niedziela, 27 sierpnia 2017

Specjal bez okazji– Ot,taki na rozluźnienie atmosfery, podniesienie na duchu, czy coś tam XD #2

[DODATEK] CIEŃ KRÓLA SZAMANÓW: KIRAMI!

--------------------------------

                Kirami powiedziała, że ma chłopaka.
                Kiedy Hao o tym usłyszał, to niemal padł na zawał. Yoh tylko roześmiał się z takiej reakcji starszego brata. On, w porównaniu do swojego Króla, nie miał z tym większych problemów, bo zawsze w razie co może po prostu skopać tyłek nieodpowiedniemu delikwentowi i… Sprawić, żeby zniknął w tajemniczych okolicznościach.
                Ależ nie, on nie był okrutny i nadopiekuńczy wobec siostry. Wcale. Po prostu bardzo kochał swoją małą siostrzyczkę i nie chciał, żeby przebywała w towarzystwie kogoś nieodpowiedniego.
                Dlatego słuchał z uśmiechem na ustach przesłuchanie Hao.
                — Jesteś pewna, że go lubisz?
                — Jestem.
                — A tego, że na pewno nie chce cię oszukać? Bo i tacy się zdarzają.
                — Oczywiście, że nie chce.
                — No nie jestem taki pewien.
                — Hao-nii-chan, on jest szamanem z jednej z szanowanych rodzin. Ktoś taki nie oszukuje.
                — No nie wiem…
                — Jego rodzicami są Tao Ren i Anna.
                Hao zamilkł i zaprzestał zadawania pytań. Oparł się o oparcie tronu i pokiwał głową. Skoro to syn Anny to nie będzie przecież marudził, co nie? Znał w końcu Annę i Rena, i…
                O Królu Duchów. Syn Anny i Rena.
                Kiedy Yoh spojrzał na mimikę twarzy brata, to aż spadł ze swojego ulubionego miejsca na tronie, chichocząc w najlepsze i tracąc oddech. Co jak co, ale to było całkiem zabawne.
                — I czego się śmiejesz? — Hao spytał Cienia z ponurą miną.
                — Gdybyś widział swoją minę, też byś się śmiał!
                Dobre dziesięć minut zajęło Yoh, żeby się w końcu uspokoić.
--------------------------------

SHAMAN KING, CZ.4 – JEDZIEMY NA WYCIECZKĘ!

--------------------------------

                Angel wpadł do mieszkania Yoh już o siódmej rano i zaczął wrzeszczeć na całe gardło:
                — Nie śpimy, zwiedzamy! Wstawać, lenie parszywe, przebrzydłe!
                — Musisz tak wrzeszczeć od samego rana? — Hao wyjrzał z kuchni.
                — Wiesz, inaczej Shadowa się nie obudzi. Na niego to potrzebne są drastyczne środki. Nie wiedziałem, że jesteś rannym ptaszkiem.
                — Nie lubię spać do późna, potem wszyscy wyglądają jak zombie, a ja nie chcę tak wyglądać.
                — I dobrze. To ja lecę dobudzać kierownika.
                — Kierownika nie ma, nie było i nie będzie! — Yoh odkrzyknął ze swojego pokoju, jednak ani myślał wstać i się przywitać z Shikim.

--------------------------------

FIVE NIGHTS AT FREDDY'S W STYLU WESOŁEJ DRUŻYNY PIERŚCIENIA!

--------------------------------

Yoh: *Śpi, rozłożony na fotelu, Amidamaru pilnuje biura*
Amidamaru: Yoh-san! On się ruszył!
Yoh: Ułaaach… Naprawdę? O ile dobrze pamiętam Phone Guy powiedział, że będą się kręcić.
Amidamaru: Też racja. Przepraszam, że cię obudziłem, Yoh-san.
Yoh: Nie ma sprawy, Amidamaru. *Śpi dalej*
Amidamaru: *Patrzy dalej na kamery i widzi po dwóch godzinach biegnącego Foxy’ego* Yoh-san?
Yoh: Ciom…? Śpiem, branoc… *Układa się jeszcze wygodniej w fotelu*
Amidamaru: Foxy biegnie w naszą stronę.
Yoh: A niech biegnie.
Amidamaru: I… *Patrzy w kamerę z niedowierzaniem* Goni go Anna!
Yoh: *Budzi się natychmiast* Co?! Amidamaru, już nie żyjemy!
Amidamaru:…
Yoh: Sorki. Ale jak ona nas tu znalazła?!
Amidamaru: Nie wiem, ale lepiej miej dobre wytłumaczenie dlaczego zwiałeś z jej treningu.
--------------------------------

KYUU W KRAINIE UNDERTALE, CZ.3 — HOTLAND

--------------------------------

                — Cz-czekaj! Dam ci m-mój numer telefonu, w razie g-gdybyś potrzebował pomocy… Chwila, skąd masz ten telefon? Jest prehistoryczny! Nie ma nawet opcji esemesowania!
                — Taa, wiem, ale pani Koza mi go dała, nie wypadało odmówić, zwłaszcza,  że i tak miałem go oddać.
                — P-poczekaj, proszę, chwilkę…
                Zabrała mu telefon, po czym w błyskawicznym tempie go przerobiła.
                — Trochę go za-upgradeowałam, teraz możesz esemesować, masz listę itemów… Masz nawet połączenie z Podziemnym Internetem!
                — Wow, dzięki Alphys. Teraz bardziej przypomina mojego smartfona. Być może nawet tym razem dam radę dodzwonić się do szefowej!
                Natychmiast wykonał numer, ale nic nie wyszło. Niestety.
                — A było brać starą Nokię, tamta to by nawet w czarnej dziurze działała…

--------------------------------

NOWY ROK Z WESOŁĄ DRUŻYNĄ PIERŚCIENIA!

--------------------------------

Lucifer wyszedł z kopca i otrzepał się z ziemi.
                — Hej! A może pójdziemy do mnie? Zrobimy sobie noc filmową!
                Chwila ciszy.
                — A będzie popcorn?
                — Pewnie.
                — A fajerwerki?
                — Nawet w salonie, jeżeli chcesz.
                — A jakie filmy?
                — Może Tank Girl? I jeszcze Harry Potter. I Larę Croft, bo dawno nie oglądałem.
                Chwila ciszy.
                — Nie wiem jak ty Arty, ale wchodzę w to.
                — Dla mnie też okej.
                — Ale poczekajcie jeszcze na nas! — wydarła się Darka zza okna. — Już jesteśmy przy końcówce finału i my też z wami idziemy!
                — Ta to ma wgląd na wszystko w tym miejscu, co?
                Hao i Artemis pokiwali zgodnie głowami, czekając na Kyuu, Darkę, Wenę i Shiki’ego.
--------------------------------

KYUU W KRAINIE UNDERTALE, CZ.4 — PODZIEMIE CZY INNE TAM LOCHY

--------------------------------

                (...)Potem przylazł Flowey.
                Zaczął coś chrzanić, standardowa gadka szmatka głównego złoczyńcy przy finałowym stage’u.
                A potem, potem ktoś zawołał poprzez barierę:
                — Halo! Każdy po drugiej stronie niech odsunie się od tych cholernych drzwi, rozwalamy je na drobny mak za dokładnie minutę!
                Kyuu momentalnie rozpoznał głos Darki, z czego się ucieszył, jednakże chwilę potem zbladł, kiedy tylko usłyszał komunikat.
                Szybko chwycił Flowey’a i odsunął się od bariery, a kiedy pociągnął słonecznika, pociągnął za sobą również resztę potworów.
                — Uwaga, Naruto zaraz przywali nie jednym, lecz dwoma Rasenshurikenami w tę barierę! Odliczam! 10, 9, 8… A, walić to, Naru, wal!
                I walnął tak mocno, że aż huknęło.
                I nagle bariera zniknęła.
                — No, była bariera, ni ma bariery — to był jedyny komentarz ze strony Kuramy.
--------------------------------
 W sumie przyszło mi do głowy zrobić tę notkę po przeglądzie części pierwszej swego rodzaju czegoś takiego XD
W sumie fajnie się sklejało, bo poprzypominałam stare dobre czasy sprzed roku, kiedy to jeszcze pisałam notki XD
Kyuu: Coś w tym jest.
^-^ Następnym razem napiszę(!) notkę z Naruto, bo pomysł mam, tylko jeszcze nie jest on napisany XD
Naruto: Yay! W końcu dostanę jakiś czas antenowy!
Pozdrawiamy!
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz