymała ich Anna i Pilika.
-Może zamiast się kłócić,byście poszli z resztą szukać Yoh po Dobie,a my pójdziemy do Rady im to zgłosić,co?-powiedziała Pilika.
-Nie,,może''tylko tak zrobimy.Na co jeszcze czekacie?Jazda szukać Yoh!
I tak,z całym zapałem(zwłaszcza Ryu)zaczęli szukać narzeczonego Anny.Przeszukali każdy zakamarek Patch,oprócz...
-Został nam tylko obóz Hao.-powiedziała Jun.
-O cholera...nie mów,że on może tam być?-spytał HoroHoro.
-Nie wiem,ale z własnej woli na pewno tam nie jest.
I tak poszli do miejcsa,które było ostatnie na liście,gdzie chcieliby się kiedykolwiek znaleźć bądź nie.Kiedy już doszli,zobaczyli uczniów Hao.Podeszli do nich,a Anna szła pierwsza.Opacho i reszta nie wyczuli zabójczych intencji(nawet jeśli HoroHoro się aż wyrywał do walki),więc postanowili dać spokój walce,która i tak nie miałaby sensu.
-Mamy pytanie:Wiecie,gdzie jest Yoh?
Hanagumi spojrzały się po sobie,a Mari odpowiedziała:
-Nie,nie było go tu.
Wtedy Ryu wyskoczył z kolejnym pytaniem,którego się nie spodziewali:
-A gdzie jest Hao,tak w ogóle?
-Opacho powie!Mistrz Hao wyjechał na kilka dni z Dobie,bo od Marco dostawał migreny i musi od niego odpocząć!
Wszyscy się roześmiali.Nie tylko ognisty szaman ma go dość.Cierpliwość ,,przyjaciół''Yoh też powoli osiągał zenitu.Tylko zasady powstrzymywały ich od ataku,zbombardowani,czy,jak to woli,najazdu na chatę X-Laws i wyrzuceniu Marco do Nilu.W końcu,nie wszyscy są takimi psychopatami,jak ten okularnik.Drużyna wyszła z obozu,a uczniowie Hao westchnęli z ulgą.Udało im się nie wygadać,choć pokusa była silna.
-Właśnie!Dzięki,Opacho,tak realistycznie odegrałaś rolę!
-Dla mistrza Hao?Wszystko!
Teraz zostało im tylko czekać na powrót bliźniaków.
----------------------------------------
Izumo.godzina 17.00
Bliźniacy siedzieli w krzakach już od paru godzin i powoli cierpliwość im się kończyła.No bo ile można siedzieć samemu w domu?Yohmei,jako jedyny,na stałe mieszkał w posiadłości.Keiko była w świątyni,babcia w Ozoresan,a Mikihisa w górach.Według Hao dziadek już dawno powinien wyjść z domu,skoro jest taka piękna pogoda.Yoh tylko westchnął na to stwierdzenie.Bo Yohmei faktycznie już dawno powinien wyjść,a ciągle siedzi w domu!Aktualnie kręcił się w kuchni.Po kolejnych dwóch godzinach Hao nie wytrzymał i postanowił,że odwróci uwagę Yohmei'a,za pomocą ognistego klona.Kazał SoF(Spirit of Fire),żeby poszedł za klonem.Yohmei złapał przynętę,nawet mówił,że spodziewał się wizyty wnuka!Klon oddalał dziadka od posiadłości,a w tym czasie Hao i Yoh weszli do domu i zeszli do podziemia.Yoh zabrał po drodze broń,która wisiała,jakby nigdy nic,na ścianie:łuk i topór przewiesił sobie na plecy,a katana wisiała u jego pasa.Chwilę potem znaleźli odpowiednią celę.Duch Stróż snuł się smętnie po pokoju,ze smutną miną.Po chwili usłyszała łamaną pieczęć,cichy krzyk jej imienia,,Lulien!" i silny uścisk wychowanka.Oczy jej się rozjaśniły i odwzajemniła uścisk.Jak bardo za nim tęskniła!
-Yoh-san...
Jednak po chwili długowłosy się zapytał:
-Yoh,a co z Amidamaru?
Młodszy Asakura zmarszczył brwi,a potem odpowiedział:
-Amidamaru od zawsze wiedział,że jestem więziony.Powiedział,że zostanie ze mną,dopóki Lulien nie będzie ponownie walczyć u mego boku.Teraz już przeniósł się na drugą stronę,do Domu.
-Rozumiem,a teraz wracajmy,bo Yohmei zaraz tu będzie.Duchu Ognia!Przenieś nas do lasu,na jakąś polanę daleko od posiadłości,zostaniemy tam na noc.
SoF zrobił tak,jak prosił go o to jego pan.W samą porę,bo Yohmei już wrócił do posiadłości i zaczął ją w całości przeszukiwać.Nie zauważył żadnych ubytków.Lecz zapomniał o przeszukaniu podziemia.Więc z pełnym spokojem poszedł na spacer,w końcu jest taka piękna pogoda!
Hao i Yoh zdołali rozłożyć obóz i po chwili ognisko przyjemnie ich ogrzewało.Yoh i Lulien odbijali stracone lata,kiedy byli w niewoli.Długowłosy patrzył na nich z lekkim uśmiechem.Nie sądził,że zrobienie czegoś takiego tak bardzo go zadowoli.Czuł się wspaniale.
Zrobiło się ciemno.Bliźniacy patrzyli się w ogień,zafascynowani jego pięknem.Co jakiś czas dorzucali opału w postaci lekkich i małych gałązek.Nie wiedzieli,ile czasu tak przesiedzieli,ale powoli zaczynało robić im się sennie(no co?Nawet tysiącletni szaman może czuć się zmęczony!).Weszli do namiotu,Yoh zdjął swój rynksztubek i poszli spać.Na czatach stała Lulien i Duch Ognia,zabawiając się rozmowami(to,że SoF nie umie mówić,w żadnym stopniu nie przeszkadzało Lulien,bo duchy potrafią różnie się ze sobą porozumiewać,nie tylko przez mowę).I tak minął dzień i pierwsza noc urlopu Hao^^.
------------------------------------
Dobra,wystarczy wam na razie!Mam nadzieję,że się wam spodobało.
Kyuu:Ludzie przedstawiają Yoh jako dobrego anioła,który jest uosobieniem dobra i miłości.Darka-san postanowiła zrobić to troszkę inaczej.Yohmei-zły dziadek,Kino-zła babcia,Keiko i Mikihisa-nic nie wiedzący rodzice,reszta-nieświadomi prawdziwej natury Yoh.
Sasuke:Trzeba stwarzać nowe ścieżki,choć na Fungafufu już coś takiego było.Ale dziadkowie nie więzili Yoh!
Yoh:Darka-san,dlaczego mi to robisz?
Oj tam,daj spokój,nie jest w końcu tak źle,prawda?
Hao:No,ale przez dziewięć lat więzić go w swoim własnym umyśle?
Aj tam,dajcie mi spokój!*rzuca poduszką w Hao i Yoh*
Yoh&Hao:Hej!*oddają*
*odrzuca z powrotem do bliźniaków*
Itd.itd.
Kyuu:Szybko tego nie skończą...ała!*oberwał poduszką**oddaje*
Naru:Co ty nie powiesz.Hej!*również oberwał*
*po chwili już wszyscy bili się na poduszki*
*Darka,krztusząc się poduszkami*
Pozdrawiamy was i niech moc będzie z...*odrzuca poduszkę do Sasuke*...wami!!!
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia
*dwie godziny później...*
WDP:*Padają prawie nieżywi**Darka nie lepsza*
No pięknie...wszyscy są w pierzu.
WDP:Yhym.
Trzeba się oskubać.
WDP:Yhym.
Ale później,teraz nie mam siły.
WDP:Yhym.
Hej,która godzina?
WDP:Yhym.
Wiedziałam,że nie kontaktują=.=

11 komentarzy:

  1. Darka... you made my day :D
    Boże, ile ja się naczekałam na one-shota o bliźniakach i nie wiedziałam czego się spodziewać. W życiu nie spotkałam kogoś o tak oryginalnych pomysłach jak twoje ^^ Ja też tak chce .___.
    Hmm... ostatnio mało się wypowiadałam na twoim cudownym blogu, więc teraz wypocę komentarz tak długi, żeby choć troszkę dorównywał odiazdowości tego tworu, oki? :3
    Feliks: Już się boję...
    Nie ma czego XD Ale, zanim zacznę cię chwalić i wysławiać muszę się do czegoś przyczepić.
    "Najgorsze jest jednak to,że zabrali mi mojego prawdziwego Ducha Stróża.Była to kobieta o długich,związanych w warkocz aż za łydki,czerwonych włosach,grzywka opadała jej na prawą stronę twarzy;miała złote kocie oczy,delikatne rysy twarzy,wysoką i wysportowaną sylwetkę,na plecach miała przewieszony łuk i topór,a katanę w pasie.Nosiła lekką zbroję zakończoną spódniczką.Była osobą bardzo cierpliwą,dyscyplinarną i surową,ganiła mnie,jak coś źle zrobiłem,ale później wskazywała,gdzie popełniłem błąd i kazała powtarzać,dopóki się nie udało,a potem dawała pochwały,że jest zadowolona,z czego się zawsze cieszyłem,że mogłem wywołać uśmiech na jej twarzy.Dla mnie nigdy nie było,a co tam,nadal nie ma dla mnie lepszej osoby na świecie,była dla mnie jak matka.Zawsze ją mile wspominam.Yohmei i Kino zabrali mi ją i zapieczętowali gdzieś w posiadłości.Bardzo mi jej brakuje.Ech...gdybym był tylko trochę ostrożniejszy..."
    Rozumiem, że Yoh musiał streścić całą historię Hao i takie rozgadanie było konieczne, ale ten szczegółowy opis Lulien mnie przeraził O.o I raczej wątpię, żeby ktoś tak dokładnie jak strzała potrafił wyrecytować wygląd swojego Ducha Stróża, którego nie widziało się od dziewięciu lat O.o Powiem, szczerze, że historię Yoh czytałam z przyjemnością, ale tego się po prostu przestraszyłam .__.
    Shun: Nie każdy jest tak inteligentny jak nasza Autorka *sarkazm*
    Oj, tam nie chwal mnie tak, bo się zarumienię ^///^ *nie wyczuwa sarkazmu*
    Shun: *faceplam*
    A teraz moja droga... yyy.... chyba skoczę się wykąpać, bo śmierdzę =.=
    Wracam za chwilkę C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem! C: Czysta XD Ekchem. Let's start!
      Kurde ._. Nigdy nie darzyłam dziadków Yoh zbytnim uwielbieniem, właściwie byli mi obojętni (oprócz tego momentu kiedy omal nie zabili moich cudnych chłopców, wtedy byłam wściekła), ale ty naprawdę ich tak nienawidzisz? O.o
      Haoś chce pomóc braciszkowi! ^o^
      Yoh: No jasne! Przecież by mnie nie zostawił tak... tak jak teraz =.= Gdzie on w ogóle jest? =.=
      Ukrywa się przed wściekłym tłumem w skrytce pod dywanem ^.^
      Yoh: Mamy skrytkę pod dywanem? O.o *zagląda pod dywan*
      Sprawiłam se domek letniskowy w Patch, żeby móc na walki chodzić i bliźniaków bezczelnie podglądać, a tu proszę =.= Wściekły tłum 24 na 7 =.=
      Ale wracając do tematu. Nie wiem dlaczego, ale taka styluwa u Yoh bardziej mi się podoba niż jego zwykłe ciuchy. Chociaż czuję sentyment do słuchawek :)
      Kurczę T.T Mój Yohś był więziony przez dziewięć lat T.T Darka, jesteś okrutna!
      Hao: *otwiera klapę i wychyla głowę ze skrytki przyprawiając tym samym Feliksa i Yoh o zawał serca* Powiedziała ta co mnie więziła przez CZTERNAŚCIE lat!!!
      Przesadzasz ^^" Miałeś świetne towarzystwo.
      Hao: NO NIE GADAJ!!!
      ^^" eee... Nie ważne ^^""""
      Ale jeśli dobrze zrozumiałam Miki i Keiko nic nie wiedzą, tak? Całe szczęście ^^ Uwielbiam ich ^^ I jestem pewna, że jak tylko się dowiedzą zrobią wszystko żeby pomóc Yohsiowi i ukarzą dziadków :3
      Powiedz, Darka, przyjacielem zaakceptują takiego Yohsia? Haoś przejdzie na stronę dobra? Jeśli obaj nie będą mogli się wpasować to ja ich chętnie przygarnę :3
      Yoh & Hao: Ty zdrajco T.T
      Bliźniaków nigdy za wiele! Poza tym, wiecie jak was uwielbiam, ne? ^^
      Yoh: Wybaczone ^^
      Hao: =.=
      No Haoś no... jak długo jeszcze będę w niełasce?
      Hao: Na wieki =.=
      Hmm... A jak pójdę przepędzić tych szamanów co skandują przed domem?
      Hao: Przyjaciółko ma! ^^
      Opacho najlepsza XD Bosz XD Tylko migreny? Ja bym dostała tiku nerwowego, dysleksji, mononukleozy (ja nie zmyślam. Jest taka choroba w dodatku miałam to szczęście już na nią chorować =.=) i wstrętu do całej ludzkości...
      Wiesz, Darka, już sie bałam, że Yohś tak po prostu porzuci Amiego... Cieszę się, że on dowolnie odszedł i poszedł do lepszego świata :)
      Liczę, że części będzie jeszcze duuuużo...
      *przerywa jej głośniejszy wrzask tłumu*
      =.= Kurde felek! Człowiek się męczy, pracuje, komentarz pisze, a ci spokoju nie dadzą! *łapie za sztylety i wychodzi*

      Usuń
    2. Kiedy zobaczyłam pierwszą część komentarza,niezbyt się wystraszyłam,stało się to dopiero wtedy,kiedy zobaczyłam ,że jest jeszcze odpowiedź dorównująca pierwszej części O.O
      Kyuu:Poważnie.
      Nie o to chodzi,że nienawidzę dziadków bliźniaków,tylko po prostu chciałam ich w ten sposób wykorzystać...Yoh zapamiętał cały opis ducha,przez te dziewięć długich lat,ponieważ to była dla niego cenna przyjaciółka,nawet szczegółów się nie zapomina,a ten tutejszy one-shotowy Yoh ma cholernie dobrą pamięć^^
      Yoh:Miło mi^o^.
      Hao!Ja ci pomogę z wściekłym tłumem,mnie nawet Kanda nie przestraszy!Ale widzę,że Will ci pomoże...zostaw coś dla mnie!T.T
      Nie mogłam tak Ami porzucić,aż tak okrutna nie jestem.To byłoby po prostu wredne...Aż mi się ciepło zrobiło,kiedy oznajmiłaś,że czekasz na więcej części^^.I rozumiem z tym wściekłym tłumem,ostatnio Quincy siedzą pod moim domem i chcą Ichigo dopaść,ale schował się w piwnicy w bunkrze^^.Poza tym,nikt bez mojej zgody nie przeforsuje choćby pierwszych drzwi^^.
      Kenpachi:Nie chcesz wiedzieć,co się wtedy dzieje...Sam oberwałem.
      Zdarza się,trzeba było stać,tak jak kazałam!Ale,ale,ja o Quincy...nie przeforsują się,bez wpadnięcia w choćby jedną pułapkę i raz po raz słyszę przekleństwa i wybuchy pod domem-.-I dzięki za konstruktywny komentarz^^.
      Pozdrawiamy:
      Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

      Usuń
    3. Kurde felek kartofelek, Darka, gdzie ten one-shot? ;-;
      Will

      Usuń
  2. Darka! Asakurowie znów w akcji, tym razem w trochę nietypowym, ale wspaniale zapowiadającym się OneShot'ie.
    Pierwsze co mnie zaskoczyło to fakt, że Anna odwołała trening *wtf ? O.o* Jak się okazuje Anna ma tam jeszcze jakieś poczucie człowieczeństwa i zlitowała się nad zmarnowanymi szamanami.
    Hao!
    Hao: Co znów ? * Wzdycha zmęczony *
    Po co do cholery przyłaziłeś do Yoh ? Tylko mu łeb zawracasz.
    Hao: Daj spokój, Vivin-sama Przecież odkryłem coś ważnego, ye ? te dziwne światła, czy co to tam..
    No! TO ci akurat dupę ratuje i nie światła tylko energia duchowa!
    Hao: Dobra, dobra.. * Studiuję dalej *
    Yoh ? Co się stało z tym naiwnym, słodkim chłopcem ? Jak widać trochę się zmienił..
    Co do rodzinnej biblioteki to nieźle. Biblioteka wewnątrz biblioteki.. Szczerze ? Nigdy dziadek Yoh nie wzbudzał we mnie sympatii. Jeszcze do tego śmiał go wraz z pozostałymi uwięzić.. Niech no ich kurde zobaczę, to im przypie*dole znaczy, pokaże xD Ach.. nie będę już dalej podsumowywać, bo chyba każdy widzi co jest wyżej.
    Pierwsza częśc wyszła Ci Genialnie, Darka·chan. Nie mogę się doczekać następnej.
    Gorąco pozdraviam, Viv

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Czytałam wszystkie części OneShot'a z D.GrayMan. Obrazisz się jak skomentuję je później ? Teraz nie mam czasu, ale nadrobię to do czwartku na 100%. :D Czekam na następną cześć Asakurów! Sayonara ;)

      Usuń
    2. Nie ma sprawy!Sama mam w chole...
      WDP:Wyrażaj się!
      Okey...sama mam mocno napięty dość harmonogram...Miło mi,że pierwsza część się spodobała^^.Miło mi się zrobiło:)
      Kyuu:No cóż,nawet Anna ma jakieś poczucie solidarności,kiedy żar z nieba się leje.
      Też człowiekiem Anna jest,prawda to.
      Yoh:I faktycznie się trochę zmieniłem...No cóż,zdarza się^o^
      No przecież,człowiek się zmienia pod wpływem czynników otoczenia,co nie XD
      Anna:I widzę,że się na dziadka Yohmei zdenerwowałaś,a wież mi lub nie(jak tam wolisz),widziałam już,jak Darka-san się denerwuje,aż boję się zobaczyć,co ty byś zrobiła...
      I czekamy na komentarze do D.Gray-Man,czekamy z niecierpliwością!
      Pozdrawiamy:
      Darka3363 i Wesołą Drużyna Pierścienia

      Usuń
  3. Wreszcie jest one-shot o bliźniakach z czego jestem bardzo zadowolona.
    Zaciekawił mnie temat opowiadania, który jasno mówi o tym co by było gdyby się okazało, że Yoh w rzeczywistości był manipulowany. Na prawdę ciekawy temat. I jestem na prawdę ciekawa jak to wszystko wpłynie na relację między nim a jego kumplami i z jego narzeczoną włącznie... W sumie nie zdziwiło mnie to że w pewnej chwili postanowił dołączyć do Hao. Jak przez szmat czasu był manipulowany to co się dziwić. Najbardziej zadziwiłaś mnie jego przeszłością, a w szczególności z jego duchem stróżem Lulien i fakty o sekretnej bibliotece. Hao też mnie trochę zaskoczył, ale mi przeszło jak się o wszystkim dowiedział. Tak pewnie by postąpił każdy brat. Jedynie co jeszcze mogę powiedzieć, to że odnoszę takie wrażenie, że nienawidzisz Yohmei'a i Kino. Ja raczej miałam dość obojętny stosunek chodź jakoś mnie drażnili...
    To tyle jeśli chodzi o moją recenzję. Innymi słowy świetnie napisana część one-shot i liczę na więcej.
    P.S. prawdopodobnie jutro pojawi się kolejna część mojego one-shot'a o przygodach Mei-Hua w Krainie Czarów.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi,że część pierwsza ci się spodobała.
      WDP:Dziękować:)
      To nie tak,że nkenawidzę dziadków,oni tak tylko na opowiadanie,raczej ich toleruję.
      I kolejna częś Alicji będzie!Hurra!A co do Hao...no jak nie mógłby swojemu braciszkowi nie pomóc?!
      Hao:Nie jestem jeszcze bezduszy...
      No przecież.Hao postanowił mu pomóc z dobrego serca,a Yoh z dobrego serca się przyłączył do braciszka^^
      Dobra,kończę przynudzać,dopiero z wycieczki wróciłam...Co tydzień coś się dzieje:dwa tygodnie temu byłam w Krakowie,w sobotę w Gdańsku,dzisiaj w Licheniu...ciężki miesiąc,nie ma co^^"
      Pozdrawiamy:
      Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia
      PS:Przepraszam za błędy,piszę z komórki.

      Usuń
    2. A skoro poruszyłaś temat mojego one-shot'a to pragnę uroczyście zakomunikować, że już jest kolejna część Alice in Wonderland wer. ShamanKing. Jak masz ochotę to zapraszam.

      Usuń
  4. Fajny one-shot, ja chcieć więcej :_:
    Hao: Ty się zajmij leczeniem i ...*obrywa po łbie, gdy próbuje wypowiedzieć to słowo* Przestań =.=
    Nie =.= zajmij się braciszkiem
    Hao: Przeszkadzasz mi w tym =.=
    Masz problem, to się bardziej staraj >.>
    Yoh: Nie kłóćcie się...
    Milcz =.=
    Hao: Nie mów tak do niego ! *tuli Yoh i Mari, by ją wkurzyć*
    Szczyźnij...
    >.>
    Czekam na next ;-;

    OdpowiedzUsuń