--------------------------------
Kirami powiedziała, że ma chłopaka.
Kiedy Hao o tym usłyszał, to niemal padł na zawał. Yoh tylko roześmiał się z takiej reakcji starszego brata. On, w porównaniu do swojego Króla, nie miał z tym większych problemów, bo zawsze w razie co może po prostu skopać tyłek nieodpowiedniemu delikwentowi i… Sprawić, żeby zniknął w tajemniczych okolicznościach.
Ależ nie, on nie był okrutny i nadopiekuńczy wobec siostry. Wcale. Po prostu bardzo kochał swoją małą siostrzyczkę i nie chciał, żeby przebywała w towarzystwie kogoś nieodpowiedniego.
Dlatego słuchał z uśmiechem na ustach przesłuchanie Hao.
— Jesteś pewna, że go lubisz?
— Jestem.
— A tego, że na pewno nie chce cię oszukać? Bo i tacy się zdarzają.
— Oczywiście, że nie chce.
— No nie jestem taki pewien.
— Hao-nii-chan, on jest szamanem z jednej z szanowanych rodzin. Ktoś taki nie oszukuje.
— No nie wiem…
— Jego rodzicami są Tao Ren i Anna.
Hao zamilkł i zaprzestał zadawania pytań. Oparł się o oparcie tronu i pokiwał głową. Skoro to syn Anny to nie będzie przecież marudził, co nie? Znał w końcu Annę i Rena, i…
O Królu Duchów. Syn Anny i Rena.
Kiedy Yoh spojrzał na mimikę twarzy brata, to aż spadł ze swojego ulubionego miejsca na tronie, chichocząc w najlepsze i tracąc oddech. Co jak co, ale to było całkiem zabawne.
— I czego się śmiejesz? — Hao spytał Cienia z ponurą miną.
— Gdybyś widział swoją minę, też byś się śmiał!
Dobre dziesięć minut zajęło Yoh, żeby się w końcu uspokoić.
--------------------------------
SHAMAN KING, CZ.4 – JEDZIEMY NA WYCIECZKĘ!
--------------------------------
Angel wpadł do mieszkania Yoh już o siódmej rano i zaczął wrzeszczeć na całe gardło:
— Nie śpimy, zwiedzamy! Wstawać, lenie parszywe, przebrzydłe!
— Musisz tak wrzeszczeć od samego rana? — Hao wyjrzał z kuchni.
— Wiesz, inaczej Shadowa się nie obudzi. Na niego to potrzebne są drastyczne środki. Nie wiedziałem, że jesteś rannym ptaszkiem.
— Nie lubię spać do późna, potem wszyscy wyglądają jak zombie, a ja nie chcę tak wyglądać.
— I dobrze. To ja lecę dobudzać kierownika.
— Kierownika nie ma, nie było i nie będzie! — Yoh odkrzyknął ze swojego pokoju, jednak ani myślał wstać i się przywitać z Shikim.
--------------------------------
FIVE NIGHTS AT FREDDY'S W STYLU WESOŁEJ DRUŻYNY PIERŚCIENIA!
--------------------------------
Yoh: *Śpi, rozłożony na fotelu, Amidamaru pilnuje biura*
Amidamaru: Yoh-san! On się ruszył!
Yoh: Ułaaach… Naprawdę? O ile dobrze pamiętam Phone Guy powiedział, że będą się kręcić.
Amidamaru: Też racja. Przepraszam, że cię obudziłem, Yoh-san.
Yoh: Nie ma sprawy, Amidamaru. *Śpi dalej*
Amidamaru: *Patrzy dalej na kamery i widzi po dwóch godzinach biegnącego Foxy’ego* Yoh-san?
Yoh: Ciom…? Śpiem, branoc… *Układa się jeszcze wygodniej w fotelu*
Amidamaru: Foxy biegnie w naszą stronę.
Yoh: A niech biegnie.
Amidamaru: I… *Patrzy w kamerę z niedowierzaniem* Goni go Anna!
Yoh: *Budzi się natychmiast* Co?! Amidamaru, już nie żyjemy!
Amidamaru:…
Yoh: Sorki. Ale jak ona nas tu znalazła?!
Amidamaru: Nie wiem, ale lepiej miej dobre wytłumaczenie dlaczego zwiałeś z jej treningu.
--------------------------------
KYUU W KRAINIE UNDERTALE, CZ.3 — HOTLAND
--------------------------------
— Cz-czekaj! Dam ci m-mój numer telefonu, w razie g-gdybyś potrzebował pomocy… Chwila, skąd masz ten telefon? Jest prehistoryczny! Nie ma nawet opcji esemesowania!
— Taa, wiem, ale pani Koza mi go dała, nie wypadało odmówić, zwłaszcza, że i tak miałem go oddać.
— P-poczekaj, proszę, chwilkę…
Zabrała mu telefon, po czym w błyskawicznym tempie go przerobiła.
— Trochę go za-upgradeowałam, teraz możesz esemesować, masz listę itemów… Masz nawet połączenie z Podziemnym Internetem!
— Wow, dzięki Alphys. Teraz bardziej przypomina mojego smartfona. Być może nawet tym razem dam radę dodzwonić się do szefowej!
Natychmiast wykonał numer, ale nic nie wyszło. Niestety.
— A było brać starą Nokię, tamta to by nawet w czarnej dziurze działała…
--------------------------------
NOWY ROK Z WESOŁĄ DRUŻYNĄ PIERŚCIENIA!
--------------------------------
Lucifer wyszedł z kopca i otrzepał się z ziemi.
— Hej! A może pójdziemy do mnie? Zrobimy sobie noc filmową!
Chwila ciszy.
— A będzie popcorn?
— Pewnie.
— A fajerwerki?
— Nawet w salonie, jeżeli chcesz.
— A jakie filmy?
— Może Tank Girl? I jeszcze Harry Potter. I Larę Croft, bo dawno nie oglądałem.
Chwila ciszy.
— Nie wiem jak ty Arty, ale wchodzę w to.
— Dla mnie też okej.
— Ale poczekajcie jeszcze na nas! — wydarła się Darka zza okna. — Już jesteśmy przy końcówce finału i my też z wami idziemy!
— Ta to ma wgląd na wszystko w tym miejscu, co?
Hao i Artemis pokiwali zgodnie głowami, czekając na Kyuu, Darkę, Wenę i Shiki’ego.
--------------------------------
KYUU W KRAINIE UNDERTALE, CZ.4 — PODZIEMIE CZY INNE TAM LOCHY
--------------------------------
(...)Potem przylazł Flowey.
Zaczął coś chrzanić, standardowa gadka szmatka głównego złoczyńcy przy finałowym stage’u.
A potem, potem ktoś zawołał poprzez barierę:
— Halo! Każdy po drugiej stronie niech odsunie się od tych cholernych drzwi, rozwalamy je na drobny mak za dokładnie minutę!
Kyuu momentalnie rozpoznał głos Darki, z czego się ucieszył, jednakże chwilę potem zbladł, kiedy tylko usłyszał komunikat.
Szybko chwycił Flowey’a i odsunął się od bariery, a kiedy pociągnął słonecznika, pociągnął za sobą również resztę potworów.
— Uwaga, Naruto zaraz przywali nie jednym, lecz dwoma Rasenshurikenami w tę barierę! Odliczam! 10, 9, 8… A, walić to, Naru, wal!
I walnął tak mocno, że aż huknęło.
I nagle bariera zniknęła.
— No, była bariera, ni ma bariery — to był jedyny komentarz ze strony Kuramy.
--------------------------------
W sumie przyszło mi do głowy zrobić tę notkę po przeglądzie części pierwszej swego rodzaju czegoś takiego XD
W sumie fajnie się sklejało, bo poprzypominałam stare dobre czasy sprzed roku, kiedy to jeszcze pisałam notki XD
Kyuu: Coś w tym jest.
^-^ Następnym razem napiszę(!) notkę z Naruto, bo pomysł mam, tylko jeszcze nie jest on napisany XD
Naruto: Yay! W końcu dostanę jakiś czas antenowy!
Pozdrawiamy!
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz